Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Po którymś miesiącu z kolei...
#1
idziemy
podczas gdy mróz
rozciepla każdy oddech
zgrzytamy w sobie

już

czerstwy uśmiech
rozwieszony od ucha do ucha
nie pomaga
w tej atmosferze

a na ziemi sól

Katowice 10. 02. 2014
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#2
Zacznę od końca, a właściwie od ziemi, więc w sumie od butów, mimo że z nicka wynika, żem bardziej ryjący pyskiem w górze (chmury).
Sól z Twojego wiersza, która pozornie wyszła z innego kontekstu, wybrzmiewa tu (pod butem słychać jak kruszeje, nim się rozpuści w wilgoci; między mrozem a roztopami?) jakimś groźnym echem.

Chyba cały utwór ma w sobie jakąś-hm- drogę do soli, która w sumie - także- ma konserwujące właściwości. Tylko co tu jest konserwowane? I czy patrząc w tekst, a i skupiając oko i myśl na słonym krysztale, który leży na ziemi odczuwam sól w oku, utrwalającą, konserwującą niepokój?

Uczepiłem się soli- powiązanej przecież z mrozem, bo jest wysypywana by zminimalizować ślizgawice, by zmniejszyć ilość upadków na ziemię, bo jakoś mam wrażenie, że byłaby dobrym otwarciem zaraz po tytule, jako osobny pierwszy wers- "na ziemi sól", gdy koniec zachowuje obecną postać "a na ziemi sól".

Mam wrażenie, że otwarcie komunikatem o soli, gdzie w sumie ma ona jeszcze obojętne znaczenie, po całym zestawie wersów wypowiedzi lirycznej, gdzie choćby do mrozu, który towarzyszy idącym z wiersza, dochodzi brzmiące jak rozchlapanie "rozcieplenie" (Odwilż?), wyłaniają się (już? może?) dotąd ukryte, bo zasypane śniegiem odpady (nie tylko rzeczowe, ale i emocje), w końcówce tylko byłoby groźniej, mocniej.
Niby bliżej do ciepła (rozcieplenie), ale jakoś nie ma radości- a uśmiech choć "od ucha do ucha", to może jest jak "dyżurny z kolejnym numerem zestawu grymasów" i wymuszony ("nie pomaga w tej atmosferze"). No, fakt- biomet niespecjalnie korzystny się zapisał.

Nakreślasz sytuację jakby ogólnikami, jakby z boku, mimo, że peelka mówiąc w 1 os. lmn. sugeruje bezpośrednie swoje uczestnictwo w sytuacji lirycznej, wraz z domyślnym kimś (on? albo ona?- to tu bez znaczenia), ale pokusa zarzucenia autorce tylko lekkiego przesmyknięcia się przez wiersz (swoistego "przeserfowania" przez sytuację, którą nakreślasz) dość szybko głuchnie.. z powodu klimatu, który wyłania się z utworu i ....soli.
Wg mnie zapętlenie- początkiem i końcem tylko wzmocniłoby znaczenie końcówki; ów m.in.: niepokój.

Ale to tylko moje sugestie powiązane z preferencjami i gustem. Tak, czy inaczej jakiś dreszcz i pot na plecach odczuwałem. Inna rzecz, że kilka razy wracałem do tekstu, który przecież nie należy do skomplikowanych, ale jednak - biorąc pod uwagę moje "powroty"- ma jakiś lekko halucynacyjny klimat, a ściślej: nieco hipnotyczny.

Sól? Łza, pot i powiązany z nią, a i z mrozem i -jednak- chłodem odwilży (i chłodem klimatu/wymowy wiersza?) słony smak wykrzywia grymasem usta na samą myśl, bo szczypta soli jest niezła, ale gdyby więcej, to już miło nie jest, stąd grymas- już nie w uśmiechu, choć wiersz niezły... Nie wdając się w dywagacje jednego sposobu odbioru - zaznaczam, że da się więcej znaleźć, ale skupiłem się na jednym- przejdę do oceny--- 5/5

w sumie to takie 4,8/5 wyszło mi ze średniej oceny różnych elementów utworu więc zaokrąglam, bo inaczej się nie da. Poddaję jednak pod rozwagę "pętlę"...

Pozdrawiam ArS

P.S.
Czerstwość (tu uśmiechu), wspomniana sól, oraz zgrzyt (niby w sobie, ale dźwięk przecież) zespołowo sugerują jakąś polifonię. Dźwięki niekoniecznie przyjazne tylko wzmagają napięcie i niepokój. To duży atut tekstu, jak i zastosowanie słów, kontekstów i zwrotów o nie tylko jednym znaczeniu...
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#3
Gorzki wiersz. Może to i dobrze, bo ileż można wałkować o miłości Tongue
Mamy tu parę, która spędza ze sobą czas, ale chyba oboje nie mają już sobie zbyt wiele do powiedzenia.
Z treści wiersza może to do końca nie wynika, ale po połączeniu z tytułem łatwiej odczytać całość.
Najbardziej uderzająca jest ta sól. Sól konserwuje, ale też powoduje erozję, czego mamy przykład w miastach. Myślę, że ta dwoistość akurat do tego wiersza pasuje.
"zgrzytamy w sobie"
"czerstwy uśmiech"...

Nie ma tu bijącej w oczy dosłowności i duży plus za tą sól (o ile dobrze to zrozumiałem). Atmosfera wiersza jest gęsta, ale struktura przejrzysta. Fajny zabieg.
Nie jest to wiersz, który zwala z nóg, ale widać, że jest dopracowany i mądry.
Pewnie dałbym 4/5, gdybym mógł.
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#4
Podoba mi się ten wiersz. Dobry obrazek, gorzki ale lekki. I ta sól na końcu.
Lapsus Calami

Licho nie śpi
Insomnia też

Lapsus Calami
Odpowiedz
#5
Jakiś czas temu znalazłem taką wypowiedź Woody Allena, w której sól ma ważny udział, a przy tym jakoś wpasowuje się w Twój wiersz:

"Związek dwojga ludzi jest jak zestaw przewodów, które muszą się wzajemnie łączyć. Gdy jeden przewód nie kontaktuje, to całość nie działa. To jak brak soli. Mała rzecz, ale jej brak jest niszczycielski"

Idąc tym tropem, a przy tym patrząc w wiersz i ową kończącą na ziemi sól, mamy jakby dodatkowe odniesienie. Sól jest poza idącymi, na ziemi, bliska zdeptania i ... niby jest, ale ... jakby jej brakowało. Naciągam może, ale ... ciągle zmierzam do sugestii, mianowicie:

zobacz wersję z pętlą:

Po którymś miesiącu z kolei...


na ziemi sól

idziemy
podczas gdy mróz
rozciepla każdy oddech
zgrzytamy w sobie

już

czerstwy uśmiech
rozwieszony od ucha do ucha
nie pomaga
w tej atmosferze

a na ziemi sól


To tylko sugestia, ale może warto się przyjrzeć, czy taka postać, jaką pokazuję wyżej, nie wzmocni goryczy i wymowy nie tylko "soli", ale i całego utworu. Na zasadzie: od wstępnej neutralnej roli owego słonego detalu, do już niepokojącej co najmniej końcówki utworu... Wg mnie pętla tylko wzmacnia wymowę i emocjonalne oddziaływanie;D no, ale to tylko mój churnoRYJny gust...
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#6
Dziękuję serdecznie za komentarzeSmile
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#7
Zgadzam się z szóstym akapitem pierwszej wypowiedzi Chmuroryjnego. Myślę, że w zupełności wystarcza jako jakikolwiek komentarz do tego wiersza.
Wydaje mi się, że bardzo często jest tak, że ona jest z nim, pomimo tego, że już nie chce być, bo ciężko jej zaakceptować sytuację, że będzie musiała szukać nwego faceta, że ten związek poległ, i nie jest to tylko jego zasługa. A on jest w tym związku, bo nie wie, że ona nie chce już być. Paradoksalnie przypomina to trochę wychodzenie z szafy homoseksualistów. W związkach/relacjach partnerskich ciężko jest wyczuć, gdzie jest granica tego, co trzeba powiedzieć, co można powiedzieć, a co trzeba pominąć (przez omisję). A ten kto twierdzi, że kluczem do trwałego związku jest szczerość nigdy nie powiedział swojej kobiecie "Kochanie, w tej kiecce wyglądasz grubo". (btw wbrew popularnej opinii, one mogą swojemu facetowi powiedzieć wszystko, włącznie i szczególnie z tym, że jest 'debilem')
pozdrawiam
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#8
Plus za temat, plus za treść, minus za formę i za realizację (połowicznie, bo te przerzutnie, brrrr, ale jednak ma to coś).
Jak dla mnie zbyt wprost. Rozbudowałabym go, będąc na Twoim miejscu, bo ta prostota jest dla mnie zbyt agresywna.
A ja lubię łagodnie.

Nie wiem, mogłabym się rozpisać nad treścią, ale nie chodzi mi o to, by wchodzić tu z kimkolwiek polemikę.
Fajnie, że piszesz. Szkoda, że mam odczucie spadku formy.
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#9
Ciekawe przemyślenia Pasiasty. Dziękuję za komentarz i wizytę Wink
Fanto, Tobie też dziękuję za zostawienie śladu. Biorę pod uwagę. Dzięki, że wpadłaś.

Pozdrawiam Smile
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości