Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Loup garou
#1
Już od dawna nie zbliżam się do miejsca w kącie ogrodu,
gdzie zakopałem zastawę ze znienawidzonego kruszcu, a srebrna
jodła, obejmująca podarunek korzeniami, oparzyła moje dłonie.
Zasadniczo, nie lubię cienia nawet najłagodniejszych z drzew.

W pełnym słońcu pławię się, spoglądając w błękitne oczy,
po których jeszcze nie widać zachmurzenia. Próbuję nie pamiętać
burzy, która nadeszła pewnej księżycowej nocy, gdy jedna
po drugiej zgasły obydwie gwiazdy, pozostawiając lśniący powidok.

Od tej chwili podróżuję od nowiu poprzez kwadry, do momentu,
kiedy to ponownie rozszarpię twój wizerunek, plamiąc
krwią srebrnik na przygniatającym ramiona nocnym niebie.
Ofiarowałem ci go w czasie, gdy miesiąc się dopełnił.
Odpowiedz
#2
Santa Olivia Jacqueline Carey?
Odpowiedz
#3
(13-05-2016, 21:06)BEL6 napisał(a): Santa Olivia Jacqueline Carey?

Sorry, nie czytałem tego.
Napisałem po prostu wiersz o dwojakiej naturze ludzkiej.

O ciemnej stronie duszy, o miłości i o zdradzie (księżyc - srebrnik).
O krzywdzie wyrządzonej.
Taka tam mroczna odsłona i metaforyczny wilkołak.
Odpowiedz
#4
Tak tylko chciałam się upewnić.

Cytat:Zasadniczo, nie lubię cienia nawet najłagodniejszych z drzew.
Tu nie powinno być przecinka.

Poza tym bardzo mi się podobało, 5/5 i mocny zawodnik przy wyborze na najlepszy wiersz w tym miesiącu. Smile
Odpowiedz
#5
Tu, może być przecinek. Uszanuj intencje autora.
Odpowiedz
#6
Dobrze, uszanuję. Wink
Odpowiedz
#7
Coś w klimacie "Underworld" Wink
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości