Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pochopna pochodna dysfunkcji
#1
Z najukochańszą osobą ciągle mam jaja
z gównianym atestem ptasiego kupra,
czego nie ogarnie zagorzały ból papkinerii artystycznej.
Taka nie przyprzężna do niepokalanego wózka na zakupy,
pchanego apetytem kozy na pochyłe drzewo.

Zadzwoniła, kiedy leciałem z lotniska
tęsknotą nie do zlokalizowania na szybszym pasie.
Z niegasnącym ogniem w papierosie
od którego kiedyś zajęła się kołdra.

Z jednodniowym, niewymownym poślizgiem,
otarłem się o poetę.
Być może z przyprawionymi niewyczółkami.
Wciąż śniącego pod bezlistnym już drzewem.
Może ofiarę przemocy w rodzinie,
a na pewno komentarza. Mea Culpa.
Odpowiedz
#2
W 4 wersie na pewno niczego nie brakuje? Dobry, metaforyczny wiersz.
Odpowiedz
#3
poprawiłem - serdeczne dzięki.
Odpowiedz
#4
Ja natomiast zauważyłam fajne rymy wewnętrzne i ciekawą rytmikę tego wiersza. Nie ulega kwestii, że pełen metafor, choć na pierwszy plan wybija się czarny humor.
Zwłaszcza w kontekście tytułu.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości