30-08-2011, 11:19
Przedstawiam miniaturę, będącą częścią większego projektu "Raj utracony", który na dzień dzisiejszy nie został zakończony. Zapraszam do lektury.
-Kiepska karta. Jak tak dalej pójdzie to skończę z gołym tyłkiem.- pomyślała ładna brunetka siedząca przy zastawionym pokerowymi żetonami stole w salonie luksusowego apartamentu. Wszystko wskazywało, że dzisiejszą rozgrywkę zakończy pod kreską. Dotychczas nie wygrała ani jednego rozdania, a wyłożone na stół sześć tysięcy prawie w całości należało już do historii. Następne rozdanie mogło być jej ostatnim, a i tak nie miała pewności, czy starczy kasy do końca licytacji. Spojrzała na karty. Chyba jednak szczęście się do niej uśmiechnęło- dwie damy w rozdaniu piechotą nie chodzą. Na stole kolejna… i para króli! Piękny full - pomyślała i od razu zaczęła grać ostrzej. Na środku stołu rosły coraz okazalsze stosy żetonów, Daria postawiła już wszystko, co miała, a licytacja jeszcze nie dobiegła końca. Kiedy znowu przyszła jej kolej zdjęła z szyi srebrny łańcuszek z medalikiem w kształcie serduszka, który dostała kiedyś od swego ukochanego Marka i położyła obok żetonów. Pozostałe dziewczyny szybko podniosły głowy znad kart, obserwując posunięcie Darii. Wreszcie odezwała się Magda- właścicielka, albo raczej córka właścicieli apartamentu.
-Ten złom jest wart góra dychę kochanie. Nawet mnie nie denerwuj. Gramy na poważne stawki.
-Nic nie rozumiesz. Stawiam mojego faceta.
-Co kurwa?- krzyknęła Magda dławiąc się drinkiem. Pozostałe dziewczyny także nie kryły zdziwienia
-Stawiam mojego faceta i chuj. Od teraz będzie własnością tej, która wygra rozdanie. Potem kończę.
-Ty… pojebało, czy co?- jęknęła oszołomiona Magda, ale chętnie podjęła wyzwanie, bo Marek faktycznie był cenną wygraną. Leciała na niego połowa dziewczyn z modnego towarzystwa. Miał styl, miał mózg, miał kasę. Te trzy „cnoty boskie” czyniły zeń cenny towar na wielkim targowisku próżności. Reszta dziewczyn także przystałą na taką stawkę i gra potoczyła się dalej. Daria mogła zyskać 12 tysięcy, albo stracić chłopaka. Właśnie teraz. Była pewna wygranej. Full to w końcu nie byle co. Pierwsza karty pokazała siedząca obok Darii Ewa. w ręce trzymała króla. Nic godnego, to tylko trójka. Następna na kolejce Daria z satysfakcją rzuciła przed siebie dwie damy. Zaraz po niej Magda, bo pozostałe już dawno spasowały. Spojrzała na stół i z satysfakcją rzuciła karty. Dwa króle, które zgarnęły ze stołu całe szczęście Darii…
-Kiepska karta. Jak tak dalej pójdzie to skończę z gołym tyłkiem.- pomyślała ładna brunetka siedząca przy zastawionym pokerowymi żetonami stole w salonie luksusowego apartamentu. Wszystko wskazywało, że dzisiejszą rozgrywkę zakończy pod kreską. Dotychczas nie wygrała ani jednego rozdania, a wyłożone na stół sześć tysięcy prawie w całości należało już do historii. Następne rozdanie mogło być jej ostatnim, a i tak nie miała pewności, czy starczy kasy do końca licytacji. Spojrzała na karty. Chyba jednak szczęście się do niej uśmiechnęło- dwie damy w rozdaniu piechotą nie chodzą. Na stole kolejna… i para króli! Piękny full - pomyślała i od razu zaczęła grać ostrzej. Na środku stołu rosły coraz okazalsze stosy żetonów, Daria postawiła już wszystko, co miała, a licytacja jeszcze nie dobiegła końca. Kiedy znowu przyszła jej kolej zdjęła z szyi srebrny łańcuszek z medalikiem w kształcie serduszka, który dostała kiedyś od swego ukochanego Marka i położyła obok żetonów. Pozostałe dziewczyny szybko podniosły głowy znad kart, obserwując posunięcie Darii. Wreszcie odezwała się Magda- właścicielka, albo raczej córka właścicieli apartamentu.
-Ten złom jest wart góra dychę kochanie. Nawet mnie nie denerwuj. Gramy na poważne stawki.
-Nic nie rozumiesz. Stawiam mojego faceta.
-Co kurwa?- krzyknęła Magda dławiąc się drinkiem. Pozostałe dziewczyny także nie kryły zdziwienia
-Stawiam mojego faceta i chuj. Od teraz będzie własnością tej, która wygra rozdanie. Potem kończę.
-Ty… pojebało, czy co?- jęknęła oszołomiona Magda, ale chętnie podjęła wyzwanie, bo Marek faktycznie był cenną wygraną. Leciała na niego połowa dziewczyn z modnego towarzystwa. Miał styl, miał mózg, miał kasę. Te trzy „cnoty boskie” czyniły zeń cenny towar na wielkim targowisku próżności. Reszta dziewczyn także przystałą na taką stawkę i gra potoczyła się dalej. Daria mogła zyskać 12 tysięcy, albo stracić chłopaka. Właśnie teraz. Była pewna wygranej. Full to w końcu nie byle co. Pierwsza karty pokazała siedząca obok Darii Ewa. w ręce trzymała króla. Nic godnego, to tylko trójka. Następna na kolejce Daria z satysfakcją rzuciła przed siebie dwie damy. Zaraz po niej Magda, bo pozostałe już dawno spasowały. Spojrzała na stół i z satysfakcją rzuciła karty. Dwa króle, które zgarnęły ze stołu całe szczęście Darii…