Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pielgrzym Świętokrzyski
#1
Potworny żar lał się z nieba niczym wrzący olej w królewskich kuchniach. Powietrze drgało jak na pustyni, a brak wiatru potęgował jeszcze bardziej odczucie duchoty. W oddali majaczyła sylwetka Łysej Góry, a na niej niewielkie zabudowania klasztorne.
Pielgrzym przystanął w cieniu drzewa przed wyjściem na otwartą przestrzeń. Krople potu zrosiły mu obficie czoło. Drżącą ręką sięgnął po manierkę z wodą, lecz nie zaspokoił pragnienia. Zapasy wody wykończyły się dobre dwie godziny temu. Ciężko oddychając przyklęknął i przeżegnał się modląc.
- Bądź pochwalon wiekuisty Panie. Słuszna to kara na mnie spadła, gdy sprzeniewierzając się Twym nakazom, zgrzeszyłem całym sercem. Miej litość dla swego sługi.
Scenie tej przyglądał się ubrany w przybrudzony, aksamitny kaftan wędrowiec. Gdy klęczący zakończył pełną pokory modlitwę, wstał i spostrzegł przyglądającego mu się mężczyznę. Po zlustrowaniu jego ubioru stwierdził, że był to ktoś znaczący, toteż i pokłonił się lekko. Usiadł pod drzewem wlepiając wzrok w stojący po drugiej stronie drogi pomnik. Pomnik wzniesiony z niewiadomej dla niego przyczyny, a przedstawiający klęczącego mężczyznę z rękoma uniesionymi jak do modlitwy. Wędrowiec przysunął się bliżej i usiadł obok.
- Cóż to sprowadza was, mości pielgrzymie, w te strony?
- Pokuta. – Odburknął niedbale pielgrzym. – Winy zmazać ze swego serca pragnę. Grzeszny jest ze mnie człowiek.
- Któż nie jest? – rzucił jego rozmówca – Wszak dlatego jesteśmy ludźmi, nie aniołami Pana. Jeśli spytać można, skąd przybywacie?
- Z Santoka.
- Na miły Bóg! Wszakże to kawał drogi. Jakież to przewinienia na swym sumieniu macie, że pół Korony na nogach przeszliście?
- Długa to historia. – zasępił się - Krzyżacy nie mieli dla nas poszanowania ostatnimi czasy. Gród był często oblegany, a wraz z nim palono okoliczne wsie i zabijano chłopów. Wtedy to ja, młody i głupi, widziałem, że zanim zbierano zabitych z pola bitwy, mijało sporo czasu. Zakradałem się tedy po nocach i zbierałem co kosztowniejsze przedmioty. – Wędrowiec spojrzał na niego ukradkiem, lecz nie odezwał się ani słowem – Tak. Kradłem. Gdy dotarł do mnie sens tych czynów, mojej matce się zmarło, a ja zostałem sam w walącym się domu i ze zbrukanym sumieniem. Postanowiłem tedy zostawić wszystko i móc dotknąć choć pod koniec życia drzewa krzyżowego. Chciałem naprawić swoje winy.
- Prawicie panie, jakby was bolała ta wiedza, coście w przeszłości robili. Dlatego powiadam wam, w klasztorze z pewnością znajdziecie ukojenie. – sięgnął po obłożoną skórą manierkę i wypił kilka łyków, po czym odstawił ją pod drzewo. Oczy pielgrzyma zaświeciły się pożądliwie, lecz zaraz zganił się w myślach dokładając sobie kolejnej pokuty – musi dojść o własnych siłach.
- Patrzcie na tę rękę. – Wędrowiec pokazał swoją prawą dłoń. – Kiedyś pycha i nieumiarkowanie mnie zgubiły, a Pan nasz zesłał słuszną karę, ręka stała się martwa. Chciałem dotknąć relikwii i pamiątek mnichów klasztornych, czego czynić nie powinienem. Od tamtej pory wiele pokutowałem, a modlitwą wypełniałem swoje dni. Pan jest miłosierny, twojej modlitwy również wysłucha.
Wędrowiec wstał, po czym wolnym krokiem skierował się w stronę opactwa. Pielgrzym natomiast siedział wciąż w cieniu drzewa rozmyślając nad słowami nieznajomego. Wtem spostrzegł pozostawioną manierkę. Wziął ją w swoje dłonie i już miał zamiar skoczyć za jej właścicielem, gdy wtem dojrzał wyżłobione w skórze symbole. Orła z rozpostartymi skrzydłami oraz korony królewskiej.
Tchnięty nagłym przeczucie pobiegł w kierunku stojącego pomnika. Twarz klęczącej i modlącej się postaci była niesamowicie podobna. Pod nią, na cokole, wybite były te same symbole – orzeł i korona. Wybiegł czym prędzej na otwarty teren wiodący w kierunku klasztoru i upadł na kolana.
- Królu mój…
Lecz nikogo tam nie było.
Odpowiedz
#2
Cytat:Zapasy wody wykończyły się dobre dwie godziny temu.

Jakoś nie pasuje mi to wykończyły się. Trochę przekombinowałeś.

Więcej błędów nie znalazłem. Bardzo mi się podobało, zwłaszcza spuentowanie. Warsztatowo jest bardzo dobrze, nie znalazłem jakiś braków w logice. Co do tematu, to podoba mi się Twoje ujęcie pokuty i całego zagadnienia zadość uczynienia. Osadzenie tekstu w konkretnym kontekście historycznym też bardzo trafne.

Pozdrawiam.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#3
To taka moja wariacja na temat legendy o tymże pomniku. Jest on jak najbardziej prawdziwy i legenda również jest prawdziwa (samej struktury legendy nie zmieniałem). Dopasowałem tylko lekko ponaginane fakty do mojej koncepcji i wyszło to co widać Wink

Dzięki Fitel za komentarz Smile
Odpowiedz
#4
Tekst może i ciekawie napisany stylizowanym polskim, ale kulawi interpunkcja dialogów. Wystarczy na to luknąc, i już widać, że byk na byku. Weź się autorze za to, bo to nie przystoi...
Odpowiedz
#5
Zacznę od błędów.
Oto one:

- Pokuta. – Odburknął niedbale pielgrzym. – Winy zmazać ze swego serca pragnę. (bez kropki po "pokuta", "odburknął" z małej litery)

- Któż nie jest? – rzucił jego rozmówca – Wszak dlatego jesteśmy ludźmi, nie aniołami Pana. (po "rozmówca" kropka)

- Długa to historia. – zasępił się - Krzyżacy nie mieli dla nas poszanowania ostatnimi czasy. (bez kropki po "historia", kropka po "zasępił się")

odezwał się ani słowem – Tak. Kradłem. (tego w ogóle nie rozumiem, pewnie zła interpunkcja tego dialogu)

- Prawicie panie, jakby was bolała ta wiedza, coście w przeszłości robili. Dlatego powiadam wam, w klasztorze z pewnością znajdziecie ukojenie. – sięgnął po obłożoną skórą manierkę i wypił kilka łyków, po czym odstawił ją pod drzewo. (Bez kropki po "ukojenie")

- Patrzcie na tę rękę. – Wędrowiec pokazał swoją prawą dłoń. – Kiedyś pycha i nieumiarkowanie mnie zgubiły, (bez kropki po "tę rękę", "wędrowiec z małej litery)

Jeśli chodzi o warstwę literacką jest ok.
Język dobrze dobrany do tematyki opowiadania, wiarygodnie brzmiący.
Poziom literacki także nie budzi zastrzeżeń.
Czyta się płynnie i przyjemnie.
Pozdrawiam
Odpowiedz
#6
Co do kropków i przecinków się nie wypowiem, bo znam się na nich jako i ta kura na pieprzu. Co zaś do reszty.. Zacny to tekst. Pomnik "pielgrzyma" faktycznie widziałem, różne legendy o nim słyszałem, a ta twoja jak najbardziej wpisuje się w tą tematykę. Plastycznie i barwnie, akurat jak na gawędę przy ognisku.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości