Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Libertyńskie Święto
#1
Pierwszą rzeczą, jaka zapadła mi w pamięć w zetknięciu z nią, był dotyk jej dłoni. Wiele razy przyglądałem się im, smukłym i delikatnym, zupełnie innym niż dłonie kobiet stąd. Fantazjowałem o nich, o rozkosznie uformowanych liniach papilarnych, które w moim przekonaniu musiały układać się w kształt róży lub czegoś równie delikatnie pięknego.
Dotyk jej dłoni przemknął przez moją skórę strumieniem letniego, ciepłego piasku, szorstkiego i miłego, rozlewając przy tym falę gorąca. Wiele razy pamięcią wracałem do tej chwili, tonąłem w niej, topiłem się! usiłując sobie przypomnieć choć w najmniej znaczącym szczególe. Dziś, kiedy po wielu latach piszę te słowa, wiele szczegółów umknęło mojej biednej pamięci, wobec czego pozwalam sobie na to, by moja fantazja na nowo mogła wysnuć z pozostałych mi resztek osnów i wątków nową sieć.
Wszystko zaczęło się kilka miesięcy przed tym, jak dotknąłem jej po raz pierwszy. Byłem wtedy kilkunastoletnim chłopakiem i dokładnie pamiętam ten moment. Przyjechała niewiadomo skąd, niewiadomo po co. Jej imię brzmiało obco, jej akcent zdradzał obce obywatelstwo. Jej uroda, jej dziewczęca uroda pociągała wszystkich. Od momentu, kiedy pojawiła się w naszej wsi, była jednocześnie najbardziej upragnioną i niechcianą osobą w okolicy. Pragnęli jej mężczyźni w różnym wieku, zakonserwowani pracą, o dłoniach silnych, wyrzeźbionych przez wysiłek, co wywoływało niechęć i, być może, strach tutejszych kobiet.
Sobotnie ranki spędzałem nad rzeką, która stanowiła mały limes oddzielający świat moich fantazji i świat lokalnych konwenansów. Wśród muru otaczającego staw lasem czułem się wolny. Samotność służy bardziej niż nawet najlepsze towarzystwo. Dopiero tu moje myśli uwalniały się, wędrowały uczepione ogonów ważek, lądując to tu, to tam.
Być może wówczas nie myślałem o niej w ogóle, być może myślałem, ale nie pozwalałem sobie na zaprzątające młodą wyobraźnię fantazje, dlatego kiedy wyłoniła się spomiędzy drzew, bosa, z twarzą opuchniętą nadmiarem emocji, nie byłem w stanie wydusić z siebie nawet słowa. Zdziwiony i zaniepokojony nagłością sytuacji czy jej nagością, nie miałem śmiałości, by na nią spojrzeć.
Szła ku mnie, dziwacznie unosząc nogi, ta rozczochrana, obdarta Wenus z Rannej Rosy. Nie byłem w stanie podnieść wzroku, nawet nie próbowałem zatrzymać go przez dłuższą chwilę na jej promiennym od blasku wschodzącego słońca obliczu. Nie mogłem więc widzieć, jak unosi do góry swoją cudowną, jasnoskórą dłoń i delikatnie zakłada lśniący kosmyk za ucho. Nie widziałem, jak jej usta poruszają się w bezdźwięcznej pieśni, może modlitwie. Nie mogłem tego widzieć wówczas, ale dziś jestem w stanie odtworzyć to w najmniejszych szczegółach.
Mażna? – zapytała z tym swoim melodyjnie obcym akcentem, a ja potulnie skinąłem głową, robiąc jej miejsce na gościnnie wygiętej gałęzi płaczącej wierzby. Opierając bosą stopę o pień, wdrapała się zwinnie i zajęła pustą przestrzeń tuż obok mnie, a ja, natchniony jej obecnością, czułem, jak unoszę się w przestworza.
Milczała. Nie słyszałem nawet jej oddechu, nie śmiałem spojrzeć, jak wdychane powietrze unosi jej drobną, dziewczęcą pierś. Choć wyglądała niezmiernie świeżo, była starsza ode mnie o dwa, może trzy lata. Sprawiała wrażenie zahibernowanej, jakby czas zatrzymał się dla niej, kiedy miała trzynaście lat.
Nasza wieś, nasza zapyziała, górzysta wieś, która byłaby może pięknym motywem dla malarzy pejzażystów – dla nas była małą ojczyzną, miejscem kojarzonym raczej z trudem pracy niż sielskością. Wzdłuż prowadziła jedna droga, tuż przy niej jeden sklep, rząd rzadko rozmieszczonych chatek z piernika i liczne połacie łąk, pól i czego tylko dusza zapragnie.
Tu nie żyło się z dnia na dzień, życie biegło porami roku i planami na przyszłe zbiory. Gdy ubóstwo nie styka się z bogactwem, nie stanowi przedmiotu żalu czy przykrości u obserwatora ani obserwowanego. Zdawało się, że nikt nie liczył na wyrwanie się z marazmu codzienności czy biedy; że praca dla tutejszych stanowiła naturalną kolej rzeczy – coś, czego nie można było zaniechać… choć może to życie od wiosny do wiosny nie pozwalało na marzenia o Wielkim Świecie. Kto wie.

//to nie koniec, zaczęłam pisać coś dłuższego i zastanawiam się, czy w ogóle warto to kontynuować, więc KONSTRUKTYWNA KRYTYKA mile widziana
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#2
Cytat:Pierwszą rzeczą, jaka zapadła mi w pamięć w zetknięciu z nią, był dotyk jej dłoni.

Powtórzenie zaimka. Może by dać tak: Pierwszą rzeczą, jaka zapadła mi w pamięć po naszym spotkaniu, był dotyk jej dłoni.

Cytat:usiłując sobie przypomnieć choć w najmniej znaczącym szczególe.

Zjedzona wielka litera na początku zdania.

Cytat:Mażna? – zapytała z tym swoim melodyjnie obcym akcentem, a ja potulnie skinąłem głową, robiąc jej miejsce na gościnnie wygiętej gałęzi płaczącej wierzby.

Literówka.



Skoro będzie ciąg dalszy, to wypowiem się co do fabuły jak poznam jej całość. Na razie jest ciekawie, chętnie przeczytam dalej. Co do stylu, to trochę dużo zaimków, wszystko jest jej, jego itp. Musisz z tym powalczyć. Dodatkowo:

Cytat:Pragnęli jej mężczyźni w różnym wieku, zakonserwowani pracą, o dłoniach silnych, wyrzeźbionych przez wysiłek, co wywoływało niechęć i, być może, strach tutejszych kobiet.

W podkreślonym fragmencie nie wiem zbytnio po co jest inwersja, która zalatuje poetyckością, a jednocześnie wydaje się przypadkowa, bo potem już takich zabiegów nie ma.

Na razie to tyle, pozdrawiam.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#3
Straaaaasznie dużo tej poetyckości imho. W zasadzie trudno mi określić o czym ten tekst jest, bo przeskoczyłaś pod koniec na zupełnie inny temat. Ponadto ten skrawek tekstu, to po prostu scenka, w sumie można by te kilkaset słów które przedstawiłaś po prostu namalować na płótnie, co wcale nie jest naganą Wink
Nie w moich klimatach, bo przez poetyckość się strasznie dłuży (mi), ale nie skrytykuję za to (albowiem nie jest toto kiepskie, tylko ja się do tego nie nadaję), bo jeszcze się przerasisz i stwierdzisz, że tego nie dokończysz, a tego przesz nie chcemy.

Tyle.
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#4
(29-04-2013, 20:11)Fiteł napisał(a):
Cytat:Pierwszą rzeczą, jaka zapadła mi w pamięć w zetknięciu z nią, był dotyk jej dłoni.

[1]Powtórzenie zaimka. Może by dać tak: Pierwszą rzeczą, jaka zapadła mi w pamięć po naszym spotkaniu, był dotyk jej dłoni.

Cytat:usiłując sobie przypomnieć choć w najmniej znaczącym szczególe.

[2]Zjedzona wielka litera na początku zdania.

Cytat:Mażna? – zapytała z tym swoim melodyjnie obcym akcentem, a ja potulnie skinąłem głową, robiąc jej miejsce na gościnnie wygiętej gałęzi płaczącej wierzby.

[3]Literówka.



[4]Skoro będzie ciąg dalszy, to wypowiem się co do fabuły jak poznam jej całość. Na razie jest ciekawie, chętnie przeczytam dalej. Co do stylu, to trochę dużo zaimków, wszystko jest jej, jego itp. Musisz z tym powalczyć. Dodatkowo:

Cytat:Pragnęli jej mężczyźni w różnym wieku, zakonserwowani pracą, o dłoniach silnych, wyrzeźbionych przez wysiłek, co wywoływało niechęć i, być może, strach tutejszych kobiet.

[5]W podkreślonym fragmencie nie wiem zbytnio po co jest inwersja, która zalatuje poetyckością, a jednocześnie wydaje się przypadkowa, bo potem już takich zabiegów nie ma.

Fiteł:
[1] - pomyślę,
[2] - poprawię,
[3] - nope, honey, tak wygląda polski w ustach obcokrajowców rodem ze wschodu i bardzo chciałam to pokazać,
[4] - na razie to ja tkwię w martwym punkcie,
[5] - pomyślę.

Dzięki za sugestie Heart

Malbi:
lubię poetycki język i chyba nie piszę w ten sposób przez przypadek(?)
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#5
Nie, nie, chodziło mi o to, że przez tę poetyckość się zagubiłem w tekście i w zasadzie nie wiedziałem o co w nim chodzi, stąd moje porównanie do obrazu namalowanego na płótnie. Nie mówię czy to dobrze, czy źle. Ładnie. Po prostu mi się przez to brnie jak przez kisiel (subiektywizm).
Masssssakra.

[Obrazek: 29136-65e26c5e68f2a8b1dc4d3c4283a1bf34..gif]
Odpowiedz
#6
Więc jednak udało Ci się zrobić te akapity.Wink Git.

Cytat:Fantazjowałem o nich, o rozkosznie uformowanych liniach papilarnych, które w moim przekonaniu musiały układać się w kształt róży lub czegoś równie delikatnie pięknego.
Podkreślenie bym usunął, bo robi się ciasno w tym tekście, a poza tym piszesz też o delikatności w kolejnym zdaniu.

Cytat:Dotyk jej dłoni przemknął przez moją skórę strumieniem letniego, ciepłego piasku, szorstkiego i delikatnego, rozlewając przy tym falę gorąca.
Podkreślone - ja wiem, czy to nie jest to samo? Trochę masło maślane, chyba że czegoś nie złapałem.

Cytat:Wiele razy pamięcią wracałem do tej chwili, tonąłem w niej, topiłem się, usiłując sobie przypomnieć choć w najmniej znaczącym szczególe.
Ja bym przestawił szyk:
Wiele razy wracałem pamięcią do tej chwili...

Cytat:Jej imię brzmiało obco, jej akcent zdradzał obce obywatelstwo. Jej uroda, jej dziewczęca uroda pociągała wszystkich.
Ja rozumiem, że zamierzone, ale możesz sobie przemyśleć, czy tak nie byłoby płynniej:
Cytat:Jej imię brzmiało obco, akcent zdradzał obce obywatelstwo, a dziewczęca uroda pociągała wszystkich.
Rzecz gustu, ale doświadczenie mi mówi, żeby raczej upraszczać, gdzie się da, bo im tekst dłuższy, tym ciężej się potem go poprawia i wyłapuje wszystkie takie niuanse. Ale jak mówię, rzecz gustu.

Cytat:Zdziwiony i zaniepokojony nagłością sytuacji czy nagością nieznajomej, nie miałem śmiałości, by choć spojrzeć.
Nie wiem, jakoś dziwnie mi to brzmi.

Cytat:Mażna? – zapytała
Literówka jakaś.

Cytat:Wzdłuż prowadziła jedna droga, tuż przy niej jeden sklep, rząd rzadko rozmieszczonych chatek z piernika i liczne połacie łąk, pól i czego tylko dusza zapragnie.
Trochę razi.


Całkiem nieźle. Przebadałbym na Twoim miejscu tekst pod kątem częstotliwości występowania takich słów jak: "nawet" "jej", bo tak jakoś często mi się wydaje, że je widziałem.Tongue
Odpowiedz
#7
Dzięki, Hanzo, ale wszystkie inwersje czy słowne niuanse, które wyłapałeś, zostały przeze mnie użyte celowo xD
Mam brzydką manierę, jeżeli o pisanie chodzi, ale uznałam, że trzeba z tym coś zrobić i - zamiast leczyć - pogłębiam ją.
Tak, tak, to o te inwersje i powtórzenia chodzi, piszę jakby oryginał był napisany po niemiecku, a potem wrzucony do google translatora i chyba nie umiem nic z tym zrobić.

I, JEZU, to nie literówka, to celowo użyty błąd! Dodgy

Dzięki za komentarz! Smile
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#8
Zafon pisze mocno poetyckim stylem, czytałaś? Gdybyś rozwijała się w takim kierunku - moim zdaniem bomba. Bo w gruncie rzeczy w poetyckości nie ma nic złego, kiedy to robić konsekwentnie. Pisz dalej, poczytam.Smile
Odpowiedz
#9
Pierwsza nasuwająca się myśl: masakra!
Serio. Masakra, jak ty masz wiele powtórzeń;/ Normanie bym nie uwierzył, że ich nie widzisz. Ale tak sobie myślę, że to jedyne wytłumaczenie.

mała wiwisekcja;/

Ten dotyk strumieniem piasku;/ Klapa. Afektacja i rozciąganie tego przyrównania jeszcze potęguje groteskowość, bo właśnie to nią się odczuwa (komunikat dla tych, co łapią za słówka - JA tak odczuwam. na razie tylko ja, tylko o mnie, o moich odczuciach mi wiadomo; nie, nie uzurpuję sobie zaszczytu bycia rzecznikiem wszystkich czytaczy i nieczytaczy).
(a kobiety kocham, są piękne i mądre, blond czy nieblond. koniec komunikatu)
Cytat:Wszystko zaczęło się kilka miesięcy wcześniej, byłem wtedy kilkunastoletnim chłopakiem i dokładnie pamiętam ten moment.
a teraz jest...? kilkunasto-i-kilkumiesięczo-latkiem?
Cytat:Pragnęli jej mężczyźni w różnym wieku, zakonserwowani pracą, o dłoniach silnych, wyrzeźbionych przez wysiłek, co wywoływało niechęć i, być może, strach tutejszych kobiet.
łat a fak is disss?? poe who yea ta kye zdanie? mowa o pogrubionym.
wracam do tego po przeczytaniu całości i muszę coś dodac: teraz to zdanie nabrało sensu, ale czytając, jest... oj niedobrze. mowa o mężach w różnym wieku (to od razu odczytuje się tak, że po prostu nie było wyjątków; każdy właściwie ulegał jej czarowi) a jednak zaraz się ich wszystkich bierze do jednego wora - i wspomniana różnorodność pryska. a chciałaś ją wytworzyć, jak tuszę. w ogólę pominę osobliwy charakter tego strachu;/ i tego, że wszyscy jednakowo byli "zakonserwowani";/ no nie wiem. coś tu jest minimum nie tak.
Cytat:Wśród muru otaczającego staw lasem
ehe-ehem...
czaję bazę, czaję pomysł na niecodzienne zdanie, nawet nagradzam tę pomysłowość oklaskami (oklaskiiii!!! hurrra!!!) ale to, silnie przeczuwam, jest niepolskie. stawiam orzechy przeciw złotu.
nadto słowo wśród tu nie pasuje. wśród muru?;> ehem... wśród lasu?;> też nie bardzo. tym bardziej, że ma on tu zadanie muru, zatem otacza jegomościa. (i nie, staw tu niczego nie poprawia, bo mowa o murze, "wśród muru" jest)
Cytat:być może myślałem, ale nie pozwalałem sobie na zaprzątające młodą wyobraźnię fantazje
uuuuugh;/ takie charkliwe uuuuuuuyygghrr, i takie, że aż czujesz je na przeponie. wiesz, takie wiesz. kumasz, nie?
czemu, po co, dlaczego tak nieprzyjemnie?? nawet, jeśli polonista by tego nie skreślił czerwienią, to posłuchaj sobie, jak to sie czyta to;/

teraz próba tłumaczenia moich wątów, uwagaUndecided

po pierwsze: czemu ma służyć "zaprzątanie młodej wyobraźni"? ta młoda wyobraźnia ma akcent zdecydowanie pedagogiczny, wychowawczy a surowy przy tym i ostrzegawczy (inaczej po co by tam stała?). oh, ma delikatna młoda wyobraźnia!, nie kalajze jej, o moja osobo, takimiż fantazjami! (lubisz to, nie?Tongue wieeeem) Undecided zaprzątanie powinnaś zamienić na jakieś kalanie własnie, jakieś marnowanie, psucie, nie wiem; zaprzątanie nie jest samo w sobie złe, a przecież wydźwięk tego kawałka zdania (bo całe zdanie jest dłuuugie;]) ma być niechybnie krytyczny, prawdaż? wszak bohater nie pozwalał na coś nierozsądnego i w złym interesie.

po drugie: wyobraźnia i fantazja to słowa nieledwie tożsame; w takim zestawieniu brzmią niefajnie Undecided . fantazje występują tu jako efekty wyobraźni, jej płody (prawidłowo), wyobraźnia zaś (ZAMIAST jako ogólna zdolność do tych fantazji snucia - także jej charakter, osobiste preferencje. tej wyobraźni ;]) występuje jako chyba coś bliźniaczego do myśli; a zatem jako plan dla fantazji, w sensie scena, pole/plan do ich projektowania (nie tyle nieprawidłowo - bo to kwestia definicji - co jednak niezręcznie, bo wyobraźnia jako, powiedzmy, czynność wyobrażania sobie to nic innego jak fantazja właśnie. wyobraźnię się WŁĄCZA jak coś sobie wyobrażasz. tak byśmy przyjęli, nie? mniej więcej. więc wyobrażasz=kreujesz fikcję w głowie=fantazjujesz/projektujesz fantazję). na to wychodzi, no wybacz. z winy słowa "zaprzątać".
więc to tak, jakby powiedzieć zaprzątać myśli myślami. czai się tu pułapka. bo (pomijając masło maślane..) jak się zastanowić, to myśli są to rzeczy (nie podejmę się póby szczegółowszej definicjiBig Grin) rzeczy TRWAJĄCE. ogólem zawsze coś myślimy, ale załóżmy, ze umiemy NIE myśleć. o niczym (trudna sztuka, ale osiągalna). więc myśli to rzeczy rozgrywające się w głowie, trwające, ciągłe. niedokonane, o. i teraz wykonywać czynność myślenia myslami..... ;/

po trzecie: wersja (przykładowo) "nie pozwalałem (jakimś; aby uzasadnić powód) fantazjom zaprzątać (widziałbym zaimek) młodą wyobraźnię" - przy czym bez zaprzątania i wyobraźni, tak jak pisałem wyżej, ale już nie chciałem zbyt wiele zmieniać - byłaby o wiele lepsza. w każdym razie byle nie ta twoja; najgorsza z możliwych imo.
najlepiej po prostu "nie pozwalałem sobie na fantazje", tudzież JAKIEŚ fantazje - dla uzasadnienia;].

twarz opuchnięta nadmiarem emocji to niezbyt zręczne wyrażenie;/

Cytat:Zdziwiony i zaniepokojony nagłością sytuacji czy nagością nieznajomej, nie miałem śmiałości, by choć spojrzeć.
Zdziwiony i zaniepokojony ;/ raaany.
"czy"?? więc on nie wiedział, co go zdziwiło i zaniepokoiło (zrobilem się wielce zaniepokojony, milady, iż nie odziewa cię ni jeden materiał)??? zaniepokoiła go nagośćBig Grin no padnęBig Grin zaniepokoiłaBig Grin
więck kolega był zdziwiony (oks), zaniepokojony (...no minimum) i onieśmielony. i ani spojrzał! taki gentleman! d.pa tam nie spojrzał, inaczej skąd by wiedział;] ponadto - suuuuper nierealne. każdy by spojrzał - w czystym odruchu.
czepiam się, wiem.
Cytat:Nie mogłem więc widzieć[...]
NIC NIE MOGŁEŚ WIDZIEĆ, GOŚCIU MAJOWY! toz jak patrzyłeś się bodaj w grunt (taki ten opis dziwny;/ sam nie wiem, kaj się on patrzył) to ani widziałeś, że jest naga, ani widziałeś jej kroków, które tak opisałeś starannie, ani widziałeś tej ręki - a jednak nam o tym zeznajesz. fantastisch.
Cytat:wzroku, nawet nie próbowałem zatrzymać go [...] na jej [...] obliczu
no to podnieść czy zatrzymać? gdzie on w koncu patrzył? podobno nie patrzył, a jednak - zdaje się, jakby patrzył w cycki, boc mówi, że musiałby podniesć na oblicze, z kolei zaznacza, że nie próbował ani tego, ani zatrzymania na obliczu - tak jakby już tam patrzył, tylko że nie zatrzymał... ta, zawija mi się to wszystko, bo poplątane jest, serio.

ja uznaję sposób na opis z rodzaju: "nie mógł widzieć, jak.." - jednak KONIECZNIE nie w pierwszej osobie. no nie mógł tego widzieć, więc skąd to wie;/ a to są drobiazgi, nie wierzę, że ona mu potem je opowiedziała, ponadto on o nich pisze z emfazą, sensualnie i w detalach, poruszony jest tym no - a z jakiej racji, jak pytam!! czort wie.
śmiech no;] tak czy nie?
Cytat:Nie mogłem tego widzieć wówczas, ale dziś jestem w stanie odtworzyć to w najmniejszych szczegółach.
Undecided
to sie miriad nagadałUndecided
zwracam honor.

muszę też powiedzieć, że dalsza częśc jest wyjątkowo przyzwoita. brak tam juz takich poetyckich a karkołomnych wariacji, może dlatego.

to powyżej niech poświadczy za tym, że nie czytało się najlepiej. to poetyzowanie, jak u malberta, widzi mi się ciężkie a nawet nieudane. w lwiej części. nie dałbym rady czytać czegos takiego. mozliwe że dochodzi do tego też fakt, jak bardzo mi się nie podoba bohater. jest narratorem - łatwo go polubić lub nie, wierz mi. mnie zdązył do siebie solidnie zniechęcić.
skoro porzuciłaś pisanie, wiec nie kryje sie za tym zaden pomysł. jako dzieło rzemieślnicze zatem (najwidoczniej) - ja odpadam.
Odpowiedz
#10
Miriadzie - wybacz, ale nie przeczytałam Twojego komentarza, bo drażni mnie nagromadzenie błędów w nim : )
Poza tym od pewnego czasu wycieczki osobiste mnie nie kręcą i nie wybieram się w nie z bagażem pełnym, Tobie też nie radzę.
Dodam, że polecam czytać uważnie - tekst pisany jest na zasadzie retrospekcji, czyli powrotu w czasie. Bohater nie ma kilkunastu lat w momencie pisania - wraca do czasów młodości.

Tekst jest niedoskonały - nie piszę prozy, nie lubię pisać prozy, a to w zasadzie tylko szkic, więc zobaczę, co będzie dalej.
Co do pomysłu - mylisz się. Mam pomysł na fabułę, ale nie na realizację. Nie jestem rzemieślnikiem.

Hanzo - Stasiuk, Miłosz, Nabokov też czy ktokolwiek inny - lubię, czytam, zgapiam. : )
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#11
błędówSad nie ma błędów.
Cytat:Poza tym od pewnego czasu wycieczki osobiste mnie nie kręcą
yyy... aha;/ powiało manią. coś se wkręcasz, ale ok, może się spoufaliłem, pardon.
Cytat:Dodam, że polecam czytać uważnie - tekst pisany jest na zasadzie retrospekcji, czyli powrotu w czasie.
"Wszystko zaczęło się kilka miesięcy wcześniej" - a jednak takie zdanie pisze. więc retrospekcja ma kilka miesięcy.
czytałem uważnie, a komentowałem na bierząco, dlatego dopiero po niemal calym akapicie zobaczyłem rozgrzeszenie dla faktu, że narrator zdaje relacje z tego, czego de fakto wcale był nie widział. nie usunąłem tego ostatecznie - mojej krytyki na ten temat - bo uznałem, że da ci wyobrażenie nt tego, jak się to czyta. głupio sie czyta. (z kolei to, gdzie patrzył, nadal uważam za pokićkane, zalecam zmienić)

wybacz, że postarałem się o konstruktywny komentarz i rady. udowodnij mi, że nie czytam ze zrozumieniem; nie prywatnie, nie wycieczkowo - w imię analizy tekstu. (to prośba retoryczna jakby co, ale odpisywać oczywiscie nie zabraniam)
Odpowiedz
#12
Nie patrzył, nie widział - fantazjował.
Facetem jesteś, a nie wiesz do czego zdolny jest męski umysł?
Nie jest warto myśleć szablonowo, drogi miriadzie.

nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz
#13
Cytat:Facetem jesteś, a nie wiesz do czego zdolny jest męski umysł?
Big Grin czego ja się dowiaduję.
akurat stereotypowo męski umysł, zakrzyknąłby kto, pominąłby detale, a i innym tokiem fantazji by zabrnął, mam wrażenie.

szablonowość moich myśli nie uwzględniła, że są dzieła bez skazy.
Odpowiedz
#14
Poprawiłam trochę, starając się sugerować waszymi sugestiami (hyhy).
Gdyby ktoś miał ochotę, to... byłabym wdzięcznie wdzięczna.
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości