Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 2.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
List do Boga
#1
Tekst w żaden sposób nie został napisany z zamiarem naruszenia czyjejś wrażliwości tyczącej się religii i pokrewnych. Jego główną rolą jest ukazanie specyficznej natury jego bohaterki.

Drzwi kościoła otworzyły się. Weszłam prosto w tłum. Prawdopodobnie skończyła się msza i stąd ten tłok. Nie lubię przedłużających się kazań, więc postanowiłam wpaść później. Moja parafia ma bardzo apodyktycznego księdza, a ponieważ w innych dziedzinach niż teologia wypada słabo, to w kazaniach "odpuszcza sobie wszystkie grzechy" pouczając przy tym innych.
Zasadniczo ich tematyka dotyczy wierności lub czystości, co jest bardzo męczące, a jak takowa się już wyczerpie, to pozostaje jeszcze telewizja Trwam i polityka, aż pozwolę sobie przytoczyć jedną taką wypowiedź: "Pamiętajcie, to jedyna taka i słuszna telewizja prowadzona przez samego Pana Boga naszego, prawdomówna i zarazem niepodważalna. Nie ufajcie innym komercyjnym stacjom, gdyż głoszą one kłamstwo i umacniają innych w grzechu za przewodnictwem Turka i Knota. Wieczorem za to, słuchajcie Radia Maryja i stamtąd czerpcie prawdę wam objawioną przez księdza Orzecha, a powiadam wam to Ja, jako posłaniec Boży…" Dalej już wam nie opowiem, bo wstyd mi za księdza, że takie pierdoły mówi, a więc…
Jestem już w kościele. W powietrzu utrzymuje się zapach kadzidła, ale niestety świece już zgaszono.Trzeba oszczędzać "światło", wszak płacą za to parafianie. Zbliżam się powoli do ołtarza, przeżegnałam się i podchodzę do skrzynki z datkami.
W domu napisałam osobliwy list do Stwórcy, gdyż stwierdziłam że ze spowiednikiem rozmawiać nie będę. Postanowiłam więc, iż wrzucę go tutaj, a treść spowiedzi wygląda tak:

Do Pana Boga Wszechwiedzącego i mogącego mi pomóc! 23.12.2015

Mój drogi Panie. Piszę to do Ciebie z wielką pokorą i szacunkiem, jako wierna katoliczka.
Pierwsze, o czym chciałabym Ci wspomnieć, to dlaczego to robię.
Uważam, że Twój posłannik, ksiądz Klemens, nie zna się na rzeczy. Opowiada same dyrdymały z ambony, a my siedzimy jak te dzieciaki i boimy się, że nas zaszczuje, więc tak sobie pomyślałam, że wszystkie me grzechy wyznam Tobie bezpośrednio, a na pewno dotrzymasz tajemnicy, bo i komu miałbyś to mówić?
Ostatnio doszłam do śmiesznego wniosku, że Ty to musiałeś mieć poczucie humoru tworząc nas na swoje podobieństwo, aż tak ułomnymi, co brzmi prawe absurdalnie. Chyba ołówek Ci się złamał, a jeśli to żart z Twojej strony, to się nie powiódł.
Moje grzechy - a więc to co najgorsze - wyszczególnię Ci w punktach. Pewnie musisz mieć okulary, skoro już funkcjonujesz tyle czasu?
1. Nawtykałam ciotce.
Mam bardzo starą ciocię. Nazywa się Mariola. Często słucha Twojego radia co tak wielebni zachwalają i wyobraź sobie, że poucza mnie teraz. Mnie, dojrzałą już dziewczynę.
Wieczorem lecą audycje, z których czerpię wiedzę. Wykształcenie ma mizerne, ledwo skończyła technikum florystyczne, a teraz myśli że jak wysłucha paru słów statecznych ludzi, to nie wiadomo co potrafi. Objawia się to tym, że ciągle mnie krytykuje, aż tutaj wskażę: "Pani Marysia z radia mówiła, że fioletowe bluzki są niemodne i ten kolor, to nadaje się tylko na sutannę", albo "Ksiądz Mucha stwierdził, że skrzydła mają tylko aniołowie, a nasze ciągle podcinają, więc nie powinnaś się tyle śmiać, bo to nie wypada" i jeszcze sporo takich rzeczy mówiła, ale szkoda pisać.
Zdenerwowałam się w końcu i rzekłam jej na to "Ciociu, powinnaś mniej kręcić włosy na głowie bo mózg Ci się prostuje", albo "Jak to koronki są brzydkie, sama jesteś brzydka. Mogłabyś usunąć tego zeschniętego kwiatka z fryzury, to było dobre, ale w średniowieczu, gdy innych ozdób nie mieli, ha!". Wiele takich mogłabym Ci napisać, ale boję się, że osiwiałbyś i znowu padałby śnieg.
Teraz – jak widzisz tam z nieba – mam wielkiego stracha. Nie chciałam jej w żaden sposób urazić. W końcu jest sporo starsza ode mnie i pewnie to ja jestem głupia.
2. Mamy sprzątaczkę w pracy. Nazywa się Jadzia, ale mówię jej Madzia, bo to pierwsze, to staroświeckie jest, a ona młoda jak koza. Ja z kolei mam zawód fryzjerki, więc ciągle tniemy po włosach. Mamy sporą klientelę, jako najlepsi w mieście, więc generalnie jest co robić. Ona(Madzik) ostatnio jest jakaś dziwna, powiedziała, że poprosi nas o przedłużenie sobie włosów, gdy znajdzie odpowiednie, czyli w jej guście. Mówię oczywiście o tych obcinanych od klientów. Pewnego razu nie wytrzymałam(jestem osobą dość neurotyczną) i nagadałam jej do słuchu: "Masz ładne naturalne włosy, to co że krótkie jak twoje nogi - liczy się że to sama natura i powinnaś takie rzeczy zaakceptować" Zdarzyło się też, że ją wyśmiałam przy klientach, ale naprawdę nie mogłam się powstrzymać.
3. Moja mama nie przyszła na moje urodziny, a gdy dzwoniłam, to niestety nie odbierała. Niepokoiłam się, czekając tak na nią. Coś takiego nigdy się nie zdarzało, ponieważ nasza relacja przypomina przyjacielską i mamy dobry kontakt. W końcu zaczęłam liczyć do stu, aż zasnęłam ze zmartwienia. Po obudzeniu byłam już jednak taka zła, że zwyzywałam ją w myślach od wyrodnych matek, które olewają urodziny jedynej córki. Teraz z tego powodu jest mi naprawdę przykro, bo wiem, że nie zrobiła tego specjalnie. Jednak wciąż nie odzywa się, czy wszystko z nią dobrze? Miej ją w swojej opiece. Zbłądziła z właściwej drogi.
4. Niestety, ale moja waga nie kłamie. Znowu przytyłam. Warzyłam około pięćdziesiąt trzy kilogramy, a wskazówka zatrzymała się wczoraj na około pięćdziesięciu pięciu, dwa dni wcześniej z kolei mówiła pięćdziesiąt cztery, a dzisiaj już siedemdziesiąt. Mój Boże! Jak to możliwe? Zrezygnowałam z moich ulubionych ciastek do kawy na rzecz zielonej herbaty i jabłka. Eh, i w ogóle obiecałam Stasiowi, że to ostatni raz, gdy się tak objadam. Ma obsesję na punkcie bardzo szczupłych dziewczyn, ciągle mierzy mnie centrem. Przed ołtarzem tak nie było. Wtedy liczyły się tylko pieniądze i skrzynki wódki. Chociaż on miał zaledwie trójkę z matematyki, więc się przeliczył.
5. Zapomniałam nakarmić mojego kota. Wabi się Tośka. Pewnego dnia zadrapała mi twarz pazurem i od tego czasu bałam się podejść nawet do jej miski. Gdybyś widział, jak ona na mnie patrzała! Ten koci wzrok mówił "To ja wiem najlepiej co jest dla mnie dobre, jeśli tylko się zbliżysz na centymetr, to jak machnę Cię pazurem, to dostaniesz kociego rozumu, a i tak znam wszystkie Twoje sekrety he he.”
Uwierz, ten wzrok był bardzo wymowny. Tego dnia nie dałam jej nic do miski, ale następnego już głaskałam. Mruczała słodko Ach, te fałszywe kociska…
6. Usechł mi kwiatek. Nazywał się Szacun, a to dlatego że był ogromny i sięgał do sufitu.
Po prostu zapomniałam o nim, wiesz, jakoś nie rzucał mi się w oczy. Miałam dużo poważnych problemów w tym czasie, a to poplamiła mi się bluzka, albo zepsuł się zegarek. Tego typu sprawy zupełnie wyprowadzają mnie z równowagi.
W końcu szlag go trafił(kwiatka), a potem mnie. Beczałam przez siedem dni i zrobiłam siku. Wiecie jaki stres może być dokuczliwy. Moja Pani psycholog Równa mówi mi, jak do niej chodzę, że to objawy so – ma – ty – czne . Bywało i tak, że bolał mnie brzuch, lub palec u nogi, ale to przeważnie po tym jak spaliłam obiad, lub uderzyłam się o kant łóżka, czy to też się liczy?
7. Teraz siódmy grzech główny. Nie, nie, nie siódme niebo. Widzę, że aż się zachmurzyło na dworze. Nie płacz proszę. Muszę Ci o tym napisać.
Mam kochanka. Poznałam go w parku gdy wyprowadzałam Srokę, wpadł na mnie podczas biegu. Spieszył się do pracy. Podczas rozmowy okazało się, że jest kurierem. Piękna robota, taka odpowiedzialna i w terenie. Zaimponował mi tym, oraz słodkim seplenieniem, jeju, aż się rozmarzyłam.
Z resztą, kto by się przejmował takim drobiazgiem. Gorzej, gdyby to była zdrada umysłowa, a to taka czysto fizyczna jest i w dodatku na ławce. W ogóle nie podpada.


No i to chyba wszystko. Na sam koniec chciałabym powiedzieć, że bardzo mi przykro, że tak się zachowuję, ale nic nie mogę z na to poradzić. Dlatego postanowiłam załatwić rzecz raz na zawsze. Proponuje taki układ, że ja będę Ci płacić, a Ty na bieżąco będziesz odpuszczał grzechy i nie po łepkach. W końcu tak nauczają księża, a mówię tu o odpustach.
To ma być oczywiście porządna robota, no i nie płacz, nic przede mną nie ukryjesz, bo widzę, że pada. Wiesz, ja nic nie poradzę że masz kiepskie poczucie humoru, tworząc nas ułomnymi.
Tymczasem żegnam się z Tobą i życzę cudownych ferii z Mikołajem. Pozdrawiam.


Wrzuciłam więc ten list do skrzynki. Słyszał jak zaszeleścił. Jedyne co zostawiłam to dopisek: "Płacę, więc wymagam" i wyszłam z kościoła. Czekam mnie kolejna terapia. Jako osoba nie w pełni sprawna muszę chodzić do psychologa. Czasami trafiam na Pana Nowarę, a on twierdzi, że jest ginekologiem i naprawdę może mnie wyleczyć…
Drzwi kościoła zamknęły się, a na dworze przestało padać i wyszło słońce...
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#2
Będzie bez łapanki, wyjątkowo tylko o treści.Smile

Tekst jest lekki i czyta się płynnie. Powiem tak: początkowo miałem mieszane uczucia, bo żarty o TV Trwam, księżach itd. już mi się przejadły. Co za dużo to nie zdrowo.Wink Ale później już tylko pozytywne odczucia, bo sam list jest bdb. Szczególnie mi się spodobały te sytuacje:
- Nawrzucała mamie, że ta zapomniała o jej urodzinach. Mało tego, prosi Boga, żeby wybaczył jej mamie. To obrazuje bardzo dobitnie i fajnie niedojrzałość bohaterki, udało Ci się nieźle to przekazać.
- Kochanek na ławeczce. Co tu wiele mówić > Big Grin. Dobra tematyka, pisanie musi też być czasem "pieprzne". Tongue No, ale dobrze, że nie zdradziła go 'umysłowo', hehe.

Na koniec jeszcze z tym ginekologiem dobra heca, podkreślenie wymowy bohaterki.

Odejmuję jedną gwiazdkę - powód na początku postu - 4/5 zostawiam.

Pozdrawiam!
Odpowiedz
#3
Hanzo nie łapał byków, więc ja będę trochę wredny i się poczepiam (a autorka zwali to na styl bohaterki).

"Warzyłam około pięćdziesiąt trzy kilogramy"

Po coś tyle nawarzyła? Tyle bigosu nikt nigdy nie zje. Chyba, że robisz to dla wszystkich bezdomnych w mieście. Tylko skąd wziąć tyle kotów, bo co to za bigos bez mięsa?

"a dzisiaj już siedemdziesiąt. Mój Boże! Jak to możliwe? "

Zdejmij tę zbroję, albo zaktualizuj kalendarz, bo ci parę tygodni uciekło.

"Beczałam przez siedem dni i zrobiłam siku."

Jeżeli zrobienie siku jest objawem depresji, to chyba załamanie nerwowe jest częścią natury ludzkiej. Chyba, że to siku jakieś niekontrolowane było. Z drugiej strony - jeden raz siku na tydzień?

"Zdenerwowałam się w końcu i rzekłam jej na to "Ciociu, powinnaś mniej kręcić włosy na głowie bo mózg Ci się prostuje", albo "Jak to koronki są brzydkie, sama jesteś brzydka. Mogłabyś usunąć tego zeschniętego kwiatka z fryzury, to było dobre, ale w średniowieczu, gdy innych ozdób nie mieli, ha!""

To albo rzekła jej to dwa razy, albo tylko miała to w myślach i ostatecznie nie wybrała żadnej wersji.

"Wrzuciłam więc ten list do skrzynki. Słyszał jak zaszeleścił. Jedyne co zostawiłam to dopisek: "Płacę, więc wymagam" i wyszłam z kościoła."

Wrzuciła dopisek osobno?

List taki bardzo ludzki. O wszystko oskarża się Pana Boga. Nawet o głupi śnieg. (Nawiasem mówiąc, to piękne mamy przedwiośnie tej zimy). I to trochę dziwne... Wrzucać swoje sekrety do skrzynki z datkami z nadzieją, że Bóg zatrzyma je w tajemnicy (może po hebrajsku pisała, albo strasznie gryzmoli?), ksiądz proboszcz nie zechce tam zajrzeć. Na miejscu Boga też bym się popłakał ze śmiechu. Właściwie, to zdawało mi się, że bohaterką jest siedmiolatka (sądząc z logiki) w ciele pięćdziesięcioletniej babci klozetowej (sądząc po odzywkach do cioci i (J/M)adzi.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#4
Rafale, dziękuję za komentarz.
Ponieważ tekst jest parodią (i nie jest zarazem, no bo jak by nie patrzeć to trochę tragiczne)to nie rozwijałam aż tak osobowości bohaterki.
Oczywiście jest osobą bardzo naiwną, ma umysł niemalże nastolatki. Chociaż jej zarys w mojej głowie jest zdecydowanie bardziej skomplikowany, więc to duży skrót myślowy.

Co do wagi:

Cytat:Niestety, ale moja waga nie kłamie.
a potem nagle kilka różnych odczytów, no to wiadomo o co chodziWink

Cytat:"Beczałam przez siedem dni i zrobiłam siku."
Niekontrolowane z emocji

Hanzo, cieszy mnie że podobało i uśmiechnęłoSmile


Pozdrawiam miłoSmile



[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#5
Cześć.


Pisałem:

Cytat:Weszłam prosto w tłum. Prawdopodobnie skończyła się msza i stąd ten tłok.

Ze raczej to pewne że msza się skończyła bo co inaczej robiłby tłum wychodzący z kościoła? Ile w życiu znamy sytuacji kiedy tłum wychodzi z kościoła?

Cytat:Nie lubię przedłużających się kazań, więc postanowiłam wpaść później.

A co z mszą? Bo nie lubi kazań ale o mszy już ani mru mru. Jeśli bohaterka natomiast nie lubi całych mszy to dlaczego pcha się minutkę po jej zakończeniu? Normalna osoba przyszła by później lub wcześniej.

Cytat: Dalej już wam nie opowiem, bo wstyd mi za księdza, że takie pierdoły mówi, a więc…

Wstyd ale przed sekundą go "wysmiewczo" cytowała.

Cytat:W domu napisałam osobliwy list do Stwórcy, gdyż stwierdziłam że ze spowiednikiem rozmawiać nie będę. Postanowiłam więc, iż wrzucę go tutaj, a treść spowiedzi wygląda tak:

Wydaje mi się że mieszanie listu który jest czymś osobistym z pieniędzmi którymi wierni starają się wkupić w łaski Kleru jest dziwne. To nie jest błąd. Pytanie tylko dlaczego bohaterka chce by to ksiądz czy jakiś inny jego pomocnik przeczytał podczas gdy utrzymuje że to nie do uszu księdza :|

Ominę listy bo wypisał co poniektóre błędy kolega Rafał.


Przechodząc do finiszu:

Cytat:Proponuje taki układ, że ja będę Ci płacić, a Ty na bieżąco będziesz odpuszczał grzechy i nie po łepkach.

Wracamy do wieków ciemnych? Wtedy to niejeden świniak czy kawałek ziemi starczył bo dobrotliwy pasterz wybaczył nawet najcięższe grzechy swym owieczkom.

Cytat: "Płacę, więc wymagam"

A zapłaciła?

Cytat:Jako osoba nie w pełni sprawna muszę chodzić do psychologa. Czasami trafiam na Pana Nowarę, a on twierdzi, że jest ginekologiem i naprawdę może mnie wyleczyć…

Wiem że Ty o czymś innym bardziej poważnym. Bo chyba tutaj się ten pewien humor kończy a zaczyna tragedia. Jednak chce poruszyć pewien temat który mi się z tym skojarzył. To takie Amerykańskie. Amerykanie to ludzie cywilizowani bo każdy ma swojego terapeutę psychologa czy analityka. Często terapie kończą się przeniesieniem bólu. Bo widzisz Kochanie powiedział mąż. Pani tak pani psycholog mi wszystko uświadomiła no i wiesz ale spodziewamy się dziecka więc miło jakbyś się wyprowadziła.

Powrócę także do listu siódmego który zdaje mi się najbliższy w pewien sposób. To jak z tym obieraniem ktoś zrozumie ktoś nie. Mi chyba nic nie przeszkadza bo lubię wnętrze tego obieranego pomarańcza.

Pozdrawiam Cię ciepło.
Patryk.


ps. na ocenę się nie odważę stety lub nie.
Don't get too close
It's dark inside
It's where my demons hide...


"The Edge... there is no honest way to explain it because the only people who really know where it is are the ones who have gone over."
Odpowiedz
#6
Cytat:Wiem że Ty o czymś innym bardziej poważnym. Bo chyba tutaj się ten pewien humor kończy a zaczyna tragedia. Jednak chce poruszyć pewien temat który mi się z tym skojarzył. To takie Amerykańskie.

Tutaj masz rację. Gdybym ciągnęła to dalej, wyszedł by dramat.
Tak to się zaczyna, na początku jest wesoło, ale jak się głębiej zapuścić w korzenie psychiki, to opuszcza nas dobry humor.
Bo jakby nie patrzeć, po tym ostatnim zdaniu bohaterka trafiła na złego psychologa. Każdy z nas ma na tyle wyobraźni, by zdać sobie sprawę, że on ją dodatkowo krzywdzi, i to w paskudny sposób. Wiadomo, że jest naiwna, a więc...

W USA psycholog jest czymś normalnym, jak lekarz rodzinny. W Polsce sytuacja wygląda inaczej.
Tutaj spotykamy się jeszcze z wyśmiewaniem, a tak naprawdę przydałoby się trochę tolerancji.
Cytat:Powrócę także do listu siódmego który zdaje mi się najbliższy w pewien sposób. To jak z tym obieraniem ktoś zrozumie ktoś nie. Mi chyba nic nie przeszkadza bo lubię wnętrze tego obieranego pomarańcza.

To tak jak rozbieranie tekstu na czynniki pierwsze, może czasami lepiej nie wiedzieć.
Fantazja, to jest składowa człowieka, a więc he he... wiadomo.
Tak subtelnie czasem wychodzi i nie szkodziSmile

Śliczne dzięki za komentarz Patryk.

[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#7
No całkiem nieźle. Nawet powiedziałbym dobrze. Udało Ci się przedstawić pokręcony tok myślenia kobitki, ale również jeden z grzechów głównych naszych katolickich duchownych. (Nie mam nic przeciw duchownym i regularnie w kościele bywam, ale homilie często przesypiam, a budzę się na co ciekawsze kawałki).
Również poruszyłaś ciekawy wątek traktowania w naszym społeczeństwie Boga jako maszynki do odpuszczania grzechów i spełniania życzeń/ zachcianek. Bardzo to wypacza istotę Wiary.
Obserwator z Ciebie niezły, a i opowiadanko napisane dobrze, bez nachalnego moralizatorstwa, a morał przemyca.
Czyli całkiem ładny kawałek dobrego tekstu. Po niezbyt udanej "Choince - stroince" tu mogę z czystym sumieniem pogratulować udanego tekstu.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#8
Moja kochana, mała piramidko - widać Twój wdzięk w tym opowiadaniu, lekki chód, delikatność i wrażliwość na ludzkie ułomności.
Podoba mi się.
Proszę Cię tylko o jedno: unikaj błędów ortograficznych.To tak jakby ktoś napluł w talerz dobrego obiadu.

PozdrowieniaSmile


"Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości."
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#9
tak.... błędów ortograficznych nie da się nie zauważyć.. Smile Ale to nic, ćwicz a będzie lepiej Wink
Odpowiedz
#10
Mam trochę mieszane uczucia po przeczytaniu. Bo raz bohaterka wydaje mi się spostrzegawcza i przebiegła, a czasami pisze jak zidiociała kretynka. Nie wiem jaki był w końcu Twój zamiar względem tej postaci, ale jest to postać dosyć niespójna.
Same grzechy (takie trochę dziwne, żeby aż je pisać na kartce zamiast się wyspowiadać) dość ciekawie opisane. Widać prozę życia codziennego. Bez sztuczności i pompatyzmu.
Poza tym księża nie uczą, że można odpuszczać grzechy za pieniądze, czyli tzw. odpusty, które właściwie tylko w XVI w. miały charakter finansowy. Ale kościół nigdy tego oficjalnie nie nauczał. Nie wiem czy to brak wiedzy bohaterki czy autorki. A może celowy zabieg?
Całościowo w sam raz na trzy gwiazdki. Najbardziej mi się podoba zakończenie. Naprawdę świetne Big Grin
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#11
Dzięki za "czepialstwo" - mile widzianeBig Grin
No tak, błędy, jakaś tam ortografia. Na szczęście nie rzuca się w oczy jak mówimy, bo wtedy błędy miałyby skrzydła i latały w powietrzu.
Pewnie powstałby nowy język...
Dzięki Laj, Boty(sandra22, kuba22 xD), oraz viosenno i pozdrawiamSmile

EDIT: No i Gorzki, też fenkju Tongue
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#12
W odróżnieniu od przedmówców jestem ateistą i lubię żartować z wszelkich ludzkich przejawów wiary. Patrząc na to z boku - jest śmiesznieBig Grin
Tekst podoba mi się, a zatytuowałbym go spowiedź blondynki.
Napiane lekko i ze swadą.
Chciałbym dać ocenę 4/5 ale z jakichś przyczyn "nie jestem uprawniony" - ma to pewnie jakiś związek z regulaminem ale ja z zasady nie czytam regulaminów, nie mówiąc już o ich przestrzeganiu.

Pozdrawiam
Prawda jest jak dupa, każdy ma własną.
https://www.facebook.com/Waldemar.Biela.rysunek/?ref=hl
Odpowiedz
#13
Nie możesz dodać gwiazdek, ponieważ uprawnienia ma grupa Oceniaczy, która wyróżnia się po przez kostruktywne i merytorycznie dobre komentarze. Ma to na celu otrzymywanie rzetelnych ocen tekstów.
Jeśli chciałbyś oceniać, to należy zgłosić się na PW do Gorzkiego.
Co do tekstu, to bardzo mi miło, że wywarł pozytywne wrażenie i był powodem kolejnego uśmiechu, taka była jego funkcjaSmile


Pozdrawiam serdecznie
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości