Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Król Głupców
#16
Cytat:Od strony technicznej jest tragicznie, nie łudź się. Kruk też, głowę stawię, widzi to i wie (przecinki czy literówki, to betka), jeno nic o tym nie mówi (no... dopuszczam moją omyłkę, oczywiście, w głowie kruka nie siedzę, ale coś tak czuję). Nie wiem, czemu ludzie boją się takie prawdy autorom objawiać.
Nie miriad, tak nie można. Przypomnij sobie swoje pierwsze teksty - na pewno były nafaszerowane błędami, powtórzeniami, infantylizmami etcetera. I moje też! I każdego z nas. Kiedy komentuję, wychodzę z założenia, że należy podkreślić mocne strony i zasugerować drogę ku poprawie. Żeby dobrze pisać, trzeba ćwiczyć. Nie jest sztuką uczepić się każdej nieścisłości, czegokolwiek, co Ci nie leży. Nie jest żadną sztuką zjechać tekst tak, żeby autorowi poszło w pięty.
Panowie, nie czytałam Waszej powyższej konwersacji, ale profesoo - nie zrażaj się, ćwicz.
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#17
ja nie chce nikogo zrazić i tu tkwi zadra. bo ja nigdzie nie mowie (a wrecz odwrotnie!) facet nie pisz! poddaj sie, neptek jestes i bedziesz! przeciwnie! mowie nie pisz TAK. popraw. popraw to i to, i wszystko z mojej laickiej pozycji. mowie z asercją, bo wierze zwykle w to, co mowie, ale nie mowie ex cathedra, nie wywyzszam sie, ba, najsmieszniejsze jest to, ze jesli chodzi o moja osobe, to na siłę się kryguję, wrecz przesadnie. po prostu doradzam pracę, zwłaszcza tam, gdzie widzę jej deficyt. to są rady które JA bym dał. nie należy je brac za święte wyroki, ale nie trzeba też dopisywac do nich takich teorii spisowych. kto mnie zna, wie, że chwalę, i to gęsto, ale tam, gdzie to jest zasadne.
nie, autorze, nie zrażaj się. ale z mojej strony - przechodź samego siebie. bo to to tutaj, to IMO bardzo mało jak narazie.
Odpowiedz
#18
Tak miriad, cieszę się, że się zgadzamy. Tylko niech to będzie krytyka, konstruktywna i na poziomie, a nie pastwienie się. To na pewno nikogo nie zmotywuje.
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#19
i tu już się krytykę jawnie myli z pastwieniem i widzę, że mylić będzie. ale nawet, gdyby ktos się pastwił, lepiej ten ktoś zrobi drugiemu, który ma zobaczyc swoje niedoskonałosci i je poprawić, niz ktoś inny - kto mu przymknie na to oko i nic nie powie. szkoda, bo ja byłem w identycznej sytuacji i nawet oklaski zbierałem, a potem jak się pojawilem na forum cokolwiek poważniejszym, nitki suchej na mnie nie zostało, na moim tekście. do dzis by był taki ułomny (MÓJ, nie ten tutaj, tekst) a tak przynajmniej coś tam poprawiłem.
nie sądzicie? nie, nie sądzimy, lepiej chwalić, o potknięciach informowac zdawkowo i najlepiej przebaczyć. to nie daje progresu. po prostu. wyrzućmy z tej dyskusji czyjąkolwiek postac i przyjrzyjmy się faktom. inna też jest rzecz, że ktos sie moze nie zgadzac z pewnymi argumentami (pal licho sposób wykładania tych argumentów, bo to naprawde roli nie gra, a i człowiek przewrażliwione zwierze, trzeba go wiecznie za uchem drapać, bo zaraz trauma). jak ktoś uważa, że wojak średniowieczny np moze być przymierzany do goscia z wietnamu i że jego fach, bitka zatem, jest mu obrzydły i wojny nie chce, to niech tak mysli. jak sprawa jest bardziej skomplikowana za to - niech się ją lepiej wyjaśni (w samym tekscie), bo brzmi to kuriozalnie. w moich oczach tu nikt nie pomaga, bo nikt nie wykazał, gdzie i jak należałoby coś poprawić. brawo, pisz dalej. i autor pisał będzie. zmarnuje czas, bo gwarantuje - bedzie, o ile chec bedzie nadal, wracał do początku i poprawial rzecz na nowo. a uwaga odwrotna, czyli ta, że są literówki itp - została zignorowana. także rachunek prosty. a szkoda, nie zycze źle, wrecz przeciwnie, tylko kto mi uwierzy, jak się najłatwiej oburzać? a po co? nie wiem, poduszczenie dumy chyba.
Odpowiedz
#20
"jak ktoś uważa, że wojak średniowieczny np moze być przymierzany do goscia z wietnamu i że jego fach, bitka zatem, jest mu obrzydły i wojny nie chce, to niech tak mysli. jak sprawa jest bardziej skomplikowana za to - niech się ją lepiej wyjaśni (w samym tekscie), bo brzmi to kuriozalnie. w moich oczach tu nikt nie pomaga, bo nikt nie wykazał, gdzie i jak należałoby coś poprawić. brawo, pisz dalej. i autor pisał będzie. zmarnuje czas, bo gwarantuje - bedzie, o ile chec bedzie nadal, wracał do początku i poprawial rzecz na nowo. a uwaga odwrotna, czyli ta, że są literówki itp - została zignorowana. także rachunek prosty. a szkoda, nie zycze źle, wrecz przeciwnie, tylko kto mi uwierzy, jak się najłatwiej oburzać? a po co? nie wiem, poduszczenie dumy chyba"

Ogólnie:
1. Czytałem artykuły na temat urazów psychicznych żołnierzy i ktoś ciekawie to zanalizował w odniesieniu do wcześniejszych epok - rycerze średniowieczni, co można było się doszukać w źródłach historycznych, mieli podobne symptomy pourazowe co współcześni żołnierze, tylko, że w tamtych czasach z oczywistych względow były one nie analizowane oraz pomijane i dlatego zbudował się pewien błędny (powszechny) pogląd na ten temat.
2. Literówki to mój problem, staram się nad tym pracować. Nie olewam tego, wręcz przeciwnie. Przy tym tekście zwracałem na to uwagę, a komentarze pokazujące, że nadal rzucają się w oczy, uzmysławiają mi, że jeszcze więcej czasu muszę poświęcić na ten element.
3. To nie tak, że olałem twoje uwagi, w szczególności co do opisów - bo pokazały mi kierunek w którym muszę zmierzać. Nie podobały mi się tylko twoje wycieczki osobiste pod moim adresem.
Odpowiedz
#21
nie są osobiste, zaręczam cię. są tylko mierzone do kompetencji autora. w takich miejscach ocenia się głównie tekst, ale i twórca, który twór spłodził, też podlega krytyce - a przynajmniej jego postawa wykazana w tekscie. przecież wiesz, ze ja cie nie znam, nie mam interesu w dybaniu na twoja osobe. ale tu się stajesz autorem i tę autorskość czasem należy wywlec i potrząsnąć ją; a czasem jej uścisnąć dłoń, zgoda. widzisz, antyczny wojak zasadniczo jednak się od współczesnego różni. dziś żołnierzowi wojna też jest interesem, ale tycim i ryzykownym, sympatycznym dla fanów rozpierduchy. dziś się w zawodzie żołnierza da leciutko przeżyć pierdząc w stołek, ewentualnie zbierając joby od zwierzchnika - ale na miejscu, u siebie, w koszarach. wcześniej wojsko nie było skoszarowane. wojacy nie byli z kamienia, ale przede wszystkim było to ich rzemiosło - jatka, prawdziwa, bez sentymentów. na hasło rejza robili hurra! zgadza się, że jeśli jakaś konkretna wojna była trudna, mogli sobie mieć w rzyci grabierze i wybierali rejterade, ale nigdy do końca, nigdy mędrca nie zastąpisz generałem w imię pokoju. chyba że ci drudzy zamierzają się przekwalifikować na pierwszych. po prostu proponuję, zeby nad tym popracowac, to sie IMO źle, bo nienaturalnie sprzedaje.
zapewniam cie - nic osobistego do ciebie nie mam, może sentyment najwyżej, bo piszesz w dziale mojego ukochanego fantasy i przejawiasz moje błędy. ja jeno zagrzewam do wiekszych starań.
Odpowiedz
#22
Nie będę z Tobą dyskutować miriad, bo porozumienia nie osiągniemy. Odniosę się tylko do jednego fragmentu Twojej wypowiedzi - owszem, to, w jaki sposób skrytykujesz, to ma znaczenie. Kolosalne. Tak, człowiek stworzenie wrażliwe. Tak, pochwal dobre strony i tak, pokaż mu złe. POKAŻ. Podejdź do tego na chłodno.
Tak, człowiek stworzenie szalenie wrażliwe.
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej Wink

W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze

[Obrazek: Piecz1.jpg] 

Odpowiedz
#23
"widzisz, antyczny wojak zasadniczo jednak się od współczesnego różni. dziś żołnierzowi wojna też jest interesem, ale tycim i ryzykownym, sympatycznym dla fanów rozpierduchy. dziś się w zawodzie żołnierza da leciutko przeżyć pierdząc w stołek, ewentualnie zbierając joby od zwierzchnika - ale na miejscu, u siebie, w koszarach. wcześniej wojsko nie było skoszarowane. wojacy nie byli z kamienia, ale przede wszystkim było to ich rzemiosło - jatka, prawdziwa, bez sentymentów. na hasło rejza robili hurra! zgadza się, że jeśli jakaś konkretna wojna była trudna, mogli sobie mieć w rzyci grabierze i wybierali rejterade, ale nigdy do końca, nigdy mędrca nie zastąpisz generałem w imię pokoju. chyba że ci drudzy zamierzają się przekwalifikować na pierwszych. po prostu proponuję, zeby nad tym popracowac, to sie IMO źle, bo nienaturalnie sprzedaje."

Muszę przyznać, to daje bardzo interesującą koncepcja. Taka wewnętrzna walka rycerza/wojownika, który z jednej strony ma obowiązek wpasowania się w etos niewzruszonego rycerza a z drugiej odczuwa strach, panikę i cierpienie w związku z urazami cielesnymi i psychicznymi związanymi z okropieństwem wojny. Rzeczywiście nadmiernie spłyciłem ten element. Zdecydowanie na to zwrócę uwagę w następnym tekście. Dzięki za radę. Mam nadzieje, że w następnym tekście odnotuje progres swoich umiejętności. Zdecydowanie mam nad czym pracować. Postaram się zniwelować pojawienie się sposobności do ostrej krytyki Big Grin
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości