Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kot rozjechał samochód
#1
Kot rozjechał samochód. Było to jakoś rano, na obrzeżach miasta. Nic się nie stało, nawet mleko się nie rozlało. Nie było słychać oburzonych ludzi, choć krzyczeli najgłośniej. Nic się nie stało.
Nas wszystkiego nauczyli, wszystko nam powiedzieli. Teraz patrzymy, dostrzegamy, analizujemy, myślimy logicznie, w końcu wiemy.
Patrzmy w górę, nie pod nogi, głos w słuchawce mówi dokąd iść. Połykamy w całości kwadratowe ziemniaki. Nie ma sensu pytać. Nie ma nawet na to czasu.

Iluzja, telewizja, wrażliwość, akceptacja.
Kot był zielony, miał prawo.

Wersja alternatywna:

Kot rozjechał samochód. Było to jakoś rano, na obrzeżach miasta. Nic się nie stało, nawet mleko się nie rozlało. Nie było słychać oburzonych ludzi, choć krzyczeli najgłośniej. Nic się nie stało.
Wszystko wiemy. Teraz już tylko patrzymy, dostrzegamy, analizujemy, myślimy logicznie, w końcu wiemy.
Patrzymy w górę, nie pod nogi. Połykamy w całości kwadratowe ziemniaki. Mówią nam dokąd iść. Buty milczą - i tak wiemy, że mają rację. Nie pytamy. Nie ma sensu. Nie ma nawet na to czasu.

Iluzja, telewizja, wrażliwość, akceptacja.
Kot był zielony, miał prawo.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#2
Pomysł świetny. Żywy. Oryginalny.

Myślę, że nie do końca zrealizowany... mówiąc inaczej - nie utrzymałeś się w grotesce, poszedłeś w serio-serio, przez co gasisz początkowe zaskoczenie.

Fatalne jest (według mnie) to antypotknięciowe buty
Wycięłam cale zdanie i mam tak:

Kot rozjechał samochód. Było to jakoś rano, na obrzeżach miasta. Nic się nie stało, nawet mleko się nie rozlało. Nie było słychać oburzonych ludzi, choć krzyczeli najgłośniej. Nic się nie stało.
Nas wszystkiego nauczyli, wszystko nam powiedzieli. Teraz patrzymy, dostrzegamy, analizujemy, myślimy logicznie, w końcu wiemy.
Połykamy w całości kwadratowe ziemniaki. Nie ma sensu o nic pytać. Nie ma nawet na to czasu.


Nie podoba mi się wprowadzana (tchórzowsko) opozycja my-oni. Właściwie ONI - jacyś Wielcy Bracia Reżimu Rozumu. Ona - ta opozycja - zwalnia mnie z osobistej refleksji na rzecz smutnego kiwania głową nad losem i światem. I tu brak elementu groteski. Jest brrr dydaktyzm

Wstrzymam się z oceną.
Do czasu...

6/10
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#3
Powycinałem. Zastanowię się jeszcze nad formą i może trochę namieszam.
Dziękuję za komentarz.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#4
To zwróć uwagę na łączliwość znaczeniową (i potencjalne obrazowania) sekwencji czasowników

patrzymy -> połykamy -> mówi (głos - nie nasza czynność!!!) -> pytać

Aha - i te buty, co to chronią od potknięć, bym wykorzystała ale inaczej językowo by trzeba.
Z butami:
tak mi myśl poszła - bo w baśni były buty siedmiomilowe, pozwalały poznawać świat pełen czarów

teraz mamy buty siedmiocentymetrowe, pozwalające wyczuć pęknięcia w płycie chodnikowej. Ale wolniuśko idziemy...
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#5
Mógłbym całkowicie przerzucić na buty zadanie chodzenia, tak, aby chodziły za użytkownika, ale nie wiem, czy to byłoby lepsze.
Mógłbym też zrezygnować ze słuchawki, personifikując ziemniaki i nadając im głos.

"Patrzmy w górę, nie pod nogi. Połykamy w całości kwadratowe ziemniaki. Mówią nam gdzie iść. Nie ma sensu pytać. Nie ma nawet na to czasu. "
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#6
Przestawiam - popatrz:

"Patrzmy w górę???( może tu konsekwencja tych ONYCH, nie wiem) /przed siebie, nie pod nogi. Buty mówią gdzie iść. Nie ma sensu pytać. Nie ma nawet na to czasu. Po drodze (utrzymałam motyw wędrówki )połykamy w całości kwadratowe ziemniaki . "

To tylko próba....
Szukam dla siebie, a nie ingeruję w Twoje spojrzenie...
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#7
Wolę zostawić patrzenie w górę, bo w przód symbolizuje jednak jakiś postęp. Próba bardziej do przodu niż w bok [znaczy pozytywnie], ale muszę to jeszcze przemyśleć. Buty zdają mi się być trochę zbyt prawdziwe, tak jak i słuchawka, [biorąc pod uwagę resztę tekstu] co innego głos znikąd.

EDIT:

Wersja alternatywna:

Kot rozjechał samochód. Było to jakoś rano, na obrzeżach miasta. Nic się nie stało, nawet mleko się nie rozlało. Nie było słychać oburzonych ludzi, choć krzyczeli najgłośniej. Nic się nie stało.
Wszystko wiemy. Teraz już tylko patrzymy, dostrzegamy, analizujemy, myślimy logicznie, w końcu wiemy.
Patrzymy w górę, nie pod nogi. Połykamy w całości kwadratowe ziemniaki. Mówią nam dokąd iść. Buty milczą - i tak wiemy, że mają rację. Nie pytamy. Nie ma sensu. Nie ma nawet na to czasu.

Iluzja, telewizja, wrażliwość, akceptacja.
Kot był zielony, miał prawo.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#8
Podoba mi się - wreszcie coś innego! Fajne oddanie absurdów.

Kot rozjechał samochód. Było to jakoś rano, na obrzeżach miasta. Nic się nie stało, nawet mleko się nie rozlało. Nie było słychać oburzonych ludzi, choć krzyczeli najgłośniej. Nic się nie stało.

Znieczulica

Patrzmy w górę, nie pod nogi, głos w słuchawce mówi dokąd iść. Połykamy w całości kwadratowe ziemniaki. Nie ma sensu pytać. Nie ma nawet na to czasu.

To zdanie mnie zastanawia. Przychodzi mi na myśl GMO i pośpiech w jakim żyjemy uwzględniając w to elektroniczne nowinki i naukowe odkrycia. Czasem nawet nie ma się czasu nad tym zastanawiać, bo to wszystko wręcz nas popycha "karze" się zaakceptować. Kiedy się w końcu obudzimy? Gdy przesadzimy? Pewnie wtedy będzie już za późno na alarm w naszych głowach.

Pirka

[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#9
Sith! Kota "przejechałeś" w takim zapisie.
Wyśrodkowanie (zmiana formy graficznej) wyrzuca już go poza nawias opowieści.
Tak odbieram.
To mówiłam ja
Natasza
Trener III klasy


____________

Sprawdzam "sobie" inny zapis:

Kot rozjechał samochód.
Było to jakoś rano, na obrzeżach miasta.

Nic się nie stało, nawet mleko się nie rozlało. Nie było słychać oburzonych ludzi, choć krzyczeli najgłośniej. Nic się nie stało.
Wszystko wiemy. Teraz już tylko patrzymy, dostrzegamy, analizujemy, myślimy logicznie, w końcu wiemy. Patrzymy w górę, nie pod nogi. Połykamy w całości kwadratowe ziemniaki. Mówią nam dokąd iść. Buty milczą, ale mają rację. Nie pytamy. Nie ma sensu. Nie ma nawet na to czasu, bo wszystko wiemy.

Iluzja, telewizja, wrażliwość, akceptacja.
Kot był zielony, miał prawo.

Sith - możesz edytować mój post i wywalić "przeróbkę", jeżeli Ci się nie podoba.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#10
A ja mam tylko jedno zastrzeżenie:

Cytat:Nic się nie stało, nawet mleko się nie rozlało

Zamiast przecinka, kropeczka. Było by ciekawiej. Wink

A tak. Hm. Ciekawa groteska, pobudza do myślenia.

Ocena:

7/10
Nie wszyscy mogą być aniołami, ale każdy może być człowiekiem.

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości