Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PRALKA FULL HD
#1
Czyli …co ja patrzę?



Miałem świetne dzieciństwo gdyż usypiała mnie Balbina z Ptysiem bawili Bolek i Lolek, Zwierzyniec uczył miłości do zwierząt, a Adam Słodowy dobrze mi radził - Zrób to sam. Jako młodzieniec kulturę poznawałem oglądając Pegaz i Teatr telewizji, moją ciekawość świata i zjawisk z nim związanych zaspakajała Sonda, o sprawiedliwości, honorowym postępowaniu i szacunku do innych, wiedziałem wszystko z serialu Bonanza i to - nomen omen - w biało czarnych barwach. O wyrafinowane poczucie humoru dbał Kabaret Starszych Panów, a później Właśnie Leci Kabarecik Olgi Lipińskiej. Telewizja niby reżimowa ale za to ktoś dbał o poziom. Co się zmieniło? Otóż – wszystko. Zauważyłem, że poziom programów rozwija się odwrotnie proporcjonalnie do jakości obrazu. Czym więcej megahertzów, tym treści bliższe zeru.

Ku… linaria

O poranku telewizją władają mieszane pary w programach śniadaniowych, które za pośrednictwem zaproszonych gości, przekazują istotne informacje dlaczego w tym roku modne są gumiaki w kwiatki, kto aktualnie jest najbardziej znany z tego że jest najbardziej znany i co najistotniejsze dla narodu - czym się żywi. Zaproszeni mówią o sobie, bo nikt inny o nich nie chce mówić, a już na pewno - dobrze, prowadzący silą się na humor co rzuca się w oczy, a na drugim planie celebryci krzątają się w fartuchach przy garach, które stały się obsesją stacji telewizyjnych.
Po zakończeniu poranka w którym ZNANY aktor zaproponował nowatorskie połączenie smażonej kiełbasy z cebulą, następuje drastyczna zmiana tematyki i niski facet z Krakowa ze swoją mobilną garkuchnią przekazuje relację z gotowania kangura na plaży w Australii lub z topienia śniegu na herbatę w okolicach Spitsbergenu i o walorach smakowych może gadać godzinę patrząc w kamerę i mieszając chochlą śnieg w czajniku.
Po krótkim przerywniku na prognozę pogody, na ekranie pojawia się włoski mistrz patelni, który dla udowodnienia wyjątkowości jego kuchni i używanych składników, prezentuje film na którym ekipa telewizyjna uwieczniła go zrywającego garściami zioła w Puszczy Kampinoskiej, w ścisłym rezerwacie przyrody, a on zamiast za to gnić w kryminale – rżnie cebulę na wizji. Po zakończeniu emisji, zachęceni domorośli patelmistrze ruszają ogołocić rezerwat z poszycia i –jak się okazuje - jadalnej ściółki.
Po południu dla odmiany nieszczęśliwe dzieci serwują gotowane potrawy surowym jurorom. Dzieci nie są nieszczęśliwe dlatego że muszą gotować, tylko dlatego że im się zwarzyło mleko. Są to dziesięciolatki prenatalnie obciążone głodem sukcesu przez rodziców z wyższym wykształceniem ekonomicznym, zasuwających na zmywaku w Londynie.

Modnymi programami o tematyce kulinarnej stały się te o zdrowej żywności, w których porównuje się produkty pod kątem ich wartości odżywczych i składu. Niechętnie o nich wspominam, gdyż uświadamiają mi, że to co jem niczym nie różnią się od karmy dla kotów, a czasami nawet samych kotów.

Wieczorem emitowane są dwa programy o tematyce kuchennej, które zawsze mi się mylą – Piekielna kuchnia i Cóś tam cóś tam. Te są już przeznaczone tylko dla dorosłych, ponieważ słowa używane przez szefów kuchni w stosunku do pieprzących wszystko adeptów, są parlamentarne do bólu. Mam oczywiście na myśli polski parlament. Akcja obu programów rozgrywa się w kuchni ale to nie ma najmniejszego znaczenia, gdyż program nie przekazuje wartości kulinarnych, a jedynie instruuje jak należy się znęcać nad zatrudnioną hołotą, obrażać ją w niewybredny sposób oraz ukazuje łatwość z jaką współcześnie wywala się pracownika z roboty za niedoprawienie sałatki.
Późnym wieczorem, jako podsumowanie dnia pojawia się na ekranie rozczochrana blondyna, która miesza ludziom w garach, w głowach i w życiu. Proste jadłodajnie przepoczwarza w kiczowate wnętrza ozdobione drewnianymi bocianami, buntuje pracowników przeciw właścicielowi, sprawdza palcem kurze, a potem wtyka go w ziemniaki piure żeby sprawdzić czy nie ostygły, trzęsie tą blond strzechą bez czepka na każdym kotłem, a Sanepid milczy. Gdyby ją kiedyś podliczyli za jeden sezon po 1500 zł za każde wejście do kuchni w nieprzepisowym stroju i kilka razy po 5000 zł za recydywę, to może jej braknąć apanaży. Po jej wizycie każda knajpa nadaje się do wyburzenia, bo te kłaki są wszędzie.
Kolejny mistrz chochli i warzechy Łamie przepisy. Początkowo nie bardzo wiedziałem o co chodzi w tym programie bo żarcie jak żarcie, aż kiedyś zorientowałem się, że podróżując po Polsce Syreną 105 w kolorze yellow Bahama, faktycznie jechał za szybko i skręcał bez kierunkowskazu.
Jego francuski kolega z reklamy, w swoich programach mówi po Polsku tak pociesznie, że nigdy nie wiem co gotuje tym bardziej, że składniki których używa w swoich przepisach są do kupienia na każdy placu targowym… na Filipinach. Wnioski wyciągnięte z tych programów można zawrzeć w jednym zdaniu. Kanapka ze smalcem, żółtym serem i pietruszką, to wiocha ale już grillowana kromka chleba polana roztopionym smalce, posypana wiórkami żółtego sera i rwaną palcami nacią z pietruszki, to szczyt wykwintności.

Show, a tak właściwie - Szoł

Ilość programów w których występują GWIAZDY, przerasta w tym kraju kilkadziesiąt razy ilość GWIAZD dlatego twórcy tych programów doszli do wniosku, że gwiazdą można zostać właśnie poprzez udział w programie o GWIAZDACH co bardzo upraszcza proces rekrutacji. Wymagania są takie same jak przy przyjęciu do przedszkola – wystarczy mieć zaświadczenie o szczepieniu i pokazać bliznę. Za każdym razem gdy rozpoczyna się emisja takiego show, przypomina mi się piosenka z programu Zwierzyniec -…”i kudłate i łaciate, pręgowane i skrzydlate, te co skaczą i fruwają na nasz program zapraszają”.
Gwiazdy ekranu już tańczyły, pływały, ślizgały się, gotowały we wszystkich stacjach telewizyjnych i zawsze wychodzi im to tak samo słabo jak role w filmach, ponieważ poprzez udział w show mają - mało casu kruca bomba – na przygotowanie się do swojej pracy. Najbardziej zainteresowanymi w ciągnięciu tego pasztetu są operatorzy komórkowi tłukący kasę na SMS-ach w głosowaniach.

Inny rodzaj show polega na nachalnym szukaniu talentów, z których jury będzie sobie mogło pożartować, wyśmiać, wdeptać w glebę, obrzucić błotem, zrównać z ziemią ewentualnie pocieszyć, że jak poćwiczą to dorosną im do pięt ale są też takie programy z innym jury, w którym wszyscy płaczą ze wzruszenia nawet gdy krowa zaryczy, a jedna jurorka płacze zawsze, bo ją mąż rzucił. Te programy kilka razy zdarzyło mi się oglądać z ciekawości jak wygląda gwiazda estrady z rozciapanym po twarzy makijażem.

Ssssssssssssseeeeeeeerrrrrrrrriiiiiiiiiiiaaaaaaaaallllllllleeeeeeeeeee

Dawno, dawno temu w Wenezueli, chyląca się ku upadłości stacja telewizyjna, za ostatnie pieniądze, nakręciła łzawy, nudny jak flaki z olejem serial w którym zwroty akcji następowały co tysiąc odcinków. Miejscowi nie chcieli tego oglądać, dlatego Polska telewizja kupiła go z litości i wyemitowała w godzinach gotowania obiadu. Wtedy wzrosła sprzedaż telewizorów odpornych na opary kuchenne, a wśród bezrobotnych (bo bez talentu) reżyserów wybuchła epidemia pomysłów na równie udane produkcje. Do pisania scenariuszy zatrudniano stenotypistki, gdyż wystarczyło pisać byle co ale trzeba było to umieć robić szybko. Właściwie wystarczyło umić.
Wartość artystyczna jest powalająca, a dramaturgia przyprawia o dreszcze. Ludzie giną tam w zderzeniu z pustymi kartonami, by po trzech dniach zmartwychwstać w innym serialu. Po kilkunastu latach udziału w takim przedsięwzięciu, odtwórcom ról (nie mylić z aktorami) miesza się scenariusz z rzeczywistością i wracają samochodem z planu zdjęciowego do domu po pijaku, bo na ten dzień tak mieli w scenariuszu. Nawiasem mówiąc do dzisiaj nie wiem co się stało z Ryśkiem z Klanu.

Do niedawna wydawało mi się, że poziom tych seriali wyznacza dno poziomu artystycznego, gdy nagle studia reżyserskie ukończyło następne, jeszcze mniej ambitne pokolenie. Dodatkowym utrudnieniem była dla nich ilość seriali, która zatrudniała wszystkich odtwórców ról dlatego młodzi sięgnęli po rozwiązanie z czasów okupacji i modne w tamtym okresie łapanki. Dzięki temu genialnemu rozwiązaniu powstały takie dreszczowce jak Dlaczego ja, Szpital, Szkoła, Pamiątka z Wakacji i wiele innych równie emocjonujących produkcji. Nowatorskimi są w nich ta naturalna sztuczność, androidalny wdzięk gestów i miłosne kwestie brzmiące jak zapowiedź przyjazdu pociągu na dworcu kolejowym.

Balbina wyrasta przy nich na Ingrid Bergman.
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#2
Uwielbiam teksty, wyśmiewające telewizję jako medium niskiego lotu, medium wręcz prostackie. Mimo że tego typu utworów były już setki, to każdy z nich mnie bawi i każdy z nich wydaje mi się być zaskakująco trafny. Poważnie, sama bardzo lubię o tym pisać, bo telewizyjna głupota dostarcza nieskończenie wiele inspiracji.

Twoje spostrzeżenia są słuszne, pewnie mało nowatorskie, ale ujęte w sympatyczną, lekką formę. Bardzo fajny utwór, szybki i przyjemny w czytaniu, napisany wprawnym stylem.
Pozdrawiam
Would you like to say something before you leave?
Perhaps you'd care to state exactly how you feel?
We say goodbye before we've said hello
I hardly even like you
I shouldn't care at all

Odpowiedz
#3
Dzięki za miły komentarz, a skoro lubisz tą tematykę, to polecam (też w tym dziale ale zamieszczony już dawno) fenomen twardej wody o telewizyjnych reklamach.
Pozdrawiam
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#4
(26-05-2015, 21:34)Dlajaj napisał(a): Czyli …co ja patrzę?



Miałem świetne dzieciństwo gdyż usypiała mnie Balbina z Ptysiem bawili Bolek i Lolek, Zwierzyniec uczył miłości do zwierząt, a Adam Słodowy dobrze mi radził - Zrób to sam. Jako młodzieniec kulturę poznawałem oglądając Pegaz i Teatr telewizji, moją ciekawość świata i zjawisk z nim związanych zaspakajała Sonda, o sprawiedliwości, honorowym postępowaniu i szacunku do innych, wiedziałem wszystko z serialu Bonanza i to - nomen omen - w biało czarnych barwach. O wyrafinowane poczucie humoru dbał Kabaret Starszych Panów, a później Właśnie Leci Kabarecik Olgi Lipińskiej. Telewizja niby reżimowa ale za to ktoś dbał o poziom. Co się zmieniło? Otóż – wszystko. Zauważyłem, że poziom programów rozwija się odwrotnie proporcjonalnie do jakości obrazu. Czym więcej megahertzów, tym treści bliższe zeru.

Również na podobnych programach byłem wychowany. Dobry i prawdziwy tekst

Edit: Proszę nie cytować bez potrzeby całego tekstu. Cytujemy tylko niezbędny fragment. -Administrator-
Odpowiedz
#5
Niby racja. Tyle, że w słusznie minionych czasach PRL telewizja miała jedynie uczyć, bawić, no i czasem ukazywać w jakim to wielkim dobrostanie żyć nam przyszło.... no i miała do tego jeden, no w porywach, dwa kanały.
Teraz niezliczone stacje mają znacznie więcej zadań. Nuż to wystawianie reklamodawcom odpowiednich do ich produktów grup "kupowaczy", to się chyba targetowaniem nazywa. Nuż to ogłupianiem społecznego ogółu, coby czasem myśleć nie zaczęli. Może jeszcze wskazywaniem dzieciakom, że bez jakiejś tam barbi, pony, czy innego plastykowego badziewia to powinny się pod łóżko schować, bo wśród rówieśników to nie mają czego szukać. Słowem wychowywaniem nowego pokolenia konsumenta. No i na reszcie wykazywaniem, że gej albo lesba są super - trendy, a Katolik to zapyziały burak ze średniowiecznego ciemnogrodu. No może jeszcze czasem wykazują jakie to szczęście, że angole i inne zachodnie nacje pozwalają nam pracować na swoich zmywakach, w zamian za prawo wykupu polskiej ziemi i naszych (istniejących jeszcze przypadkiem) firm...

Roboty z tym jak widać straszliwie wiele. Gdzie więc czas i miejsce na rzetelną informację, naukę, godziwą rozrywkę. Zapracowana ta nasza telewizja... ot co.

Słowem, dobry tekst na czasie. Napisany żywym, krwistym językiem. Pogratulować.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#6
Dziękuję.
Koala - fajnie wiedzieć, że ma się na forum podobnie cierpiących rówieśników Rolleyes
Pozdrawiam serdecznie
Gorzkibłotnica - co do poglądów na świat mamy trochę inne Big Grin ale nikomu swoich nie narzucam. Szanuję ludzi za to że są dobrzy, a nie za to jakie mają przekonania. Mój najlepszy i jedyny przyjaciel ma dokładnie przeciwne do moich. Nigdy nam to nie przeszkadzało, a nawet czasem bywa z tego powodu śmiesznie, zwłaszcza jak ktoś nagra naszą dyskusję przy wódce. Jesteśmy jedną ludzką rasą - kochajmy się zamiast się nienawidzić i wyrzynać - bez względu na to w co kto wierzy i jaką ma orientację. Jestem heterykiem i ateistą ale nie mam nic przeciwko innym. Takimi nas stworzył świat. Mam tylko jedno życie które staram się przeżyć szczęśliwie i uczciwie, nie robiąc nikomu krzywdy ani przykrości, a skoro jest ono moje, to mogę z nim zrobić co zechcę. Dzięki za miły komentarz mimo, że trochę obcy światopoglądowo Big Grin

Pozdrawiam serdecznie
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#7
Przeczytałam z przyjemnością i łączę się w bólu.
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności. Angel
Odpowiedz
#8
Dziękuję. Cieszę się że z przyjemnością Blush
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#9
Cytat:Jesteśmy jedną ludzką rasą - kochajmy się zamiast się nienawidzić i wyrzynać - bez względu na to w co kto wierzy

Jestem stanowczo za.

Inny światopogląd nie znaczy, że co do większości spraw zgadzać się nie możemy. Faktem zaś jest, że telewizornia wodę z mózgów robi. Tak, czy inaczej.
Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#10
Gorzki, telewizornia ma nam ukształtować inteligencję na takim poziomie, żeby każda grupa darmozjadów ( czy to rząd czy kościół) mogła nas skutecznie indoktrynować w kierunku przez siebie wyznaczonym, a poparte to będzie zarobkami, które nie pozwolą nam się kształcić. Ja już jestem poza zasięgiem indoktrynacji z uwagi na wiek, ustalony światopogląd i zdobyte za komuny wykształcenie ale żal mi moich dzieci i młodzieży jak słucham o ich fascynacji kapitalizmem, ustrojem tak samo chorym i niesprawiedliwym jakim był komunizm, a właściwie socjalizm, bo jak poczytasz na ten temat, to dojdziesz do wniosku, że do założeń komunizmu nawet się nie zbliżyliśmy. Tyle że to już był ustrój dla aniołów a nie ludzi. Big Grin


Pozdrawiam
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#11
A ja często się zastanawiam, czy to społeczeństwo jest tak zdebilone, że potrzebuje takich programów, czy to telewizja sprawia, że ludzie ulegają zdebileniu. .
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności. Angel
Odpowiedz
#12
O to to.. Komunizm byłby świetny ale pod warunkiem, że ludzie byliby idealni. Wystarczy jedna czarna owca w "stadzie" i system się sypie.

Co zaś do kapitalizmu... Hmm. Również powiedziałbym że jest do bani... ale... No właśnie. I tu zapytałbym Cię, jaki ustrój uznałbyś za godny polecenia? Oczywiście wziąwszy poprawkę na naszą ludzką dość ułomną naturę?

Kwestię roli w tym wszystkim Kościoła, wybacz pominę. Zresztą moje poglądy są tu znane dość dobrze, a nie chciałbym wywołać tu pobocznej zgoła dysputy.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#13
Gorzki, nikt nie wymyślił idealnego ustroju i już nie wymyśli dokąd nie zdelegalizuje pieniędzy. Za młodu uwielbiałem fantastykę socjologiczną, w książce Najazd z przeszłości Jamesa Patrica Hogana znajdziesz odpowiedź.
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#14
Bardzo ciekawe spojrzenie w kwestii delegalizacji pieniędzy. Ma to pewien głęboki sens, bo w wymianie dóbr/ usług mogą brać udział wtedy jednostki coś warte (no powiedzmy). Przysłowiową kurę też da się ukraść.

Zastanawiam się jednak, czy takie rozwiązanie jest możliwe przy dzisiejszym poziomie specjalizacji? No bo w społeczeństwie które wymienia się bezpośrednio dobrami świetnie poradzi sobie np. rolnik, czy rzemieślnik wytwarzający dobra powszechnego użytku. Gorzej ma się sprawa z wąsko wyspecjalizowanymi uczonymi, czy specjalistami od najnowszych technologii. Nie wydaje Ci się, że takie rozwiązanie cofnęłoby cywilizację rychło w rozwoju gdzieś do poziomu z przed rewolucji przemysłowej?

Z drugiej strony... Jak tu np jechać na wakacje bez pieniędzy (wszak to tylko kwity na określoną ilość towarów czy usług). Z klatką przysłowiowych kur to również dość kłopotliwe. Właśnie wyobraziłem sobie sytuację, gdzie płacę tymi ptaszyskami dajmy na to za bilet lotniczy Smile

Do zaproponowanej przez Ciebie lektury zapewne zajrzę. Choć, przyznam, że ciekawi mnie jaka jest Twoja wizja nowoczesnej cywilizacji opartej na bezpośredniej wymianie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#15
Gorzki, w którym miejscu mojego komentarza piszę o powrocie do handlu wymiennego? Confused
Nie miałem na myśli cofania cywilizacji na drzewo tylko popchnięcie jej do przodu. Książa którą Ci polecam została napisana w 1983 roku i przedstawia cywilizację przyszłości czyli NAS. Niedawno na PLANET oglądałem program w którym naukowcy z różnych dziedzin wypowiadali się na temat bardzo podobnych rozwiązań twierdząc, że - gdyby nie pieniądze - są one teoretycznie i praktycznie możliwe już dzisiaj. Zapewne słyszałeś nie jeden raz o tym że futurolodzy i fantaści z przeszłości przewidzieli powstanie wielu urządzeń, które dzisiaj są w użytku codziennym. Dlaczego miałoby to nie dotyczyć fantastów socjologów?
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości