Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
roztropności
#1
słowo za słowo 

wreszcie jakaś równowaga
tyle w nas z nocy ile z dnia
na krótko
ale przestajemy ciążyć w niewłaściwą stronę

tam wszystkie koty są czarne
a zamiast imion noszą przeznaczenia
otwórz drzwi przed wyliniałym posłańcem
i zagłaszcz go na śmierć
o której mówią że chodzi boso
dlatego nie sposob przewidzieć końca

umownego wszak nie od dziś wiadomo
że  po trzech dniach ulepią nas od nowa
z twojego cienia
mojego strachu gdy ten drży jak płomień
przeczuwając podmuch

zachowane światło podkładam pod stopy
niech je rozniosą na podobieństwo języka
Odpowiedz
#2
Ja widzę tu lęk przed przeznaczeniem, ale i pocieszenie, chociażby w tym, że jest jedynym wyrazem ziemskiej sprawiedliwości. To wiersz do którego wraca się, żeby dalej iść za myślą autora. Pozdrawiam.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -



Odpowiedz
#3
Dobry wiersz.

Ostatni dystych odstaje.
Odpowiedz
#4
Dziękuję, Julio.

Grain - mówisz? Kurczę, poprawiam od rana i stale coś mi nie pasi. Dzięki.
Odpowiedz
#5
przeczuwający podmuch

do wpasowania  pod stopy i rozniesienia


to ino sugestia
Odpowiedz
#6
Wiem Smile
Odpowiedz
#7
A jednak optymizm, wreszcie jakaś równowaga, może nie boska, ale i to dobre na początek.
Ciekawy wiersz.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości