Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Piwnica pod jazzem
#1
- Drinka? - powiedział, podchodząc do niej, siedzącej samotnie przy ladzie baru.
- Borys, co tu robisz? - zapytała, nie odwracając się.
- To, co ty. Przyszedłem się napić.
- Aha, tylko pamiętaj, że na tym kończą się nasze podobieństwa.
- Iga, daj spokój. Napijmy się.
Dziewczyna obróciła się na wysokim krześle i spojrzała niego beznamiętnie.
- Ach, co mi tam. Wiesz, co lubię - powiedziała, a chłopak wezwał barmana skinieniem ręki.
- Czysta, a potem dżin z tonikiem. Dla dwóch – zamówił, siadając przy ladzie. W podziemnym barze panowała nienaturalna cisza, niekiedy tylko przerywana spontanicznymi improwizacjami siedzących na scenie muzyków, pijących przed późniejszym występem. Była wczesna godzina. Irytująco wczesna.
- Pamiętasz, że nic za tego drinka nic nie dostaniesz? - zapytała.
- Czyli nic się nie zmieniło? - odpowiedział pytaniem, a ona pokręciła głową. Chłopak podał jej kieliszek przezroczystej wódki.
- By żyć? - Wzniósł toast.
- To life! - usłyszał jej krystaliczny sopran. - To life...
- L'chaim! - dokończył, a jego bas uniósł się pogłosem po barze, kiedy przechylili kieliszki. Iga syknęła i od razu sięgnęła po dżina z tonikiem.
- Jak życie? - zapytał Borys.
- Nie widać? - Dziewczyna upiła łyk drinka. A potem kolejny. I jeszcze jeden.
- Znów nasz kochany dyrygent zachodzi ci za skórę?
- Jest pieprzonym geniuszem. Zniszczy mnie bez mrugnięcia okiem.
- Jan Jakub każdego z nas może zniszczyć, ale na pewno nie zniszczy ciebie.
- Łatwo ci mówić. Pracujesz dla niego od trzech lat, zna twoją wartość. A mnie może wyrzucić i następnego dnia ustawi się kolejka na to miejsce.
- To nie jest ważne. - Chłopak pochylił się w jej stronę. - Ważne, że wybrał ciebie. Widocznie zobaczył coś, czego inni nie mają. Coś specjalnego. Musisz w siebie uwierzyć.
- Dlaczego, do cholery, wszyscy to powtarzają? - Dziewczyna odsunęła się gniewnie. - To takie beznadziejnie męskie podejście.
- Ej, nie wyładowuj się na facetach! To nie nasza wina, że dziewczyny mają wieczne problemy z poczuciem własnej wartości.
- Jeśli bylibyśmy ciągle zadowoleni z życia, niczego byśmy się nie uczyli. Nie widzisz zależności?
Mężczyzna w odpowiedzi tylko sceptycznie uniósł brwi, a na to kobieta gniewnie uderzyła szklanką o ladę.
- Właśnie o tym mówię! Przez twoje napuszone ego nawet nie rozważysz, że mogę mieć rację!
- Nie mówię, że nie masz. Ale nie przesadzaj, za dużo samokrytyki to niezdrowe.
Dziewczyna syknęła, odwracając się od niego. Borys czekał w milczeniu i cisza stawała się już nie do zniesienia, kiedy jeden z muzyków zaczął grać na saksofonie.
- Słyszysz? - zapytała Iga
- In The Mood, aranżacja Jeffa Tyzika – odparł chłopak, spoglądając na scenę.
- Co myślisz?
- Facet spoko, ale ja jestem bardziej w twoim typie.
- Wiesz, o co mi chodzi.
- Przyspiesza na szesnastkach, rozminie się z orkiestrą, czy tam zespołem, nieważne. Będzie do przodu.
- Jesteś pewien?
- Tak.
- Na tyle, żeby mu to powiedzieć?
Mężczyzna podniósł się z krzesła, ale Iga zatrzymała go, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Okej, jesteś pewien - powiedziała. - A jeśli Jan Jakub powiedziałby ci, że saksofonista zwalnia na szesnastkach i będzie do tyłu, to co byś zrobił?
- Ekhm... - Borys przeczesał ręką włosy. - Pewnie przyznałbym mu rację
- Dokładnie. Uwierzyłbyś mu, bo jest cholernym numerem jeden w Europie. Teraz spróbuj siły analogii i nie pieprz więcej o poczuciu własnej wartości.
- Aha, jest tylko jeden problem. Nieważne, czy on ma rację, czy nie. Ważne, dlaczego ty się tym tak przejmujesz.
Iga dopiła swojego drinka i od razu skinęła na barmana, wystawiając w górę dwa palce.
- On jest najlepszy.
- No to co?
- Żartujesz sobie? Jest najlepszy.
- Myśli tylko o sobie i swoim ego. Sama powiedziałaś.
- I kto teraz zasłania się męskim ego? - Dziewczyna spojrzała na niego triumfalnie. - A jeśli chodzi o Jana Jakuba, to on po prostu wie. Wie wszystko o mnie, o tobie, o każdym nas. I mądrze to wykorzystuje. Kalkuluje każdy swój ruch, każde słowo...
- Iga, facet jest sukinsynem!
- I dokładnie wie, jakim sukinsynem, może właśnie dlatego jest najlepszy! Przyznaj, Borys, on jest po prostu nieziemsko dobry w tym, co robi.
- I co z tego?
- Ty nie chcesz być najlepszy?
Borys wzruszył ramionami, przechylając kieliszek.
- Nie chcesz? W takim razie go nie doceniasz. Twoja strata.
- Nie doceniam, że traktuje ludzi jak psy? Spójrz na siebie. Upijasz się w zamkniętym barze tylko dlatego, że facet zabrał ci solówkę.
- Im bardziej ci zależy, tym łatwiej cię skrzywdzić. Ale mnie przynajmniej zależy. - Iga spojrzała wgłąb swojego drinka, szepcząc to siebie. - Chcę być taka jak on. Chcę być, cholera, nim.
- Może chcesz być z nim?
Dziewczyna poderwała głowę i zastygła w bezruchu, utkwiwszy w nim swój wzrok.
- A więc to tak? - powiedział, kręcąc głową w niedowierzaniu.
- Nic takiego nie powiedziałam.
- Nie musiałaś. Widziałem to w twoich oczach.
- Blefujesz.
- Czy to zaczęło się po tym, jak byliśmy razem, czy w trakcie? A może jeszcze wcześniej?
- Borys...
- Dlatego ze mną zerwałaś? Dla niego?
- Nie, Borys, przestań, to naprawdę nie tak...
- Nie tak? Po prostu zakochałaś się jak uczennica w nauczycielu? Zakazane love story?
- Zamknij się!
- A może było love story z małym happy endem? Przyznaj się, spałaś z nim. Jemu nie mogłaś odmówić, nie? Przecież on jest najlepszy.
Iga wstała z impetem i Borys przez moment myślał, że jej drink wyląduje na jego twarzy.
- Jesteś żałosny – powiedziała, patrząc na niego z góry, i odeszła. Borys wypił jej drinka do dna, po czym poderwał się. Dogonił ją przy drzwiach i zatrzymał, łapiąc ją za nadgarstek.
- Iga, przepraszam.
- Zostaw.
- Masz rację, to było żałosne
- Powiedziałam, zostaw.
- Iga, wybacz mi - powiedział i puścił jej nadgarstek i uniósł ręce do góry, jakby chciał się poddać. Wiedział, że już nie ucieknie.
- Borys, o co ci chodzi, co? Czego ty ode mnie chcesz? - spojrzała na niego na wskroś czujnymi oczami. - Idź wyrwać jakąś blondynkę w prawdziwym barze i daj mi spokój. Wiesz, że nie będę z tobą spała, jeśli tego szukasz, bo ta cała przyjaźń nam najwyraźniej nie wychodzi.
- Może nie chcę ci dać spokoju. - Borys zrobił krok do przodu i sprawił, że cofnęła się pod ścianę. - Może jedyne czego chcę, to żebyś była normalną dziewczyną z normalnymi oczekiwaniami od faceta.
- Zawsze wiedziałeś, jak jest.
- Powiedz mi szczerze, Iga - oparł ręce po obu stronach jej głowy - jemu też byś odmówiła?
Dziewczyna uchyliła się, kiedy przysunął usta do jej twarzy.
- Jeśli starczyłoby mi sił - powiedziała, obracając głowę. Mężczyzna trwał nieruchomo przez moment, a potem odepchnął się od ściany i przystanął dopiero parę gniewnych kroków dalej.
- Nigdy nie oczekiwałem, że będziesz ze mną spać. Po prostu chciałem, żebyś ze mną była. Żebyś mnie kochała.
- Jest jak jest, Borys. Jan Jakub nie ma z tym nic wspólnego.
- Kochasz go?
Dziewczyna otworzyła drzwi. Wzięła głęboki oddech, wdychając świeże powietrze wieczoru.
- Nie, nie kocham – powiedziała, jedną stopą stając na zewnątrz. - On po prostu ma nade mną władzę, tylko jeszcze jej nie wykorzystał.
- Jeśli spróbuje, wiesz gdzie mnie znaleźć.
- Dzięki, Borys.
- I gratuluję.
- Czego?
- Znalazłaś coś, czego Jan Jakub nie wie. To osiągnięcie.
- Żegnaj, Borys.
- Żegnaj, Iga. Widzimy się na scenie.
Odpowiedz
#2
Właściwie tekst zmusił mnie do zastanowienia i to zastanowienia właściwie poza tekstem. Jak mało wiem o muzykach. Jestem akustykiem, poniekąd nasze muzyczne światy zazębiają się. To ode mnie zależy finalny produkt ich wysiłku, a ja tak mało o nich wiem. Spotykamy się na chwilę na scenie. Zdawkowe uwagi "więcej gitary w odsłuch", "proszę trochę stopy" i takie tam. Potem jakieś "Dzięki" i uścisk ręki po występie, kiedy zwijam kable... No i właściwie to wszystko. Nasze światy przenikają się, a tak mało o sobie wiemy....

Tekst całkiem niezły. Taki dialogowy eksperyment. Mnie nie przeszkadza praktyczny brak opisów. W zasadzie czuje się ten mrok baru jeszcze przed otwarciem. Pewne napięcie pomiędzy bohaterami. No i cała sytuacja jest po prostu jakoś tak "życiowo prawdopodobna". Czyli całkiem nieźle zrobiona scenka.

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#3
Gorzki - dziękuję pięknie za komentarz. Fascynują mnie ostatnio życiowe rozmowy i małe przestrzenie, a przy okazji pracuję nad kreowaniem dialogu. A jeśli chodzi o świat muzyków: dodaj długie godziny na próbach i emocje wywołane muzyką - i masz wyobrażenie, jak kolorowo może byćWink

Antonia - zapraszam do wypowiedzenia się na temat tekstu!
Odpowiedz
#4
Właściwie na nagraniach jestem trochę bliżej poznania tego świata muzyków. Trochę bliżej tego muzycznego świata. Bo tam faktycznie nagrywa się po kilka razy, potem pracuje nad materiałem. Ech... Dźwięk "widziany" przez akustyka i muzyka to też dwie różne sprawy. My słyszymy pasma, podziały, pogłosy, rezonanse, częstotliwości.... A muzycy? Chyba jednak trochę inaczej Smile
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#5
Bardzo dobra scenka rodzajowa. Widzę, że wiesz, o czym piszesz. Lekko odczuwam brak opisów postaci czy miejsca, ale z drugiej strony emocje są niemal namacalne i chyba właśnie to ratuje tekst (a może emocjonalność jest największą zaletą?).
Wyłapane podczas czytania:
(05-03-2016, 17:58)Memoria napisał(a): - Łatwo ci mówić. Pracujesz dla niego od trzech lat, zna twoją wartość. A mnie może wyrzucić, a następnego dnia ustawi się kolejka na moje miejsce.
Powtórzenie. Zazwyczaj nie zwracam uwagi na takie głupoty, ale tutaj trochę razi.

I... Nic więcej. Albo jestem ślepa, albo nie robisz błędów, albo są one tak drobne i nieistotne, że nie zwróciłam na nie uwagi (albo, albo, albo - namnożyłam). Big Grin
Umiejętnie operujesz dialogami, podoba mi się.

Pozdrawiam.
„Poczułem podmuch powietrza wprawionego w ruch skrzydłem szaleństwa” - Charles Baudelaire
Odpowiedz
#6
Dziękuję serdecznie za komentarz, Milion!

Zastanowiłam się nad tym powtórzeniem i ono osobiście mnie nie razi. Bardziej przeszkadza mi dwa razy użyte "a". Myślisz, że byłoby lepiej tak?

Cytat:A mnie może wyrzucić i następnego dnia ustawi się kolejka na to miejsce.

Nie ukrywam, że brak opisów to zabieg bardzo celowy. Takie małe wyzwanie, żeby poćwiczyć ukazywanie emocji za pomocą słów postaci, a nie narratora. Myślę, że to mi pomaga pisać wiarygodne dialogi. Oczywiście nie twierdzę, że opisy są złe, ale ćwiczenie chyba zadziałało, jeśli odczuliście atmosferę bez rozpisywania się na jej temat. Teraz muszę znaleźć dobrą równowagę między opisem i dialogiemWink

Cytat:Umiejętnie operujesz dialogami, podoba mi się.

Za te słowa naprawdę dziękuję - staram się świadomie pracować nad dialogiem i to bardzo motywujące, usłyszeć, że idę w dobrym kierunkuSmile


Gorzki - zamiast fal i częstotliwości, muzycy widzą siebie nawzajem (a czasem i czubek własnego nosa). Nagrywanie jest zwykle ciężką próbą dla muzyków, przynajmniej z mojego doświadczenia, natomiast zawsze jest ta bariera, że akustyk jest "po drugiej stronie"... Bo prawda jest taka, że największa integracja jest na próbach, gdzie robi się największe wtopy i największą muzykę. Ale generalnie polecamWink
Odpowiedz
#7
Nie ma sprawy, Memorio. Coś tam naskrobałam, mając nadzieję, że się przyda. Wink
(07-03-2016, 14:10)Memoria napisał(a): Zastanowiłam się nad tym powtórzeniem i ono osobiście mnie nie razi. Bardziej przeszkadza mi dwa razy użyte "a". Myślisz, że byłoby lepiej tak?

Cytat:A mnie może wyrzucić i następnego dnia ustawi się kolejka na to miejsce.
Porównuję i stwierdzam: tak, ta wersja zdecydowanie lepsza od poprzedniej (i nadal Twoja, a to najważniejsze!). Osobiście nie znoszę wytykać powtórzeń, bo sama robię ich tysiące.

Cytat:Takie małe wyzwanie, żeby poćwiczyć ukazywanie emocji za pomocą słów postaci, a nie narratora. Myślę, że to mi pomaga pisać wiarygodne dialogi.
I właśnie dzięki ukazanym przez Ciebie emocjom, wyszło bardzo wiarygodnie. Dialogi nie są drętwe (jak to często bywa), a bohaterowie mają bardzo wyraźne zarysy psychologiczne, więc opisywanie ich wyglądu staje się rzeczą zbędną (przemyślałam sprawę!). W końcu... taka kategoria. Angel
„Poczułem podmuch powietrza wprawionego w ruch skrzydłem szaleństwa” - Charles Baudelaire
Odpowiedz
#8
Naprawdę dobrze wykonane ćwiczenie, sporo przyzwoitej techniki pisarskiej. Dialogi nie są bezładną paplaniną, służą skonstruowaniu pewnej fabuły, co więcej, dokładają wiarygodnej psychologicznie i emocjonalnie treści do tej fabuły. Wszystko zostało zaplanowane i precyzyjnie wykonane - i to widać.
Warto by było wrócić za jakiś czas i uporać się z drobiazgami: większą kontrolą nad nazywaniem bohaterów (być może sztywne trzymanie się pary "on" - "ona", choć trudne, dałoby wartość dodaną w postaci pewnej ascetyczności środków, a być może celowe byłoby wprowadzić od początku imiona), a także wyczyszczeniem do imentu wszelkich niepotrzebnych atrybucji dialogów, bo w nich nie sposób ustrzec się od przeszkadzających powtórzeń.
Fajny rytm i fajna linia napięcia z banalną, ale dobrze rozegraną kulminacją.
Bardzo mi się podobało.
Odpowiedz
#9
ElEsz, pięknie dziękuję za komentarz!

Początkowo chciałam zostawić postaci bezimienne i pisać tylko "on" lub "ona", ale potem spostrzegłam, że w rozmowach, zwłaszcza tych emocjonalnych, używamy imion (chyba częściej, niż sobie uświadamiamy). Dla zachowania naturalności zdecydowałam się nadać im imiona i starałam się poprawić tekst od początku pod tym kątem, ale widać jakieś zgrzyty zostały Smile

Dziękuję za dobrze sformułowaną opinię, to wiele znaczy.

Pozdrawiam!
Odpowiedz
#10
Lubię opisy. Tym bardziej doceniam to, co zrobiłaś. Nie rzucił mi się w oczy żaden błąd (a przecież na zaimki reaguję alergicznie), ani razu we łbie nie postała myśl, że to, czy tamto bym zmienił. Tyleż dobre, co wciągające. Aż żal, że to jedynie krótki fragment życia, że nie można się w powieść zanurzyć.

Cytat:Bo prawda jest taka, że największa integracja jest na próbach, gdzie robi się największe wtopy i największą muzykę.
Jako obserwator (z bliska) miałem okazję się naoglądać (tyle, że nie jazz a klasyka), tak to rzeczywiście wygląda.


Cytat:Początkowo chciałam zostawić postaci bezimienne i pisać tylko "on" lub "ona", ale potem spostrzegłam, że w rozmowach, zwłaszcza tych emocjonalnych, używamy imion (chyba częściej, niż sobie uświadamiamy). Dla zachowania naturalności zdecydowałam się nadać im imiona i starałam się poprawić tekst od początku pod tym kątem, ale widać jakieś zgrzyty zostały.
Bardzo dobra decyzja. Jestem pewien, że w wersji "bezimiennej" by nie wciągnęło. Pilipiuk głosi zasadę trzech... chyba "trzech nazw". Sprawdza się tam, gdzie opisów jest więcej, ale przytoczę, może się przydać. Każdej postaci nadajesz jakieś imię, jakąś ksywę i określenie związane z cechą charakterystyczną. Tym należy żonglować, skutecznie unikając powtórzeń. Ważne, aby określeń nie było więcej niż trzy - czytelnik może się łatwo zgubić.

Dziękuję za wyborną lekturę.
Odpowiedz
#11
Szczepanie - wielkie podziękowania. Jeszcze nigdy wcześniej nie usłyszałam, że mój tekst kogoś wciągnął, więc dałeś mi niezłego kopa motywacyjnego!

O "zasadzie trzech" czytałam nawet gdzieś, ale jakoś nawet o tym nie pomyślałam, pisząc ten tekst - zasady są tak dobre jak argument, na którym są zbudowane. Intuicyjnie wybieramy złoty środek między powtórzeniami a zbytnią mnogością opisów, które mogą czytelnika zbić z tropu, i wychodzi trzy (albo w moim przypadku często jeszcze dwa) Smile

Dziękuję i pozdrawiam!
Odpowiedz
#12
(09-03-2016, 13:05)Memoria napisał(a): Początkowo chciałam zostawić postaci bezimienne i pisać tylko "on" lub "ona", ale potem spostrzegłam, że w rozmowach, zwłaszcza tych emocjonalnych, używamy imion (chyba częściej, niż sobie uświadamiamy).
Nie wiem, czy zostałem właściwie zrozumiany. Chodziło mi o precyzję w atrybucji dialogów i opisach zachowań, nie o ingerowanie w TREŚĆ wymienianych przez bohaterów zdań.
Rzecz nie w tym, żeby wszędzie powstawiać zaimki "on" "ona" tam, gdzie w atrybucji (nie w dialogach!) występują imiona, czy określenia pomocnicze typu "chłopak" "dziewczyna" lecz o: 1. Pominięcie jednych i drugich tam, gdzie się tylko da 2. Przyjrzenie się tym wszystkim "powiedziała" "powiedział" pod kątem ich redukcji.

Tu:
"- Jesteś żałosny – powiedziała, patrząc na niego z góry, i odeszła. Borys wypił jej drinka do dna, po czym poderwał się. Dogonił ją przy drzwiach i zatrzymał, łapiąc ją za nadgarstek."
za bardzo się nie da.

Ale tu:
"- Iga, wybacz mi - powiedział i puścił jej nadgarstek i uniósł ręce do góry, jakby chciał się poddać. Wiedział, że już nie ucieknie."
spokojnie można wyrzucić, likwidując przy okazji jedno zbędne "i".

Mnie chodzi o wyszlifowanie krystaliczności formy, żeby uwypuklić treść i emocje, choć i tak pod tym względem zrobiłaś bardzo wiele, typową bolączką dialogów niewprawnych autorów jest atrybucja każdej, dosłownie każdej wypowiadanej kwestii.
Stąd wzięła się moja propozycja, żeby nacieszyć się tym, co powstało (bo jest czym!) i wrócić za jakiś czas z odświeżonym umysłem i na wyższym levelu krytycyzmu.
A to dlatego, że (poza ładnym utworem, jaki wyszedł) mamy tu do czynienia z rodzajem wprawki. Na swój prywatny użytek, w rozumie Smile wykonałem to, o czym piszę powyżej mniej więcej dla dwóch trzecich tekstu. Da się. I da radę uciągnąć sedno fabularne, nie gubiąc zainteresowania czytelnika i temperatury dialogu. Co Ci szkodzi spróbować, warsztatowych ćwiczeń nigdy dość...
Warto też wrócić z zaostrzonym ołówkiem do korekty, bo trzeba się przyjrzeć zaimkom, są również drobne błędy w zapisie dialogów, jeden w deklinacji, a nawet ortograficzny (wgłąb) Smile choć to nadal nic, co zmieniłoby moją opinię o wysokim poziomie tekstu.
Odpowiedz
#13
Dzięki za rozwinięcie myśli, ElEsz.

Dobrze zilustrowałeś swój punkt, rozumiem już, o co ci chodziło (a przynajmniej mam nadzieję) i wydaje mi się, że się zgadzamy Smile Bądź spokojny, że nie zamierzałam powsadzać wszędzie "on" i "ona", nawet kiedy postaci były bezimienne i generalnie uważam, że dla zbędnych zaimków (a także bezcelowych atrybucji) nie ma litości. Staram się, żeby każde słowo miało cel - no ale jeszcze daleka droga przede mną Smile

Ten tekst jest na razie zbyt głęboko wyryty w moim mózgu i po prostu musi odleżeć, ale miej pewność, że wezmę sobie twoje rady do serca, kiedy do niego wrócę.

Z podziękowaniami,
Memoria
Odpowiedz
#14
Nie mam ostatnio zbyt wiele czasu, ani chęci do czytania. Czasem gdzieś wejdę, na coś luknę, pobieżnie przelecę. Jednak ten tekst przeczytałam do końca i sprawiło mi to przyjemność.
Odpowiedz
#15
Miło słyszeć, czarownico, dziękuję za ślad!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości