Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kozetka
#1
Opowiedzieć panu jak wygląda mój dzień? Wstaję wcześnie rano. Koło łóżka ćmi się mała lampka nocna. Zbierając w sobie silną wolę na odrzucenie kołdry, uważnie lustruję wzrokiem pomieszczenie. Wyskakuję spod pierzyny i przebiegam przez półmrok sypialni. Szybko, nie mam czasu do stracenia - nie wiadomo, co czai się w cieniu. Zapalam lampę wiszącą pod sufitem i rozpoczynam wędrówkę po mieszkaniu – od włącznika do włącznika. Byle odegnać ciemność czającą się po kątach.
Kiedy drucik w żarówce się rozgrzewa i zaczyna świecić, słyszę jak czarna masa z pomrukiem oburzenia cofa się do kątów, wpycha pod sofę i komodę, przyczaja za telewizorem. Z duszą na ramieniu rozsuwam zasłony – nigdy nie wiem, co się kryje za nimi, w okiennej wnęce. Gardło mam ściśnięte ze strachu, nie jadam śniadań. Idę od razu do łazienki. Lubię brać prysznic. Ciepła woda otula, dając poczucie bezpieczeństwa. Przeraża mnie tylko moment, w którym muszę zamknąć oczy, żeby umyć twarz. Na kilka chwil staję się zupełnie bezbronna. Otoczona przez wrogów, których nie jestem w stanie zobaczyć. Pospiesznie zmywam mydło, nasłuchując czujnie. Czy ten podejrzany świst to na pewno mój oddech? Serce uderza szybko, wystukując silny rytm. Może w rytm niego właśnie teraz podkradają się do mnie ONI? Pełzną, idą w moim kierunku ostrożnie, maskując odgłos swoich kroków w zdradzieckim rytmie bicia w mojej klatce piersiowej.
Tup-tup, tup-tup!
Otwieram pospiesznie oczy, ignorując pieczące w nie mydło. Spoglądam z mieszaniną obrzydzenia i przestrachu na odpływ w brodziku. Przez niego też może coś przejść. Albo… przepełznąć po suficie. Cofam się w róg kabiny, plecami do ściany i uważnie przyglądam się łazience. Nie ma nic. Ani na podłodze, ani na szafkach, ścianach czy suficie. Wiem jednak, że są blisko, czuję jak umykają przed moim wzrokiem.
Otrząsam się i wycierając ciało puchatym ręcznikiem, powtarzam sobie z niezbita pewnością, że ONI nie istnieją. I że już nigdy nie obejrzę żadnego horroru. Źle to na mnie wpływa. Mam zbyt bujną wyobraźnię – myślę z przyganą. Powinnam skończyć z tą dziecinadą…
A jednak podczas ubierania znów napadają mnie wątpliwości. Bo co, jeśli jednak…? Chciałabym mieć tu kogoś, cokolwiek. Psa, kanarka, mysz w spiżarni. Byle by tylko nie być dłużej sama. Przytłoczona rzeczą niewidzialnych wrogów. Obecność innych ludzi zawsze ICH odgania. Boję się słuchać muzyki. Mogłaby zagłuszyć kroki niewidzialnych wrogów, zmniejszając moje szanse na przeżycie. A ja muszę przeżyć. I wyjść na zewnątrz, do ludzi. W tłumie bez trudu mogę udawać normalną.
Powiedz mi, doktorze, czy jest taka choroba: tchórzostwo?
Odpowiedz
#2
tchórzostwo, to raczej cecha charakteru niż choroba. A ty opisujesz normalny obłęd, który dopada od czasu do czasu każdego z nas (zwłaszcza po horrorze). Tekst czyta się dobrze. OK.



Pozdrawiam.
G.A.S - Groteska, Absurd, Surrealizm.
Odpowiedz
#3
Dzięki, ze zajrzałeś, Szachu.
Odpowiedz
#4
Hej, Nanuś! Co tam u Ciebie, hę? Znowu dawno Cię nie czytałem…

Cytat:Koło łóżka ćmi się mała lampka nocna.
Wyjątkowo dziwnie wygląda tutaj słowo „ćmić”. Ani nie pomaga specjalnie w budowie nastroju, ani nie wygląda bajerancko. Ale wielkim estetą to ja nie jestem, więc wiesz…

Cytat:Zbierając w sobie silną wolę na odrzucenie kołdry uważnie lustruję wzrokiem pomieszczenie.
Przecinak przed ‘uważnie’.

Cytat:Idę od razu do łazienki Lubię brać prysznic.
Kropkę zjadłaś.

Cytat:Otwieram pośpiesznie oczy
Tu przez ‘ś’, wcześniej przez ‘s’. Obie formy poprawne, ale konsekwencji nigdy za wiele Wink

Cytat:uważnie przyglądam się uważnie łazience.
O jedno ‘uważnie’ za daleko.

Cytat:Otrząsam się i wycierając ciało puchatym ręcznikiem powtarzam
Przed ‘powtarzam’ Wink

Cytat:Mam zbyt bujną, wyobraźnię – myślę z przyganą
Tym razem bez przecinaka.

Cytat:Mam zbyt bujną, wyobraźnię – myślę z przyganą. Powinnam skończyć z tą dziecinadą…
Trzecia Rzecz i jej papa – Hitler Tongue

Bardzo fajna opowiastka. Świetnie klimatyczna. Zbudowałaś cały ten nastrój psychozy umiejętnie i z gracją. Zagłębiamy się w psychikę biedaczki, wszystko jest przekonujące i – o dziwo – plastyczne. A wszystko bez nadmiaru zbędnych ozdobników, barkowych bzdur etc.

Bardzo podoba mi się motyw z lękiem przed zamykaniem oczu. Takie rzeczy, ambiwalencje przeciw ludzkiej naturze, zdrowiu, instynktom i odruchom to cholernie ciekawe sprawy i to chyba właśnie one świadczą o skali obłędu. Podobała mi się też muzyka.

Ale moim zdaniem skopałaś po całej lini zakończenie. Znaczy się – kozetka, psycholog - to są spoko pomysły. Ale słowo 'tchórzostwo' wszystko psuje. To, co powiedział Szach to jedno. Inną sprawą jest, że ja narratorki zupełnie nie odbieram w tej kategorii. Wręcz przeciwnie! Dla mnie jest kimś heroicznym. Właśnie przez to, że pomimo lęków, codziennego paraliżującego strachu, mimo tego wszystkiego codziennie rano wstaje i idzie walczyć z bandą wyimaginowanych wrogów. Moim zdaniem byłaby tchórzem, gdyby – na przykład – nie wstawała przez swoją psychozę z łóżka. Zakończenie jest do przemyślenia i poprawy Wink

P.S. Jak tam blond?
Odpowiedz
#5
Dzięki, żeś poczytał i wyłapał moje liczne, jak zwykle potknięcia. Z zakończeniem chodziło mi o to, że bohaterka sama do końca nie wie, jaki jest jej problem i umieszcza go w kategorii tchórzostwa, chociaż wcale nie musi tak być.
Dzięki i pozdrawiam
Nana
P.S. Blond trzyma się mocno.
Odpowiedz
#6
Nawet wedle Twojego wyjaśnienia to ‘tchórzostwo’ wydaje mi się mało przekonujące. Gdybym to ja codziennie pokonywał swój własny matrix urojeń, wybudowałbym sobie ołtarzyk czy coś… Z drugiej strony ostatnie zdanie – nawet jeśli to słowa bohaterki – stanowią formę puenty (tak ważnej w miniaturkach!), która tutaj nie gra… No ale chyba się czepiam Dodgy

P.S. A ten, jaki kolor oczu?
Odpowiedz
#7
Ale ta postać nie posiada poczucia własnej wartości. Więc słabość w postaci strach odbiera tylko i wyłącznie jako swój błąd.
P.S.Niebieskie Tongue
Odpowiedz
#8
Bardzo dobrze oddana psychoza. Czytając czułem dokładnie to, co bohaterka. Duży plus, bo niełatwo to zrobić.
Co do mojej oceny to mogę powiedzieć tak: dawno nie czytałem takiej miniaturki, która byłaby taka, jak najbardziej lubię. Ta była Wink.
-Czuję się mniej więcej tak, jak ktoś, kto bujał w obłokach i nagle spadł.
-Co komu do tego, skoro i tak mniejsza o to?


Kłapouchy

Moje teksty:

Jestem...<klik>
Nadzieja<klik>
Zapał<klik>




Odpowiedz
#9
Jaka psychoza? Jak dla mnie to każdy ma czasem takie chwile, kiedy (bezzasadnie) boi się, że coś wyskoczy zza ściany, nawet albo może zwłaszcza we własnym domu.
Tutaj jednak lęki są mocno nasilone, to połączenie z samotnością i końcowy tekst o doktorze. Może jednak obłęd? W każdym razie fajnie oddany i opisany. Klimatycznie, a przede wszystkim bardzo plastycznie.
Tekst mówi o rzeczach bliskich każdemu z nas. Kto jako dziecko nie bał się ciemności? Dlatego tak łatwo w to uwierzyć, zrozumieć "chorego" i wczuć się w jego sytuację.
Gratuluję. Brawo Big Grin
Odpowiedz
#10
Tekst sam w sobie jest bardzo dobry warsztatowo.
Czyta się go płynnie, zdanie po zdaniu, coś na styl: "chce się więcej" Wink.

Cytat:Mam zbyt bujną wyobraźnię – myślę z przyganą. Powinnam skończyć z tą dziecinadą…
To jednak dałbym od nowego akapitu.

I jeszcze jedno: czytając, miałem wrażenie, że poznaję człowieka... chorego na schizofrenię! Oświeć mnie, czy o to ci chodziło? Big Grin

Moja ocena: 4,5/5.
Pozdrawiam.
Bujaj w obłokach, bo tylko w ten sposób możesz wznieść się na wyżyny swoich możliwości.
...warto pamiętać.



Odpowiedz
#11
Dziękuję, Kłapouchy, Szaden. Tak, trafiłeś w sedno, writerze.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości