Niepopularny temat
#76
(29-12-2015, 10:47)Antonia napisał(a): W takim, że olałeś post skrobipiórka.
Przeczytałeś go dokładnie, czy tylko rzuciłeś okiem?
Wiedziałeś o tych wszystkich powikłaniach?
Mnie się tylko obiło o uszy.
Bardzo ciekawe informacje, a jeszcze bardziej mnie interesują te alternatywne sposoby leczenia.
Sugeruję odłożyć na bok uprzedzenia i podyskutować na poziomie ludzi dojrzałych.

Uprzedzenia powodują, że mamy na oczach ,,klapki'', nie chcę nikogo tutaj urazić- ale tak jest.

Dobrze że są na tym forum osoby, z którymi można porozmawiać na poziomie ludzi dojrzałych

Cytat: My zaś jako pacjenci mamy prawo upominać się informacji o metodach leczenia i używania wobec nas tych najskuteczniejszych i najbezpieczniejszych.

Oczywiście że tak. Pacjent ma prawo po uprzedniej konsultacji z lekarzem, podjąć decyzję o tym jak ma być leczony.

Pacjent ma prawo wybrać szpital , także ma prawo wyrazić zgodę lub nie, w jaki sposób będzie leczony.


Cytat:Mi cały czas chodzi o to, że kiedy świetnie rozwinięta medycyna i nowe metody się nie sprawdzą, SJ pozwala na śmierć bliskiej osoby, bo mu ktoś nie kazał spożywać krwi. Gdzie spożywanie to przyjmowanie do układu pokarmowego, a nie do krwiobiegu.

Dla Ciebie to jest fanatyzm, ponieważ nie trafiają do Ciebie żadne argumenty. Zbigniew Religa z swoim zespołem dokonał kilkadziesiąt operacji, z bardzo dobrym rezultatem.

Można wziąć narkotyk doustnie /pigułki/, można dożylnie.
W pierwszym przypadku wprowadzamy do organizmu, a w drugim poza organizm? Czy przez usta, czy przez żyły-wprowadzamy narkotyk do organizmu, wtedy mówią że jest odlotShy
Bój się prawdziwego Boga i przestrzegaj jego przykazań. Na tym bowiem polega cała powinność człowieka.  Bo prawdziwy Bóg podda wszelki uczynek osądzeniu w związku z każdą ukrytą rzeczą, czy to dobrą, czy złą. ( Kaznodziei 12: 13,14 )


Odpowiedz
#77
Czarownico:
Nie ma co się obrażać. Cała dyskusja bierze się ze słów z Dziejów Apostolskich. Stwierdzono bowiem:
Cytat:Postanowiliśmy, bowiem, Duch Święty i my, by nie nakładać na was żadnego innego ciężaru oprócz następujących rzeczy niezbędnych: wstrzymywać się od mięsa ofiarowanego bałwanom, od krwi, od tego, co zadławione, i od nierządu;

Oznaczając co z zakazów Starego Testamentu tzw "Mojżeszowych" dotyczy wyznawców Chrystusa. Masz tam zapis "wstrzymywać się od krwi". Katolicy interpretują ten zapis jako wstrzymywanie się od rytualnego picia krwi które było popularne w obrzędach pogańskich. ŚJ idą w swej interpretacji dalej, rozumiejąc jako całkowity zakaz przyjmowania obcej krwi do organizmu. Mają do tego prawo. Różnica w interpretacji poszczególnych fragmentów Pisma istnieją pomiędzy poszczególnymi wyznaniami chrześcijańskimi. Nawet i wojny przez takie różnice wybuchały.

Nie da się obiektywnie ustalić znaczenia tych słów. Nie możemy bowiem spytać autorów sprzed prawie 2000 lat, co dokładnie mieli na myśli. Jesteśmy więc skazani tylko na interpretację.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#78
(29-12-2015, 18:22)gorzkiblotnica napisał(a): Czarownico:
Nie ma co się obrażać. Cała dyskusja bierze się ze słów z Dziejów Apostolskich. Stwierdzono bowiem:
Cytat:Postanowiliśmy, bowiem, Duch Święty i my, by nie nakładać na was żadnego innego ciężaru oprócz następujących rzeczy niezbędnych: wstrzymywać się od mięsa ofiarowanego bałwanom, od krwi, od tego, co zadławione, i od nierządu;

Oznaczając co z zakazów Starego Testamentu tzw "Mojżeszowych" dotyczy wyznawców Chrystusa. Masz tam zapis "wstrzymywać się od krwi". Katolicy interpretują ten zapis jako wstrzymywanie się od rytualnego picia krwi które było popularne w obrzędach pogańskich. ŚJ idą w swej interpretacji dalej, rozumiejąc jako całkowity zakaz przyjmowania obcej krwi do organizmu. Mają do tego prawo. Różnica w interpretacji poszczególnych fragmentów Pisma istnieją pomiędzy poszczególnymi wyznaniami chrześcijańskimi. Nawet i wojny przez takie różnice wybuchały.

Nie da się obiektywnie ustalić znaczenia tych słów. Nie możemy bowiem spytać autorów sprzed prawie 2000 lat, co dokładnie mieli na myśli. Jesteśmy więc skazani tylko na interpretację.


Pozwolę sobie zamieścić artykuł wyjaśniający, dlaczego SJ właśnie tak rozumieją ten werset biblijny dotyczący krwi


Świętość krwi — spór, który trwa od wieków

ŚWIADKOWIE JEHOWY są znani z tego, że nie wyrażają zgody na przetaczanie im krwi. Dlaczego? Ponieważ Biblia wyraźnie mówi, że krew oznacza życie, czyli duszę stworzenia, i wobec tego jest święta. Gdy po potopie Bóg pozwolił Noemu spożywać mięso zwierząt, ostrzegł go zarazem: „Tylko ciała z duszą jego — krwią jego — nie będziecie jedli” (Rodz. 9:4). Zakaz ten został powtórzony w Prawie, które Bóg dał narodowi izraelskiemu (Kapł. 17:10). Później również chrześcijanom duch święty i apostołowie nakazali „trzymać się z dala od czegoś, co ofiarowano bożkom, i od krwi, i od tego, co uduszone, i od rozpusty” (Dzieje 15:28, 29).
Świadkowie Jehowy stanowią jedną z nielicznych grup, które w dalszym ciągu przestrzegają tego Boskiego zakazu spożywania krwi. Czy można to uznać za nierozsądne? Poza tym zdaje się, że tylko oni uważają dzisiaj, że ten zakaz dotyczy także transfuzji krwi. Ale czy są jedynymi badaczami Biblii, którzy w ogóle wyznawali taki pogląd?
Boży i ludzki pogląd na spożywanie krwi
Chcąc odpowiedzieć na pierwsze pytanie, trzeba sobie coś uświadomić. Poszanowanie dla świętości krwi od dawna wyróżnia sług Bożych spośród innych ludów. W ciągu wieków często bez skrupułów używano krwi jako środka spożywczego, a nawet jako trucizny, ponadto używano jej do inspirowania prorokiń i do przypieczętowywania spisków oraz zawieranych paktów. Boży pogląd na tę sprawę trafnie wyraził biblista Joseph Benson: „Trzeba pamiętać, że tego zakazu spożywania krwi, danego Noemu i wszystkim jego potomkom, a następnie wyjątkowo uroczyście powtórzonego Izraelitom podlegającym Prawu Mojżeszowemu, nigdy nie zniesiono. Przeciwnie, został on potwierdzony w Nowym Testamencie, w Dziejach Apostolskich XV, i tym samym uznany za postanowienie wieczyste”.
W ciągu wieków wiele ludzi starało się wiernie przestrzegać tego Boskiego prawa. Gdy na przykład w roku 177 n.e. wrogowie religijni fałszywie oskarżyli chrześcijan o zjadanie dzieci, pewna kobieta imieniem Biblis zaprotestowała: „Jak ci ludzie mogliby zjadać dzieci, skoro nie wolno im spożywać nawet krwi bezrozumnych zwierząt?” Również Tertulian (około 160 do 230 r. n.e.) potwierdził, że za jego czasów chrześcijanie powstrzymywali się od spożywania krwi, zaś Minucjusz Feliks, prawnik rzymski, który zmarł około 250 roku n.e., oświadczył: „Tak bardzo wystrzegamy się spożywania krwi ludzkiej, że wśród naszych potraw nie spotyka się nawet krwi zwierząt jadalnych”.
Kilka wieków później, podczas soboru „in Trullo”, który się odbył w roku 692 n.e. w Konstantynopolu, ustanowiono następującą regułę: „Spożywanie krwi zwierzęcej jest zabronione w Piśmie Świętym. Duchowny, który spożywa krew, ma być za karę złożony z godności, laik natomiast — ekskomunikowany”.
Z kolei jakieś 200 lat później Regino, opat klasztoru w Prüm (obecnie w RFN) zaznaczył, że biblijny zakaz spożywania krwi był za jego czasów wciąż jeszcze respektowany. Oto, co napisał: „Z listu apostolskiego wysłanego z Jeruzalem wynika, że należy bezwzględnie tego przestrzegać (Dzieje Apostolskie, rozdział 15). A zatem [chrześcijanie mają się powstrzymywać] również od zwierząt zabitych przez drapieżnika, ponieważ najprawdopodobniej zostały uduszone, a także od krwi, to znaczy nie wolno im jeść mięsa z krwią (...).
„Jednocześnie należy podkreślić, że jedzenie uduszonego stworzenia oraz jego krwi jest stawiane na równi z bałwochwalstwem i rozpustą. Dlatego należy ogłosić wszem wobec, jak ciężkim grzechem jest spożywanie krwi, ponieważ wymieniono je razem z bałwanami i rozpustą. Ktokolwiek naruszy te przykazania Pana i apostołów powinien być usunięty z Kościoła, dopóki nie okaże szczerej skruchy”.
W XII wieku krew w dalszym ciągu powszechnie uważano za świętą. Na przykład duchowny Joseph Priestley (1733-1804) napisał: „W roku 1125 A.D. biskup Otto z Bambergu przyczynił się do nawrócenia Pomorzan (...) Na uwagę zasługuje fakt, że wśród pouczeń dotyczących nowej religii tego ludu znajduje się zakaz spożywania krwi i zwierząt uduszonych; wydaje się, że w owym czasie w Europie jak i we wszystkich innych częściach chrześcijańskiego świata spożywanie takiego pokarmu było zakazane”.
Również siedemnastowieczny teolog Étienne de Courcelles (1586-1659) był przekonany, że chrześcijanie nie powinni spożywać krwi. Tekst z Dziejów Apostolskich 15:28, 29 wyjaśnia on następująco:
„Apostołowie nie mieli zamiaru zakazywać unikania tego, przed czym człowiek wzbrania się z natury i co już było potępione w prawach pogan; zabronili jedynie tego, co wówczas było ogólnie przyjęte i czego ci nowo nawróceni poganie nie uważaliby za grzech, gdyby ich przed tym nie ostrzeżono. Na pewno wiedzieli, że muszą unikać wszelkich form bałwochwalstwa, ale nie od razu rozumieli, że należy się również wystrzegać rzeczy ofiarowanych bałwanom; uważali też za przestępstwo przelewanie krwi ludzkiej, ale inaczej zapatrywali się na spożywanie [krwi] zwierzęcej. Swoim postanowieniem apostołowie chcieli zaradzić niewiedzy tych ludzi, a przy tym uwolnić ich od jarzma obrzezania i innych przepisów Prawa; polecili im jednak przestrzegać pewnych praw, na przykład tych, które otrzymali Noe i jego synowie i do których już od najdawniejszych czasów stosowali się cudzoziemcy przebywający wśród Izraelitów”.
W XVIII wieku sławny uczony i badacz Biblii Isaac Newton dał wyraz swemu zainteresowaniu sprawą świętości krwi, oświadczając: „Prawo to [wystrzegania się krwi] obowiązywało już przed Mojżeszem, otrzymał je bowiem Noe i jego synowie, i to na długo przed Abrahamem. Kiedy więc apostołowie i starsi zebrani na soborze w Jeruzalem ogłosili, że poganie nie muszą się obrzezywać ani przestrzegać prawa Mojżeszowego, uwzględnili przy tym fakt, iż prawo powstrzymywania się od krwi i tego, co uduszone, należało do wcześniejszych praw Bożych, obowiązujących nie tylko synów Abrahama, lecz także wszystkie narody”.
Nawet dziś w niektórych kręgach respektuje się jeszcze zakaz spożywania krwi. Na przykład w opublikowanej w 1982 roku Encyclopedia of Bible Difficulties czytamy: „Wydaje się rzeczą całkiem zrozumiałą, że w dalszym ciągu trzeba mieć poszanowanie dla świętości krwi, ponieważ Bóg obrał ją za symbol odkupiającej krwi Jezusa Chrystusa. Nie wolno jej więc spożywać żadnemu wierzącemu, który chciałby być posłuszny [nakazom] Pisma Świętego”.
A zatem wielu uważało — a niektórzy ciągle jeszcze są tego zdania — że wierzący powinni przestrzegać zakazu spożywania krwi. Świadkowie Jehowy podzielają ten pogląd. Okoliczność, że obecnie większość „chrześcijan” nie stosuje się do tego prawa biblijnego, na pewno nie oznacza, jakoby Świadkom Jehowy brakowało rozsądku. Jest to raczej jeszcze jedna wskazówka, jak dalece chrześcijaństwo odeszło od prawdziwego chrystianizmu.
A jak się ustosunkować do transfuzji krwi? Nawet ortodoksyjni żydzi, którzy skrupulatnie unikają spożywania krwi, zdają się nie mieć w tej sprawie żadnych zastrzeżeń. Na przykład w książce Jewish Medical Ethics (Żydowska etyka lekarska) czytamy: „Krew swoją można dawać w każdych okolicznościach, nawet na okresowe przechowywanie do banków krwi lub za wynagrodzeniem”. Czy wobec tego tylko Świadkowie Jehowy uważają, że nakaz trzymania się z dala od krwi odnosi się również do transfuzji?
Zastosowanie krwi w medycynie
Jak na stosowanie krwi w medycynie zapatrywaliby się pierwsi chrześcijanie? Setki lat przed czasami apostolskimi pewien lekarz tak napisał królowi Esarhaddonowi na temat leczenia jego syna: „Szamasz-szumu-ukin ma się znacznie lepiej; król, mój pan, może być szczęśliwy. Poczynając od 22 dnia daję (mu) do picia krew, będzie (ją) pił przez trzy dni. Przez trzy następne dni będę mu dawać (krew) jako lek doustny”. Czy wierni Żydzi w tamtej epoce, a później prawdziwi chrześcijanie, zgodziliby się na takie leczenie?
Aretajos z Kappadocji, lekarz żyjący w II wieku, opisuje, jak za jego czasów używano krwi do leczenia padaczki: „Widziałem, jak niektórzy trzymali kubki pod raną dopiero co zabitego człowieka i pili łyk jego krwi!” Również Pliniusz, przyrodnik żyjący w I stuleciu, podaje, że krew ludzką stosowano w leczeniu padaczki. W gruncie rzeczy krwi dla celów medycznych używano jeszcze przez całe stulecia. Historyk Reay Tannahill przytacza następujący przypadek: „Na przykład w 1483 roku król Francji Ludwik XI leżał w agonii. ‚Jego stan pogarszał się z dnia na dzień i najwymyślniejsze lekarstwa mu nie pomagały, pił więc krew dzieci i żywił głęboką nadzieję, że dzięki temu znów odzyska zdrowie’”.
Stosowanie w medycynie pełnej krwi ma długą historię. Na pewno wielu wierzyło w jej uzdrawiającą moc — chociaż Aretajos miał co do tego wątpliwości. Biblia jednak nie dopuszcza żadnych wyjątków od nakazu ‛trzymania się z dala od krwi’. Ktoś mógłby zarzucić, że to „leczenie” polegało na przyjmowaniu krwi przez usta — po prostu na jej piciu. A jak ma się rzecz ze stosowaniem krwi w medycynie przy zabiegach transfuzyjnych?
Transfuzja krwi a dekret apostolski
Pierwsze odnotowane w historii przetaczanie krwi miało miejsce w roku 1492. Transfuzji dokonano na papieżu Innocentym VIII. Oto ówczesne sprawozdanie: „Tymczasem w mieście [Rzymie] cierpieniom i przypadkom śmiertelnym nie było końca; najpierw trzech dziesięcioletnich chłopców zmarło zaraz potem, jak pewien żydowski lekarz (który obiecał przywrócić zdrowie papieżowi) pobrał krew z ich żył. Ten Żyd powiedział im, że chce wyleczyć papieża i potrzebuje do tego pewną ilość krwi ludzkiej, ale koniecznie młodej; kazał ją więc pobrać od tych trzech chłopców, którym dał za to po dukacie. Wkrótce potem zmarli. Żyd uciekł, a papież nie został wyleczony”.
W drugiej połowie XVII wieku przeprowadzano dalsze eksperymenty z przetaczaniem krwi. Włoski lekarz Bartolomeo Santinelli wątpił w ich lecznicze działanie. Ale był im przeciwny z jeszcze innego powodu. Oto, co napisał:
„Niech mi będzie wolno przestąpić na moment granice medycyny, żeby w możliwie najpełniejszej mierze zaspokoić ciekawość czytelnika. Ponieważ bezcelowość transfuzji krwi została już z medycznego punktu widzenia dowiedziona, więc proszę mi pozwolić to potwierdzić jeszcze wiekopomnymi fragmentami Pisma Świętego, gdyż dzięki temu o ohydzie transfuzji dowiedzą się nie tylko lekarze, lecz także wszystkie inne grona wykształconych ludzi. (...) Co prawda zakaz używania krwi odnosił się jedynie do jej spożywania, toteż zdaje się w mniejszym stopniu dotyczyć interesującej nas sprawy, ale przecież cel tego zakazu jest sprzeczny z dzisiejszą praktyką dokonywania transfuzji. Kto więc ją [transfuzję krwi] stosuje, sprzeciwia się łaskawemu Bogu”.
Tak więc dla Santinelliego transfuzje krwi oznaczały pogwałcenie prawa Bożego. Tego samego zdania był duński uczony Thomas Bartholin. W roku 1673 napisał: „W ostatnich latach mnożą się nad miarę wypadki dokonywania przez nowicjuszy operacji połączonych z transfuzją, ponieważ przez otwartą żyłę wprowadza się do serca chorego nie tylko płyny wzmacniające, lecz także ciepłą krew zwierzęcą albo ludzką (...) Co prawda uczony Elsholtz (w rozdz. 7 Neues Klistier) usprawiedliwia te praktyki, twierdząc, że dekret apostolski w rzeczywistości odnosi się jedynie do spożywania krwi, czyli przyjmowania jej przez usta, a wcale nie dotyczy wprowadzania jej do żył, jednakże każda metoda przyjmowania [krwi] służy temu samemu celowi: karmieniu lub uzdrawianiu chorego ciała”.
Nie ulega więc wątpliwości, że kwestia używania krwi dla celów odżywczych czy też do zabiegów transfuzyjnych nie jest problemem wyłącznie współczesnym. Spór ten trwa już od wieków. Pierwsze transfuzje nie były z medycznego punktu widzenia udane, jednakże niektórych uczonych szczególnie niepokoił fakt, że oznaczały one pogwałcenie prawa Bożego.
Obecnie transfuzje krwi są bardziej udane, jeśli chodzi o szanse przeżycia tego zabiegu przez pacjenta. Niemniej jednak Świadkowie Jehowy, podobnie jak przedtem inni szczerzy badacze Biblii, nie mogą dziś akceptować szeroko rozpowszechnionego w medycynie stosowania jakiejś substancji w sposób zakazany przez Boga. Bez względu na to, jak opacznie mogłoby być rozumiane ich stanowisko, Świadkowie Jehowy są ze swej strony zdecydowani stosować się do dekretu apostolskiego nakazującego chrześcijanom ‛trzymać się z dala od krwi’ (Dzieje 15:29; 5:29).


[Przypisy]
Joseph Benson, „The Holy Bible, Containing the Old and New Testaments” (Biblia Święta obejmująca Stary i Nowy Testament), New York, 1839, tom I, s. 43.
Euzebiusz z Cezarei, „The Ecclesiastical History” (Historia Kościoła) V. i. 26 Loeb Classical Library, Cambridge and London, 1980, s. 419.
Zobacz też „Octavius” napisany przez Minucjusza Feliksa, rozdział 30, Loeb Classical Library, Cambridge and London, 1977, s. 409.
Charles Joseph Hefele, „A History of the Councils of the Church, From the Original Documents” (Historia soborów Kościoła, na podstawie oryginalnych dokumentów), Edynburg, 1896, s. 232.
Regino, „Libri duo de ecclesiasticis disciplinis et religione Christiana (Dwie księgi o naukach kościelnych i religii chrześcijańskiej); zobacz „Patrologia Latina” pióra Migne, tom 132, Paryż, 1853, szpalty 354, 355.
Joseph Priestley, „The Theological and Miscellaneous Works”, tom IX, 1818, s. 336.
Étienne de Courcelles, „Diatribade esu sanguinis inter Christianos” (Rozprawa o spożywaniu krwi wśród chrześcijan); zob. „Opera theologica” (Dzieła teologiczne), Amsterdam, 1675, s. 971.
Isaac Newton, „The Chronology of Antient Kingdoms Amended”, Dublin, 1728, s. 184.
„Letters From Assyrian Scholars to the Kings Esarhaddon and Assurbanipal” (Listy od uczonych asyryjskich do królów Esarhaddona i Assurbanipala), Część I: Teksty Simo Parpola, Neukirchen-Vluyn, 1970, s. 201.
„The Extant Works of Aretaeus, the Cappadocian” (Zachowane prace Aretajosa z Kappadocji), wydane i tłumaczone przez Francisa Adamsa, Londyn, 1856, s. 471.
Reay Tannahill, „Flesh and Blood, A History of the Cannibal Complex” (Ciało i krew — dzieje kanibalizmu), New York, 1975, s. 63, 64.
„Diario della Citta di Roma di Stefano Infessura” (Kroniki miasta Rzymu), wydane przez Oreste Tommasiniego, Rzym, 1890, s. 275, 276.
Bartolomeo Santinelli, „Confusio transfusionis, sive confutatio operationis transfundentis sanguinem de individuo ad individuum” (Potępienie transfuzji, czyli sprzeciw wobec zabiegu przetaczania krwi jednego człowieka drugiemu), Rzym, 1668, s. 130, 131.
Thomas Bartholin, „De sanguine vetito disquisitio medica” (Rozprawa medyczna o zakazie używania krwi), Frankfurt, 1673, s. 11.

g87/8 10
Bój się prawdziwego Boga i przestrzegaj jego przykazań. Na tym bowiem polega cała powinność człowieka.  Bo prawdziwy Bóg podda wszelki uczynek osądzeniu w związku z każdą ukrytą rzeczą, czy to dobrą, czy złą. ( Kaznodziei 12: 13,14 )


Odpowiedz
#79
Ja się nie obrażam. Tylko nie chcę dyskutować gdy interlokutor ucieka od odpowiedzi na zadane pytania wciskając gdzie popadnie swoje "prawdy", bo tak mu każe strażnica czy inny strażnik teksasu.
Chciałam tylko przekazać, że jestem przeciwna zabijaniu w imię wiary w jakiejkolwiek postaci. Niestety dzieci fanatyków często oddają swoje życie w imię ich wiary i to mnie boli. Nic więcej.
Rozumiem, że Jehowi nie jedzą mięsa?
Odpowiedz
#80
W ciąż nie chcesz przyjąć do siebie podstawowego faktu: w przypadku nagłej utraty dużej ilości krwi żaden środek krwiozastępczy nie zastąpi transfuzji. Jeśli zechcesz by operowano cię bez użycia krwi i w czasie operacji dojdzie do rozległego wylewu to masz poważny problem.
A to, że wojsko korzysta z takich środków nie świadczy o tym, że są lepsze, po prostu są tańsze w eksploatacji

Podawanie takich środków również wiąże się z ryzykiem powikłań i reakcji alergicznych. Jak miło, że zupełnie pomijasz to w swoich wypowiedziach.

'Dobrze że są na tym forum osoby, z którymi można porozmawiać na poziomie ludzi dojrzałych'
- spośród wszystkich osób, które udzielają się w tej dyskusji to ty brzmisz najmniej dojrzale.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#81
Cytat:Ja się nie obrażam. Tylko nie chcę dyskutować gdy interlokutor ucieka od odpowiedzi na zadane pytania wciskając gdzie popadnie swoje "prawdy", bo tak mu każe strażnica czy inny strażnik teksasu.
Chciałam tylko przekazać, że jestem przeciwna zabijaniu w imię wiary w jakiejkolwiek postaci. Niestety dzieci fanatyków często oddają swoje życie w imię ich wiary i to mnie boli. Nic więcej.
Rozumiem, że Jehowi nie jedzą mięsa?

Po pierwsze nikomu niczego nie wciskam, tylko dyskutujemy o nowszych i bezpieczniejszych metodach leczenia. Po drugie , SJ wybierają leczenie alternatywne, mówienie o zabijaniu jest zupełną niedorzecznością. Po trzecie, dziesiątki dzieci były i są operowane bez użycia transfuzji, rezultaty nie są gorsze od operacji z jej zastosowaniem, a nawet dzieci szybciej wracają do zdrowia. SJ są doskonale poinformowani w tym temacie, sami lekarze to przyznają , w ten sposób przyczyniają się do podnoszenia ich kwalifikacji i umiejętności leczenia.
Mówienie o fanatyźmie wynika z uprzedzenia i niewiedzy.

Podaję link , dziewczynka chorowała na skoliozę, dokonano niezwykle skomplikowanej operacji kręgosłupa stosując zamiast krwi środki zastępcze. Jaki był wynik? Sama się przekonaj. Czas ściągnąć z oczu ,,klapki niewiedzy''Smile

https://www.youtube.com/watch?v=OSOD3cunVPU


Cytat:Podawanie takich środków również wiąże się z ryzykiem powikłań i reakcji alergicznych. Jak miło, że zupełnie pomijasz to w swoich wypowiedziach.

Podaj poważne źródła medyczne które potwierdzają że tak jest.
Bój się prawdziwego Boga i przestrzegaj jego przykazań. Na tym bowiem polega cała powinność człowieka.  Bo prawdziwy Bóg podda wszelki uczynek osądzeniu w związku z każdą ukrytą rzeczą, czy to dobrą, czy złą. ( Kaznodziei 12: 13,14 )


Odpowiedz
#82
"Podobnie jak w przypadku transfuzji, istnieją przeciwwskazania do używania preparatów krwiozastępczych, zdarzają się także powikłania po ich zastosowaniu. Roztworów uzupełniających objętość osocza nie wolno stosować u pacjentów cierpiących na zaburzenia krzepnięcia, ponieważ rozcieńczanie i tak niskiego stężenia czynników krzepnięcia może spowodować nasilenie krwawie­nia. Przeciwwskazaniami do stosowania tego ro­dzaju preparatów jest także niewydolność krąże­nia lub nerek. Ich wadą jest też częste występowa­nie objawów ubocznych, np. uczuleniowych (od pokrzywki do zatrzymania czynności serca).

Po zastosowaniu preparatów krwiozastęp­czych, podobnie jak po transfuzji krwi, może wy­stąpić odczyn poprzetoczeniowy. W zależności od stopnia nasilenia objawów może to być:
– niewielki wzrost temperatury, zmiany skórne, złe samopoczucie (stopień lekki);
– nudności, ból głowy, zaczerwienienie twarzy, duszność, ból w klatce piersiowej, dreszcze, wzrost temperatury, przyspieszenie czynności serca, obniżenie ciśnienia krwi (stopień średni);
– wymioty, duszność, ból w klatce piersiowej, ból w okolicy lędźwiowej, przyspieszenie czynności serca powyżej 140/min., znaczne obniżenie ci­śnienia krwi, skurcz oskrzeli (stopień ciężki);
– zaburzenia świadomości, zaburzenia krążenia i oddychania zagrażające ży­ciu i/lub zatrzymanie krążenia i odde­chu (wstrząs).

Ryzyko wystąpienia groźnych dla życia powikłań u pacjentów leczonych dekstranem wynosi 0,5-1%. Dla porównania – ryzyko za­rażenia się wirusowym zapaleniem wątroby typu B podczas transfuzji krwi wynosi 0,0005%, ryzyko zakażenia wirusem HIV – 0,00044%. Całkowita śmiertelność z powodu transfuzji to 0,001%; jest więc tysiąckrotnie mniejsza od ryzyka zgonu przy zastosowaniu samego tylko dekstranu"


"W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” (17.11.1994 r.) jeden z lekarzy z Kliniki Hematologii i Chorób Rozrostowych Dzieci stwierdził: „Są sytu­acje, w których krwi zastąpić się nie da. Preparaty krwiozastępcze, np. Haes czy Dextran, poprawiają na pewien czas krążenie, ale nie zwiększają ilości hemoglobiny ani czerwonych ciałek krwi (…). Przy
nagłych silnych krwawieniach je­dynie krew może ratować życie”. Identycznego zdania jest prof. Zbigniew Religa, który w wy­wiadzie dla „Super Expressu” (28.06.2002 r.) powiedział: „[Ko­nieczność przetoczenia krwi] to dra­matyczny moment i poważany konflikt. Lekarz wie, że może uratować życie ludzkie, ale uwzględ­niając przekonania religijne pacjenta nie może tego zrobić. Musi się z tym pogodzić. Środki, które go­dzą się przyjmować Świadkowie Jehowy, nie prze­noszą tlenu”.
„Jeżeli człowiek nagle straci cztery litry krwi, ura­tować mu życie można tylko przez transfuzję potwierdza w wywiadzie dla „Marie Claire” (sier­pień 2002 r.) doc. Jan Sabliński, szef Krajowego Centrum Krwiodawstwa. – Mimo 50 lat ekspery­mentów i gigantycznych pieniędzy, do dziś nie udało się wytworzyć żadnego środka zastępczego,
który pozwoliłby spełniać podstawową rolę krwi transportu tlenu po całym organizmie”.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#83
Cytat:"W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” (17.11.1994 r.) jeden z lekarzy z Kliniki Hematologii i Chorób Rozrostowych Dzieci stwierdził: „Są sytu­acje, w których krwi zastąpić się nie da. Preparaty krwiozastępcze, np. Haes czy Dextran, poprawiają na pewien czas krążenie, ale nie zwiększają ilości hemoglobiny ani czerwonych ciałek krwi (…). Przy
nagłych silnych krwawieniach je­dynie krew może ratować życie”.
Czy uzasadniony jest pogląd, że w razie dużej utraty krwi z powodu operacji lub wypadku jedynym środkiem ratunku jest transfuzja?


Dobrym punktem wyjścia do udzielenia odpowiedzi na to pytanie są niektóre fakty przedstawione przez profesora Jamesa W. Linmana w książce Hematology:

„Krew nie jest środkiem wzmacniającym ani pobudzającym; nie przyśpiesza gojenia się ran ani nie przeciwdziała infekcji; jej zdolność przenoszenia tlenu rzadko kiedy — jeśli w ogóle — ogranicza możliwości chirurgii. Transfuzja ma jedynie zwiększyć ogólną objętość krwi, poprawić transport tlenu oraz uzupełnić zwykłe składniki osocza” (kursywa nasza).80
Najpierw rozważmy sprawę ‛zwiększenia ogólnej objętości krwi’. W razie znacznego krwotoku czynnikiem ratującym od wstrząsu i śmierci jest przede wszystkim wyrównanie brakującej objętości płynu. Na kongresie Towarzystwa Lekarskiego RPA pewien transfuzjolog wyjaśnił, że można stracić nawet 1,5 litra krwi, a mimo to zachować ponad 60 procent krwinek czerwonych,81 co wystarcza do odżywiania tkanek. Ale do podtrzymania obiegu tych krwinek potrzeba więcej płynu w łożysku naczyniowym.
Jak czytamy w brytyjskim czasopiśmie Anaesthesia, płyny krwiozastępcze spełniają to zadanie skuteczniej niż sama krew, gdyż nie obniżają wydolności krążenia, co nierzadko zdarza się przy transfuzji. Artykuł donosi, iż w niektórych przypadkach urazów przetoczenie na pozór odpowiedniej ilości krwi pełnej nie dało pożądanych wyników, natomiast zastosowanie roztworów krwiozastępczych często przynosiło widoczną poprawę. Następnie podkreślono:
„Choćbyśmy mieli pod ręką wystarczającą ilość pełnej krwi, to w pierwszej fazie leczenia nie byłby to najstosowniejszy płyn do szybkiej infuzji u chorych z ciężką oligowolemią [stanem po dużym krwotoku]”.82
Czyż logika nie podpowiada, że w normalnych warunkach utrata pojedynczej dawki (500 ml), czy nawet większej ilości krwi, wcale nie musi pociągać za sobą zgubnych następstw? Niejeden krwiodawca po oddaniu takiej ilości zaraz wraca do swoich zajęć. Badania kliniczne wykazały, iż człowiek ‛z dużą objętością krwi może znieść utratę nawet 2 litrów krwi pełnej’ i potrzebuje tylko uzupełnienia utraconego płynu roztworami krwiozastępczymi.83
Co jednak powiedzieć o ‛poprawie transportu tlenu’? Lekarze wiedzą, że tak zwane „płyny krwiozastępcze” nie w pełni zastępują krew. Dlaczego? Ponieważ znajdująca się w krwinkach czerwonych hemoglobina rozprowadza po organizmie tlen. Natomiast w środkach krwiozastępczych jej nie ma.
Czy pacjentowi, który utracił dużo krwi, trzeba podać krew pełną lub masę czerwonokrwinkową, żeby zapewnić transport tlenu w całym organizmie?
Często słyszy się taki pogląd. Czy znajduje on potwierdzenie w faktach?
W każdych stu mililitrach krwi człowiek ma normalnie 14 do 15 gramów hemoglobiny. Lekarze na ogół uważają, że ‛w sprzyjających warunkach wartość od 10,3 do 10,5 grama to dolna granica bezpieczeństwa przy rutynowych operacjach’.84 W rzeczywistości jednak spora część hemoglobiny stanowi zapas na wypadek dużego wysiłku, toteż obłożnie choremu często wystarcza zaledwie 5 czy 6 gramów.85 M. Keith Sykes, profesor anestezjologii na Uniwersytecie Londyńskim, oświadczył niedawno: „Chociaż większość ośrodków uznaje poziom 9 do 10 g/100 ml za wartość graniczną, która decyduje o wykonaniu lub przełożeniu planowanej operacji, to nie ma żadnego rozstrzygającego dowodu, iż wartości wyższe są ‛bezpieczne’, a niższe narażają chirurga na dodatkowe ryzyko. Dlatego wyznaczanie jakiejś liczby określającej dopuszczalny poziom hemoglobiny jest chyba bezpodstawne”.86 Podobnie wypowiedział się dr Jeffrey K. Raines ze Szpitala Głównego w Massachusetts: „Można sobie pozwolić na znacznie większy spadek hematokrytu niż sądziliśmy dotąd. Byliśmy zdania, że poziom hemoglobiny u pacjenta musi wynosić co najmniej 10, ale teraz wiemy, że tak nie jest”.87 Madrycki anestezjolog dr Ricardo Vela nabrał doświadczenia w tej dziedzinie lecząc pacjentów, którzy są Świadkami Jehowy. Pisze on, że bardzo niskie poziomy hemoglobiny, które do niedawna uchodziły za niedopuszczalne, „chorzy znosili zdumiewająco dobrze”.88
A oto inny aspekt tej sprawy, mało znany nawet w środowisku lekarskim:
Czy transfuzja natychmiast zwiększa zdolność krwi do przenoszenia tlenu?
Wielu tak uważa, ale w artykule redakcyjnym czasopisma Anaesthesia zamieszczono kiedyś znamienną wypowiedź: „Warto pamiętać, że przez pierwsze 24 godziny po transfuzji hemoglobina krwinek czerwonych przechowywanych z cytrynianem nie jest w pełni zdolna do zaopatrywania tkanek w tlen (...); z tego względu natychmiastowe przetoczenia trzeba uznać przede wszystkim za czynnik zwiększający objętość osocza”.89 Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Ohio odkryli, iż przyczyną są tu zmiany chemiczne w krwi konserwowanej. Wykazali doświadczalnie, że krew przechowywana dłużej niż 10 dni „nie tylko nie poprawia zaopatrzenia w tlen, lecz bezpośrednio po transfuzji może je wręcz pogarszać”. Stwierdzili też, że jeszcze po 24 godzinach transport tlenu nie powrócił do normy.90
Jakich płynów krwiozastępczych można użyć zamiast krwi? Czy są skuteczne? Jakie mają zalety?
Chyba najbardziej rozpowszechnionym i najczęściej używanym płynem zastępczym, stosowanym w nagłych wypadkach, jest zwykły roztwór fizjologiczny (0,9% roztwór soli). Łatwo go przygotować, nie jest drogi, odznacza się trwałością i nie wywołuje zmian chemicznych w krwi ludzkiej.91 Inny to płyn Hartmanna, czyli roztwór Ringera z dodatkiem mleczanu — roztwór krystaloidalny, z powodzeniem stosowany przy leczeniu rozległych oparzeń oraz podczas operacji, w których pacjenci tracą do 66 procent objętości płynu w łożysku naczyniowym.92
Kolejna możliwość to zastąpienie utraconej krwi środkami koloidalnymi. Jednym z nich jest dekstran — wielocukier o dużej wartości w zabiegach operacyjnych oraz w leczeniu oparzeń i wstrząsu.93 Łączy się go niekiedy z buforowanym roztworem soli, żeby wykorzystać najlepsze właściwości obydwu. W różnych sytuacjach chirurgicznych z dobrym wynikiem stosuje się też Haemaccel i hydroksyetylowaną skrobię (HES), które zwiększają objętość osocza.94
Każdy z tych płynów ma swoje wady i zalety. Jednakże o postępowaniu w nagłych wypadkach czytamy w czasopiśmie Anaesthesia:
„W razie ostrej utraty krwi z początku nie jest tak ważny staranny dobór płynu — byle nie był on wyraźnie szkodliwy. Dopiero po wypełnieniu łożyska naczyniowego bierze się pod uwagę konkretne potrzeby danego przypadku”.95
Czy to znaczy, że wspomniane płyny stosuje się tylko w stanach nagłych? Bynajmniej. Chirurdzy z wydziału lekarskiego Uniwersytetu Stanu Kentucky piszą o „wszelkich dużych operacjach”:
„Każdy ze stu pacjentów stracił podczas zabiegu ponad 1000 ml krwi, a otrzymał dwa do trzech razy tyle płynu Hartmanna. Brak krwi w leczeniu uzupełniającym objętość nie miał wpływu na śmiertelność ani zachorowalność pooperacyjną. (...) Wbrew zakorzenionej tradycji, iż jedynym skutecznym środkiem na utratę krwi jest także krew, w wielu ośrodkach zyskało sobie prawo obywatelstwa całkowite lub częściowe zastępowanie jej roztworami soli”.96
Choć przekonania religijne nie pozwalają Świadkom Jehowy na przyjmowanie krwi, nie mają oni zastrzeżeń co do środków krwiozastępczych. Z punktu widzenia lekarza preparaty te są więc korzystne, gdyż można je u tych pacjentów stosować. Ale mają też wiele innych zalet.
„Niebiologiczne środki krwiozastępcze”, pisze profesor E. A. Moffitt z Kanady, „można produkować w dużych ilościach i przechowywać przez długi czas. (...) Zaletą preparatów zastępczych osocza jest brak niebezpieczeństw związanych z transfuzją: infekcji wirusowych i bakteryjnych, powikłań poprzetoczeniowych oraz uczulenia czynnikiem Rh”.97
Środki te mają jeszcze inną godną uwagi zaletę. Konserwowana krew ludzka musi zawierać związki chemiczne zapobiegające krzepnięciu. Po przetoczeniu mogą one osłabić naturalną krzepliwość krwi biorcy i jeszcze nasilić krwawienie. Jak zaznaczył kardiochirurg dr Melvin Platt, unika się tego, gdy zamiast krwi konserwowanej chory otrzymuje „substancję obojętną”, na przykład płyn Ringera z mleczanem.98
DUŻE OPERACJE BEZ TRANSFUZJI
Odważni lekarze, którzy godzą się operować Świadków Jehowy bez transfuzji, często dokonują przy tym ciekawych odkryć. Dowodzą tego niedawne osiągnięcia w kardiochirurgii. Do zabiegów na otwartym sercu używano kiedyś dużych ilości krwi. Tymczasem dr Denton Cooley, szef zespołu chirurgów w Instytucie Kardiologii w Teksasie, podjął próbę operowania Świadków Jehowy. Ponieważ nie mógł użyć krwi do wypełnienia płuco-serca ani przetoczyć jej podczas zabiegu lub po nim, skorzystał z niekrwiopochodnych środków osoczozastępczych. Oto, co pisze: „Wyniki [uzyskane] u Świadków Jehowy zrobiły na nas takie wrażenie, że zaczęliśmy stosować tę metodę u wszystkich pacjentów na kardiochirurgii. Przyniosła nadspodziewane rezultaty, więc skorzystaliśmy z niej również przy dokonywaniu przeszczepów [serca]”. Dr Cooley dodał: „Zawarliśmy umowę ze Świadkami Jehowy, że w żadnym wypadku nie damy im krwi. Chorzy biorą na siebie ryzyko, gdyż nawet jej nie zamawiamy”.99
Co się okazało po dłuższym stosowaniu „bezkrwawej kardiochirurgii” u dorosłych i u dzieci? Dr Jerome H. Kay z Kalifornii pisze: „W Szpitalu św. Wincentego w Los Angeles przeprowadziliśmy już blisko 6000 zabiegów na otwartym sercu. Mamy wrażenie, że odkąd większości pacjentów nie podajemy krwi, czują się lepiej”.100 Szczegółów dostarczyły badania kanadyjskie, z których wynika, iż po zrezygnowaniu z krwi, a wprowadzeniu roztworów krwiozastępczych, takich jak dekstran czy płyn Ringera, „liczba zgonów zmalała z 11 do 3,8 procent”.101 Operacji takich dokonuje się pomyślnie u Świadków Jehowy i ich dzieci w Norwegii, Australii, RPA, Francji, Anglii i Japonii.
Doświadczeni lekarze wiedzą jednak, że w chirurgii ogólnej podaje się więcej krwi niż przy zabiegach na otwartym sercu. Jak więc wyglądają u Świadków Jehowy zwykłe operacje, przy których częściej dokonuje się przetoczeń?
W artykule pt. „Duże zabiegi chirurgiczne u Świadków Jehowy” zespół lekarzy nowojorskich opisał szereg przypadków, w których leczenie wymagało rozległych interwencji, na przykład całkowitego usunięcia zrakowaciałego narządu. Autorzy wyjaśnili, że przy precyzyjnej technice operacyjnej można takie zabiegi wykonywać bez krwi.102 To samo można powiedzieć o rozległych operacjach głowy i szyi, dużych operacjach brzusznych oraz o amputacji kończyny dolnej z częścią miednicy.103 Po usunięciu pewnemu Świadkowi olbrzymiego tętniaka mózgu dr J. Posnikoff wystąpił przeciw „rozpowszechnionej wśród neurochirurgów opinii”, jakoby w takich wypadkach „przetoczenie krwi było bezwzględnie konieczne”. Wezwał ich, by „odstąpili od utartego zwyczaju odmawiania poważnych operacji pacjentom, którzy rozpaczliwie ich potrzebują, lecz z przyczyn moralnych nie mogą przyjąć transfuzji”.104
W doniesieniu zatytułowanym „Rozległe operacje urologiczne bez przetaczania krwi” dr Philip R. Roen dochodzi do następującego wniosku:
„Doświadczenie wyniesione z kontaktów ze Świadkami Jehowy, którzy wymagali leczenia operacyjnego, nauczyło nas, że przetoczenia nie są konieczne również przy niskich wartościach hemoglobiny — nawet, gdy jej poziom we krwi spada do 5 gramów na 100 ml. (...) Postawa Świadków Jehowy, którzy nie wyrażają zgody na transfuzję podczas niezbędnych dużych zabiegów, to dla urologa poważny problem i zarazem wyzwanie. Nie można i nie wolno zostawiać takich pacjentów na łasce losu z powodu ich przekonań religijnych. Nawet gdy nie wyrażano zgody na uzupełnienie utraconej krwi, nigdy nie wahaliśmy się wykonać koniecznych zabiegów chirurgicznych”

bq 49-58

Cytat:. Identycznego zdania jest prof. Zbigniew Religa, który w wy­wiadzie dla „Super Expressu” (28.06.2002 r.) powiedział: „[Ko­nieczność przetoczenia krwi] to dra­matyczny moment i poważany konflikt. Lekarz wie, że może uratować życie ludzkie, ale uwzględ­niając przekonania religijne pacjenta nie może tego zrobić. Musi się z tym pogodzić. Środki, które go­dzą się przyjmować Świadkowie Jehowy, nie prze­noszą tlenu”.


https://www.youtube.com/watch?v=X7GuDewHRn8


Cytat:„Jeżeli człowiek nagle straci cztery litry krwi, ura­tować mu życie można tylko przez transfuzję potwierdza w wywiadzie dla „Marie Claire” (sier­pień 2002 r.) doc. Jan Sabliński, szef Krajowego Centrum Krwiodawstwa. – Mimo 50 lat ekspery­mentów i gigantycznych pieniędzy, do dziś nie udało się wytworzyć żadnego środka zastępczego,
który pozwoliłby spełniać podstawową rolę krwi transportu tlenu po całym organizmie”.

Uprawia propagandę, żeby zabezpieczyć swój i podobnie myślących interes. Taki lekarz nie jest zainteresowany progresem, bo to już konkurencjaSmile

wnikaj również w inne aspekty sprawySmile
Bój się prawdziwego Boga i przestrzegaj jego przykazań. Na tym bowiem polega cała powinność człowieka.  Bo prawdziwy Bóg podda wszelki uczynek osądzeniu w związku z każdą ukrytą rzeczą, czy to dobrą, czy złą. ( Kaznodziei 12: 13,14 )


Odpowiedz
#84
Bardzo polecam Ci Sith posłuchać wypowiedzi prof Religi zawartego w tym linku [url] https://www.youtube.com/watch?v=X7GuDewHRn8
[/url]

Zwrócił tam uwagę na te właśnie procesy. Na to, że zapoczątkowane dzięki staraniom SJ stosowane są teraz standardowo. A jeśli tak wielki autorytet wypowiada się w ten sposób, to coś to znaczy.

A tu proszę Cię link do artykułu o "bezpieczeństwie" transfuzji, czyli kolejna miła afera. Oczywiście jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze: [url] http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-afe...Id,1035419[/url]

Po wtóre wreszcie: Przytaczasz fragment artykułu z 1994 roku. 21 lat w medycynie to cała epoka. Wiele leków z tamtego okresu już nie istnieje. Powstała cała masa procedur. To tak jak chciałbyś przytoczyć dziś artykuł o procesorach 486, bo pentium I wówczas jeszcze nie istniał. Bądź proszę obiektywny.

W ogóle w tej dyskusji powinien się wypowiedzieć ktoś, kto zna się na medycynie i obie metody stosował. To byłoby najbardziej miarodajne. Ale wybaczcie, nawet ja wiem, że osocze (lub jak kto woli roztwór soli fizjologicznej) potrafi skutecznie przenosić tlen, kiedy podasz go w postaci czystej do oddychania i w podwyższonym ciśnieniu (komora hiperbaryczna). Wiem również, że zapotrzebowanie na tlen organizmu łatwo zmniejszyć, obniżając temperaturę ciała. W ten sposób operowano na otwartym sercu bez użycia płucoserca. Obniżano temperaturę ciała pacjenta do kilkunastu stopni. Zapotrzebowanie na tlen jest wtedy tak małe, że dawało się zatrzymać krążenie bodaj na pół godziny bez szkody dla mózgu.

Dziwię się, że chcecie zrobić ze ŚJ jakieś potwory skazujące na śmierć swoje dzieci, czy siebie. Nie jest to prawda. Wręcz przeciwnie, uchodzą za bardzo "karnych" i zdyscyplinowanych pacjentów. Zazwyczaj również pacjentów świadomych swoich praw.

Że ktoś woła, jako by nie dało się operować bez krwi.. No cóż, nie tak dawno, bo jeszcze w latach 60' psychiatrzy wołali, że nie da się leczyć bez lobotomii. Co będzie na końcu przyszłość pokaże.

Oczywiście, możemy się artykułami przerzucać, nie jesteśmy fachowcami. Mogę jedynie powiedzieć, że decyzja SJ o nieprzyjmowaniu krwi naganną nie jest. Nie ma też doniesień o jakimś większym odsetku umieralności ŚJ na skutek wypadków, czy zgonów okołooperacyjnych. Gdyby tak było środki masowego przekazu, które są na takie sprawy łase, krzyczały by na cały regulator.

Myślę, że postępu medycyny się nie zatrzyma. Ja tam jeśli będzie taka potrzeba i będę musiał się poddać operacji napewno w duchu podziękuję ŚJ za udział w tworzeniu procedur medycznych.

Jeśli już tak rozdzieramy szaty nad dziećmi ŚJ narażanymi (rzekomo) na straszliwą śmierć. Uderzmy się bardziej w nasze piersi nad dziećmi zabijanymi podczas aborcji. Nawet tych zgodnych z prawem. W czym bowiem zawiniło dziecko, że jest wynikiem gwałtu. Rozumiałbym gdyby sąd skazał w takim przypadku gwałciciela na śmierć. Czemu więc dziecko?
O ofiarach "jakże chwalebnej" procedury in vitro nawet nie wspomnę. Eugenika wymyślona przez popleczników Hitlera przy tym to naprawdę Pan Pikuś. Serio
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#85
Cytat:Dziwię się, że chcecie zrobić ze ŚJ jakieś potwory skazujące na śmierć swoje dzieci, czy siebie. Nie jest to prawda. Wręcz przeciwnie, uchodzą za bardzo "karnych" i zdyscyplinowanych pacjentów. Zazwyczaj również pacjentów świadomych swoich praw.

Jeżeli udaję się do lekarza i proszę o inny sposób leczenia, czy to oznacza skazywanie siebie na śmierć? To tak jakby twierdzić że osoba korzystająca z pomocy medycyny nietradycyjnej skazuje siebie i dzieci na śmierć. Tylko osoba uprzedzona, wprowadzona w błąd, lub nie posiadająca właściwej wiedzy-może w ten sposób się wypowiadać

Cytat: Nie ma też doniesień o jakimś większym odsetku umieralności ŚJ na skutek wypadków, czy zgonów okołooperacyjnych. Gdyby tak było środki masowego przekazu, które są na takie sprawy łase, krzyczały by na cały regulator.

Oczywiście. Jeżeli zdarzy się zgon, jest on najczęściej spowodowany tym, że choroba była już w bardzo zaawansowanym stanie.


Cytat:Myślę, że postępu medycyny się nie zatrzyma. Ja tam jeśli będzie taka potrzeba i będę musiał się poddać operacji napewno w duchu podziękuję ŚJ za udział w tworzeniu procedur medycznych.

Bardzo polecam do obejrzenia.

http://www.flexware.pl/index.php?option=...&Itemid=59


Cytat:Jeśli już tak rozdzieramy szaty nad dziećmi ŚJ narażanymi (rzekomo) na straszliwą śmierć. Uderzmy się bardziej w nasze piersi nad dziećmi zabijanymi podczas aborcji. Nawet tych zgodnych z prawem. W czym bowiem zawiniło dziecko, że jest wynikiem gwałtu. Rozumiałbym gdyby sąd skazał w takim przypadku gwałciciela na śmierć. Czemu więc dziecko?
O ofiarach "jakże chwalebnej" procedury in vitro nawet nie wspomnę. Eugenika wymyślona przez popleczników Hitlera przy tym to naprawdę Pan Pikuś. Serio

Rozdzieranie szat nad dziećmi, jest obliczone na wzbudzanie uczuć i emocji społeczeństwa. Po pierwsze dokonano dziesiątki czy setki takich operacji z bardzo pozytywnym wynikiem, ale tego się nie nagłaśnia.

Może podam przykład. Co roku odbywają się letnie kongresy SJ, na których pojawiają się fotoreporterzy z miejscowych gazet. Nie mogą liczyć na jakąś sensację, za wyjątkiem kilka tysięcy porządnie ubranych i zachowujących się ludzi słuchających programu. W czasie przerwy większość spożywa posiłki, nie widać walających się puszek, papierów czy plastykowych butelek. Nie słychać krzyków, wulgarnej mowy.,nikt nie pali ani nie spożywa alkoholu/ za wyjątkiem postronnych osób które gdzieś na uboczu popalają papieroska/

Zdarzają się tacy, którzy szukają ,,dziury w całym'', żeby wzbudzić sensację i ukazać zgromadzenie w niekorzystnym świetle. A więc taki dziennikarz łazi w czasie przerwy i szuka sensacji. Pamiętam na Litwie ukazał się obszerny artykuł z dużym zdjęciem, ukazującym bardzo skromnie ubraną kobietę z małymi dziećmi siedzącą na trawniku . Sprawiała wrażenie smutnej emigrantki, która znalazła się w trudnej sytuacji życiowej bez środków materialnych. Dlaczego zwrócił uwagę właśnie na tą kobietę? Na kongres przychodzą postronni ludzie, często z ulicy. Mogą być różni ,,naciągacze'', którzy nie są zainteresowani treścią programu, tylko wyłudzaniem pieniędzy. Różni ludzie zaczynają przychodzić na zebrania SJ, nie wszyscy mają właściwe pobudki.

Nie wszyscy fotoreporterzy są stronniczy, jednak większość publikowanych materiałów jest obliczonych na zniesławienie SJ publicznie i wprowadzenie ogółu społeczeństwa w błąd. To tak, jakby udać się do lasu na wycieczkę i dostrzec tylko kupkę śmieci i ją na zdjęciu uwiecznić.
Bój się prawdziwego Boga i przestrzegaj jego przykazań. Na tym bowiem polega cała powinność człowieka.  Bo prawdziwy Bóg podda wszelki uczynek osądzeniu w związku z każdą ukrytą rzeczą, czy to dobrą, czy złą. ( Kaznodziei 12: 13,14 )


Odpowiedz
#86
No wiesz Skrobipiórku. Dla dziennikarza taki kongres to totalna nuda. Jemu płacą za sensację. To samo można zaobserwować na dużych, masowych spotkaniach Katolickich. Toteż kręcą się panowie dziennikarze po obrzeżach i rozglądają, a może choć ktoś się z kimś pobije, albo jaką flaszczynę wyciągnie.... A tu kiszka i o czym pisać?
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#87
Cytat:No wiesz Skrobipiórku. Dla dziennikarza taki kongres to totalna nuda. Jemu płacą za sensację. To samo można zaobserwować na dużych, masowych spotkaniach Katolickich. Toteż kręcą się panowie dziennikarze po obrzeżach i rozglądają, a może choć ktoś się z kimś pobije, albo jaką flaszczynę wyciągnie.... A tu kiszka i o czym pisać?

Otóż to. Smile

A tak na marginesie, co sądzisz o dziennikarzu Wojciechu Sumlińskim?
Czy jego książki są w pełni wiarygodne?
Wydaje mi się że jest to jedna z nielicznych osób ,,walczących'' o historyczną prawdę.
Bój się prawdziwego Boga i przestrzegaj jego przykazań. Na tym bowiem polega cała powinność człowieka.  Bo prawdziwy Bóg podda wszelki uczynek osądzeniu w związku z każdą ukrytą rzeczą, czy to dobrą, czy złą. ( Kaznodziei 12: 13,14 )


Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości