Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Niebieskie zwierzę poezji
#1
Tekst napisany jako utwór kwalifikacyjny na warsztaty literackie Thany z Weryfikatorium (kłaniam się)

Z uwagi na wulgaryzmy ostrzegam, że zastosowałam je w celach.

Niebieskie zwierzę poezji.

O tamtym portalu literackim, który znalazłam jako pierwszy, syn Maciek, z doświadczeniem "pokolenia starszego w Internecie" kontrolujący moje działania na forach, wyraził się (patrz ostrzeżenie) i kazał mi zapomnieć. Ale jeszcze tam czasami zaglądam, karmiąc swoją mizantropię.

Tam pisze taka poetka – NiebieskiMotyl10 – codziennie wstawia kilka takich samych wierszy. To znaczy każdy niby był inny, ale niczym się nie różnił od poprzedniego. Gdyby wydała tomik, przypominałby stragan z malarstwem na jarmarku, każdy obraz wabiłby gamą ślicznostek i każdy byłby wszystko jedno o czym. Jej wiersze były swoiście turpistyczne: tak piękne, jak złotożółta kupka mojej trzymiesięcznej Miśki, gdy wreszcie (ta kupka) nie była śluzowata i zielonkawa od gorączki. Pokusiło mnie dać odpór poezji pięknej, jak piękna jest dla matki kupka zdrowego dziecka.

Nasz Inter-Dialog wyglądał tak:

NiebieskiMotyl10 (tworzy):
Wiatr przestrzeni chabrowe niebo Bałtyku przenika – fosforyzuje zieleń skrząca - gdy zamiast płaskodennego mokrego horyzontu - - - - falochron Pogórza.

Chuj wie, o co jej chodziło i stałam w szpagacie od Pogórza do Bałtyku i bolało mnie krocze wyobraźni. Płaskodenny mokry horyzont mnie pokonał, choć wcześniej wytrzymałam błękitu absolut ogólne poruszenie przestrzeni barw wielokrotnością zawziętą. Cytując teraz, nie zachowałam wersyfikacji, bo jest nieważna, choć rzetelnie oparta na zestrojach. Szkoda papieru.

Odpowiedziałam jej zwykłą fraszką w podobnym nastrojowym tonie

Ja (tworzę):
Sperma siki srać - skatologii smaczek, to jest, kurwa mać, jak gównem w wiatraczek.

Kobieta nie dostrzegła mojego pragnienia przywracania rzeczywistości rozumnej równowagi i wzniosła się pogardą dla mnie i mojego kurwizmu. Słodki kisielizm błękitnomotylny jej nie przeszkadzał i spijała komentarze Lazurowej Biedronki.

Na przykład takie:
LazurowaBiedronka85 (krytykuje tworząc):
"barw wielkorotność zawzięta" - właściwie skomentowałaś ten utwór a właściwie wszystkie jego części zgrane z sobą w jeden koncert.

Walka z kisielem poezji i krytyki nie miała sensu, to sobie prowokowałam Pierwsze Niebieskie Zwierzę i dałam jej moją „Obwisłą duszę”. Kiedy pisałam lamentację obwisłej duszy, widziałam jej obwisły tyłek. Uważam, że ma obwisły (motyle mają takie obwisłe odwłoki) i dlatego jest tak górnolotnie egzaltowana. Ona buja sobie niebieskoskrzydła i cukrowa w przestworzach głupot z waty metafor, ale z dołu przecież widać zwykły obwisły tyłek. Powiedziałam jej to w komentarzu, choć potem usunął to moderator, jako tekst naruszający godność NiebieskiegoMotyla. Naruszyłam zaledwie jej tyłek, nie trąciłam w wiersze, a powinna mieć dystans do swojego tyłka, skoro nie miała zupełnie do poezji. Czasami przecież trzeba umieć na siebie popatrzeć z pespektywy błazna.

Maciek śmiał się do łez i ostrzegał, że mnie zbanują, a Zuzka, moja synowa, stwierdziła, że też się zaloguje i machnie hafcik-landszafcik, a potem mnie poprze w turpizmie. Może się zalogowała, bo pojawiła się nowa od barw wielkorotności zawziętej. Potem zapytam.

Ale czasami zaglądam i macham rączką do Niebieskiego Zwierzęcia z Obwisłym Tyłkiem.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#2
Zwykle nie czepiam się powtórzeń (bo jest to coś, co Autor powinien wyłapać sam przy okazji rzetelnej korekty, zwłaszcza, kiedy pisze tekst, który w dużej mierze opiera się na zabawie słowem), czy innych pierdółek językowych, ale tekst tak mi się podoba, że ręka aż sama rwie się do poprawiania. Tak więc wybacz drobiazgowość i jeśli uznasz ją za pozbawioną podstaw, spokojnie zignoruj :)

Tam pisze taka poetka – NiebieskiMotyl10 – codziennie wstawia kilka takich samych wierszy.
Jedno "takie" do wycięcia.

wyraził się (patrz ostrzeżenie)
Co tutaj robi ten kulturalny nawias i odnośnik, skoro dalej narratorka rzuca mięsem, aż miło, i słusznie?

To znaczy każdy niby był inny, ale niczym się nie różnił od poprzedniego.
W tym zdaniu kuleje mi logika. Skoro w pierwszej części piszesz, że wiersze są niby różne, wiadomo, że wg narratorki jest dokładnie na odwrót, tak więc druga część raczej powtarza to stwierdzenie, niż mu zaprzecza.

gdy wreszcie (ta kupka) nie była śluzowata i zielonkawa od gorączki.
"Nie była" zamieniłabym na "przestała być".

Chuj wie, o co jej chodziło i stałam w szpagacie od Pogórza do Bałtyku i bolało mnie krocze wyobraźni.
Fajne :)

Szkoda papieru.
Dlaczego papieru, skoro rozchodzi się o twórczość wirtualną?

Kobieta nie dostrzegła mojego pragnienia przywracania
Chyba lepiej brzmiałoby "przywrócenia".

a powinna mieć dystans do swojego tyłka, skoro nie miała zupełnie do poezji.
Skąd to założenie? To, że ludziom brakuje dystansu do tego, co robią, zwykle wynika z faktu, że mają go jeszcze mniej do samych siebie.

Ogólnie, jak już pisałam, podoba mi się. Tekst napisany z jajem i zadziorem, do tego Autorka zgrabnie i oryginalnie poczyna sobie ze słowem. Też bym tak chciała. Gratulacje.
I’m giving you a night call to tell you how I feel
I want to drive you through the night, down the hills
I’m gonna tell you something you don’t want to hear
I’m gonna show you where it’s dark, but have no fear
Odpowiedz
#3
Łeb spuszczam, bo rzeczywiście w warstwie językowej widzę niedoróbki.

Nad zdaniem o zburzonej wg Ciebie logice myślę:

informacja: każdy wiersz był taki sam, choć każdy wiersz był inny. (paradoks)

niby - podkreśla intencje pisarskie autorki wiersza - napisała inny - zastosowanie niby w krytyce ma charakter złośliwości wobec twórczości "o niczym".
Ale zagwozdkę mam i przyznam się, że na pewno dokładnie przeanalizuję.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#4
tyłek i częste jego powtarzanie jako słowa trąci Gombrowiczem, do którego (jak nigdy do nikogo innego jeszcze i pewnie długo w przód także nie) mam niesamowicie mieszane uczucia - mówię, widzę jednak coś gombrowiczowego, to skomentuję, że mi nim zajeżdża, bo zajeżdża, i w sumie się chwali, bo w pomieszaniu uczuć moich do niego również sympatia byt swój popełnia

motyle takie - z uwagi na jakąś tam zakoloryzowalność w naturze czy wynaturzonej manierze - rzadko ma się (nie)przyjemność spotykać, z racji właśnie na ten ich język odbiegający tak samo od współczesnej normy, pseudowerterowskiego stylu jak i od używanego w wierszach języka stricte literackiego jest mało i powinno się je z racji tego w sieć złapać, klejem do tablicy przykleić i podziwiać, szczególnie, że niebieskie, to taki ładny kolor jest
opinie wyrażane przez Liwaj są jej subiektywnym zdaniem - zwyczajnie dzieli się własnymi wrażeniami, uczciwie, nie pomijając żadnych kwestii, bo wierzy, że inni postąpią tak samo w stosunku do oceny jej utworów.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości