Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kwiat Paproci
#1
-Mówią, że śpiew Kwiatu paproci leczy rany, skleja złamane serca i nastawia połamane stawy. Nalejcie, dobry człowieku.
Ślepiec z lutnią siedział na jednym ze stołów karczmy „pod AEGIS'em”, starej, przedwojennej knajpy, której właściciel zakupił jeden ze starych ICBM'ów „Aegis” z demobilu. Z głowicą atomową. Bóg jeden wie, ile dał w łapę urzędnikom, żeby nikt się nie zorientował. Teraz ten sam pocisk robił za szyld. Co jak co, ale dwudziestometrowa rakieta nadawała się jak mało co. Był to popularny lokal wśród najemników, dla innych pozostawał najniebezpieczniejszym miejscem w Mieście. Dookoła staruszka siedziało dwudziestu facetów z różnych grup. Wszyscy słuchali z uwagą. Wielu słyszało o niemal mitycznym Kwiecie Paproci, dziewczynie, która ponoć sama podróżowała w pustynnym czołgu wyposażonym w ostatnią niezbuntowaną AI po Pustkowiach, dawniej znanych jako Wschodnie Wybrzeże. A właściwie jej czołgu. Ktoś nalał przedwojennego Buddweisera.
-Mówią, że Kwiat Paproci nie ma sobie równych na pustyni. Żaden z waszych pojazdów nawet go nie zobaczy... Jest za szybki. Za dobry. Wielu próbowało, nikt nie wrócił...
Młody chłopak lat koło dwudziestu w czarnym mundurze dawnej Gwardii Imperialnej dopił szklankę starego Ballentinesa.
-Zobaczymy.
Mruknął. Rzucił na ladę kilka kredytów, po czym wyszedł.

***

Obszerny garaż zajęty był w całości przez stary czołg imperialny klasy Baneblade. Z zewnątrz nie różnił się niczym od klasycznego, obsługiwanego przez trzynaście osób trzydziestometrowego molocha.
-Mówiłeś, że jak się nazywa?
-Shadowsword. I bardzo nie lubi, gdy nazywać go inaczej.
-Jedna osoba może go obsługiwać?
-Jego się nie obsługuje. On jest twoim partnerem, towarzyszem broni. Nie zapominaj o tym.
-Nieważne. Dzięki, Butler.

***

Miasto było enklawą dla ocaleńców. Otoczone wysokim murem, osłonięte gigantyczną tarczą energetyczną, z tysiącami szklarni zapewniało schronienie dla prawie miliona mieszkających w nim ludzi. Z zewnątrz wyglądało jak mieniąca się na niebiesko kopuła z wysokim, szarym murem u podstawy. Dookoła była tylko pustynia. Jedna z bram w Zewnętrznym Pierścieniu uchyliła się, wypuszczając na zewnątrz trzydziestometrowy czołg. W porównaniu z Miastem o średnicy ponad półtora kilometra wyglądał jak mrówka.

***

Miarowy szum nowiutkiego, nielegalnego reaktora neutrinowego nie usypiał. Wręcz przeciwnie, pobudzał. Michael patrzył przez wizjer na horyzont.
-Jesteś pewien, że coś tam jest? Nic nie widzę.
-Jestem pewien, Michaelu. Wyczuwam obecność innego komputera.
Nawiasem mówiąc, Shadowsword był sam w sobie kpiną z praw Miasta. Chyba wszystko w nim było niedozwolone: Od zakazanej Konstytucją broni bolterowej, przez dwa działka laserowe o mocy daleko wykraczającej poza ograniczenia, Ciężki Granatnik Volcan i działo haubiczne Swiftfire, reaktor neutrinowy aż po najgorszą część, za wiedzę o któRej można było dostać kulkę: system AI, unikatowy, myślący komputer, zdolny do podejmowania samodzielnych decyzji. Od czasu Wojny Infromatycznej ludzie żywili jakąś dziwną awersję do programów pokroju Shadowsworda i Kwiatu Paproci. Mike zawsze zastanawiał się dlaczego.
-Masz obraz?
-Niestety, widzę go tylko na sensorach.
-Spróbuj go namierzyć. Znajdziemy Kwiat Paproci.
-Będę go mógł wchłonąć?
-Nie chcemy go zabić! Chcemy go znaleźć i... porozmawiać.
Komputer zamilkł, pogrążywszy się w szumie systemów chłodzących.
-Ja idę spać. Proszę cię, Shadow, nie zniszcz go pod moją nieobecność.
-Nasz klient, nasz pan, Michaelu
Można by przysiąc, że w głośniczkach zabrzmiała ironia.
-Dobranoc, Shadow.

***

Michaela obudził warkot przyspieszającego coraz bardziej silnika. Spojrzał na wyświetlacz.
-Kurwa mać, Shadow, co się dzieje?! Zapierdalasz czterysta osiemdziesiąt na godzinę?!
-tak, Michaelu. Co ciekawe, Kwiat Paproci jest ode mnie szybszy. I nie reaguje na wezwania.
-Masz jego częstotliwość nadawania?!
-Tak, Michaelu
Mike podniósł do ust mikrofon komunikatora.
-Michael Balicky do Kwiatu Paproci! Czy ktoś mnie słyszy?!
W odpowiedzi usłyszał serię głuchych trzasków.
-Widzisz go, Shadow?
-mam go na radarze, Michaelu.
-Zatrzymaj go!
Czołgiem zatrzęsło, gdy w pełnej prędkości wystrzelił z działa. Pocisk trafił w cel. Rozległa się upiorna eksplozja.
-Podjedź do niego.
Czołg zwolnił.
-Komputer jeszcze działa?
-działa, Michaelu.
Mike otworzył główny właz i wyszedł na zewnątrz. Spojrzał na uszkodzoną maszynę i zdębiał. Przed nim stał stareńki Baneblade, niemal identyczny do Shadowsworda.
-Co, kurwa?
W słuchawkach zaszumiało.
-Rozpoczynam przejmowanie...
Mike obrócił się na pięcie i rzucił w stronę Shadowsworda. Za późno. Błysk oślepił go, a wstrząs rzucił nim o ziemię.
-Formatowanie... Zgodność systemów potwierdzona. Integracja Shadowsword – Fernflower zakończona. Wznawianie systemów...

***

-Mówią, że śpiew Kwiatu paproci leczy rany, skleja złamane serca i nastawia połamane stawy. Nalejcie, dobry człowieku.
Ślepiec z lutnią siedział na jednym ze stołów karczmy „pod AEGIS'em”. Był to popularny lokal wśród najemników, dla innych pozostawał najniebezpieczniejszym miejscem w Mieście.
-Mówią, że Kwiat Paproci nie ma sobie równych na pustyni. Żaden z waszych pojazdów nawet go nie zobaczy... Jest za szybki. Za dobry. Wielu próbowało, wróciłem tylko ja. Nie próbujcie.
Kobieto, puchu marny! Ty...
Jesteś jak zdrowie! Ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie,
kto cię stracił...
Dziś piękność Twoją widzę i opisuję, bo tęsknię po Tobie.
Odpowiedz
#2
Cytat:Ślepiec z lutnią siedział na jednym ze stołów karczmy „pod AEGIS'em”, starej, przedwojennej knajpy, której właściciel zakupił jeden ze starych ICBM'ów „Aegis” z demobilu.

Powtórzenie, którego spokojnie można było uniknąć.

Cytat:Co jak co, ale dwudziestometrowa rakieta nadawała się jak mało co

J.w

Cytat:Wielu słyszało o niemal mitycznym Kwiecie Paproci, dziewczynie, która ponoć sama podróżowała w pustynnym czołgu wyposażonym w ostatnią niezbuntowaną AI po Pustkowiach, dawniej znanych jako Wschodnie Wybrzeże. A właściwie jej czołgu.

Absolutnie nie wiem do czego odnosi się zdanie "A właściwie jej czołgu".

Cytat:-Mówią, że Kwiat Paproci nie ma sobie równych na pustyni. Żaden z waszych pojazdów nawet go nie zobaczy... Jest za szybki. Za dobry. Wielu próbowało, nikt nie wrócił...

To w końcu Kwiat paproci to dziewczyna, czy czołg?

Cytat:Miasto było enklawą dla ocaleńców. Otoczone wysokim murem, osłonięte gigantyczną tarczą energetyczną, z tysiącami szklarni zapewniało schronienie dla prawie miliona mieszkających w nim ludzi. Z zewnątrz wyglądało jak mieniąca się na niebiesko kopuła z wysokim, szarym murem u podstawy. Dookoła była tylko pustynia. Jedna z bram w Zewnętrznym Pierścieniu uchyliła się, wypuszczając na zewnątrz trzydziestometrowy czołg. W porównaniu z Miastem o średnicy ponad półtora kilometra wyglądał jak mrówka.

Bardzo dziwne proporcje: półtorej kilometra średnicy dla miliona ludzi to nie za wiele. Rzekłbym, że ciasno dość.

Fabuła: wiele niejasności, spotęgowanych skąpymi strzępkami informacji. Wojna informatyczna, miasta pod kopułami, inteligentne komputery. Wszystko cacy, ale aż prosi się o jakieś rozwinięcie, sprecyzowanie, nadanie głębi. Historia podana w ten sposób przypomina sprawozdanie, a nie opowieść.
Akcja: emocje jak przy smarowaniu chleba. Serio. Po tym jak gościu wychodzi z baru liczyłem na epicki pojedynek, wyścig, starcie, whatever. Dostałem rozmowę z komputerem, drzemkę i bardzo dziwne rozwiązanie akcji. Dlaczego tak szybko przechodzisz do epilogu? Swoją drogą ten też jest trudny do zrozumienia.
Bohaterowie: Że kto? O bohaterach nie wiadomo nic. Do tego trzymasz się utartych schematów: bard=ślepiec, obowiązkowo z lutnią, protagonista=pewny siebie macho, jednak nie za mądry sądząc po tym, że zaspał, cel=nie wiadomo o nim nic (ja nadal nie wiem, czy ten Kwiat to jakaś dziewczyna, czy ten czołg).

Podsumowanie: Niestety, ale mi się nie podobało. Zmarnowałeś dobry pomysł, który aż prosi się o rozbudowę. Całość do poprawy, gruntownej. Pozdrawiam.

Ocena: 3/10.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#3
Cytat:Absolutnie nie wiem do czego odnosi się zdanie "A właściwie jej czołgu".

Zauważ, że wcześniej w tym zdaniu było:

Wielu słyszało o Kwiecie Paproci, dziewczynie (...). A właściwie jej czołgu.

Taki urok zdań złożonych. Chyba faktycznie trochę za bardzo namieszałem.

Cytat:To w końcu Kwiat paproci to dziewczyna, czy czołg?

Patrz wyżej.

W kwestii rozmiarów miasta: To jest kopuła, której promień wynosi ok. 750 metrów. Z matematyki wynika, że ma ona objętość (4/3*pi*r^3)/2, czyli 2/3*pi*r^3. W tym przypadku jest to 281250000*pi, czyli ok. 883125000 metrów sześciennych. Zakładając, że zajęte na przestrzeń mieszkalną jest 75% objętości całej kopuły, mamy 662343750 metrów sześciennych, co daje nam ponad 662 metry sześcienne na osobę. Co daje trzydziestometrowe mieszkanko dla każdego, wliczając kobiety i dzieci. Śmiem twierdzić, że są to warunki całkiem, całkiem jak na POSTAPOKALIPTYCZNE miasto, prawda?

Za pozostałe uwagi dziękuję, tak jak za sam komentarz.

Pozdrawiam
Kobieto, puchu marny! Ty...
Jesteś jak zdrowie! Ile cię trzeba cenić ten tylko się dowie,
kto cię stracił...
Dziś piękność Twoją widzę i opisuję, bo tęsknię po Tobie.
Odpowiedz
#4
Cytat:-Mówią, że śpiew Kwiatu paproci leczy rany, skleja złamane serca i nastawia połamane stawy. Nalejcie, dobry człowieku.
Zastanawiam się jak można nastawić coś, co jest połamane. Pytanie do Metatrona Wink

Cytat: Co jak co, ale dwudziestometrowa rakieta nadawała się jak mało co.
Za dużo tego co Wink

Cytat:Wszyscy słuchali z uwagą. Wielu słyszało o niemal mitycznym Kwiecie Paproci, dziewczynie, która ponoć sama podróżowała w pustynnym czołgu wyposażonym w ostatnią niezbuntowaną AI po Pustkowiach, dawniej znanych jako Wschodnie Wybrzeże.
1. Niby nie jest to jakieś wielkie powtórzenie, ale mi się nie podoba.
2. Zdecyduj się w końcu jak piszesz tę nazwę Wink

Cytat:-Mówią, że Kwiat Paproci nie ma sobie równych na pustyni. Żaden z waszych pojazdów nawet go nie zobaczy... Jest za szybki. Za dobry. Wielu próbowało, nikt nie wrócił...
Znów zapis dialogu. Zauważyłam, że w tekście ani razu nie zrobiłeś tego poprawnie, dlatego jest to ostatni raz, kiedy to wskazuję.

Cytat:-Zobaczymy.
Mruknął. Rzucił na ladę kilka kredytów, po czym wyszedł.
Oprócz braku spacji, zapis dialogu leży ewidentnie. Zapraszam do kącika porad Wink

Cytat:Obszerny garaż zajęty był w całości przez stary czołg imperialny klasy Baneblade. Z zewnątrz nie różnił się niczym od klasycznego, obsługiwanego przez trzynaście osób trzydziestometrowego molocha.
-Mówiłeś, że jak się nazywa?
-Shadowsword. I bardzo nie lubi, gdy nazywać go inaczej.
-Jedna osoba może go obsługiwać?
-Jego się nie obsługuje. On jest twoim partnerem, towarzyszem broni. Nie zapominaj o tym.
-Nieważne. Dzięki, Butler.
Ten dialog, jest w całości do przeredagowania. Nie wiadomo, kto do kogo mówi.

Cytat:Od zakazanej Konstytucją broni bolterowej, przez dwa działka laserowe o mocy daleko wykraczającej poza ograniczenia, Ciężki Granatnik Volcan i działo haubiczne Swiftfire, reaktor neutrinowy aż po najgorszą część, za wiedzę o któRej można było dostać kulkę: system AI, unikatowy, myślący komputer, zdolny do podejmowania samodzielnych decyzji.
Literówka

Tekst jest IMO tak poszarpany, że nie wiem, co o nim myśleć.
Przypomina mi bardziej coś w klimacie scenariusza filmowego - urwane sceny przeniesione prosto z filmu na papier.
Narracja jest niestety szczątkowa, a co za tym idzie opowiadanie jest jednym wielkim zbiorem niewiadomych. Pewnie w tym momencie się powtórzę, ale... Lubię, kiedy w tekście sytuacja wyjaśniana jest powoli, ale tutaj niestety nie ma niedomówień. Są strzępkowe informacje, na podstawie których czytelnik stara się sam zbudować wizję świata, ale nie jest w stanie, bo opisy prócz maksymalnej oszczędności, są bezpłciowe i całkowicie nieplastyczne. Co prawda pod koniec wprowadzasz akcję, próbujesz to jakoś rozkręcić, ale dalej jest sennie, a napięcia brak.
To nie tak ma być. Od opowiadania z gatunku postnuclear oczekuję napięcia, klimaty zepsucia i bezradności ludzi wobec tego, co się stało i przede wszystkim uczuć. Czytając twój twór widz przelatuje wzrokiem po tekście, czyta, co napisałeś, potem mruczy pod nosem Aha i idzie dalej, kompletnie zapominając, co przyswoił sobie przed chwilą. Jednak prawdziwy problem pojawia się na końcu, bo gdyby po przeczytaniu ktoś zapytał mnie o co chodzi, to miałabym małe problemy z wyjaśnieniem tego.
Na koniec słówko o stylu. Masz problemy z zapisywaniem dialogu. Strasznie ciężko się przy nich połapać. dodaj tam więcej narracji Wink Dodam do tego proste i mało płynne zdania. Opisy są krótkie, lecz ich czytanie męczy. Nad tym musisz zdecydowanie popracować. Fabuła, choć pozostawia wiele do życzenia, jest jak na razie twoja mocniejszą stroną.
Długa droga przed tobą, ale się nie zniechęcaj Wink


Pozdrawiam i dziękuję za uwagę.
Odpowiedz
#5
Ja natomiast przeleciałem przez tekst bardzo szybko ... i podobało mi się. Aczkolwiek jest tu sporo mankamentów, o których zaraz napiszę.

Otóż historia jest krótka, szybka i o zawrotnym tempie. Niestety to jest jej zaleta i jednocześnie wada. Wadą jest to dlatego, że jest wiele niejasności. Jest za szybkie przejście od zdawkowego opisu do bardzo szybkiej akcji. Nie ma w tym opowiadaniu żadnego punktu zaczepienia, żadnego uczucia. Po prostu szybka akcja z finiszem.

Aż prosi się o doprecyzowanie pewnych rzeczy np. te miasta pod kopułami, jakaś historia z życia głównego bohatera, trochę o przeszłości planety itp. Wszystko w odpowiednich ilościach. Tutaj tego zabrakło. Dobrze byłoby rozbudować nieco fabułę, która objęłaby głównego bohatera, jego historię i cel jaki sobie postawił (w ogóle po co? dlaczego?). To powinno się ze sobą splatać i nawzajem uzupełniać, tak by czytelnik się nie znudził, ale aby mógł zaczepić swoją uwagę na postaciach, wydarzeniach etc. Teraz tak nie może zrobić.

Masz plus za to, że zakończyłeś ten tekst, czyli przeprowadziłeś od początku do końca. Jednakże sporo pracy jeszcze jest nad tym kawałkiem, ale sądzę, że może z tego powstać całkiem fajny i zgrabny utwór.

Fabuła 6/10
Warsztat 5/10
Zainteresowanie czytelnika 6/10
Odpowiedz
#6
Cytat:Co jak co, ale dwudziestometrowa rakieta nadawała się jak mało co.
Co? Dodgy

Cytat:Wielu słyszało o niemal mitycznym Kwiecie Paproci, dziewczynie, która ponoć sama podróżowała w pustynnym czołgu wyposażonym w ostatnią niezbuntowaną AI po Pustkowiach, dawniej znanych jako Wschodnie Wybrzeże. A właściwie jej czołgu.
Do czego odnieść to ostanie zdanie? Słyszeli o dziewczynie, która ponoć sama podróżowała w pustym czołgu (i cały ten szczegółowy opis), a właściwie to słyszeli tylko o jej czołgu?

Cytat:-Mówią, że Kwiat Paproci nie ma sobie równych na pustyni. Żaden z waszych pojazdów nawet go nie zobaczy... Jest za szybki. Za dobry. Wielu próbowało, nikt nie wrócił...
W jakiej dziedzinie nie ma sobie równych?

Cytat:Obszerny garaż zajęty był w całości przez stary czołg imperialny klasy Baneblade.
Garaż zajęty w całości brzmi topornie. Można było o wiele lepiej ująć tę informację.

Cytat:Dookoła była tylko pustynia.
Można było użyć wielu lepszych słów niż "była", bo słowo "być" występuje u Ciebie niemalże częściej niż kropki.

Cytat:nie usypiał. Wręcz przeciwnie, pobudzał.
Pobudzał - zbędne. Wynika z kontekstu.

Cytat:-Nasz klient, nasz pan, Michaelu
Świetna kwestia, wypowiedziana przez AI. Jedna z lepszych.

Cytat:upiorna eksplozja
Będę próbował to sobie wyobrazić.

Cytat:Ślepiec z lutnią siedział na jednym ze stołów karczmy „pod AEGIS'em”. Był to popularny lokal wśród najemników, dla innych pozostawał najniebezpieczniejszym miejscem w Mieście.
Powtarzanie zdań dla uzyskania kompozycji klamrowej jest dobre o ile wybierze się odpowiednie zdania i ma to czemuś służyć. U Ciebie nie służy to chyba niczemu, no i powtarzasz jakąś mało istotną dla całej historii informacji. Moim zdaniem to źle.

Ogólne wrażenie? Kiepsko. Opowiadanie w formie poszatkowanych scenek wcale nie umila lektury, tym bardziej, że te scenki praktycznie niczego do tej historii nie wnoszą. A zresztą, jakiej historii? O czym to w ogóle było? Jakaś pointa? Szczerze powiedziawszy więcej zrozumiałbym gdybyś w dwóch zdaniach streścił o czym to w ogóle było, oprócz tego, że o Kwiecie Paproci. Nie wiem czy sam potrafisz uzasadnić wszystkie sceny, które tu się pojawiają. Uzasadnić to, że w ogóle są.

Poza kwestią fabuły jest jeszcze średni warsztat, sporo powtórzeń, nadużywanie "być" i co chyba najgorsze - używanie słów, które w ogóle nie pasują do wyrażania tego, co chcesz w danej chwili wyrazić. Najczęściej były to jakieś kolokwializmy, śmiem twierdzić - wynikające z braku bogatego słownictwa.

Wybacz, ale wybitnie mi się nie podobało. Także najlepiej w tym miejscu skończę.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości