15-03-2018, 12:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-03-2018, 19:23 przez Bruno Schwarz.)
Czy pamiętasz nasze brudne nogi schowane pod kołdrą? Pięty czarne jak święta ziemia między palcami. Lato było ciężkie i duszne. Skakaliśmy do zielonego stawu, w którym nikt inny nie chciał się kąpać. Okropne bąble po pokrzywach. Myślałaś, że zaraz umrzesz. Pamiętasz? A jednak nie umarłaś! Żyje w tobie tamta mała dziewczynka, a we mnie tamten chłopiec. Minęło tyle lat ciężkich i dusznych, a ty prawie się nie zmieniłaś.
I ja jestem taki sam jak wtedy, kiedy sobie wyobrażałaś, jaki mam być. Że będę miał oczy twojego taty i uśmiech wujka Leszka. Tego, który spadł z rusztowania. Że będziemy się dotykać stopami, siedząc na pomoście, który jest czasem latającym dywanem. Boję się, że jeśli mnie teraz zobaczysz, to ci się nie spodoba, że zwijam papierki po cukierkach inaczej niż wtedy.
Dlatego może będzie lepiej, jeśli się nie spotkamy. W życiu jest tyle rozczarowań. Po lecie ciężkim i dusznym przychodzi jesień albo czasem mama podnosi kołdrę i bez słowa pokazuje na łazienkę.