27-03-2010, 18:39
Zabrakło zmysłów wyczulonych
Codziennych zrozumień prawd nadanych
Ostatnie chwile zamienione w szaleństwo
Odbijały się echem od podłogi
Siedziała w kącie z czerwonymi oczyma
W rękach mały talizman – kociak wyleniały
Nasączał się łzami i chłonął jak gąbka
On jeden rozumiał.
On na krześle z trzęsącymi dłońmi
spoconymi od kaskady potu i wyrzutów
Nie czuł nie widział
myśli błądziły
po zakamarkach obojętności
A taka miała być miłość
pierwotna wilgotna
rytmiczna z melodią aplauzu otoczenia
Codziennych zrozumień prawd nadanych
Ostatnie chwile zamienione w szaleństwo
Odbijały się echem od podłogi
Siedziała w kącie z czerwonymi oczyma
W rękach mały talizman – kociak wyleniały
Nasączał się łzami i chłonął jak gąbka
On jeden rozumiał.
On na krześle z trzęsącymi dłońmi
spoconymi od kaskady potu i wyrzutów
Nie czuł nie widział
myśli błądziły
po zakamarkach obojętności
A taka miała być miłość
pierwotna wilgotna
rytmiczna z melodią aplauzu otoczenia