01-03-2010, 21:39
Nocą
W obłoku mniemań co nastał
wraz z nocą
paletę myśli kształtuję wyraźnie
Wyciągam z jej spodu
wyśnioną
błądzącą
depcząc sobie po jaźni
Obalam mity:
wczorajsze
pradawne
zmuszam monarchów do abdykacji
otaczam opieką
miasteczka gromadne
studząc sumienie
w kamiennej monogamii
Grywam na błoniach
ballady bluesowe
lirycznym zdobiąc je barytonem
słyszy ten dramat
kwitnąca Audrey
zalotnym kwitując chichotem
Ubieram myśli lotne
w senne uniesienia
barwiąc je smakiem
letniej pomarańczy
kłania mi się do stóp
macocha
Ziemia
ta która zdepcze
gdy sen
przestanie niańczyć
W obłoku mniemań co nastał
wraz z nocą
paletę myśli kształtuję wyraźnie
Wyciągam z jej spodu
wyśnioną
błądzącą
depcząc sobie po jaźni
Obalam mity:
wczorajsze
pradawne
zmuszam monarchów do abdykacji
otaczam opieką
miasteczka gromadne
studząc sumienie
w kamiennej monogamii
Grywam na błoniach
ballady bluesowe
lirycznym zdobiąc je barytonem
słyszy ten dramat
kwitnąca Audrey
zalotnym kwitując chichotem
Ubieram myśli lotne
w senne uniesienia
barwiąc je smakiem
letniej pomarańczy
kłania mi się do stóp
macocha
Ziemia
ta która zdepcze
gdy sen
przestanie niańczyć