Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rozdmuchiwacz
#1
D. Mierzejewski

ROZDMUCHIWACZ

Jest taka informacja, że Mały Książę odwiedził jeszcze niektóre planetoidy, oprócz tych, o których pisał Antoine de Saint-Exupéry. Na jednej z nich mieszkał Rozdmuchiwacz. Kiedy Mały Książę wylądował na planetoidzie, Rozdmuchiwacz w pocie czoła kopał powierzchnię planetoidy łopatą i uważnie przyglądał się kawałkom gleby, niby czegoś w tej glebie szukał.

- Czego szukasz? - zapytał Mały Książę.

- A wiesz, szukam takich gumowych słoni. O, właśnie znalazłem!

I wyjął z gleby jakiś malutki gumowy przedmiot, kształtem i rozmiarem przypominający muchę.

- Ależ to nie słoń - zdziwił się Mały Książę.

- Zaraz zobaczysz - odpowiedział Rozdmuchiwacz.

Przyłożył usta do jakiejś malutkiej dziurki na tej musze i zaczął nadmuchiwać tę gumową błonę. Mały Książę pomyślał, że wtedy wyjdzie większa mucha. Ale, ku jego zdziwieniu, gumowy przedmiot stopniowo zmieniał kształt w trakcie nadmuchiwania. Najpierw mucha przekształciła się w mysz, potem to już była wiewiórka, potem kot, potem baran, potem krowa. I wreszcie, osiągając spektakularny rozmiar, krowa stopniowo nabyła kształtu słonia.

- Widzisz, jaki duży słoń! - powiedział ze złością Rozdmuchiwacz. - Takie słonie zajmują dużo miejsca. Dlatego trzeba ich się pozbywać. Precz stąd, olbrzymie!

I dał słoniowi mocnego kopniaka. Oczywiście, na małej planetoidzie łatwo było nadać przedmiotowi drugą prędkość kosmiczną i gumowy słoń szczęśliwie się oddalił od planetoidy Rozdmuchiwacza.

- Ale jeśli nie znajdziesz tej muchy, czy ona sama się rozdmucha w słonia? - zapytał Mały Książę.

- No nie. To przecież głupia guma.

- Wtedy nie rozumiem. Na mojej planetoidzie mogą przeszkadzać baobaby, ale przecież one same rosną. A na twojej planetoidzie taka mucha nie przeszkadza, póki nie zrobisz z niej słonia. Po co więc je rozdmuchujesz?

- No przecież mam jakiś honor! Nie mogę dopuścić, żeby jakieś tam gumowe przedmioty potencjalnie przepełniały moją planetoidę.

- Ale co w tym złego, jeżeli to przepełnianie jest tylko potencjalne i nigdy się nie odbędzie, póki sam nie rozdmuchasz?

- Trzeba odczuwać to sercem.

Dla Małego Księcia również typowe było kardiologiczne podejście do wyjaśniania pytań, ale jego serce nic takiego nie odczuło.

- Moje serce tego nie odczuwa - uczciwie przyznał się Mały Książę.

- Chyba jesteś jeszcze mały i dlatego nie rozumiesz - powiedział Rozdmuchiwacz.

Opuszczając tę planetoidę, Mały Książę myślał: „Chyba faktycznie jestem mały i dlatego się nie orientuję w gumowych przedmiotach.”

Marzec 2018 r.
Odpowiedz
#2
Najpierw przyczepię się do gryzących mnie, zauważonych szczegółów:
Cytat:Jest taka informacja, że Mały Książę odwiedził jeszcze niektóre planetoidy, oprócz tych, o których pisał Antoine de Saint-Exupéry. Na jednej z nich mieszkał Rozdmuchiwacz.
Sądzę, że lepiej dla Twojego tekstu byłoby, gdybyś rozpoczął narrację pozwalającą "łudzić się (brzydkie słowo, ale pasujeWink)", że to wycinek z prawdziwego "Małego Księcia". W oryginale, o ile pamiętam, było coś np. "Na kolejnej planecie mieszkał [ktośtam]". Myślę, że bez problemu można to podobnie zrobić u Ciebie. I całkiem ominąć tę jakby notkę, gdzie jeszcze przywołujesz autora, itd.
Cytat:- Czego szukasz? - zapytał Mały Książę.
- A wiesz, szukam takich gumowych słoni. O, właśnie znalazłem!
Lepiej, sądzę, brzmiałoby to albo tak: "- Co robisz? (...) - A wiesz, szukam takich gumowych słoni(...)",
albo tak: "- Czego szukasz? (...) - A wiesz, takich gumowych słoni(...)"
Cytat:- Trzeba odczuwać to sercem.

Dla Małego Księcia również typowe było kardiologiczne podejście do wyjaśnienia pytań
Ten komentarz narratora, moim zdaniem, psuje trochę ładny klimat tekstu, zwłaszcza słowo "kardiologiczne". I, jak rozumiem, ta wypowiedź Rozdmuchiwacza to taki prztyczek w nos, bo przecież w innym miejscu "serce" i to co się nim widzi, czuje - jest, mówiąc ogólnie, "dobre", a tutaj jest to po prostu pewna próba dziwnego wytłumaczenia się?


Sądzę, że fajna opowiastka pasująca do tych o Małym Księciu i mieszkańcach planet, które odwiedzałSmile. Choć nie do końca - mam wrażenie, że u Exupery'ego, przynajmniej we fragmencie o planetach, było to mniej symboliczne ukazanie. Np. możemy na co dzień zobaczyć pijaka, gdzieś tam coś wiemy o królach i zapalaczach pochodni, a tu masz osobę na siłę stwarzającą problemy, ale konkretnej osoby w sensie dosłownym raczej nie uświadczysz...
Podobny styl (poza momentem, o którym wspomniałem), przywodzący na myśl "Małego Księcia" - a więc z jednej strony mogący być opowiastką dla dzieci, z drugiej zaś widoczna alegoria, przeznaczona w sumie dla starszych odbiorców. 

Mam tylko pewne wątpliwości co do samej tej gumy... W pewnym momencie przychodzą dziwne skojarzenia. A myślę, że warto zachować prostą formę opowiastki, choćby z "gumy" zrobić "balonik" w kształcie jakiegoś zwierzątka...

Poza wspomnianymi przeze mnie uwagami, sądzę właśnie, że tekst jest takim udanym fanfikiem Małego Księcia - podobny styl, osadzenie na jednej z planet(oid?), ukazanie w sumie dość śmiesznej postaci... Podobało mi sięSmile
Odpowiedz
#3
Dziękuję bardzo za opinię, kubutek28!

Cytat:Sądzę, że lepiej dla Twojego tekstu byłoby, gdybyś rozpoczął narrację pozwalającą "łudzić się (brzydkie słowo, ale pasuje[Obrazek: wink.gif])", że to wycinek z prawdziwego "Małego Księcia".


Jednak wolę nie wywoływać takich złudzeń, jestem uczciwy. Smile

Cytat:Lepiej, sądzę, brzmiałoby to albo tak: "- Co robisz? (...) - A wiesz, szukam takich gumowych słoni(...)",

albo tak: "- Czego szukasz? (...) - A wiesz, takich gumowych słoni(...)"

Zgadzam się, ale poprawiać nie będę, bo to nieistotne.

Cytat:Ten komentarz narratora, moim zdaniem, psuje trochę ładny klimat tekstu, zwłaszcza słowo "kardiologiczne".

Celowo wprowadziłem element stylu naukowego, żeby brzmiało zabawniej.

Cytat:I, jak rozumiem, ta wypowiedź Rozdmuchiwacza to taki prztyczek w nos, bo przecież w innym miejscu "serce" i to co się nim widzi, czuje - jest, mówiąc ogólnie, "dobre", a tutaj jest to po prostu pewna próba dziwnego wytłumaczenia się?

No, a na ten temat można byłoby długo filozofować... Być może, ten fragment właśnie wyjaśnia, że "serce" bywa też "złe"; albo po prostu niezrozumiałe dla kogoś innego...

Cytat:Np. możemy na co dzień zobaczyć pijaka, gdzieś tam coś wiemy o królach i zapalaczach pochodni, a tu masz osobę na siłę stwarzającą problemy, ale konkretnej osoby w sensie dosłownym raczej nie uświadczysz...

A ja często mam wrażenie, że ludzie rozdmuchują problemy z drobiazgów. Albo z tego, co ja uważam za drobiazgi... I właśnie o tym jest ta bajka.

Cytat:Mam tylko pewne wątpliwości co do samej tej gumy... W pewnym momencie przychodzą dziwne skojarzenia.

Te skojarzenia są zamierzone; żeby zabawniej brzmiało. I zupełnie nie trzeba zastępować "balonikiem". Smile


Cytat:planet(oid?)


W oryginale chyba pisze się z reguły o "planetach", ale nie mogłem się powstrzymać od bardziej precyzyjnego użycia terminów. W rzeczywistości opisywane tam ciała niebieskie mogą być tylko planetoidami (albo, w najlepszym przypadku, planetami karłowatymi, których nazywanie planetami bez przymiotnika jest niepoprawne). Co prawda, to jest bajka i tam jest dużo takiego, czego być w ogóle nie może, ale nie będziemy uważać świat tej bajki za aż tak bardzo bajeczny, by w nim aż tak drastycznie przekształcano strukturę Układu Słonecznego. Smile
Odpowiedz
#4
Przeczytałem. Przyjemna miniatura.
Zastrzeżeń nie będę wypisywał, bo wszystkie wyłapał kubutek.
Końcówka rzeczywiście brzmi mocno dwuznacznie i zabija "bajkowość".
Choć są i bajki dla dorosłych... mniejsza z tym.

Pozdrawiam Smile
Odpowiedz
#5
Dziękuję za opinię, Gunnar! Smile
Odpowiedz
#6
Dawno tak się nie ubawiłam... Serdecznie, z całego serca dziękuję Ci, Dima, za tę opowiastkę Smile
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#7
Dziękuję za opinię, Miranda Calle! Smile
Odpowiedz
#8
Wprowadziłem do tego opowiadania niektóre drobne zmiany redakcyjne. Zwłaszcza ciekawe jest, że poprawiłem "przeglądał się" na "przyglądał się", bo tak długo nikt nie zauważał tego ewidentnego błędu (zauważyli go teraz na innym forum).
Odpowiedz
#9
Okazuje się, że sytuacja ze słowem "przyglądał" jest jeszcze ciekawsza, niż myślałem. Ten błąd zauważyli na samym początku na forum, gdzie opublikowałem to opowiadanko jeszcze wcześniej, niż tu. Ale propozycja poprawy zawierała kilka elementów i tego dotyczącego zmiany "e" na "y" po prostu wtedy nie zauważyłem. No, a później już rzeczywiście kolejni czytelnicy nie zauważali tego błędu i ostatecznie poprawiłem go dopiero wczoraj.
Odpowiedz
#10
Poniżej zamieszczam parę sugestii. Opowiadanko szybko się czyta, nie ma jakiś strasznych problemów gramatycznych. Może nadinterpretuję, ale ten Rozdmuchiwacz kojarzy mi się z Bożym dziełem stworzenia, bo po co nadmuchuje, jeśli mu to wszystko wadzi? Nawet pokusiłbym się o metaforę ewolucji w tym nadmuchiwaniu form. Nie wiem, czy mam słuszność i taki był koncept opowieści...



Jest taka informacja, że Mały Książę odwiedził jeszcze niektóre planetoidy, oprócz tych, o których pisał Antoine de Saint-Exupéry
(nie zaczynałbym nigdy od "jest taka informacja", może po prostu "Mawiają..."; planetoidy prócz tych, o których...)


Kiedy Mały Książę wylądował na planetoidzie, (rozpocząłbym od nowego akapitu)


niby czegoś w tej glebie szukał. (szukając)

- Czego szukasz? - zapytał Mały Książę. (dla uniknięcia powtórzenia - Za czym patrzysz?)


- Ależ to nie słoń - zdziwił się Mały Książę. (dałbym wykrzyknik)


Przyłożył usta do jakiejś malutkiej dziurki na tej musze i zaczął nadmuchiwać tę gumową błonę. Mały Książę pomyślał, że wtedy wyjdzie większa mucha. - Przyłożył usta do malutkiej dziurki na figurce, musze, tp. i zaczął nadmuchiwać jej gumową błonę. Mały Książę pomyślał, że wtedy wyjdzie większa.

I wreszcie, osiągając spektakularny rozmiar, krowa stopniowo nabyła kształtu słonia. (Stopniowanie było już wcześniej, teraz po prostu nabrała kształtu)

- Widzisz, jaki duży słoń! - powiedział ze złością Rozdmuchiwacz. - Takie słonie zajmują dużo miejsca. (Powtórzenie łatwo do eliminacji, np. sporo...)

...gumowy słoń szczęśliwie się oddalił od planetoidy Rozdmuchiwacza. (zmieniłbym szyk na 'oddalił się szczęśliwieWink

- Ale jeśli nie znajdziesz tej muchy, czy ona sama się rozdmucha w słonia? - zapytał Mały Książę. (szczególnie spodobała mi się ta kwestia)
- No nie. To przecież głupia guma. (po 'no' dałbym przecinek albo wielokropek, sytuacja interpunkcyjna z 'no' jest dosyć skomplikowana)

- Wtedy nie rozumiem. Na mojej planetoidzie mogą przeszkadzać baobaby, ale przecież one same rosną. A na twojej planetoidzie taka mucha nie przeszkadza, póki nie zrobisz z niej słonia.
("Wtedy" kompletnie nieuzasadnione. - Ja tego nie rozumiem! Na mojej planetoidzie mogą rosnąć i przeszkadzać baobaby, ale przecież one same z siebie to robią. A na twojej planetoidzie takie muchy nie przeszkadzają, póki nie zrobisz z nich słonia.

...żeby jakieś tam gumowe przedmioty potencjalnie przepełniały moją planetoidę. (aliteracja; ....jakieś tam gumowe byty zaśmiecały mi planetę)

- Chyba jesteś jeszcze (za) mały i dlatego nie rozumiesz - powiedział Rozdmuchiwacz.

Opuszczając tę planetoidę, Mały Książę (po)myślał: „Chyba faktycznie jestem (za) mały i dlatego się nie orientuję (się) w (sensie) gumowych przedmiotach (ów).”
[Obrazek: Piecz1.jpg]
"Z ludźmi żyj, jakby widziany przez Boga. Z Bogiem rozmawiaj, jakby słyszany przez ludzi".
Lucjusz Anneusz Seneka
Odpowiedz
#11
Dziękuję bardzo, maciekbuk! Na tym forum już dawno nikt nie komentował moich utworów. Przeanalizowałem Twoje propozycje i stwierdzam, że jednak nie chcę wprowadzać żadnej z tych zmian. Bardziej mi się podoba tak, jak jest teraz (chyba że przekonasz mnie, że jakieś wyrażenie brzmi zbyt niezgrabnie). W tym wolę zaczynać tę bajkę od "Jest taka informacja"; taki już mam styl. Smile

Napiszę niektóre uwagi o jeszcze niektórych uwagach. Smile Bliskie powtórzenia wymieniasz w wypowiedziach bohaterów, ależ ludzie podczas realnych dialogów nie troszczą się tak o unikanie bliskich powtórzeń, jak typowi miłośnicy literatury. Smile Że krowa przekształciła się w słonia stopniowo, to całkiem słuszne i istotne stwierdzenie: mogła się przekształcić gwałtownie, a napisałem, że to ostatnie przejście od krowy do słonia było stopniowe (inne przejścia również wyobrażam sobie jako stopniowe: błona zmieniała kształt w trakcie wzajemnego poruszania się jej części, a nie w jakiś magiczny gwałtowny sposób).

Słowo "Wtedy" przed "nie rozumiem" pokazuje, że to poprzedzająca odpowiedź spowodowała dane nierozumienie. Czy tak się nie mówi?
Odpowiedz
#12
W tekście autor zawsze ma dowolność, poza błędami gramatycznymi. Dałem tylko sugestie od siebie.
[Obrazek: Piecz1.jpg]
"Z ludźmi żyj, jakby widziany przez Boga. Z Bogiem rozmawiaj, jakby słyszany przez ludzi".
Lucjusz Anneusz Seneka
Odpowiedz
#13
Ok. Zapomniałem jeszcze skomentować pomysł o związku rozdmuchiwania z tworzeniem świata i ewolucją. Ciekawy pomysł. Kojarzy mi się z postrzeganiem świata jako wielkiego Nic; taka koncepcja została opisana w jednym moim wierszu w języku ukraińskim. Ale w tym opowiadaniu zupełnie mi o to nie chodziło i nie przychodziło na myśl, że można tak skojarzyć. Po prostu alegorycznie przedstawiłem, że ludzie czasem rozdmuchują problemy na pustym miejscu. Smile
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości