23-06-2013, 21:02
czyli przedurlopowe zwierzenie trybika w biznes-machinie
Właściwie nie mam interesu w popieraniu rodzimego biznesu,
choć rozumiem, że dla emerytury i dla dobra kraju,
powinienem wspierać go pracą w styczniu,
w lutym, w marcu, w kwietniu oraz w maju.
Czerwiec, lipiec i sierpień na urlopowanie to też złe miesiące.
Trzeba z mozołem związać wszystkich planów końce.
Może wrzesień przyniesie troszeczkę wytchnienia,
ale już słyszę: chcesz odpoczywać latem, no to do widzenia.
Wiadomo, nie chcesz się żegnać z pracodawcą na stałe,
to weźmiesz w październiku urlop – tak ze trzy dni całe.
I w ogrodzie pod płotem wśród zieleni bluszczu
będziesz grzać ręce przy grillu nad kiełbasą z tłuszczu.
Zagryziesz chlebem ze śladową ilością mąki, za to z wypełniaczem.
Tanim piwem zapijesz, no wiesz, tym z „Biedronki”.
A na koniec przy gasnących węglach z radością poskaczesz.
Zaraz potem przytruchtasz do domu, nie marnując czasu,
by przed snem rozerwać się nieco, nie czyniąc hałasu.
„Jednego z dziesięciu”, „Grę o milion”, jakiegoś „Idola” nawet może?
Ale nie, nie ta pora. Czas na wiadomości w twym telewizorze.
Więc się gapisz. A tu przerwany asfalt pod Warszawą w pół drogi,
dzieciobójstw kilka, tragedie, katastrofy, strażak bez nogi.
Premier w sejmie, a sejm w koalicji. Większość na tak, choć źle.
Opozycja - wiadomo na nie, tak by zadość stało się tradycji.
I nagle jest – optymistyczna scena: Stadion Narodowy,
na nim uroczystość. Są artyści, zacne i dostojne głowy,
garnitury, tiurniury i dywan czerwony. Jakiś raut biznesowy?
A tu nagle słyszę, że tegoroczną nagrodę kapituły krajowego biznesu
otrzymuje ten, którego i ja przecież jestem trybikiem sukcesu.
- Dyplom, złotą hulajnogę i zegarek Roland
otrzymuje…!? - odrdzewiacz do picia z dopiskiem: of Poland.
23062013
Właściwie nie mam interesu w popieraniu rodzimego biznesu,
choć rozumiem, że dla emerytury i dla dobra kraju,
powinienem wspierać go pracą w styczniu,
w lutym, w marcu, w kwietniu oraz w maju.
Czerwiec, lipiec i sierpień na urlopowanie to też złe miesiące.
Trzeba z mozołem związać wszystkich planów końce.
Może wrzesień przyniesie troszeczkę wytchnienia,
ale już słyszę: chcesz odpoczywać latem, no to do widzenia.
Wiadomo, nie chcesz się żegnać z pracodawcą na stałe,
to weźmiesz w październiku urlop – tak ze trzy dni całe.
I w ogrodzie pod płotem wśród zieleni bluszczu
będziesz grzać ręce przy grillu nad kiełbasą z tłuszczu.
Zagryziesz chlebem ze śladową ilością mąki, za to z wypełniaczem.
Tanim piwem zapijesz, no wiesz, tym z „Biedronki”.
A na koniec przy gasnących węglach z radością poskaczesz.
Zaraz potem przytruchtasz do domu, nie marnując czasu,
by przed snem rozerwać się nieco, nie czyniąc hałasu.
„Jednego z dziesięciu”, „Grę o milion”, jakiegoś „Idola” nawet może?
Ale nie, nie ta pora. Czas na wiadomości w twym telewizorze.
Więc się gapisz. A tu przerwany asfalt pod Warszawą w pół drogi,
dzieciobójstw kilka, tragedie, katastrofy, strażak bez nogi.
Premier w sejmie, a sejm w koalicji. Większość na tak, choć źle.
Opozycja - wiadomo na nie, tak by zadość stało się tradycji.
I nagle jest – optymistyczna scena: Stadion Narodowy,
na nim uroczystość. Są artyści, zacne i dostojne głowy,
garnitury, tiurniury i dywan czerwony. Jakiś raut biznesowy?
A tu nagle słyszę, że tegoroczną nagrodę kapituły krajowego biznesu
otrzymuje ten, którego i ja przecież jestem trybikiem sukcesu.
- Dyplom, złotą hulajnogę i zegarek Roland
otrzymuje…!? - odrdzewiacz do picia z dopiskiem: of Poland.
23062013
Każda droga jest prosta, gdy wiedzie do celu.
A cel jest jasny, jeśli w mroku jak pochodnia świeci.
Znajdziesz ścieżkę tajemną wśród zarosłych wielu
i skrzydło drugie niechybnie odszukasz
- rycerzu błędny, zdradzony rumieńcem
A cel jest jasny, jeśli w mroku jak pochodnia świeci.
Znajdziesz ścieżkę tajemną wśród zarosłych wielu
i skrzydło drugie niechybnie odszukasz
- rycerzu błędny, zdradzony rumieńcem