Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Krótki list do J.
#1
Toruń 15.08. 2018

Dzisiejszy dzień nazwałabym ojczyźnianym dniem. Nie wiem dlaczego rządzi mną jakaś dziwna siła, która daje możliwość słabemu duchowi wejść  w świat magii. Nagle tak bardzo zatęskniłam za Wilnem. Wiem, nie cierpisz egzaltacji, (też jej nie lubię, bo zbyt wiele innych niepotrzebnych emocji uruchamia). Sama nie wiem skąd się ta miłość bierze. Pokochałam wszystkie perły Wilna. Wydawało mi się, że już tu byłam; opłakałam wszystkie groby na Cmentarzu Na Rossie. Wstyd, bo Powązki zwiedzałam na 'sucho'. Kiedyś, podczas nocnego spaceru brzegiem Wilejki, zobaczyłam trzy białe krzyże, które w księżycu i chmurach dawały złudzenie, że płyną nad miastem. Rano podziękowałam Matce Boskiej Ostrobramskiej modlitwą, którą ułożył św. Maksymilian Kolbe:
"Matko Boska Ostrobramska,  nie masz na swym ręku Dzieciątka Jezus,  to weź mnie na swoje ręce  i przenieś szczęśliwie przez całe życie”. Od tamtej pory noszę na piersiach medalik z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej - Matki Miłosierdzia.
Czasami złoszczę się na polityków, bo przeraża mnie ich niecne postępowanie, ale przenigdy nie pojechałabym na żadne saksy. Wolę swoją biedę czyli niezamożność ( tu dowcip się kłania), bo bez mojej polskości jestem niczym i nikim, a że Wilno zaliczam do polskości, to trudno - niech mnie zamkną.

Ot, tak mnie naszło Janeczko.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz
#2
Kawałek własnej małej historii wpleciony w tę Wielką - wszyscy jesteśmy jej częścią. Cóż, zawieruchy dziejowe przesuwają granice jak chcą, ale w ludzkiej świadomości zmiany nie dokonują się tak szybko i automatycznie.
Mój dziadek pochodził z Wilna. Niestety, nigdy go nie poznałam, pozostaje dla mnie jedynie postacią z opowieści rodzinnych. I w specjałach takich jak kołduny litewskie, na które przepis przechodzi z pokolenia na pokolenie.

Podoba mi się sposób, w jaki opowiadasz swoją historię, Julio. Jest w nim prawda i odrobina egzaltacji, tyle ile trzeba. To mocna przyprawa, trzeba z nią uważać Smile I nawet w tej egzaltacji czuć prawdziwość emocji, nie histeryczne przerysowanie. Jesteś damą i dobierasz słowa jak dama. Nieco archaicznie, ale tak właśnie musi być - inaczej ten tekst nie miałby racji bytu, byłby Ci obcy, nie Twój.

PS. Chciałabym dostać kiedyś jeszcze taki prawdziwy list, pisany ręcznie... Ech Smile
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#3
(17-08-2018, 20:38)Miranda Calle napisał(a): Kawałek własnej małej historii wpleciony w tę Wielką - wszyscy jesteśmy jej częścią. Cóż, zawieruchy dziejowe przesuwają granice jak chcą, ale w ludzkiej świadomości zmiany nie dokonują się tak szybko i automatycznie.
Mój dziadek pochodził z Wilna. Niestety, nigdy go nie poznałam, pozostaje dla mnie jedynie postacią z opowieści rodzinnych. I w specjałach takich jak kołduny litewskie, na które przepis przechodzi z pokolenia na pokolenie.

Podoba mi się sposób, w jaki opowiadasz swoją historię, Julio. Jest w nim prawda i odrobina egzaltacji, tyle ile trzeba. To mocna przyprawa, trzeba z nią uważać Smile I nawet w tej egzaltacji czuć prawdziwość emocji, nie histeryczne przerysowanie. Jesteś damą i dobierasz słowa jak dama. Nieco archaicznie, ale tak właśnie musi być - inaczej ten tekst nie miałby racji bytu, byłby Ci obcy, nie Twój.

PS. Chciałabym dostać kiedyś jeszcze taki prawdziwy list, pisany ręcznie... Ech Smile
Dziękuję - może nie powinnam publikować ( właśnie chciałam go wygumkować, ponieważ wstydzę się tych prostych, szczerych słów, pisanych z potrzeby serca).
ps/ niestety - wysłany mailem
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz
#4
I dobrze, że nie wygumkowałaś. Ostatnio zrobiłam sobie trochę wolnego dla zaczerpnięcia oddechu, ale bywałam tu niepostrzeżenie i poczytywałam.
To, że Mirandy nie widać, nie znaczy, że nie czuwa Big Grin
Julio, jesteś częścią tego portalu, nie powinnaś się zastanawiać, czy publikować - ja zawsze czekam na utwory naszych użytkowników. Czasem potrzebuję więcej czasu, by się z nimi zapoznać, bo nie kieruję się odczuciem chwili. Lepiej przemyśleć, co chce się powiedzieć, niż walnąć jakąś wypowiedź, której będzie się potem wstydzić.
To naprawdę dobry tekst. Przeniósł mnie w czasy, które lubię najbardziej - dwudziestolecie międzywojenne. Popełniłam kiedyś list literacki, nieco zbliżony formalnie do Twojego. Nabrałam chęci, by go opublikować na VA Smile
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#5
W pewnym momencie napisałaś

nie cierpisz egzaltacji, (też jej nie lubię

uśmiechnąłem się (bez urazy) jakbym czytał pocztówkę milicjanta

piszę wolno, bo wiem, że wolno czytasz

Podoba mi się, niech tam piszą, co chcą.

Naturalność, szczerość. Żaden mistrz pióra, ani słownej woltowyżerki nie napisałby lepiej . Piękniej.
Odpowiedz
#6
(18-08-2018, 07:54)Grain napisał(a): W pewnym momencie napisałaś

nie cierpisz egzaltacji, (też jej nie lubię

uśmiechnąłem się (bez urazy) jakbym czytał pocztówkę milicjanta

piszę wolno, bo wiem, że wolno czytasz

Podoba mi się, niech tam piszą, co chcą.

Naturalność, szczerość. Żaden mistrz pióra, ani słownej woltowyżerki nie napisałby lepiej . Piękniej.
Widzisz Grain: ta nieszczęsna egzaltacja wpisała się w moją osobowość. Mam świadomość i zwalczam, ale sam widzisz...( było gorzej)
Dzięki Smile
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości