Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Muza literatury
#1
Cierpienia całego świata przeszywają moje ciało każdego ranka, jeszcze na moment przed przebudzeniem. Pod powiekami przesuwają się rozmazane oczy, przejrzyste, w których odbiciu widzę siebie. Rzęsy drżące nie potrafią utrzymać spokojnej siły wytrwałości, by nie rozpaść się na strzępy. Ręce zaciskają się w rękawice ochronne… Myśli, myśli wdzierają się z wrzaskiem, sprawiając mi ból, ocierając się o moją czaszkę. Cierpienie milionów tak wielkie, tak różne i niepojęte, a jednak niewidoczne, spowszedniałe. Słyszę głos ludzi, ich mentalne krzyki, ciche błagania z prośbą o litość, skierowane ostatkiem sił w stronę swoich oprawców. I to najgorsze... bezsilność, niemożność ukojenia w potrzasku straty, zniewolenia, poniżenia. To wszystko tak straszne, przez to tak ludzkie. Jednak jest też ta druga strona, zalana słońcem, uśmiechem i zawsze otwartymi dla innych dłońmi. Dlatego każdego dnia, pomimo tej wiedzy, mogę wstać z łóżka i działać, żyć, być dla innych w najlepszy znany mi sposób, przynosić otuchę, nadzieję zmiany na lepsze. Przynoszę milionom siebie, zawartą w każdym wyrazie, koślawej, pisanej niewprawną ręką literze dziecka, w historii upadku, ale zarazem i nawrócenia, powtarzanej przez pokolenia. Jestem mechanizmem zmian, rozwojem dojrzałości emocjonalnej i duchowej, drogowskazem w ogólnym zagubieniu i utracie tożsamości. Możesz mnie znaleźć na każdej stronie świeżo zadrukowanego papieru, rękopisie, wystawianej na skrzypiących deskach teatru sztuce.  A moje serce w natchnionych naśladowcach i wykonawcach jednej z najpiękniejszych sztuk, muzy literatury. To oni dzięki mnie mogą roznosić światu miłość. Jestem wiecznie młoda, ale również od zawsze stara, a moje oczy i serce obejmują cały świat. Goszczę na półkach ludzi bogatych i biednych, uczonych i głupców, dorosłych i targających mną dzieci, które pozostawiają mnie często zalepioną plasteliną lub słodyczami. A przede wszystkim często możecie mnie zastać pochyloną nad młodymi głowami, w których kotłuje się od pomysłów, uczuć lub kiełkującego we wrastających umysłach buntu, wobec tego co niesłuszne, zakłamane. Wtedy jestem w wirze pracy, gotowa do boju w walce o bycie drogowskazem dla poszukujących. Rozpalam w nich lub podsycam ciekawość, wyobraźnię, zdolność do przekazywania innym kluczowych prawd, za pomocą najpiękniejszego i najprawdziwszego medium – spisanego słowa; historii, powieści, książek, opowiadań… 

        Nazywam się Nadzieja, mam srebrne włosy i orli nos, moje nogi sięgają nieba, ale i tak uwielbiam chodzić na wysokich obcasach. Znajomi mówią mi, że jestem, bardzo dziewczęca, kobieca i matczyna… Nie mam pojęcia o co im chodzi albo czego musieli się nawdychać, w przerwach między próbami w rozwijaniu swoich i tak już perfekcyjnych talentów. Gdy wybieram się do ludzi nie spędzam całego czasu jedynie w bibliotekach.  Już dosyć dawno temu, no powiedzmy może przed dwudziestu laty zaczęło do mnie docierać, że najbardziej mogę rozwinąć swoje sieci na niczego nieświadomych znajomków poprzez odwiedzanie ich w miejscach jaśniejszych, weselszych, pełnych gwaru i beztroski. Jestem w opowiadanych przy zakrapianych ogniskach, a ostatnio częściej grillach, opowieściach, szeptanych pod osłoną dymu i zapachu spalonych ziemniaków. Towarzyszę zakochanym dziewczętom, które piszczą z uciechy na widok przystojnych kolegów, wieczorami opisując piękne linie ich ust w różowych pamiętnikach. Jestem na seansie filmowym w kinie, obserwując jak pomiędzy dwojgiem do niedawna obcych sobie osób budzi się uczucie, które może stać się zaczątkiem wzruszającej powieści. Każdy z was mógł w tej chwili poczuć nutkę zazdrości. Jak to cudownie, pomyślał ktoś, mieć taką władzę nad rozwojem ludzkości. A może, że byłoby świetnie móc obserwować jak najwspanialsze historie były pieczołowicie przelewane na papier, by później ktoś mógł czerpać z nich wskazówki, jak przetrwać w tym szalonym świecie. Ktoś może dzięki przeczytaniu w dzieciństwie tony książek, czasem nawet bardzo głupich, zaszczepił w sobie miłość do nauki i jest wybitnym uczonym?
    Ja niestety sama sobie za bardzo nie zazdroszczę. Czuję za to, codziennie w ustach, pod koniec każdego przemijającego dnia, gorzki smak rozgoryczenia i tęsknoty. Tak, wydaje mi się, że dobrze ujęłam stan, w jakim tkwię od tylu już dziesiątków lat. Jeśli nie wiedzieliście co najczęściej towarzyszy Nadziei, to mogę wam powiedzieć, że samotność. Cały swój, talent, wiedzę, obserwację i uczucia oddaję światu na własny użytek. Co nieraz pozostawia mnie pustą i bezsilną. Nie mogę mieć o to pretensji, oddaję wam tylko to, co od was zabieram, czyli wasze życia. Wydarzenia, emocje, problemy, to, jak sobie z nimi radzicie, jak się śmiejecie, kochacie, przegrywacie… Coś czego ja nigdy nie miałam. Własne życie. Wiem, wiem zaczynam brzmieć jak stara panna, co jest w zasadzie prawdą. Wiecznie młoda, ale i podwiędła. Być może w tej dekadzie poszukam sobie w końcu faceta.
Odpowiedz
#2
Hmm... zabawna myśl... nadzieja przy nadziei Wink.

No a teraz już tak serio. Z jednej strony interesująca taka spowiedź Pani Nadziei, z drugiej jednak, brzmi raczej jak wstęp do czegoś większego. Będzie jakiś dalszy ciąg?

Pozdrawiam serdecznie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#3
(01-08-2017, 21:00)gorzkiblotnica napisał(a): Hmm... zabawna myśl... nadzieja przy nadziei Wink.

No a teraz już tak serio. Z jednej strony interesująca taka spowiedź Pani Nadziei, z drugiej jednak, brzmi raczej jak wstęp do czegoś większego. Będzie jakiś dalszy ciąg?

Pozdrawiam serdecznie.

To są oczywiście fragmenty z większej całości którą piszę. Wiem, że to nie jest zbyt dopracowane na razie i skończone, ale byłam ciekawa opinii. 
Wpadłam na pomysł by pisać o królestwie muz i to jest coś na kształt ekspozycji jednej z postaci. Mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej.
Odpowiedz
#4
Tak właśnie zauważyłem. Jako kompletna całość nie miało by to specjalnego prawa istnienia, ale w większej całości - czemu nie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#5
(01-08-2017, 17:27)Sylwia Nova napisał(a):  Rzęsy drżące nie potrafią utrzymać spokojnej siły wytrwałości, 
Te dwa słowa bym przestawił.

(01-08-2017, 17:27)Sylwia Nova napisał(a):  Gdy wybieram się do ludzi (przecinek?) nie spędzam całego czasu jedynie w bibliotekach. 

Bardzo przyjemny styl. Tekst mocno dopracowany. Widać tu lekkość i trzeba rzec - talent. 
Czytanie o czymkolwiek w takiej konwencji to przyjemność. A personifikacja nadziei tez bardzo ciekawa.
Mam nadzieję, że autorka zawita jeszcze kiedyś na forum.

Pozdrawiam Serdecznie

Edit: a i jeszcze jedno -- daję 4*
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości