Tak właśnie rozpoczynam,
butelka jest pełna po brzegi,
a skowronki jeszcze nie kładą się do snu.
A kiedy jestem w trakcie,
słońce już kładzie się spać,
ludzie umierają na zmrok,
a kruki zabierają gwiazdy.
I tak powstaje treść,
która męczy głowę godzinami,
żeby móc narodzić się w parę sekund.
I kiedy kończę,
w głowie zostaje pusta butelka,
w sercu pozostaje kawałek kartki,
a słońce krzyczy, że nie chce już spać.
butelka jest pełna po brzegi,
a skowronki jeszcze nie kładą się do snu.
A kiedy jestem w trakcie,
słońce już kładzie się spać,
ludzie umierają na zmrok,
a kruki zabierają gwiazdy.
I tak powstaje treść,
która męczy głowę godzinami,
żeby móc narodzić się w parę sekund.
I kiedy kończę,
w głowie zostaje pusta butelka,
w sercu pozostaje kawałek kartki,
a słońce krzyczy, że nie chce już spać.