Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Poezja w poezji, za poezją.
#1
Czasami myślę sobie, że w każdym portalu literackim, powinien być tworzony kącik dla seniora – konserwatysty. Zmiana gustów, priorytetów, metod, tematów i form jest odwiecznym cyklem jak zmiana pór roku. Raz biało i monotonnie, potem eksplozja zieleni, przez czas kanikuły, aż do fajerwerków barw jesiennych. Trzeba się z tym godzić jak już urodziło się na tej planecie, ale godzić to nie oznacza zgadzać - biernie i bezkrytycznie. Historia literatury jest dokładnie umiejscowiona w tym procesie. Romantyczny Romantyzm („...mierz siły na zamiary”) i praktyczny pozytywizm (hasło dokładnie odwrotne). Melancholijna Młoda Polska i racjonalna współczesność. Oczywiście wiem, że pominąłem pewne okresy, ale chodziło mi o przedstawienie pewnej sinusoidy osadzonej na osi czasu. Przychodzący są bezwzględni (to cecha młodości. „My i Wy” Świętochowskiego) i najchętniej budowali by na gruzach. Szkoda, że tak rzadko pamięta się o słowach Asnyka:
„ Ale nie burzcie świętości ołtarzy,
Choć sami mielibyście doskonalsze wznieść.
Bo na nich święty ogień się żarzy,
I pamięć ludzka stoi tam na straży.
I Wy winniście im cześć”.
A dlaczego piszę o rzeczach oczywistych? Co niektórzy, pewnie się uśmiechają, że gość wyważa otwarte drzwi. Zacznijmy od poetów;
Tendencja do mętności, aspiracja do metafizyki ubrana w zgrabne metafory. Unikanie patosu, wielkich słów (be!), mówienia wprost - jasno i klarownie (be!), prostota formy i nawiązywanie do tradycji (be!). Jakimś cudem, z podręczników i lekcji znacie jednak „Kto ty jesteś, Polak mały...”, „... bo kiedy Zosia do Ojczyzny wróci...”, „Gdybym mówił językami ludzi i Aniołów... a miłości nie miał...”. To takie pompatyczne, pretensjonalne i wielkie, a jednak piękne. To, co w większości czytam na portalach, na myśl przywodzi mi współczesną biurokrację. Im więcej mętnych przepisów, tym łatwiej w ich gąszczu ukryć własną niekompetencję i bezradność. I jeszcze dorobiona ideologia o intelektualizmie przekazu, unikaniu powtórzeń, wtórności (oklepane, wyświechtane itp.). Nie daj Boże poezji dla mas (to tchnie głęboką komuną), jasności (jasność jest dla intelektualnych tępaków). Przypominają mi się słowa wychowawcy księcia Leto – Thufira Hawatta - w „Diunie” – „fortele, w fortelach, schowane za fortelami.” A przecież najpiękniejsze i najmądrzejsze wiersze, po prostu, są proste! Do znacznej części tych na forach dopisałbym drugi tytuł ( znowu posłużę się tytułem utworu grupy Pink Floyd – „Psychodeliczne śniadanie Allana”. Czasami jest to tylko lekka grzanka z dżemem, a czasami jajecznica z 10 jaj z boczkiem.
Recenzenci:
Jazda bez trzymanki. Czasami recenzje są jeszcze bardziej mętne i przkomplikowane, niż dzieło. Jeśli twierdzicie, że nie ma kółka różańcowego z nutą wzajemnej adoracji, to się własną pięścią stłukę. „Przepiękne...,ale kopie...., wspaniały..., ryje mózg... itp. Po tym, to ja ryję, ale ze śmiechu lub rozpaczy. Czasami jest zgrabna przenośnia, porównanie, metafora, czasami rzeczywiście coś przemawia, komuś naprawdę wyszło dobrze, ktoś ukazuje talent, na ale nie dajmy się zwariować. Poezja to 90% piękna i radości lub smutku i 10% intelektualizmu. Czytam wiersz; coś zaczyna się dziać w mojej głowie – jakieś impulsy przebiegają w sposób wyraźny i odczuwalny. Nietypowe i z niczym innym ich nie kojarzę, tylko z dobrym wierszem. W żołądku coś zaczyna rosnąć, jakiś kamień zaczyna ciążyć, uwierać. Nie za bardzo rozumiem o czym jest ten wiersz, ale bardzo mi się podoba i działa jak paliwo rakietowe. Przerwa. Czytam po raz drugi i analizuję, o co tak naprawdę autorowi chodziło? I tu uwaga: im krócej analizuję, żeby w miarę zrozumieć, tym wiersz jest lepszy! Po co te cyrki Thufira Hawatta?
Nie chodzę spać z poezją, nie noszę przy sobie tomiku wierszy; czasami przeczytam coś, bo czuję taką potrzebę. Piszcie dla takich jak ja. W którymś z komentarzy, opisałem historię małpy, która zabazgrała płótno, a wprowadzeni w błąd krytycy (podpis znanego malarza), okrzyknęli to arcydziełem. Szanownym recenzentom pod rozwagę. Napisałem w innym komentarzu coś w tym stylu:
W mgławicowych trzewiach hipopotama
Odkrywam sens własnego jejestwa
Odrzucony kryształ
Zawył radośnie – z boleścią.
Zanalizujcie. Ja to pieprznąłem właśnie teraz i zupełnie bezmyślnie. Nadaje się raczej do analizy przez psychoanalityka. A gdyby pod tym było nazwisko np. Josif Brodski?
Odpowiedz
#2
Alleluja!
Cytat:Im więcej mętnych przepisów, tym łatwiej w ich gąszczu ukryć własną niekompetencję i bezradność. I jeszcze dorobiona ideologia o intelektualizmie przekazu, unikaniu powtórzeń, wtórności (oklepane, wyświechtane itp.). Nie daj Boże poezji dla mas (to tchnie głęboką komuną), jasności (jasność jest dla intelektualnych tępaków).
Smile
plus "skoro tak się zastanowiłeś głęboko nad sensem słów w wierszu, to znaczy, że poruszył szare komórki. a więc sukces!" - w przypadku, gdy wyraźnie opisuję, że nie da sie czegoś zrozumieć, gdyż z rodu bełkotu pochodzi.
ja się mienić seniorem nie będę, a nawet nie mogę, ale podzielam zdanie; preferuję klasykę i tak mi w sercu gra - że o powyższym cytacie (tym twoim) nie wspomnę.
Odpowiedz
#3
Mój drogi. Nie pisałem tego tekstu, pod ten konkretny wiersz. Bez podtekstów, po raz drugi wyrażam podziw dla pracy, jaką włożyłeś w wiadomy komentarz! Szare komórki u mnie raczej nie są ciasno upakowane, a obijają się o siebie w pustej przestrzeni. Ten tekst, to efekt takiego zderzenia. Wiersz świetny, no nie?!. Pracę doktorską by napisał jakiś specjalista od kozetek.Angel
Odpowiedz
#4
Cytat:Nie pisałem tego tekstu, pod ten konkretny wiersz.
a czy ja mówiłem coś o jakimś konkretnym wierszu?? co chcesz mnie w usta włożyć, a? Smile domyslam się, co. ale nic takiego ani nie powiedziałem, ani nie miałem w zamiarze. podałem jeno przykład, jak czasami bywa - patrz: to, co wzięte w cudzysłów.
nie raz spotkałem się z taką repliką na moje rozwlekłe i usilne próby pojęcia, co autor miał na myśli (i na wyraźną porażkę). taką mianowicie, że autor odparowywał: a zatem! skoro tak bardzo się męczyłeś nad zgłębieniem treści wiersza, znak to nieomylny: jest że on nader udany! dziękuję wielce!
coś w ten deseń Smile że wiesz - zmusił do zadumy. no niekoniecznie, ale co tam.
ot, taka, powiedzmy, anegdotka, którą chciałem dodać. zdało mi się, że na temat... Undecided
Odpowiedz
#5
Ta łza na koniec, poruszyła moje najgłębsze pokłady szlachetności i empatii. Często piszesz tak zwanym "strumieniem", a ja często czytam szybko, zachłannie, pomijając niuanse i intelektualne subtelności. Jak by rzekli rasowi kupcy; spotkajmy się w pół drogi!Wink
Odpowiedz
#6
Cześć!

Nim jeszcze o tekście, wpierw o samym tytule: nigdy nie kończy się on kropką!

Gdyby nie brak jakiejkolwiek formy podziału tekstu, mówię tutaj o wyszczególnienie myśli poprzez zastosowanie akapitów, zastosowanie leada na początku tekstu, celem przykucia uwagi, zarysowania problemu. Czyta się ciężko, ale czyta się, a to najważniejsze. Cóż z tego czytania w moim przypadku wynikło? Przedstawiam poniżej. Niech to będzie bardziej zabawna dyskusja na linii czytelnik-autor, a niżeli prześmiewczy komentarz – bo pomimo jego tonu, nie to moim założeniem.
Na portalach literackich jest to co „się chce”. Bardziej poważnie, mają to one do siebie, że są tworzone przez użytkowników, z lekką pomocą ludzi zajmujących się tym odgórnie. Czy stare znaczy dobre? Myślę, że to zapewne kwestia obiektywna, niemniej w dorobku kulturowym świata, jest wystarczająca ilość klasyki, by zaspokoić nawet najbardziej wymagających.
Pomijam pomniejsze błędy, to nie lekcja języka polskiego, a jak wierzę dziennikarstwa. No chyba, że to żadna lekcja, a jedynie żale (o których dalej).
Cytat:Jeśli twierdzicie, że nie ma kółka różańcowego z nutą wzajemnej adoracji, to się własną pięścią stłukę.

Dostrzegam tutaj prywatną krucjatę, przeciwko zgromadzeniu osób, które zrzeszone owszem i są (w przytoczonym w tekście „kółku różańcowym”) ale broń boże! Nigdy o tym nie powiedzą.
Cytat: „Przepiękne...,ale kopie...., wspaniały..., ryje mózg... itp.

Cytat wierzę prawdziwy, choć może i nie. Ciężko mi się zdecydować bo i sam cytat taki niezdecydowany – niedomknięty.
Cytat: Po tym, to ja ryję, ale ze śmiechu lub rozpaczy.
No dobrze, ale, czy nie o to chodzi w wzajemnej zabawie w poetów, pisarzy, i innych takich? Czy nie jest to rodzaj spędzania czasu, który warto propagować, nawet za cenę piania peanów w stronę prac o wątpliwej jakości?
Każdy twórca, artysta, czy jakby go nie zwać ma coś z egoisty, samoluba no i oczywiście grafomana. Lubimy być chwaleni i podziwiani, tak też tworząc do tego zmierzamy. Wszelkie ochy i achy działają niczym olej napędowy, pozwalając przeć naprzód, pielęgnować, rozwijać.
Oczywiście nie twierdzę, że krytyka wszelaka to zło i jest zabroniona pod groźbą kary. Wbrew przeciwnie, ponieważ to ona przede wszystkim wskaże nam słabe punkty całości, poprowadzi do ogólniej pracy nad warsztatem i poprawy tegoż.
Cytat: Piszcie dla takich jak ja.
To zabija (artykuł) wraz z dalej idącym zakończeniem tekstu. Drogi autorze, cóż z tego, że pod koniec tego narzekania wyciągasz problem, który zapewne nadałby się dużo bardziej na artykuł, niż żale. Prosty człowiek (nie krytyk) często pyta się, czy to co widzi faktycznie stanowi dzieło sztuki, czy wręcz przeciwnie. Niemniej to nie czas i miejsce na takie wywody.
Tekst składa się z wielkiej ilości cytatów, sporej zawartości „be” i to z wykrzyknikiem – co akurat zmusza do refleksji, czy tekst kierowany jest do dzieci, czy też może autor naśladuje pewne zwierzęta w nieznanym mi celu.

Pozdrawiam
Patryk
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#7
-No i fajnie - powiedział pewien trener koszykówki w reklamie Macdonalda. Śmiertelnie poważnie potraktowałeś tekst, który napisałem na kolanie. Dostrzegasz jakieś ślady prywatnej wendetty, wylewanie łez, żale itp. Na szczęście mam do tych problemów stosunek, do stosunku, po stosunku. Sam fakt, że ja piszę, a ty czytasz, jest najlepszym dowodem na zabawę, pluralizm i różnice światopoglądowe. Powaga i wbrew zarzekaniom, prześmiewczy ton, informują, że poczułeś się poruszony obrazoburczym tekstem, niedouczonego grafomana. Wyluzuj. Ja sobie piszę, co czuję (nie wieszając na gałęzi współczesnych poetów i krytyków), Ty czytaj, wnioskuj i osądzaj trochę swobodniej. Na portalach będziemy istnieć obaj, tylko zrób sobie fotkę z uśmiechem i lekkim dystansem, bo będę beczał jak te zwierzęta z tekstu.
Odpowiedz
#8
Cytat:Nim jeszcze o tekście, wpierw o samym tytule: nigdy nie kończy się on kropką!
nie no bekłem...


podziwiam.

ekhem. ad rem.
nie żebym się chciał tu z którym skumać i formować bandę łysego, pośpieszam raczej z potwierdzeniem, może nawet zawczasową mediacją. otóż owszem, Magiczny, tak jak mirek mówi: nie ma mowy o żadnych prywatnych krucjatach. kolega sobie literacko wylał (nawet nie z serca podejrzewam, a gdzieś z okolic czoła, czerwonego od pacania się weń dłonią) wylał to, co myślał, i tyle. rozbuchałeś sprawę, nie tak odczytując tekst Smile wierz mi. mirka osobiście nie znam, a nawet nie lubię, mierzi mnie i zniesmacza, bo i kto lubi belfrów? (nie no żarty takie. testuję kolegę Tongue ) ale dobrze mu zza bryli patrzy.
Odpowiedz
#9
Miriad,za te bryle, belfra i czerwone czoło, wysłałem już do Ciebie Anioła Śmierci. Właśnie w tej chwili powinieneś czuć siarkę, pisać testament (o ile coś masz) i szykować się na koncert Behemota. Po prostu dobrze odczytałaś intencje. To moje szybkie przemyślenia, o które nie będę walczył jak o cnotę własnej siostry. Podyskutować z tym poglądem można, ąle żeby zaraz armaty na wróbla?
Odpowiedz
#10
(03-12-2014, 01:37)miriad napisał(a):
Cytat:Nim jeszcze o tekście, wpierw o samym tytule: nigdy nie kończy się on kropką!
nie no bekłem...

Na zdrowie!

Czy poczułem się urażony? – myślę, że najlepiej potrafiłby to opisać osoby, które mnie znają, tak poważnie, realnie. Z poezją mam niewiele wspólnego, ot kilka bardzo amatorskich komentarzy miesiące temu. Czytać? – raczej nieczęsto, chyba, że Dantego, ale to już inna bajka.

Jeśli już po przeczytaniu decyduje się na (w tym wypadku) zmarnowanie czasu dłuższego, czy krótszego na spisanie myśli, pozostawienie śladu, to śmiejąc się, czy nie zawsze robię to na poważnie.

Tekst napisany na kolanie, szybkie, drzwiach od pralki, z celem zamierzonym, nie zamierzonym i wymieniać tak dalej wszelkie możliwe kombinacje, zawsze jest tekstem, w tym wypadku publicystycznym.


Redaktor wykopałby redaktora z takim tekstem za drzwi i rzucał mięsem jeszcze przez tydzień na jego widok. W dziale publicystyka, komentujący powinien być redaktorem.
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#11
To portal, a nie dział kultury w "Gazecie Wyborczej". Tutaj tolerują grafomanów, nie wyrzucają za drzwi i nie patrzą na nich krzywo przez tydzień. Z takim zadęciem, pomyliłeś adres.
Odpowiedz
#12
Nie, nie pomyliłem, może treść mojej wiadomości byłą nieodpowiednia, bo miast zachwycać się i klaskać ośmieliłem się skrytykować pracę. Cóż człowiek uczy się na błędach. Tego już nie popełnię.

Pozdrawiam
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#13
Mój Boże, przyjacielu! Nie obrażam się, nie wymagam zachwytów itp. Rzuciłem temat, można o nim podyskutować, bądź olać, uznać, że na tą półkę nie zejdziesz, ale nie atakuj autora. Są ludzie zdolni i grafomani i właśnie dla wszystkich są portale, a redakcje dla wybranych i najlepszych. Popełniłeś błąd, ale nie tam gdzie myślisz.
Odpowiedz
#14
nalezy oddać magicznemu jego sprawiedliwość, tudzież wyraźnie ją zaakcentować (a przynajmniej ja, bo tego nie zrobiłem wczesniej). po pierwsze: mozesz tekst krytykować, nawet chwała ci za to. podszedłeś do niego poważnie, wytknąłeś mu nawet kropkę w tytule - i okej, przepraszam, że aż bekłem na ten widok; masz rzecz jasna słuszność, kropką tytułu nie zamykamy, a mnie rzecz rozśmieszyła, gdyż wydała się niepotrzebnym pedantyzmem już. zwracam jednak honor, zachowałem się niewłaściwie. jak by nie było, masz rację, i powiedzieć o tej kropce nie zaszkodziło. po drugie: możesz się w jego (tego tekstu) interpretacji mylić, każdy ma do tego prawo. i wreszcie po trzecie: możesz te omylne wnioski zamieszczać w komentarzu i będą one, bez paradoksu, słuszne i pomocne! owszem, bo mówią minimum o WRAŻENIU. tekst sprawia gniewne wrażenie? zaznaczmy to, owszem. ta krucjata na ten przykład - i w tym się wielce nie pomylileś; na pewno nie krucjata zaraz, ale krótki antyhołd w ich kierunku, tudzież zwykły przykład tego, jak jest/bywa.
przekonywanie o wadze i powadze tekstu to jedno, ale rzetelna krytyka pod kątem piśmienniczym to drugie. wzajem sobie to nie przeszkadza. magik był zawsze blisko pedantyczny w łowieniu uchybień, i dobrze.
Cytat:Tekst napisany na kolanie, szybkie, drzwiach od pralki, z celem zamierzonym, nie zamierzonym i wymieniać tak dalej wszelkie możliwe kombinacje, zawsze jest tekstem, w tym wypadku publicystycznym.
racja. poważnie i sumiennie (może nazbyt? ja tak wczoraj pomyślałem. ale czy sumiennośc jest nie na miejscu? gorzej coś zmacoszyć) potraktowaleś publikację, i należą ci się za to podziękowania.

miriad w d włazi pierwej jednemu a potem zmienia front, nie? Big Grin głowę stawię, że ktoś tak pomyśli. też ciekawe zjawisko.
Odpowiedz
#15
Pax Deus i amen. Poszło nie w tą stronę, którą chciałem. Jestem niechluj (że aż się chce inaczej powiedzieć), i nigdy nie czytam i nie poprawiam tego co piszę. Ale chodziło o dyskusję o meritum, a nie o błędy wytknięte w sposób... no, zmilczę. Miriad, Ty zdrajco!!!AngrySmile
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości