Parodia wiersza Bel6
Wyprostuj się, żeby oddech był głębszy
http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=14705
Wątroba, z dnia poprzedniego
jak zwykle mdli mnie od wierszy o miłości,
nie popalam fajek zakupionych, sępię,
bo od wieków mam wstręt do rozrzutności;
moje problemy
z alkoholem – jesteśmy na ty w lusterku,
bo potrafię łykać go sama
zapomnij o moim ego zachowanym, się
odbij od niego, aż echo wróci do mnie na dno
wyląduje porypaną inteligencją, jak w grze,
w której przebierasz się za Dziecko
i wtedy rozumiesz, żeś już nie nimfetką i zawsze umykasz
z włosem zwichrzonym, opadłą jędrnością w jedności
nie daję na tacę w niedzielę, bo mogłabym pobłądzić
w drodze do kościoła, modląc się nieodpowiedim słowem,
szukając śladów uczuć u źródła, a więc tylko w sobie;
zapomniałeś, że nic nie znaczysz
śladem w wilgotnym błocie
zmierzchają moje oczy
zamykam bez skrępowania w cieniu
wspólnych demonów, opadam w otchłań
bez trwania, naciągam jak nocna ulewa, która mami
otrzeźwieniem, a wali w zamknięte okno
otwartej sypialni kolejnego rozdziału
idę w bój, mój ty mój, w głowie szum, to był rum,
zapominam o młodości w szarości przesiąkniętej
moim naturalnym zapaszkiem, widokiem, że aż
zimno mi, a więc przyjdź i na krzyż dźwignij mnie
niemoralnie, bez bielizny przytul, kocham,
chyba, czekam, czekam weź mnie, ech
TYY!
Wyprostuj się, żeby oddech był głębszy
http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=14705
Wątroba, z dnia poprzedniego
jak zwykle mdli mnie od wierszy o miłości,
nie popalam fajek zakupionych, sępię,
bo od wieków mam wstręt do rozrzutności;
moje problemy
z alkoholem – jesteśmy na ty w lusterku,
bo potrafię łykać go sama
zapomnij o moim ego zachowanym, się
odbij od niego, aż echo wróci do mnie na dno
wyląduje porypaną inteligencją, jak w grze,
w której przebierasz się za Dziecko
i wtedy rozumiesz, żeś już nie nimfetką i zawsze umykasz
z włosem zwichrzonym, opadłą jędrnością w jedności
nie daję na tacę w niedzielę, bo mogłabym pobłądzić
w drodze do kościoła, modląc się nieodpowiedim słowem,
szukając śladów uczuć u źródła, a więc tylko w sobie;
zapomniałeś, że nic nie znaczysz
śladem w wilgotnym błocie
zmierzchają moje oczy
zamykam bez skrępowania w cieniu
wspólnych demonów, opadam w otchłań
bez trwania, naciągam jak nocna ulewa, która mami
otrzeźwieniem, a wali w zamknięte okno
otwartej sypialni kolejnego rozdziału
idę w bój, mój ty mój, w głowie szum, to był rum,
zapominam o młodości w szarości przesiąkniętej
moim naturalnym zapaszkiem, widokiem, że aż
zimno mi, a więc przyjdź i na krzyż dźwignij mnie
niemoralnie, bez bielizny przytul, kocham,
chyba, czekam, czekam weź mnie, ech
TYY!
Kłamstwo wymaga wiary, aby zaistnieć. Uwierzę w każde pod warunkiem, że mi się spodoba.
J.E.S.
***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
J.E.S.
***
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.