Najgorsza, najnudniejsza lektura szkolna?
#1
Hej! Nie znalazłam tutaj takiego tematu - a do dyskusji o literaturze jak najbardziej pasuje!
Wszyscy (hm... mam nadzieję) do szkoły kiedyś chodziliśmy i musieliśmy zapoznać się z czymś takim jak lektury szkolne. W sumie dla każdego, mniej czy bardziej aktywnego odbiorcy, była to pierwsza lekcja czytelniczej wrażliwości.
Niejednokrotnie właśnie książki pamiętane jeszcze ze szkolnej ławy mają przez całe życie wpływ na nasze podejście do literatury.
Czy pamiętacie takie lektury, które was zdecydowanie odrzuciły? Z jakich powodów? Bo były zbyt długie? Nudne? Nieżyciowe? Moralizatorskie? A może uważacie, że były niedopasowane do wieku (zbyt poważne lub zbyt naiwne jak na dany wiek)?

Napiszę o swoich szkolnych zmorach. Ze szkoły podstawowej - Opowieści o Pilocie Pirxie - nie wiem, jak bym podeszła do tej książki, gdybym sięgnęła po nią teraz, gdyż z tego, co się tli w mojej pamięci, były w niej fragmenty intrygujące, fascynujące -ale na pewno nie do ogarnięcia cielęcym rozumkiem dzieciaka z podstawówki. A zniechęcenie zostało, niestety.

Z liceum - Pieśń o Rolandzie, taka średniowieczna chanson de geste (Francja). Nie wiem, czy to się dalej czyta, ale dla mnie przebrnięcie przez owo dzieło było makabrą i to bynajmniej bez przenośni. Jest tam opis bitwy stoczonej przez Karola Wielkiego bodajże z Saracenami. Opis ze wszystkimi szczegółami (ostrzegam wrażliwców!), jak to dzielni rycerze wypruwali z siebie wnętrzności, wyłuskiwali oczki, mózgi lały się na bitewne pole itp. itd. Zmiłujcie się!

Aha - i jeszcze "Pan Tadeusz". Nigdy nie mogłam zmusić się i przeczytać tak od deski do deski. Jedynie niektóre fragmenty udało mi się strawić, a to i tak z oporami. O wiele bardziej podobały mi się "Dziady" - a zwłaszcza po obejrzeniu "Lawy" z Holoubkiem pozostał mi do nich sentyment.

Na studiach z kolei jedyną lekturą, od której mnie odrzucało i przez która nie przebrnęłam - były "Mdłości" Sartre'a. Wzbudzała we mnie dokładnie takie odruchy, jakie sugeruje tytuł.Confused

Pozdrawiam,
Glóinnen
"O najostrzejszy tryb rozkazujący proszę cię, mowo." (Z. Bieńkowski)
Odpowiedz
#2
"Lalka", "Pan Tadeusz", to była masakra. Nie mam pojęcia dlaczego to jest epopeja narodowa, a "Lalka" to moim zdaniem zwykłe romansidło w realiach pozytywizmu.
Odpowiedz
#3
Jak mi się coś nie spodobało po 10-20 stronach, to odrzucałem. To bardzo dobry i zdrowy nawyk, ale przez to nie mogę wskazać tej znienawidzonej książki, bo żadnej znienawidzić nie zdążyłem.
"Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób."

— Jim Morrison
Odpowiedz
#4
"Dzieje Tristana i Izoldy" - nie przebrnęłam.
A Werter wkurzył mnie po trzech stronach.
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz
#5
"Antygona"... wszystko inne przeczytałam, "Potopy" i inne takie, ale tych kilkunastu - kilkudziesięciu stron nie byłam w stanie przełknąć.
[Obrazek: FC%20sygna%206.jpg]
[Obrazek: animacjagra.gif]

[Obrazek: zmijka19.gif]


GG - 12925541
Skype - zmija191
Odpowiedz
#6
"Krzyżacy" - po paru stronach postanowiłem, że przeczytam streszczenie.
"Człowiek jest mostem, a nie celem." F. Nietzsche
Odpowiedz
#7
"Pan Tadeusz" - nuuuuuuuuda.
"Cierpienia Młodego Wertera" - nie dość, że nuda, to Weter był tak irytujący, że czytelnik sam miał ochotę go zastrzelić.
"Pamiętnik z Powstania Warszawskiego" - utwierdził mnie w przekonaniu, że Białoszewski ze swoim stylem literackim pochodzą z innej planety.
"Dzieje Tristana i Izoldy" - taki... średnioweiczny Harlequin.
Jgbart, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
http://www.youtube.com/watch?v=4LY-n9nx5...re=related

Necronomicon " Possesed Again" \m/
Necrophobic "Hrimthursum" \m/

EVERYONE AGAINST EVERYONE - CHAOS!
Odpowiedz
#8
Przez "Krzyżaków" przebrnęłam, mimo że Danusia i Zbyszko wkurzali mnie niesamowicie. Werter był ciapą stulecia, "Lalka" i "Ludzie bezdomni" to już absolutne nieporozumienie...
A, i jeszcze "Stary człowiek i morze". W gimnazjum. Kto to wymyślił?
Odpowiedz
#9
Czy lektury ze studiów też się liczą? Skoro tak, to "Lilla Weneda"...a zresztą, właściwie mógłbym wymienić wszystko, co napisał Słowacki Tongue
Odpowiedz
#10
O właśnie... zapomniałem dodać twórczośc Żeromskiego. Każde jego dzieło to dla mnie kicha tak ponura, że idzie się powiesić.
A ze studiów to podręcznik do Prawa AdministracyjnegoSmile
Jgbart, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
http://www.youtube.com/watch?v=4LY-n9nx5...re=related

Necronomicon " Possesed Again" \m/
Necrophobic "Hrimthursum" \m/

EVERYONE AGAINST EVERYONE - CHAOS!
Odpowiedz
#11
Hmm... nie wiem, bo żadnej nie czytałam.
Uważam, że pod przymusem nie da się niczego osiągnąć. Komuś, kto lubi czytać nie trzeba chyba podsuwać książek pod nos, a jeśli ktoś nie lubi czytać to bezsensem jest przymus, bo nawet jeśli coś go najdzie to "rypnie" sobie streszczenie.
To mija się z celem.
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#12
Cytat:"Cierpienia Młodego Wertera" - nie dość, że nuda, to Weter był tak irytujący, że czytelnik sam miał ochotę go zastrzelić.
Dokładnie! Dokładnie! Big Grin
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz
#13
Ogólnie rozkłada mnie romantyzm, chociaż Mickiewicza, czy Słowackiego łykam bez większych trudności, ale i też przyjemności. Goethe- trauma. A Werter nagminnie reprezentuje "waginizm" (cytat z Kolegi) Wink.
Nie wiem jak można było zapomnieć o perle literatury pozytywistyczne, czyli "Nad Niemnem" Orzeszkowej?
Ogółem z lekturami nie ma problemu, lubię Sienkiewicza i Prusa, a także wszystkie te dramaty antyczne, czy też Moliera.
Zgadzam się, że Roland, czy "Tristan i Izolda" to dość nudne dzieła, ale da się przebrnąć.
Borek- istota człekopodobna, ze skłonnościami do nałogów. Nie myśląca, nie czująca, konsumująca. Pragmatyk, darwinista społeczny. Politycznie: monarchista. Z zawodu: przynieś, podaj, pozamiataj w odlewni stali, oraz grafoman do wynajęcia, tłumacz mang.
Odpowiedz
#14
Romantyzm wsysnęłam cały, uwielbiam. Średniowiecze tak samo. I starożytność.
"Stary człowiek i morze" to jedna z moich najulubieńszych książek, bardzo mocno utkwiła mi w pamięci i poruszyła mnie. Zresztą w ogóle uwielbiam Hemingway'a (na bogów, "Śmierć po południu" - wielkie łał...!).
"Lalka" też szalenie mi się podobała, jako jedyna z pozytywizmu - ogólnie jakoś ta epoka do mnie nie przemawia, ale tu był wybitny wyjątek.

Za to co mi się zdecydowanie NIE podobało, to twórczość Nałkowskiej, z "Medalionami" na czele. Mam alergię na tę panią i nic na to nie poradzę.
Odpowiedz
#15
Jedyną lekturą, jaką przeczytałem w szkole (nie mówiąc o hitach klas 1-3, takich jak "Janko muzykant", "Jak Wojtek został strażakiem" czy "Rogaś z Doliny Roztoki") były "Medaliony", które zryły mi beret. Ciężko mi się więc wypowiedzieć.

Na maturze z polskiego opisałem same powieści SF. I dostałem 5. Big Grin

::EDIT:: O, sorkens "Starego... i morze" też przeczytałem, podobał się.
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości