Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kreaturka (t.r.)
#1
1. Złego dobre początki.




Znasz mnie dobrze. Zajrzyj w głąb siebie i zobacz drzemiącą tam obrzydliwą kreaturę. Jej macki owinięte wokół zakończeń nerwowych. Usłysz przenikające kości krzyki, skrzyw się, gdy odór otumani ci umysł. Ona tam jest, siedzi, czeka, aby wyjść. Tłumisz ją, nie pozwalasz, by ktokolwiek dostrzegł, że przejmuje nad tobą kontrolę. Czujesz wygraną, ciągle jesteś górą. Czy aby na pewno?

Wyobraź sobie teraz, że kreatura chce zawrzeć układ. Jej wolność, za twoje spełnienie. To właśnie zrobiłam, nie wyparłam części siebie. Widzisz w sobie parszywą gębę? Tak, to właśnie ja, znasz mnie dobrze.

***

Jak widać, kocham dramatyzować. Uwielbiam pławić się w przesadzie, przelewać ją z dłoni do dłoni. Ostatecznie dostałam, co chciałam. Jednak zemsta niestety smakuje krótko, a po czasie blaknie, kiedy nie ma się kolejnego celu. Zabijanie też straciło dawny urok, nad czym rozpaczam po dziś dzień. A wszystko zaczęło się pewnego szarego dnia.

Spacerowałam kamienną drogą biegnącą wzdłuż rzeki, lustrując wzrokiem brzegi. Wrzucone tam wczoraj zwłoki zasadniczo nie powinny były wypłynąć, ale mimo wiary we własne umiejętności, wolałam sprawdzić. Przezorny zawsze ubezpieczony. Po półgodzinnym spacerze, w pełni usatysfakcjonowana, skierowałam się do domu, obmyślając plany na kolejny wieczór.

- Ale panna się pobrudziła - dobiegł mnie głos z prawej strony.

Ciemnooki blondyn. Wysoki, całkiem zgrabny i powabny. Szkoda, że się napatoczył. Spojrzałam mu w oczy i poczułam iskrę inspiracji. To nie będzie zwykła śmierć.

- Tak, gdzie? - Spojrzałam na powalane błotem spodnie. Przyklepałam je z czułością, wzbijając mały tuman pyłu.
- Mniej czasu zajmie wyliczenie czystych miejsc. - Uśmiechnął się, a raczej wykrzywił usta w cwaniackim grymasie.
- Jesteś inspektorem higieny w tym mieście?

Nie czekałam na jego odpowiedź. Podeszłam bardzo blisko, chwytając go za nadgarstek. Paznokcie zatopiły się w miękkiej skórze, a przerażone oczy dziewiętnastolatka odzwierciedliły mieszankę strachu i zdziwienia. Umysł miał przejrzysty, a wspomnienia barwne. Mieszkał niedaleko, był najmłodszym z trojga braci, szedł akurat na spotkanie o pracę. Zwrócił na mnie uwagę, bo bardzo przypominałam mu jakąś dawną miłość... W nieco przykurzonym wydaniu. Czułam się wspaniale, to był pierwszy taki okaz do żerowania.

Spojrzenie chłopaka stawało się tępe, odpływał, a ja czułam zastrzyk cudownej energii, z jaką nigdy się nie zetknęłam. Czysta, świeża moc, napełniała mnie ekscytacją. Cofnęłam dłoń, zafascynowana znaleziskiem. Szkoda było zużyć całość za jednym razem. Zapamiętałam, gdzie mieszka, był to mały, schludny dom na obrzeżu miasta.

- Idź, bo się spóźnisz - powiedziałam, gdy jego oczy zaczęły odzyskiwać ostrość widzenia. Nie było w nich już lęku.
- Tak, tak, właśnie... - wymamrotał zmieszany, bardziej do siebie niż do mnie. Marszcząc brwi, chwycił się za głowę, po czym, nie spoglądając na mnie więcej, ruszył szybkim krokiem, jakby przypomniał sobie o czymś ważnym i niecierpiącym zwłoki.

Odprowadzałam go wzrokiem, aż zniknął za pierwszym zakrętem.

- Do zobaczenia, ptaszku.

I tak zaczęła się moja słabość, dylemat, wręcz problem stulecia. Zabić, czy smakować dłużej?
Poczułam nutkę rozżalenia nad śmiercią starych tradycji. Lubiłam być pasożytem instant. Jednak nie mogłam oprzeć się nowemu doświadczeniu...

Why so serious?
Odpowiedz
#2
Dzięki bardzo!Big Grin Wprowadziłam parę poprawek, które zasugerowałaśSmile Tekst faktycznie krótki, ale nie chciałam zniechęcić wszystkich przesadną długością, następna cześć będzie raczej dłuższa, dla zainteresowanychWink
Jeszcze raz dziękiBig Grin

Why so serious?
Odpowiedz
#3
Tekst interesujący, taki inny niż wszystkie. Błędy zostały już wytknięte przez mojego poprzednika, więc co mam napisać? Chyba tylko tyle, że na pewno przeczytam dalszą część, bo jestem ciekawa jak to rozwiniesz.
,,Słowa przynależą do czasu, milczenie do wieczności."
Thomas Carle
Odpowiedz
#4
Ciekawy tekst. Formy nie będę się czepiać,bo Sil już co trzeba powiedziała. Przejdźmy zatem do treści: bardzo fajna historia,tylko imho za krótka. Myślałaś o rozbudowaniu tego? Bardzo duże pole do popisu,więc można wiele zdziałać : )

Główny bohater intryguje-co chciał takiego spełnić,że dał się porwać tej istocie? Co właściwie "zjada" z ludzi?

Generalnie to bardzo fajny tekst,taki na 4,5/5.

Pozdrawiam
X
Jeśli masz jakieś pytanie,problem,zachciankę,marzenie lub potrzebujesz pomocy to wal śmiało. Postaram się odpowiedzieć/pomóc/spełnić o co prosisz. W końcu od tego też jestem.

X
Odpowiedz
#5
Jak widać, kocham dramatyzować.
No właśnie nie widać… Mam to wywnioskować ze wstępu, czy jak?

- Tak, gdzie? - Spojrzałam na powalane błotem spodnie. Przyklepałam je z czułością, wzbijając mały tuman pyłu.
Napisz, że błoto było zaschnięte, bo inaczej to nie ma sensu.

Po pierwsze: trochę tego za mało by napisać cokolwiek z sensem.
Po drugie: naprawdę mnie zaciekawiłaś. Czekam na cd
Po trzecie: z opowiadaniami w tym klimacie zapraszam do działu HORROR
One sick puppy.
Odpowiedz
#6
Cieszy mnie bardzo, że udało mi się Was zainteresować, postaram się ten efekt otrzymać Smile chwilowo nie mam czasu nic napisać (kolokwia + sesja), ale jak tylko szaleństwo się skończy, dodam coś na pewnoSmile)

Pan Kracy ->

Cytat:Jak widać, kocham dramatyzować.
No właśnie nie widać… Mam to wywnioskować ze wstępu, czy jak?
Może nie widać, to zależy od interpretacji. Ja widzę, ale nie zmuszam do przyjęcia tej perspektywy Tongue


Cytat:- Tak, gdzie? - Spojrzałam na powalane błotem spodnie. Przyklepałam je z czułością, wzbijając mały tuman pyłu.
Napisz, że błoto było zaschnięte, bo inaczej to nie ma sensu.
Nie zgodzę się, wydaje mi się w miarę czytelne, że spodnie są zwyczajnie brudne i niekoniecznie to zaschnięte błoto wznieca pył... Jak dla mnie zaschnięte błoto prędzej się skruszy i odpadnie;p

Cytat:Po trzecie: z opowiadaniami w tym klimacie zapraszam do działu HORROR
To zdecydowanie nie jest i nie będzie horrorSmile Ale to już pokażę przy większej ilości tekstu


Dzięki za poświęcony czasSmile Big Grin





Why so serious?
Odpowiedz
#7
Cytat:Może nie widać, to zależy od interpretacji. Ja widzę, ale nie zmuszam do przyjęcia tej perspektywy Tongue
Ja piszę z perspektywy czytającego...

Cytat:Nie zgodzę się, wydaje mi się w miarę czytelne, że spodnie są zwyczajnie brudne i niekoniecznie to zaschnięte błoto wznieca pył... Jak dla mnie zaschnięte błoto prędzej się skruszy i odpadnie;p
IMHO świerze błoto przy klepaniu się rozbryzguje.

One sick puppy.
Odpowiedz
#8
Na świeże, to się nawet można przylepić! ;p Zgadza się, toteż musiała klepać gdzieś, gdzie go nie byłoSmile PozdrawiamWink

Why so serious?
Odpowiedz
#9
Witaj,

Zaczyna się naprawdę ciekawie, więc kiedy możemy spodziewać się kolejnej części? Podobał mi się ten tekst. Dopracowany, widać, że przemyślany, niemniej o wiele za krótki, by móc powiedzieć coś więcej.

MOJE SUGESTIE:


Spojrzałam na powalane błotem - <ubrudzone> / <poplamione>?
szedł akurat na spotkanie o pracę. - <na rozmowę o pracę>?
świeża moc, napełniała mnie - wytnij przecinek
gdzie mieszka, był to mały, - <mieszka. Był to mały>

Dużo weny życzę, pozdrawiam,[b]
Lilith
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.
William Shakespeare
[Obrazek: gildiaPiecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości