Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
O Panu Upierdliku i Kilku Słońcach
#1
Pan Upierdlik zbiera żniwo,
Przechodząc po głowach żywo.
Strzela ci myślami z procy,
Atakując zwłaszcza w nocy.

Raz usiądzie ci na zębach
I powie, że śmierdzi gęba,
To znów uczepi się nogi,
Że jest krzywa, ból to srogi.

Gdy rozwiążesz problem wstrętny,
On wnet skoczy na następny.
Choć dodaje motywacji,
Chroń się, ziomku, od wariacji.

Zawsze patrz na jasną stronę -
Optymistyczną zasłonę,
Bo co ci po głupim smutku,
Nie postawisz go w ogródku.

Nie pójdziesz z nim na żabawę,
On zniweczy każdą sprawę.
Rozpłacz w słowie, rozpłacz w myśli,
Pan Upierdlik jest kapryśny.

Więc kiedy już puszczą nerwy,
Bo usunięte są seavy,
Ty nie szlochaj nad tą stracią -
Zagrasz w to inną postacią.

Zawsze jest jakieś przynajmniej,
Kiedy dziewka w twarz cię walnie,
Patrz na życie z dobrej fazy -
Nie walnęła cię dwa razy.

Wiele jest Słońc dla każdego,
Spory plecak na twe ego.
A w relacjach prosta sprawa,
Warto z ludźmi jest rozmawiać.

Miejmy nadzieję, że baba do lekarza będzie przychodzić, póki żyjemy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości