Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Obrońca Pół Krwi - Prolog i rozdz. 1
#1
PROLOG

Zegar na wieży w ratuszu wybija północ. Na ulicy jedynie bezdomni ukryci w ciemnych kątach,bezpańskie psy i koty. Pada zimny deszcz , a jego dźwięk brzmi niczym klawisze fortepianu,grającego melodię śmierci. W murach zamku można usłyszeć wilki z pobliskiego lasu,wyjące do księżyca. Dziś wyją mocniej niż zwykle,gdyż księżyc jest w trakcie fazy pełni. Jedynym źródłem światła jest karczma "Pod Czerwonym Orłem", z której słychać także dźwięki z taką różnicą że są wesołe. Tam, jak gdyby nigdy nic, ludzie weseli tańczą,zabawiają się z kobietami,rozmawiają przy kuflu najlepszego,miejskiego piwa. W kącie siedzi samotnie jedna osoba. Nikt nie wie kto to,ponieważ nikt nie ma zamiaru dosiadać się do ponurej postaci. No prawie nikt . . . W stronę stolika, przy którym siedziała ów tajemnicza osoba podszedł znany z bójek Bolg który już był mocno podchmielony.
-Ej koleżko? Dupa cię nie boli od tego siedzenia? Byś potańczył jak inni.
Wokół cisza. Wszyscy z napięciem i ciekawością obserwowali przebieg wydarzeń. Osobnik, nie śpiesząc się, sięgnął po drugi kufel ciemnego piwa,wziął dużego łyka i nie patrząc na zaczepki osiłka, wrócił do lektury.
-Głuchy jesteś czy nie mowa? Mówię do ciebie gnojku! Nie chcemy tu takich ponuraków jak ty. Bawisz się albo spadasz!
Milczy.
-Ty kurduplu!- Mówiąc to, Bolg sięgnął swoją wielką łapą po twarz ofiary.
Już dotknął swoją ofiarę, gdy z niewiadomych przyczyn znalazł się na ziemi. Tajemnicza postać zwinnymi ruchami sięgnęła po sztylet i przyłożyła go pod gardło napastnika,  mówiąc do niego dziwnym głosem.
-Nauczysz się szacunku do innych albo ktoś poderżnie ci gardło!
Pięściarz sięgnął szybko ręką po kaptur obrońcy. Udało mu się go musnąć, po czym spadł z głowy . . . kobiety. Bolg w tym samym momencie stracił dwa palce. Kobieta, zauważając że została zdemaskowana, uciekła z karczmy. Wszystkiego świadkiem, oprócz kupców, podróżników, pijaków, ladacznic, barda, pięściarzy, kelnerek i barmana, był około siedemnastoletni chłopiec . . .


Rozdział 1


Następnego poranka, w małej wiosce rozeszła się plotka o tajemniczej kobiecie. Pogłoskom z zainteresowaniem przysłuchiwał się siedemnastoletni chłopiec ... może jednak już mężczyzna, bo tam po ukończeniu szesnastu lat wchodzi się w życie dorosłych. Tak czy inaczej miał on na imię Luis. Był niski, szczupły, niewysportowany, w szkole uczył się przeciętnie. Jego pasją był taniec, książki i poezja. Przysłuchując się plotkom ukazywał mu się na twarzy drwiący uśmieszek. Słyszał różne wersje, ale najpopularniejsze były takie wieści jak: pięściarzowi rozszarpał rękę wilkołak, uciął mu palce toporem krasnolud (a ludzie w tej krainie nienawidzili ''nieludzi'') czy chyba najbardziej trafne, palce mu ucięła elficka kobieta dwoma błyszczącymi mieczami. On jako jeden z niewielu znał prawdę. Reszta była tak pijana, że nic nie pamięta a jeśli mają jakieś krótkie sceny w głowie, które im utkwiły, to do tych fragmentów dodawali więcej wyobraźni niż faktów. Więc ów nastoletni mężczyzna wszedł do sklepu gdzie pani Nadia, miła staruszka, sprzedawała zioła i lekarstwa.
- Dzień dobry Pani Nadio.
- Oooo Luis. No nie najgorszy dzień, ale mógłby być lepszy. Cóż Ci potrzeba młody człowieku?
- Potrzebuję dla siostry coś na ból gardła.
- Mam coś idealnego dla dziewięciolatki ... Byleś w karczmie wczoraj prawda?
- Tak, bylem i chyba jedyny trzeźwy - śmiejąc się odpowiada na pytanie staruszki
- Chodzą tutaj plotki niczym mrówki. Opowiedz jak było naprawdę a lekarstwo dostaniesz za darmo.
I tak młodzieniec zaczął opowiadać staruszce ze szczegółami przygodę w karczmie, po czym wrócił do domu z lekami. Mieszkał z matką i ojczymem oraz z siostra. Ojca nie znał. Mama nie mówiła o nim. Ojczym go bił. Z siostra dobrego kontaktu nie miał. Mieszkał w drewnianej chacie za wioską. Mąż matki pracował jako rolnik, ale dla siebie nie dla króla czy innego możnego arystokraty. Sprzedawał warzywa i owoce w wioskach na targach a zboże tutejszemu młynarzowi. W wolny czas chodził na ryby. Mama zajmowała się ogródkiem i pracami domowymi a Luis pisał wiersze oraz opowieści, oprócz tego musiał pomagać jeszcze przy zwierzętach. Jego rodzina zamożna nie była,  przeciętna majątkowo i uboga emocjonalnie. Luis kochał przygody, musiał czegoś zasmakować. Tego dnia miał ochotę pójść na polowanie. Wziął swój łuk, który ojczym mu dawno temu zrobił, parę strzał, do plecaka schował krzesiwo i prowiant. Wszystko odłożył w kącie swojego pokoiku po czym poszedł nakarmić zwierzęta. Po wykonaniu swoich obowiązków poszedł na przechadzkę po lesie. Spacerując zobaczył dziwne ślady podobne do ludzkich,ale znacznie większe oraz kłak czarnej sierści.''Lepiej przygotuję truciznę do strzał.'' Z niepokojem i lekkim strachem przed tym co może go spotkać, postanowił się zabezpieczyć.
Odpowiedz
#2
Cytat:Zegar na wieży w ratuszu wybija północ.
W ratuszu? Wink

Cytat:Pada zimny deszcz , a jego dźwięk brzmi niczym klawisze fortepianu,grającego melodię śmierci.
Dźwięk zimnego deszczu? Sam z siebie emanował owym dźwiękiem?
I samo określenie "jak klawisze fortepianu" też jakoś mi nie leży.

Cytat:W murach zamku można usłyszeć wilki z pobliskiego lasu,wyjące do księżyca.
W murach są wilki z lasu? Zamurowali je? Wink

Cytat:Dziś wyją mocniej niż zwykle,gdyż księżyc jest w trakcie fazy pełni.
Pogrubione można by wywalić.

Cytat:Jedynym źródłem światła jest karczma "Pod Czerwonym Orłem"
Czyli co, pali się ta karczma? Czy sama z siebie emanuje światłością?

Cytat:z której słychać także dźwięki z taką różnicą że są wesołe.
Wiem, o co chodzi, ale to strasznie nie plastyczne. Wyobraź sobie, że te zdanie wrzucasz kilka stron dalej i już nikt nie będzie się domyślał, że chodzi o kontrast do zimnego deszczu.

Cytat:Wokół cisza. Wszyscy z napięciem i ciekawością obserwowali przebieg wydarzeń.
Jak już trzymasz się tej dziwnej opisowo-teatralnej narracji, to bądź w tym konsekwentny, a nie nagle zmieniasz czas Wink

Cytat:wrócił do lektury.
późna informacja, burzy trochę konstrukcję.

Cytat:łapą po twarz ofiary
chyba lepiej byłoby ku twarzy, albo w kierunku twarzy. Bo po, to kojarzy się bardziej z jakimś kuflem. Wink

Cytat:przyłożyła go pod gardło
na pewno pod?

Cytat:Pięściarz sięgnął szybko ręką po kaptur obrońcy.
Założyłeś, że każda tajemnicza postać w kącie, ma naciągnięty kaptur? Wink Bo wcześniej nie było o tym wzmianki.

Cytat:Kobieta, zauważając że została zdemaskowana, uciekła z karczmy.
O nie! Okazała się kobietom, trza uciekać.

Cytat:Wszystkiego świadkiem, oprócz kupców, podróżników, pijaków, ladacznic, barda, pięściarzy, kelnerek i barmana, był około siedemnastoletni chłopiec . . .
Trochę koślawe, lepiej przestawić trochę szyk.

Cytat:Następnego poranka, w małej wiosce rozeszła się plotka o tajemniczej kobiecie.
Mała wioska, a ma ratusz i zamek? Coś tu chyba nie gra.
I teraz tak się zastanawiam, po co była ta wzmianka o zamku? Tylko po to, żeby osadzić w nim zamurowane wilki? Wink

Cytat:może jednak już mężczyzna, bo tam po ukończeniu szesnastu lat wchodzi się w życie dorosłych.
Tam? Jeśli to jest "oczywista oczywistość" owego uniwersum, to powinieneś to wpleść bardziej... zwinnie.

Cytat:w szkole uczył się przeciętnie
To jest coś a'la średniowiecze, tak? Miecze te klimaty? I tam szkoła? Taka z ławkami i tablicą na kredę?

Cytat:(a ludzie w tej krainie nienawidzili ''nieludzi'')
w/w fragment, plus wcześniejsze "podchmielenie" pachnie Sapkowskim, ale niestety w złym znaczeniu.

Cytat:Mieszkał z matką i ojczymem oraz z siostra. Ojca nie znał. Mama nie mówiła o nim. Ojczym go bił. Z siostra dobrego kontaktu nie miał.
Bardziej opinia kurateli niż proza. Big Grin

Dobra, dalej już mi się nie chcę, bo tak naprawdę każde zdanie trzeba by było wypunktować.
Prowadzenie narracji jest złe samo w sobie, a do tego brak w nim konsekwencji. Zmiany czasów.
Opisy jak z jakiegoś raportu, błędy logiczne i myślowe.
Chaosu interpunkcyjnego i błędnego zapisu znaków nawet nie chciało mi się wymieniać.
Złe konstrukcje zdań podrzędnych, prostych niekiedy też.

Jedyne co nie raziło, to bohater inny niż standardowy bohater zaczynających pisać fantasy. Chociaż to pewnie może się zmienić.

Może trochę surowo, ale no, nie da się inaczej.
Pracuj, a na pewno coś z tego będzie. Czytaj dużo i czerp rady z forum.

Pozdrawiam.
"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#3
Początek jest praktycznie pozbawiony czasowników i jest pisany w czasie teraźniejszym, przez co sprawia wrażenie teatralnych didaskaliów. Ale potem wracasz do jako takiej normalności. Przynajmniej jeśli chodzi o budowę zdań, bo piszesz, że jest pełnia, a w następnym zdaniu, że jedynym źródłem światła jest karczma. Moim skromnym zdaniem jak jest pełnia, to jest całkiem widno, więc bez przesady.
Oczywiście pojawia się zakapturzona postać. Wędrowiec. Nieznajomy. To takie typowe, że aż nudne. Okazuje się być kobietą, co jest z kolei symptomatyczne dla kogoś, kto skrywa się pod kapturem lub maską przez dłuższy czas, a potem popisuje się siłą sprytem lub dobrym władaniem bronią.
Historia nie zaskakuje i jest jeszcze "jak-cię-mogę", ale opisy są niestety fatalne. Najbardziej drażni ich koślawość i pośpiech, co wskazuje, że najbardziej kręcą Cię dialogi i akcja i robisz wszystko, żeby jak najszybciej te opisy skończyć i żeby zaczęło coś się dziać.
Ale niestety dzieje się to ze szkodą dla narracji, bo pisanie wymaga cierpliwości. Pośpiechem rujnujesz klimat i spłycasz postacie. Akcja i dialogi to nie wszystko. A jeśli uważasz, że tak i brakuje Ci cierpliwości na opisy, to może lepiej pisać scenariusze?

2/5
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#4
No cóż to moje pierwsze opowiadanie. Coś możecie mi jeszcze poradzić? Waszą krytykę wezmę do siebie i postaram się poprawić Wink
Odpowiedz
#5
Cytat:Tam, jak gdyby nigdy nic, ludzie weseli tańczą,zabawiają się z kobietami
A kobiety to nie ludzie? Wink wiem, miałeś na myśli mężczyzn Tongue

Mogę Ci jedynie poradzić, byś się nie zniechęcał, dużo czytał i dalej pisał. Masz mnóstwo pracy przed sobą. Jednak jeśli masz talent, wyjdzie to tylko wtedy, kiedy podejmiesz tę drogę. Po prostu próbuj, rozwijaj postacie, staraj się znaleźć swoje własne rozwiązania, myśl nad nietypowymi motywami, nad stworzeniem czegoś nowego, nie kopiuj tego, co napisali inni.
Pozdrawiam Wink
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości