Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 4.33
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pętlarz
#1
PĘTLARZ

Siedzisz na niewygodnym krześle. Drewniane kikuty mebla naprzemiennie dotykają podłogi, wprowadzając siedzisko w ruch popsutej wskazówki, przez co twarde oparcie znęca się nad twoim kręgosłupem, aż czujesz się, jakby ktoś ci szorował po kościach papierem ściernym.
Niewygodna jest również sytuacja, pokratowana ciszą starą jak nieme głazy zamknięte w trzewiach ziemi oraz tykaniem, które próbuje ująć bezgłos w orientacyjne ramy, ale tylko próbuje.
Chciałbyś nawiązać rozmowę, lecz koła zębate twoich myśli zaczepiają się tylko o ciszę i czas, więc nie wiesz, co powiedzieć, by ulżyć swej niewygodzie. Błądzisz wzrokiem po regałach zastawionych tysiącami mechanizmów i zdajesz sobie sprawę, że z każdym kolejnym tyknięciem mordującym jeden bezgłos, a rodzącym drugi, jesteś coraz bliżej chwili, kiedy nieświadomy podróżnik przejdzie po uschniętej trawie, pod którą pęczniał wieki temu twój grób niby bąbel powietrza pośród brudnej gleby. Zdajesz sobie wtedy sprawę, że czas jest niczyim przyjacielem, a już na pewno nie twoim.
— Czas jest chorym skurwysynem. — Ryzykujesz zamienić wniosek w słowa, bo ta alchemia jest prosta i zna ją każdy.
Już chwilę później żałujesz, jak miliony przed tobą i miliardy po tobie. Jest ci jeszcze bardziej niewygodnie.
Maestro tykającej orkiestry, a tymczasowo również właściciel twojej niewygody, wzdycha głęboko i przerywa pracę. Odejmuje dłonie od serca reanimowanego zegarka i odrywa kaprawe oko, tylko jedno, bo drugiego nie ma już od dawna, lecz zużycie to świadczy, że dobry z niego fachowiec, a może i człowiek.
— Dlatego go uzdrawiam — mówi po prostu i wraca do roboty, a ty zastanawiasz się nad odpowiedzią zegarmistrza i tylko gdzieś z tyłu świadomości, gdzie czaszka łączy się ze zbolałym kręgosłupem, kołacze ci pytanie, czy w dniu Pierwszej Komunii, gdy dostałeś ów upominek, przypuszczałbyś, że będą w jego bebechach majstrowały tak paskudne łapska z kręconymi włoskami na grzbietach palców i sinymi obwódkami kurzu pod paznokciami, który wcześniej przesiadywał może na przetrąconym łebku kukułki, a może w pustym oczodole starca, na pościeli z przyjemnego różu.
Pochłonięty pracą zegarmistrz proponuje opowiedzieć ci historię o czasie, a ty się zgadzasz, mając nadzieję, że zrobi się trochę wygodniej.
Czcze mrzonki...

Opowiada o takiej jednej, co to siedziała na krokwi i miała nad sobą tylko sklepienie dachu, a pod stopami ładnie uprzątnięte, twarde klepisko oraz bezmiar powietrza. Drabinę odepchnęła na stertę siana, by nie ulec pokusie bezpiecznego zejścia na ziemię, a na szyi zacisnęła pętlę z kłującego skórę sznura. Drżącymi dłońmi trzymała się belki, bo tak naprawdę bała się skoczyć i płakała, lecz zegarmistrz nie pamięta już dlaczego, bo był to powód błahy i głupi.
Kiedy tak siedziała, walcząc z kołysaniem własnego ciała, wydawało się jej, że już skoczyła, że stopy trzęsą się w obłoku kurzu, oczy wybałuszają się, chcąc wystrzelić na zewnątrz, język puchnie i czernieje, tlen nie ma jak się dostać do płuc, chociaż bardzo by tego pragnęła i wie już, wie doskonale, że z tym sznurem to był bardzo głupi pomysł, głupi i bolesny, a język czarnieje, a oczy wyłażą na wierzch, w końcu przylatuje pierwsza mucha i włazi do środka, pozwiedzać migdałki.
Siedzi i nie wie już, czy to tylko jej lęki, czy prawda — agonalne wspomnienia. Sprzeczne myśli i doznania spychają ją wreszcie z krokwi, lot jest piękny, lecz tylko dla postronnego widza, bo na pewno nie dla niej samej, bo to ją przecież boli.
A potem dalej siedzi i dalej z tym walczy.
I tak w kółko.

— Przeżywa to raz po raz — kończy opowieść. — Historia jakich wiele. Ja uważam, że czas jest sznurem, który trzeba zapętlić. Ty, że chorym skurwysynem, co go trzeba uzdrowić, dlatego tu przyszedłeś. I obaj mamy rację.
I obaj mamy rację — czujesz się, jakbyś gdzieś to już słyszał. Nie, nie gdzieś, ale z ust tego starca o jednym kaprawym oku i różowym oczodole! Zaraz, ale ty go przecież widzisz po raz pierwszy w życiu... Tylko czy na pewno?
— Co się dzieje? — krzyczysz głosem pełnym histerii. Wstajesz na równe nogi i słyszysz rumor wywracającego się krzesła oraz śmiech zegarmistrza, obłąkańczy rechot, który słyszałeś już tysiąc razy. Robi się coraz bardziej niewygodnie.
— Czas potrzebuje Pętlarza — mówi, jak zawsze zresztą. — Dziewczyna, o której ci opowiadałem, wie o tym doskonale. Inni też wiedzą. I ty wiesz!
Goniony ostatnim zdaniem wybiegasz z pomieszczenia. Panika gna cię przez miasto, sam już nie wiesz, jak długo tak biegniesz, płuca palą cię żywym ogniem.
Wreszcie zatrzymujesz się i wyciągasz z kieszeni zegarek, bardzo stary upominek, który ma dla ciebie ogromną wartość. Jeśli dasz z siebie jeszcze trochę, przebiegniesz jeszcze dwa skrzyżowania, być może zdążysz naprawić go u zegarmistrza zanim odjedzie twój autobus. Byłoby naprawdę fajnie, gdybyś zdążył!
Na miejscu okazuje się, że krzesło jest bardzo niewygodne, a drewniane kikuty mebla naprzemiennie dotykają podłogi...

Zaraz, zaraz, czy ja ci przypadkiem już tego nie opowiadałem?

KONIEC
Odpowiedz
#2
Pozytywne szaleństwo. Doskonale potrafiłem sobie wyobrazić niewygodne krzesło i mógłbym przysiąc, że widziałem już gdzieś twarz tego zegarmistrza. Zakazaną mordę... Pewnie nie widziałem, ale zobaczyłem. Dobre i to.
Nie jestem pewien tylko, czy zegarmistrzowie naprawiają zegarki na poczekaniu. Ale mogę sobie wyobrazić, że tak. Może jak mają jedno oko, to szybciej im to idzie, bo drugie nie wodzi ich w tym czasie na pokuszenie.
Krótka historia, ale jeśli by ją tak zapętlić, to mogłaby trwać o wiele dłużej.
Widzisz, da się napisać sugestywną prozę bez uciekania się do wulgaryzmów i cieszy mnie to, że coraz bardziej zaczynasz to dostrzegać.
Ale zacznę od tego, co jeszcze można doszlifować, żeby było perfekcyjnie. Spokojnie, to tylko dwie rzeczy Wink

Cytat:Niewygodna jest również sytuacja, pokratowana ciszą starą jak nieme głazy zamknięte w trzewiach ziemi

Może ktoś inny potraktowałby to porównanie jako szczyt kunsztu literackiego, ale dla mnie zdecydowanie przesadziłeś Smile Przegięcie w kierunku efekciarstwa.

Cytat:Zaraz, zaraz, czy ja ci przypadkiem już tego nie opowiadałem? Nie masz wrażenia, że kiedyś to czytałeś?!

Tutaj są dwa zdania. Pierwsze uderza. Drugie jest jak odgrzewany kotlet. Jeśli uderzenie ma być potężne i zaskakujące, powinno być jedno. Drugie jest już niepotrzebne, jak echo dobywające się z tego miejsca, gdzie są głazy stare jak głazy (nieme) zamknięte w trzewiach ziemi Tongue
Ergo, drugie zdanie wywalić i będzie super.

No to teraz czas na pochwałę za cytat:
Cytat:(...)i odrywa kaprawe oko, tylko jedno, bo drugiego nie ma już od dawna, lecz zużycie to świadczy, że dobry z niego fachowiec, a może i człowiek.

Mmm... To zdanie z kolei jest wytrawne i godne tego, by pokiwać nad nim głową z uznaniem. W każdym opowiadaniu zostawiasz taki swój odcisk, przypominający o tym, że pretendujesz do grona poważnych twórców literatury. Nie ma miejsca na przypadek. Jest styl, jest pomysł, jest inteligencja, nie ma banałów, jest warsztat.
Ale...

Cytat:Zaraz, zaraz, czy ja ci przypadkiem już tego nie opowiadałem?
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#3
Dzięki Laju za komentarz, jak zawsze rozbudowany i dający do myślenia! Smile

Ten akurat tekst jest rzeczywiście przekombinowany w niektórych miejscach. Lubię sprawdzać się z różnymi typami narracji, takie literackie sparingi Wink
Odpowiedz
#4
Cytat:Niewygodna jest również sytuacja, pokratowana ciszą starą jak nieme głazy zamknięte w trzewiach ziemi oraz tykaniem, które próbuje ująć bezgłos w orientacyjne ramy, ale tylko próbuje.
Ładna próba, ale zgadzam się z Lajem, że przegłeś Wink można się zagubić i w końcu nie wiadomo, co z czym porównać.

Cytat:Chciałbyś nawiązać rozmowę, lecz koła zębate twoich myśli zaczepiają się tylko o ciszę i czas, więc nie wiesz, co powiedzieć, by ulżyć swej niewygodzie.
Dla porównania - to mi się podoba, tutaj te "koła zębate" uświetniają w zupełności całą resztę, stosunkowo prostą.

Cytat:włazi do środka, pozwiedzać migdałki.
Rozwaliło mnie xD

Ej, dobry pomysł. Naprawdę, wszystko ładnie się rozwiązuje i tłumaczy do samego końca. Tylko według mnie zdecydowanie lepiej wychodzą Ci długie teksty, z rozmachem. Tu masz ładny zaczątek, który jest taki ściśnięty, skompresowany. A ogólnie wydaje mi się, że chciałeś poćwiczyć metafory i inne takie Wink
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#5
O, Pętlarz!
Jako że czytałam to jakiś czas temu, a moje uwagi już masz, to napiszę tym, którzy chcą tu zajrzeć, bo warto. Bo Hanzo znowu wstawił psychodelę na kółkach, bo zakręci, zamota i sami nie będziecie wiedzieli gdzie ręka, a gdzie noga.

Smerfne opowiadanko, z pełnym wykorzystaniem tytułu. Całkiem sprawnie poprowadzone, zgrzyty wyłapał jak zawsze niezawodny Laj. Chociaż w zasadzie nawet nie opowiadanie a miniatura. I spełnia wszystkie wymogi miniatury. Kawałek zakręconego tekstu.
Marks BorderPrincess napisał(a):Kto tam był sędzią, bo czegoś nie czaje. Skoro Laik zaledwie kopnął w udo, a Andrzej trafił z pięści w twarz, to czemu Laik wygrał turniej?

Odpowiedz
#6
Dzięki za komentarze Kruku i Kapadocjo, można na Was liczyć, nawet z takim po-gmatwanym tekstem xD

Cytat:A ogólnie wydaje mi się, że chciałeś poćwiczyć metafory i inne takie
Po części racja. Wink Przede wszystkim jednak tekst był pisany od razy z myślą o konkretnym konkursie. A że miniaturki u mnie nie bardzo ostatnio, to bardzo nie wiedziałem, z jakiej strony by tu przyatakować. No i się chyba wkradło trochę efekciarstwo. Tongue A poza tym tekst powstał na fazie podjarania McCarthy'm, bodajże świeżo po lekturze powieści "Dziecię boże" albo "Suttree". No i też trochę chciałem poświrować z językiem, wzorem Cormaca. Wink

Cytat:i sami nie będziecie wiedzieli gdzie ręka, a gdzie noga.
Chyba była kiedyś taka gra, twister czy coś. Takie kolorowe kółka i jakby zegar ze wskazówką. Jakoś mi się skojarzyło Big Grin

Cytat:z pełnym wykorzystaniem tytułu
"Warzywa" powstały kilka dni przed lub po "Pętlarzu". Są napisane bardzo inaczej, ale chyba miałem wtedy taką fazę na pisanie tym chwytem. Smile Widzę to dopiero z perspektywy paru miesięcy, ciekawe.

Cytat: Kawałek zakręconego tekstu.
Dzięki!

Pozdrawiam! Smile
Odpowiedz
#7
Cytat:Drewniane kikuty mebla naprzemiennie dotykają podłogi, wprowadzając siedzisko w ruch popsutej wskazówki, przez co twarde oparcie znęca się nad twoim kręgosłupem, aż czujesz się, jakby ktoś ci szorował po kościach papierem ściernym.
wiesz, tu mam problem. czy to krzesło pode mną jest żywe? jak ono własciwie sie porusza, skoro pada porównanie do zepsutej wskazówki - co juz samo w sobie jest abstrakcją, bo jak działa zepsuta wskazówka? jak zepsuta kulka? rozumiesz;] domyslnie uznaję, że idzie o wskazówkę zegara, tak? i gdyby ją zepsuć... jak będzie sie poruszać taka wskazówka?
wracając jednak - jak to krzesło sie rusza? staje na jednej nodze, a potem na innej i robi takie kółka? gdyby tak, wyjaśniałoby to te znęcanie się oparcia - a więc tak to sobie wyobrażam. popraw, jesli błądze.
i tu sie pojawia mój problem dopiero, bo nie wiem, czy sie śmiać czy drapać po głowie na taką sugestię. swoja drogą, odważne posunięcie z taką narracją, zawsze mnie śmieszyła, a przeciez zapowiada sie cos poważnego.
(zdaje się, że krzesło powinno stać minimum na dwu nogach i wówczas może chybotać się na pozostałych. z twojego opisu jednak wynika co innego Tongue )
Cytat:Niewygodna jest również sytuacja, pokratowana ciszą starą jak nieme głazy zamknięte w trzewiach ziemi oraz tykaniem, które próbuje ująć bezgłos w orientacyjne ramy, ale tylko próbuje.
king ci wlizł pod skóre, że już chyba nie wyjdzie;]
fajny opis. trochę karkołomny, balansujesz nad dziurą pustosłowia. ale tylko balansujesz;]
Cytat:Chciałbyś nawiązać rozmowę, lecz koła zębate twoich myśli zaczepiają się tylko o ciszę i czas, więc nie wiesz, co powiedzieć, by ulżyć swej niewygodzie. Błądzisz wzrokiem po regałach zastawionych tysiącami mechanizmów i zdajesz sobie sprawę, że z każdym kolejnym tyknięciem mordującym jeden bezgłos, a rodzącym drugi, jesteś coraz bliżej chwili, kiedy nieświadomy podróżnik przejdzie po uschniętej trawie, pod którą pęczniał wieki temu twój grób niby bąbel powietrza pośród brudnej gleby. Zdajesz sobie wtedy sprawę, że czas jest niczyim przyjacielem, a już na pewno nie twoim.
raju... no i będę tak cytował chyba:/
perlełkowo. king się może schować.

no facet. nie bede, protestuje przeciw cytwaniu całości. masz kawał dłuta w kułakach. TO JEST rzemiosło co się zowie, a i pomysłowością grzeszy śmiertelnie. przynajmniej po pierwszym akapicie. winszuję.

kurczęSad nie skończy się na jednym problemie. po przeczytaniu urodził się drugi. jak rozumieć koniec???!!
pomysł nadal zajedwabisty. ale mam zagwozdkę z tym zakończeniem. moze dlatego, że ja tu szukam w tym śmierci - że tytułowa pętla dotyczy tylko umarłych. przezywają swoja smierc w kółko, ale... nie wiem, czy to dobrze; a jeśli dobrze, to... jaką poniosłem śmierć??
ale! moze niepotrzebnie motam, moze po prostu chodzi o czas, czasową pętle niewazne dla kogo. niekoniecznie dla nieboszczyka/ducha. hm? no chyba jo.
w takim razie po prostu pętlica. okej. moze byc. własciwie to nawet byłoby wtórniej, gdyby szło o ostatnie chwile ze śmierci. zdaje się, że to już nie byłaby taka całkiem nowość.

gdybym mógł, ozdobiłbym ten tytuł piątą gwiazdą.
Odpowiedz
#8
Ze wskazówką chodziło mi o coś takiego, że wyobraźmy sobie wskazówkę sekundnika. Tyka 15 sekundy, wraca na czternastą i potem znowu 15 i znowu 14. Jest tak zepsuta. A krzesło gibie się na dwóch przeciwstawnych po skosie nogach, a ruch siedziska jest podobny jak tamtej wskazówki. Tak przynajmniej było w zamyśle. Skomplikowana sprawa Tongue

Myślę, że mniej ważne, ile ja znaczeń chciałem ukryć w tym tekście, a ile Ty wziąłeś dla siebie, nawet takich, których nie zakładałem, bo przecież i tak mogło być. A takich rzeczy nawet nie podatkują, więc warto brać, ile można. Smile

Dzięki serdeczne, miriad. Pochwała z klawiatury tak wybrednego (w pozytywnym słowa znaczeniu) odbiorcy jak Ty, to dla mnie podwójna pochwała. =)

Pozdrawiam!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości