05-02-2018, 21:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-02-2018, 10:15 przez Marcin Sztelak.)
Wiła wianki i wrzucała je do starej wanny.
Ta mogłaby spokojnie uchodzić za antyk, gdyby nie ceny skupu żeliwa. Punkt wymiany przemijania na brzęczące i szeleszczące czynny jest do szesnastej, więc pośpiech jak najbardziej wskazany. A tu, jak na złość, psy pikietują jedyne w okolicy przejście dla spieszonych, z przyczyny zakazu wyprowadzania na trawnik.
Poszły kundle do budy, bo nam się opóźni hosanna, blokujcie sobie autostrady albo urzędy centralne.
Oj, chyba nie będzie zabawy, ciekną łzy, wanna przybiera na wadze. Nic tylko cisnąć to wszystko w diabły, pokazując gest obsceniczny, wulgarny na skutek umowy społecznej. I wianki więdną i żal bezbrzeżny — nie popływają po morzach i oceanach.
Ech, tyle przygód na tej drodze, ale czas leczy rany, a na pewno szybciej niż człowiek. W głowie się nie mieści, że kiedyś przyjdzie kolej. A mieliśmy być nieśmiertelni.
Przynajmniej w ludzkim wymiarze.
Potopu i tak nie będzie, polej dziewczyno do pełna.
Ta mogłaby spokojnie uchodzić za antyk, gdyby nie ceny skupu żeliwa. Punkt wymiany przemijania na brzęczące i szeleszczące czynny jest do szesnastej, więc pośpiech jak najbardziej wskazany. A tu, jak na złość, psy pikietują jedyne w okolicy przejście dla spieszonych, z przyczyny zakazu wyprowadzania na trawnik.
Poszły kundle do budy, bo nam się opóźni hosanna, blokujcie sobie autostrady albo urzędy centralne.
Oj, chyba nie będzie zabawy, ciekną łzy, wanna przybiera na wadze. Nic tylko cisnąć to wszystko w diabły, pokazując gest obsceniczny, wulgarny na skutek umowy społecznej. I wianki więdną i żal bezbrzeżny — nie popływają po morzach i oceanach.
Ech, tyle przygód na tej drodze, ale czas leczy rany, a na pewno szybciej niż człowiek. W głowie się nie mieści, że kiedyś przyjdzie kolej. A mieliśmy być nieśmiertelni.
Przynajmniej w ludzkim wymiarze.
Potopu i tak nie będzie, polej dziewczyno do pełna.