Komunikacyjne nieporozumienia kulturowe
#1
PRYWATA
Konflikty międzykulturowe (wynikające z odmienności kultur, mentalności) często znajdują swój gwóźdź do trumny w nierozumieniu zwyczajów komunikacyjnych;
np. proponuję Arabowi rzucić dość neutralny w kulturze europejskiej zwrot "Czyś ty oszalał" i być nie daj Boże, kobietą. Można takim zwrotem zniszczyć wszelkie negocjacje (o ile oszalał biznesmen i wysłał na negocjacje kobietę)


Poszukuję materiałów/przykładów nieporozumień komunikacyjnych (konfliktów, komizmów) wynikających z zastosowań niewłaściwych (obraźliwych, konfliktogennych) sformułowań językowego komunikatu.
- podejrzewam, że dotyczy to raczej mówienia po angielsku, ale też zachowań, gestów, sytuacji. Interesują mnie wszystkie obszary życia.

Podam przykład:
lektorzy nauczający języka polskiego obcokrajowców otrzymali od studentów na ostaniach zajęciach po pięknym bukiecie z szarfą "Ostanie pożegnanie". Wrażenie - bezcenne

Najlepiej w obszarach arabskich (Egipt)
To pilne.
Pięknie dziękuję
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#2
Podam przykład australijski, gdzie wystawiony do góry kciuk ma takie znaczenie jak nasz środkowy palec. O czym przekonał się pewien prezydent uesański, wizytujący ten kraj. Podobną wpadkę zaliczył Winston Churchill, który słynne V skierował najpierw grzbietem dłoni do publiki (co znaczy tyle samo co australijski kciuk w górę).

Chyba jest też coś z gwizdaniem czy inną dość popularną w naszych stronach metodą zwrócenia na siebie uwagi w tłumie. W którymś kraju arabskim jest to tradycyjna metoda zainteresowania usługami... prostytutki. Ale na 100% pewien nie jestem.

No i trzeba uważać na język. Niektórzy Arabowie nie lubią by nazywać ich mahometanami.

Nie wiem jakby zareagowali na przykład na nasze polskie "ała". Moja wątpliwość wynika z teorii zasłyszanej dawno temu, że wywodzi się to od Turków, których mieliśmy w historii tendencję bić. I którzy bici mieliby wzywać Allacha ("Ałła").
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#3
Pierwsze co mi przychodzi na myśl to polska niepewność. Nie jesteśmy nigdy pewni obcego języka.
Przykład: put aaa (jako dźwięk zastanowienia) - co ma bezpośrednie skojarzenie z popularnym hiszpańskim 'puta', przez społeczności meksykańskie i portorykańskie na stałe zakorzenione już w świadomości jako synonim słowa 'dziwka'.
Zastosowane w odpowiedzi na pytanie pracowniczki, gdzie ma coś położyć, może skończyć się bardzo nieprzyjemną sytuacją.

Zresztą ta fascynacja polskimi przekleństwami wśród obcokrajowców jest bardzo powszechna. Wielokrotnie byłem świadkiem jak pracownicy zadający się z Polakami świetnie znali wszystkie polskie przekleństwa. Z resztą wypowiedzi było jednak marnie.

Poza tym dla ludzi silnie wierzących bardzo popularne OMG (Oh My God) wypowiadane w zestawach po trzy lub cztery, może być również irytujące i tworzyć konflikty na podłożu religijnym (nie wyzywaj Pana Boga swego nadaremne).

Ciekawe są też reakcje osób słabo znających język angielski, kiedy stają oko w oko ze zwrotem 'mind your step' (co jest ekwiwalentem polskiego: uwaga stopień). Tłumaczenie: wymyśl krok; zwaliło mnie z nóg.

Najciekawszy jest jednak dysonans znaczeniowy słowa 'confident', jako że w języku polskim nabrał on całkowicie pejorytwnego znaczenia. Słysząc to słowo wyrwane z kontekstu, osoba słabo znająca język angielski może nabrać mylnego wrażenia.

Poza tym jest jeszcze całe zjawisko zwane 'slagging' (co jest mniej więcej odpowiednikiem polskich 'pojechanek'). Osoby, które wcześniej nie miały styczności z tego typu zjawiskiem mogą czuć się co najmniej zażenowane. Także ich odbiór (w zależności od wrażliwości) może mieć różną skalę efektu.

A co do sytuacji, nieporozumień, prawie komicznych najciekawsza, imho to:
Stop it! (w odpowiedniej intonacji frustracji brzmi jak 'stupid')
I bum, nieporozumienie gotowe. Z tym też trzeba uważać. W niektórych krajach to określenie ma większą siłę niż jakiekolwiek najgorsze przekleństwo.
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#4
Niebezpieczna może się okazać dwuznaczność słowa "bloody", które dosłownie znaczy "krwawy\krwisty", ale jest również wulgaryzmem. Można się więc nieźle naciąć, zamawiając w Anglii krwawy befsztyk.
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out.
Odpowiedz
#5
Dzięki.
Może macie jakieś doświadczenia własne czy znajomych?
Pomyłki, przejęzyczenia, które spowodowały konflikt (nieporozumienie)?

-----------------
Podam własny przykład:
znalazłam się w Niemczech po 2 latach uczenia się niemieckiego w PRL.
gdzieś zafiksował mi się zwrot:
Es tut mir leid (tut mir leid)
i byłam pewna, że to znaczy "bardzo mi miło".
i użyłam go w sytuacji, gdy Niemiec przedstawiał mi niemiecką rodzinę
Oni do mnie z łapką, imieniem i rodzinnym statusem,
a ja do nich
Es tut mir leid

Było mi przykro kolejno przy każdym,
każdy zaczął mi na stronie śpiesznie wyjaśniać, że nie wszyscy Niemcy są źli i że rodzina przyjmie mnie z radością.

Inna sytuacja, kiedy Austriak o wyjątkowej inteligencji i inwencji językowej powitał mnie komplementem
- Pani się dzisiaj pięknie grzebała.
utworzył od "grzebień" czasownik "grzebać" i podobało mu się moje "ugrzebanie"
Tyle że to było głośno i na forum dość nobliwym.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#6
Przejęzyczenie mam, nie moje, ale ubaw po pachy i tak był xD
Who You Are? (zamiast Who Are You)
Myślę, że nie muszę tłumaczyć komizmu sytuacji?
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#7
Jeśli chodzi o jakieś zabawne pomyłki językowe, to jako początkujący adept nauki języka czeskiego mogę powiedzieć, że znaczenia niektórych słów np. szukać są w naszych językach rożne i często mogą doprowadzić do zabawnych, krępujących sytuacji.
Odpowiedz
#8
O! To, to, Kassandra!
Czesi kwiczą kiedy śpiewamy piosenkę Bukowiny
'Szukam, szukania mi trzeba
Domu gitarą i piórem


*szukać po czesku to pier***
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#9
A boli mnie w krku*, znaczy, że boli gardło Tongue

* nie mam czeskiej klawiatury, ale jakoś tak to się zapisuje.
Odpowiedz
#10
Lekką konsternację może wywołać Rosjanin, który podejdzie do nas i spyta: "A jest u Was zarzigałka?" Wtedy można być spokojnym. Nie chodzi o żadną chorobę, tylko o najzwyklejszą w świecie zapalniczkę. Mamy tez w języku rosyjskim słowo "zapomnij", znaczące tyle, co "zapamiętaj".

No i dla Francuza może się wydać dziwne, że pies w Polsce merda ogonem, zamiast spod ogona.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#11
Eee a w którym kraju kiwają głową jak na nasze nie, a znaczy tak i odwrotnie?
Odpowiedz
#12
Jeśli chodzi o gesty głową, to zawsze fascynował mnie motyw znaczka firmy Nike.
Jeśli zastosować go do gestu głową mamy dwie opcje: albo 'spadaj' albo 'musimy pogadać'. Ciekawe czy załoga Nike jest tego świadoma? ;p
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz
#13
Może podrzućmy jeszcze napój Dick Black, produkowany w Polsce. Jeśli założymy, że producentowi chodziło o Czarnego Dick'a, nazwę można tłumaczyć jako "Czarny Wacuś" ze wszelkimi możliwymi skojarzeniami.

W ogóle można tu podrzucić cały engrish - czyli przezabawne niekiedy pomyłki ludzi którzy spear english. Gdzieś mam jakieś czasopismo gdzie jest takich mnóstwo... Mam! Stare CD-Action.

Pluco - po grecku to co wielu chciało by włożyć w odbytnicę policjanta... Tak więc nie mówcie Grekowi, że boli was płuco i dlatego rzucacie palenie.

Dodajmy jeszcze rumuńskie "już było" - "dupa". Nie lubią powtórek...

Kassandro:
Bułgaria i Albania...
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości