Literatura postapokaliptyczna
#16
Przypomniała mi się jeszcze jedna bardzo przyjemna lektura w tych klimatach Dzieci Nocy Witolda Jabłońskiego. Warta polecenia, moim zdaniem świetna.

Oraz Wiezy Krwi Melvina Burgessa, prawdziwa post apokalipsa elementami sci fi i makabry Big Grin Przeswietna!
Si je ne pouvais écrire je serais muet,
condamné a la violence dans la dictature du secret.

Po śmierci nie ma przyjemności.

[Obrazek: gildiaBestseller%20proza.jpg]
Odpowiedz
#17
Z takich klimatów to czytałem chyba tylko "Operacja Dzień Wskrzeszenia" i "Oko Jelenia" Pilipiuka. Ale chętnie bym jeszcze coś przeczytał.
Odpowiedz
#18
Motywy postapokaliptyczne w "Dzień wskrzeszenia" występują niestety tylko w pierwszym rozdziale, co nie zmienia faktu, że są i to w dodatku z polskimi akcentami Smile

A "Oko Jelenia" jest naprawdę luźno związane z tematyką zniszczenia. Ot antymateria pochłania świat i tyle.

Teraz przerabiam "Dziki brzeg" Robinsona (z listy powyżej) i póki co ciekawy klimat, muszę przyznać.
Odpowiedz
#19
W ostatnim czasie przeczytałem "Dziki Brzeg" Robinsona i tak jak pisał wcześniej Janko... ciężko. Nie tyle język mnie nie zadowolił, bo czytało się znośnie, to jednak historia mnie nie usatysfakcjonowała do końca. Autor bardzo duży nacisk kładł na opis relacji panujących w wiosce, dużo czasu poświęcał na wprowadzenie czytelnika do swojego świata. Dość rozlegle opisywał krajobraz, uczucia bohaterów itp. Jednak gdy nadchodziła akcja już jakoś szło.
Wątki postapokaliptyczne pojawiały się z taką częstotliwością jak mniej więcej w filmie "Planeta Małp" (tych starszych). W sumie dobrze się czyta, ale fenomen z tej książki raczej nie będzie.
Odpowiedz
#20
"METRO 2033" Dmitry Glukhovsky Jeszcze nie czytałem, ale sądząc po grze, nie wiem co było pierwsze, może być ciekawą lekturą.
A polecic mogę jeszcze "Noc Tryfidów" Clarka Simona i "Dzie Tryfidów" Johna Wyndhama. Przedstawiają świat po zdominowaniu go przez krwiożercze roślinySmile niby głupio to brzmi, ale wciągnąć potrafi. No i jeszcze David Gemmell i jego trylogia Sipstrassi "Kamień Krwi", "Wilk w Cieniu" i "Ostatni Strażnik". Nie pamięam kolejności.
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.
Odpowiedz
#21
"Świt 2250" Andre Norton
Po wczorajszej lekturze tej książki przyszedł czas na krótką recenzję. Tekstu jest relatywnie mało, książka jest dość cienka, choć historia bohatera jest mocno zagmatwana. Początek, z racji na dużą ilość opisów w stosunku do dialogów, wydawał mi się nieco nużący. Po jakimś czasie opowiadanie zaczęło się robić tajemnicze, co pomogło mi przebrnąć przez kolejne strony. Historia pokazana jest w taki sposób, że czasem moglibyśmy wzorować się na niej próbując przejść przez zniszczony postapokaliptyczną wojną świat. Co jak co, ale opisy Pani Norton ma bardzo dobre. Mało jednak było wartkiej akcji z prawdziwego zdarzenia, krótkich dialogów, szybkich wydarzeń, no ale to kwestia gustu.
Postapokaliptyczny świat jest nieźle skonstruowany, mamy zniszczone miasto, strefę wybuchu atomowego, lotnisko wojskowe czy wreszcie osady ludzi, którzy za wszelką cenę próbują przetrwać w tym niegościnnym dla nich środowisku.
Książkę jako całość oceniłbym na 7/10. Wciąż nie znalazłem jednak pozycji, która dorównywałaby poziomem do "Głowy Kasandry" Barańskiego...
Odpowiedz
#22
Zacząłem czytać Metro 2033 Glukhowskiego. Przeczytałem jak na razie ponad 40 stron i książka wydaje się być porządna, ciekawe opisy, bardzo fajne realia, stacje, wspomnienia wojen między różnymi frakcjami i stacjami, sojusze... Jest nawet mapka metra, która pozwala jeszcze bardziej wczuć się w klimat książki i sprawdzić przy okazji położenie danej lokacji Smile
Na mini recenzję jeszcze za wcześnie, ale jak na razie książka prezentuje się ciekawie Smile
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#23
Z książek o tematyce postapokaliptycznej czytałem tylko "Piknik na skraju drogi" braci Strugackich i "Świt 2250" Andre Norton. "Piknik" był genialny, bardzo mi się podobał. "Świt" już trochę mniej, trochę za dużo lania wody. Jednak świat po apokalipsie ukazany został wzorowo. Czytałem też "Komórkę" Stephena Kinga. Niezła, choć momentami wydawało mi się, że bohaterom wszystko zbyt łatwo przychodziło. Na wakacje przymierzam się do przeczytania "Bastionu" lub "Pod kopułą". Do eksperymentów książko-growych typu "Metro 2033" nie jestem do końca przekonany. Może przeczytam.
Z filmów polecam "I Am Legend" oraz "The Book of Eli" ("Księga Ocalenia"). Pierwszy film wgniótł mnie w fotel, drugi trochę mniej, co nie zmienia faktu, że i tak był genialny. Trailer: http://www.youtube.com/watch?v=JKfZrbS79To
Odpowiedz
#24
Rod, gra powstała WEDŁUG książki, a nie na odwrót Tongue
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#25
(22-05-2010, 14:51)Malbert napisał(a): Rod, gra powstała WEDŁUG książki, a nie na odwrót Tongue
A gdzie ja napisałem, że najpierw była gra, a potem książka?
(22-05-2010, 12:09)Rod napisał(a): Do eksperymentów książko-growych typu "Metro 2033" nie jestem do końca przekonany.

Zmotywuj lepiej resztę uczestników do pisania w sesji.
Odpowiedz
#26
Nie napisałeś, ale to brzmiało jak sugestia. Bo eksperymentem książko-growym można nazwać np. Dragon Age i książkę do niej napisaną specjalnie do gry. Idąc tym tokiem myślenia, Saga Wiedźmińska to również eksperyment książko-growy...
Co do sesji, to Met oddał kolejkę i dziś piszę ja Big Grin
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#27
Zakupiłem jednak książkę Metro 2033 i wciągnęła mnie jak odkurzacz. Big Grin Jestem dopiero na początku, ale już mi się podoba. Grę śledziłem od momentu jej pierwszej zapowiedzi.
Odpowiedz
#28
"Kantyk dla Leibowitza" Walter M. Miller

"Świat zginął, a wraz z nim cała wiedza i mądrość" - Tym cytatem mógłbym rozpocząć tę recenzję, gdyż dobrze oddaje on realia książki. Odniosłem wrażenie jakby cała fabuła podzielona była na kilka części, które rozgrywają się w różnych okresach. Na samym początku poznajemy poczciwego brata Franciszka starającego się o święcenia kapłańskie w opactwie pod wezwaniem bł. Leibowitza, starożytnego "kolekcjonera" wiedzy wszelakiej. Język, którym posługuje się autor, jest całkiem przyjemny, choć to nie odwiodło mnie od myśli, że w niektórych miejscach jesteśmy traktowani jak pospolici debile i trzeba nam wszystko wyjaśnić po kolei. Jednak to tylko moje subiektywne wrażenie. Książka napisana jest naprawdę dobrze, czyta się ją z zainteresowaniem, a postapokaliptyczne wątki występujące w fabule nadają całości niepowtarzalnego smaku. Mamy więc ruiny starożytnej cywilizacji, początki elektryczności, później skok o kilka wieków z barbarzyńskiej Ameryki do kilku pasmowych automatycznych autostrad i broni kosmicznej aż wreszcie zbliżamy się do krawędzi zagłady, drugi raz z rzędu. Nie bez powodu powieść została nagrodzona prestiżową nagrodą Hugo w 1961 roku, jest po prostu bardzo dobra. Polecam każdemu pasjonatowi zniszczenia. Hail!
Odpowiedz
#29
"Doktor Bluthgeld" Philip K. Dick

Ponoć pozycje owego autora bardzo ciężko dostać, a wybrańcy, którym udało się zgromadzić jakikolwiek tytuł Dicka, skrzetnie ukrywają go przed światem i za nic nie sprzedali by komuś innemu. Cóż... mnie się udało, ale nie szukałem jakoś specjalnie. Ot pierwsze lepsze ogłoszenie na allegro. Może miałem szczęście? No, ale nie o tym to ja miałem...
Ksiażka sama w sobie prezentuje dość dobry poziom, denerwują sporadyczne literówki popełnione przed wydawcę, ale to jest do przejścia. Co zaś do wątków postapokaliptycznych --- cała książka jest jakby zlepkiem historii wielu ludzi, którzy przeżywają kataklizm i odnajdują się (lepiej lub gorzej) w nowej rzeczywistości. Całość trąci lekkim psychodelem, jako ,że autor nie ma w zwyczaju wszystkiego tłumaczyć odgórnie, lecz leci z fabułą aż czytelnika skręca, bo czasem chętnie dowiedziałby się pewnych rzeczy (co, jak, po co, za ile?), a tu psikus. Być może autor ten prezentuje właśnie taki styl, za co nie można mieć przecież do niego żalu. Mamy więc myślące szczury, gadające (odrobinę) psy i szalonego fizyka, który potrafi siłą woli (sic!) sprowadzić kataklizm nuklearny (choć, czy aby na pewno?) oraz pewnego niepełnosprawnego mężczyznę obdarzonego ponadnaturalnymi zdolnościami. Całość złożona do "kupy" sprawia szalone wrażenie, lecz jest w miarę przyjemne w odbiorze. Hail!
Odpowiedz
#30
Już jakiś czas temu chapnąłem Metro 2033 Głuchowskiego - książka mnie uwięziła, to najlepsze słowo i nie puściła, aż do końca. Najprawdziwsze, najklasyczniejsze realia postapokaliptyczne, ale ukazane w miejscu niezwykłym i świetnie opisanym - rosyjski metrze.

Kto już czyta to wie. Kto nie - niech żałuje.
Jeżeli myślisz, że Twój tekst jest dobry, napisz do mnie.
Wszystko da się naprawić.

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości