Krzysia była po innych kosmosach. Wenus z palybacku,
do uwiezienia bardziej twardym programem
lojalnościowym niż dyskiem.
I z Pieśni nad Pleciugami, o cudownym rozmnażaniu
jednego słoika miodu na wszystkich.
Odeszła i nie wróci jak ochota na kaszankę,
myśl o zemście za półździczałego Prosiaczka
na konkurencji kucharek i opierunku.
Z automatu, kiedy po wyjściu do cywila,
w Chatce Puchatka stawiał powitalną czystą
tym z jej nacięciami na kolbach.