05-03-2011, 11:02
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-11-2014, 18:20 przez Kristoforus.)
(bez znieczulenia) - improwizacja
Nie wierzę w zaklęte rewiry.
Nie wierzę w słowa grzeczne i układne.
W pobożne życzenia,
w bezbożne kurhany i menhiry,
i w gesty, manifesty
ani w oczy urocze,
kredką podkreślone,
i przez to - zbyt ładne.
Nie wierzę też autorytetom,
bo tu nie mam ich już wcale.
Bogu wierzę, bom go wykołysał w sobie.
Na świat patrzę trzeźwo,
bo wiem doskonale,
że duszę Nomada mam,
otuloną w przewiany słońcem
płaszcz Derwisza.
I wszystko mi jedno,
co kto o mnie sądzi,
i jak długi jęzor
na plecach mi wiesza.
I wszystko jedno,
kto opodal błądzi,
i czy na odcisk stóp zbolałych staje,
a zaraz potem obłudnie pociesza.
Już mi nie pachną tęsknotą oliwkowe gaje.
Laurem nie stroję wysrebrzonej głowy.
Czekam na falę piasku, która jak się zdaje,
ku nam – rusza,
i na wiatr jakiś kosmiczny, dziejowy.
Nie wierzę w usprawiedliwione czyny
ani też w myśli mych wszelkie osądy.
(Chichot hieny spokój mój zagłusza.)
Przeczuta - Kairem… kroczy wiosna ludów.
Ruszyły w pustynię garbate wielbłądy,
ale nawet i to, kamyka w piersiach nie porusza.
Idea sprawiedliwości nie wymaga cudów.
Jednak cudu łaknie - obolała dusza.
05032011
Nie wierzę w zaklęte rewiry.
Nie wierzę w słowa grzeczne i układne.
W pobożne życzenia,
w bezbożne kurhany i menhiry,
i w gesty, manifesty
ani w oczy urocze,
kredką podkreślone,
i przez to - zbyt ładne.
Nie wierzę też autorytetom,
bo tu nie mam ich już wcale.
Bogu wierzę, bom go wykołysał w sobie.
Na świat patrzę trzeźwo,
bo wiem doskonale,
że duszę Nomada mam,
otuloną w przewiany słońcem
płaszcz Derwisza.
I wszystko mi jedno,
co kto o mnie sądzi,
i jak długi jęzor
na plecach mi wiesza.
I wszystko jedno,
kto opodal błądzi,
i czy na odcisk stóp zbolałych staje,
a zaraz potem obłudnie pociesza.
Już mi nie pachną tęsknotą oliwkowe gaje.
Laurem nie stroję wysrebrzonej głowy.
Czekam na falę piasku, która jak się zdaje,
ku nam – rusza,
i na wiatr jakiś kosmiczny, dziejowy.
Nie wierzę w usprawiedliwione czyny
ani też w myśli mych wszelkie osądy.
(Chichot hieny spokój mój zagłusza.)
Przeczuta - Kairem… kroczy wiosna ludów.
Ruszyły w pustynię garbate wielbłądy,
ale nawet i to, kamyka w piersiach nie porusza.
Idea sprawiedliwości nie wymaga cudów.
Jednak cudu łaknie - obolała dusza.
05032011
Każda droga jest prosta, gdy wiedzie do celu.
A cel jest jasny, jeśli w mroku jak pochodnia świeci.
Znajdziesz ścieżkę tajemną wśród zarosłych wielu
i skrzydło drugie niechybnie odszukasz
- rycerzu błędny, zdradzony rumieńcem
A cel jest jasny, jeśli w mroku jak pochodnia świeci.
Znajdziesz ścieżkę tajemną wśród zarosłych wielu
i skrzydło drugie niechybnie odszukasz
- rycerzu błędny, zdradzony rumieńcem