Kilka książkowych propozycji, pisanych przeze mnie do mojej gazety. Uznałem, że mogę się tym podzielić i tutaj.
J. R.R Tolkien, Listy
Wyd. Prószyński Media, Warszawa 2010, s.746
Sam Savage, Firmin. Przygody wielkomiejskiej szumowiny
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009, s.204
Borys Akunin/Grigorij Czchartiszwili, Historie cmentarne 1999-2004
Wyd. Nour Sur Blanc, Warszawa 2006, s.223
Piotr Szmulcewicz, Niezbędnik ateisty. Rozmowy Piotra Szmulcewicza
Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2010, s.319
Carl L. Becker, Państwo Boże osiemnastowiecznych filozofów
Zysk I S-KA Wydawnictwo, Poznań 2008, s.162
J. R.R Tolkien, Listy
Autora Listów nie trzeba nam przedstawiać, jest bowiem każdemu doskonale znany. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego Tolkien w Polce takiej kariery jak na Zachodzie nie zrobił. Wszak jego książki, ze szczególnym wskazaniem na trylogię (tak tak, zdaję sobie sprawę, iż jest to sześcio-ksiąg), winny stać się obowiązkowymi lekturami w liceum, ukazując tym samym arcydzieło literatury fantasy! Jeśli, Drogi Czytelniku, znana Ci jest postać angielskiego profesora, ojca całej zachodniej fantastyki, ta pozycja jest właśnie dla Ciebie. Książka zawiera liczną korespondencję autora z przyjaciółmi, a także z fanami. Z listów znajdujących się w niniejszej książce wyłania się ciekawy i spójny obraz J. R. R. Tolkiena - gawędziarza, katolika, kochającego ojca i uważnego obserwatora otaczającej rzeczywistości. Obowiązkowa pozycja dla fanów, ale również dla każdego zainteresowanego twórczością i sylwetką twórcy Śródziemia.
Wyd. Prószyński Media, Warszawa 2010, s.746
Sam Savage, Firmin. Przygody wielkomiejskiej szumowiny
Książka dla lubiących lekkostrawne powieści z przesłaniem. Firmin, wydany w 2006 roku, jest pierwszą powieścią amerykańskiego filozofa Sama Savage'a, postaci w Polsce prawie nieznanej. Książka opowiada o łagodnym z usposobienia szczurze, imieniem Firmin. Co jest niezwykłego w naszym bohaterze, to to, że jest on namiętnym...czytelnikiem książek. Mało tego - nasz tytułowy szczur wręcz zaczytuje się w powieściach, albowiem szczęściarz mieszka w małej księgarni, a przy tym obdarzony jest powalającą inteligencją, której mógłby mu pozazdrościć niejeden. Prócz czytania książek, Firmin jest zapalonym oglądaczem seansów pornograficznych, wyświetlanych w rozpadającym się już kinie. Słowem, zachwyca się pięknem kobiecego ciała i sztuką, którą w jego mniemaniu prezentują. Gdyby ktoś mniemał, iż książka Savage'a jest tylko pełną humoru, który skądinąd często woła do nas ze stronic tejże książki, powieścią, byłby w błędzie. Firmin to powieść postmodernistyczna, poruszająca problem granicy między snem a rzeczywistością, tym co nasze, a tym, co zapożyczone. Świetna książka, skłaniająca do refleksji nie tyle nad własnym życiem, ale nad rzeczywistością nas otaczającą i nad tym, ile dać może każdemu z nas dialog z drugą osobą. Ponadto opowiada o nas, zapalonych czytelnikach, i o tym, jak czytając jesteśmy w stanie przekroczyć wszelkie granice. Z mojej strony zapewnić mogę, iż Firmin to niewymagająca powieść, którą czyta się z zapartym tchem, i która kończy się – ku szczeremu rozczarowaniu – po niespełna dwóch godzinach namiętnego czytania.
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009, s.204
Borys Akunin/Grigorij Czchartiszwili, Historie cmentarne 1999-2004
Grigorij Czchartiszwili, wybitny krytyk literacki, eseista, tłumacz z japońskiego, ale przede wszystkim autor ponad dwudziestu kryminałów, pisanych pod - znanym wielu - pseudonimem Borys Akunin. W Historiach cmentarnych mamy do czynienia z tymi dwoma wybitnymi postaciami, rzeczywistą i wymyśloną. Książka to zbiór krótkich artykułów o sześciu najsłynniejszych nekropoliach, przeplatanych nowelami kryminalistycznymi pochodzącymi spod pióra samego mistrza kryminałów. Akcja każdej z nowel ma miejsce na opisywanym cmentarzu. Grigorij taphofil, czyli miłośnik cmentarzy, po raz kolejny zaskakuje nas niesamowitym kunsztem pisarskim, wciągając czytelnika z każdą kolejną opowieścią w mroczny, a czasem zabawny i tajemniczy świat, pełen fantastycznych postaci. Czytelnik spotka w książce Oscara Wilde'a, krwiożerczą dziedziczkę Sałtyczychę, ojca marksizmu, a także samego Erasta Fandorina, detektywa znanego nam z poprzednich powieści Akunina. Książka rosyjskiego pisarza może być lekturą i na jeden wieczór i na dłuższy czas, ponieważ opowiadania, które się w niej znajdują można dawkować od czasu do czasu, ot kiedy najdzie nas ochota. Dobra propozycja dla spragnionych ciekawej i wciągającej książki, mogącej w krótkim czasie zabić dręcząca nas nudę.
Wyd. Nour Sur Blanc, Warszawa 2006, s.223
Piotr Szmulcewicz, Niezbędnik ateisty. Rozmowy Piotra Szmulcewicza
Lektura dla zainteresowanych kwestiami światopoglądowymi i tym, co mają do powiedzenia ci straszni ateiści. W Polsce, od kilku „incydentów” mających miejsce na przestrzeni ostatnich dwóch lat, stworzyła się sytuacja dogodna do podjęcia większego, i obejmującego zdecydowanie szerszy krąg zainteresowanych, dialogu światopoglądowego. Książka Piotra Szmulcewicza jest zbiorem wywiadów, które przeprowadził autor z kilkunastoma osobami, rozpoznawalnymi w sferze publicznej, o ich ateizmie i sprawach dla nich najważniejszych. W książce znajdziemy rozmowy z Kingą Dunin - znaną felietonistką i feministką, Grzegorzem Napieralskim – liderem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Zygmuntem Baumanem – czołowym polskim postmodernistą, a także z Mariuszem Agnosiewiczem – założycielem portalu „Racjonalista.pl”, Barbarą Stanosz – filozofką, Dorotą Nieznalską – artystką o światowej sławie. Samo zróżnicowanie rozmówców, których w sumie jest dwunastu, a przedmiot zainteresowań każdego z nich różni się od innych, świadczy o dużym przekroju tematów poruszanych przez Szmulcewicza. Nie znajdziemy tu tylko głośnych haseł antyklerykalnych, pomimo tego, że tendencyjnych pytań autorowi odmówić nie sposób. Będziemy mogli tu natomiast przeczytać o polityce, wychowaniu, kobiecie w Kościele, sztuce. Książka dobra i dla zdeklarowanych ateuszy, i dla osób, które chciałyby poznać zdanie ludzi znajdujących się po drugiej stronie barykady. Niezbędnik ateisty obszernym wstępem opatrzyła Magdalena Środa. Godna polecenia, ciekawa i inspirująca lektura - do przemyślenia własnego stanowiska i do krytyki.
Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2010, s.319
Carl L. Becker, Państwo Boże osiemnastowiecznych filozofów
Książkę Calra Beckera czytałem ponad rok temu. Kiedym ją sobie w ostatnich dniach odświeżył, przyszedł mi do głowy pomysł, iż ta oto książka, może być doskonałą propozycją dla każdego, kto w małym chociażby stopniu interesuje się historią tudzież filozofią. Jakkolwiek można śmiało powiedzieć, iż nawet ktoś nie mający dobrego rozeznania w tych dwóch dziedzinach, będzie Państwo Boże czytać z równym zainteresowaniem. O czym mówi nam książka? Jest to zbiór esejów, pisanych przez znanego amerykańskiego historyka Carla Beckera, traktujących o Oświeceniu. Książka, wydana około osiemdziesiąt lat temu, dziś święci triumfy na świecie, bowiem w nieszablonowy, pełen erudycji sposób mówi o tym, co tradycyjnie przypisuje się wielkim filozofom dwudziestego wieku: Rortyemu i Lyotardowi (którzy, co warto dodać, są w swoich opiniach wtórni). Książka odbrązawia mit o Oświeceniu, podważając powszechną opinię o nowoczesności podejmowanej w tej epoce myśli. Każdy z nas bowiem, wbrew temu co dziś mówią mądrzy ludzie w wielu książkach, w pewnym sensie uważa Oświecenie za wiek postępu. I nic w tym dziwnego, zważywszy na fakt, że właśnie tak o Oświeceniu traktują podręczniki szkolne. Carl Becker mówi wręcz przeciwnie, że ludzie Oświecenia wciąż zakorzenieni byli w myśli średniowiecznej, i wciąż próbowali, używając do tego nowszych środków, zrealizować pomysł św. Augustyna o Państwie Bożym, tyle że nie w Niebie, a właśnie na Ziemi. Wartością tej książki jest to, iż zmusza nas do zmiany zdania o wieku rozumu, zarazem w prosty i przejrzysty sposób uzasadniając dlaczego. Książka inspirująca, ciekawa i stosunkowo krótka, zapomnieć tedy możemy o zniechęcającym i trudnym do przebrnięcia traktacie. Natomiast jej język każdemu przypadnie do gustu, nie cechuje go bowiem trudny do zrozumienia dyskurs współczesnych prac naukowych.
Zysk I S-KA Wydawnictwo, Poznań 2008, s.162