Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kolonia
#16
Uważam, ze by się zastanawiał. Niewola, informacje, cuda wianki.
Plus w tym wypadku wygladałoby to raczej jakby zauważyli ludzi w niemieckich mundurach budujących neolityczna wioskęBig Grin

Przykład - oddziały US w inwazji na Irak pusciły kilka uzbrojonych oddziałów republican guardu bo nie było konkretnych rozkazów, a tamci nie strzelali.

Ale to jest twój tekst i twój wybór. Mówię co MI w tekście nie gra - ja nie znam tej wojny bo opis o niej jest szczątkowy bo nie o niej to jest. Ty ją znasz, ty wiesz.

Dla mnie to był pewnego rodzaju dysonans, możesz to w końcu olać, nie? JA mam z tym pewien problem (nie oszołamiający, bo skoro to nie ludzi to moga ich walic konwencje). Nie jestem redaktorem w końcu.

Dodatkowo (nie wspomniałbym gdybys sie nie powołał na godziny)
W tekście godziny (ok miligodziny i megagodziny) sa używane jako miara odległości i czasu zamiennie. Jak to jest z nimi? Godzina jako odleglość to godzina świtlna?
Odpowiedz
#17
Ok. Co do fabuły, po prostu tak wymyśliłemBig Grin A wracając do Niemców i Brytyjczyków, to niestety w danych okolicznościach (pośpiech, odległość, przewaga liczebna itp) Brytyjczycy wiedzieli by tylko, że coś budują.

Przyjęta zasada jest następująca: godziny, minuty, sekundy - to oznaczenia czasu.
Wszystkie godziny z przedrostkiem (miligodziny, megagodziny) to oznaczenia odległości w kontekście "godziny świetlnej" przeliczanej np. z lat.
To to tylko oczywiście mój patent. Tak to sobie po prostu wymyśliłem i przeliczyłem:d
Just Janko.
Odpowiedz
#18
Nie jest dobrze, kiedy autor musi wyjaśniać jednostki miary, którymi się posługiwał...
Pisać każdy może - jeden lepiej, a drugi gorzej.

Moja twórczość:
Dobry interes
Problem
Dług

Program w którym piszę:
yWriter5 - z własnym tłumaczeniem.
Odpowiedz
#19
Ja jako czytelnik intuicyjnie jak sie okazało trafiłem - zresztą tam miara czasu nie jest bardzo istotna, jednostki odległości widac, że sa odległością z kontekstu, więc ja nie widzę problemu.

Dopytałem z ciekawości.

Ale może ktoś mieć inną intuicję ofc.

Odpowiedz
#20
(05-04-2012, 12:00)Yarpen Zirgin napisał(a): Nie jest dobrze, kiedy autor musi wyjaśniać jednostki miary, którymi się posługiwał...

Wydaje mi się, że w tekście jest to jasne. I wynika z kontekstu. Ish pytał, więc wyjaśniłem, a jak widać nie miał z tym raczej problemu.
Just Janko.
Odpowiedz
#21
Hm, widziałem jakieś przecinki, literówki, czy czasem dziwne zdanie, ale to mało istotne, łatwo poprawić.

Sam pomysł? Po kilku zdaniach wiedziałem, gdzie wylądowali i co się prawdopodobnie stanie. Jakoś tak po prostu żadnego zaskoczenia dla mnie w tekście nie było. Trochę lipka, ale może tylko ja się jakoś tak domyśliłem szybciej Tongue
Dużo masz ciężkich określeń, co trochę utrudnia odbiór, ale jakoś przebolałem.
Fajnie Ci wyszedł opis ich kłótni o bombardowanie, przypomniał mi się ostrzał Ziemi atomówkami w Krucjacie przeciw maszynom, co jest raczej na plus :p
Decyzje bohaterów mogę zrozumieć, znaczy kapitana, prowadzą wojnę, ofiary to jej nieunikniona część, a jeśli zniszczenie tej kolonii przybliży ich do zwycięstwa, co nie? Nie wiedzieli, że to inna rasa, że atakują neutralny cel i nigdy się tego nie dowiedzą. Odlecieli przekonani, że dodali mały punkt dla swojej strony. Także to jest ok.

Ale całokształt odebrałem jednak średnio. Prawie nie doświadczyłem żadnych emocji, a szkoda.

Jakoś chaotycznie mi to wyszło, ale mam nadzieję, że się połapiesz Big Grin

Pozdrawiam
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#22
Pomijając wszystko inne, przyszła mi do glowy jedna rzecz.

Shorty i zwroty akcji są oparte na odwróceniu uwagi. Tutaj tego nie robisz, więc masz trudniej.

To znaczy:

Od początku wiadomo, że problemem jest zbombardowanie planety. A raczej ewentualne zbombardowanie. Nie dajesz problemu zastępczego, wszystkie myśli czytelnika sa skupione właśnie na tym.

To short, więc nie mozna nawet sie skupic na relacjach pomiędzy bohaterami (nieistotne) lub kwestiach strategicznych (czytelnik za malo wie).

Innymi słowy, czytelnik od poczatku do końca wie, że
a. Problemem jest bombardowanie prymitywnej dla space-age cywilizacji
b. Bedzie jakis twist na koniec (bo to short).

Jak jest cwany to może faktycznie go to mniej zaskoczyć (choć manewr z drugą planeta mi się podobał).

Byc może jakbyś wprowadził temat zastępczy, coś co wydawałoby się clue, osiągnałbys lepszy efekt.

Taka luźna myśl.
Odpowiedz
#23
Panowie litościSmile to mój w sumie drugi (jednak) kiedykolwiek napisany tekstBig Grin Przeszedł małą renowację ale raczej warsztatowąBig Grin Może coś kiedyś w tym świecie lub jakiś remake napiszę, już bogatszy o pewne doświadczeniaSmile Ale tu po prostu chyba zbyt mało w to zaangażowane. Myślałem o paru zmianach, ale po prostu wystraszyłem się, że znowu mi to popłynie jak w przypadku 2012.5 (btw: Ish chętnie bym poznał Twoją opinię na temat - bo dla mnie wątek "pod spodem" niejako też naciągany - ale jak widać we wstępie miała być to "lepsza" wersja filmu 2012, a to było bardzo łatweSmile.
Co zaś do Krucjaty... Hanielu, wybacz, ale nie jest to dla mnie zaletąBig Grin Film straszny - imho oczywiścieBig Grin
Tak jak na początku, może kiedyś ten tekst przepiszę od nowa, zachowując tylko szkielet i zapewne wykorzystam wasze sugestieBig Grin
Just Janko.
Odpowiedz
#24
Janko, jaki film? Ja nie mówiłem o filmie, a z tego co wiem, takiego nawet nie ma Tongue
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#25
Na początku czyta się, jak wiele nudnych opowiadań w gatunku sf, lecz rozkręca się coraz bardziej, a zakończenie jest powalające. Świetny tekst z przesłaniem.
Nie będę oceniać, bo nie umiem,a wyrażam jedynie swoje emocje. Jeśli chodzi o stronę merytoryczną, to mam kilka wątpliwości i chciałbym, abyś mi wytłumaczył. Mam na myśli te skoki w przestrzeni, normalnej przestrzeni i nad przestrzeni. Czy to ma coś wspólnego z czasoprzestrzenią wynikającą z teorii względności, czy jest Twoim wymysłem? Bo jeśli wymysłem, to powinieneś wprowadzić czytelnika w prawa i mechanizmy rządzące tymi przestrzeniami. Także megagodziny i miligodziny są niezrozumiałe, ponieważ odnosi się wrażenie, jakby można było podróżować w czasie. Współczesna fizyka taką możliwość wyklucza.
Piszesz też o wyrzutniach balistycznych, jako broń zaawansowanej cywilizacji umiejącej manipulować czasem i przestrzenią. Te dwie techniki do siebie nie pasują, bo dzieli je przepaść technologiczna. Chyba, że to o jakąś metaforę chodzi?
Jeszcze są asteroidy, o które oparły się dziobami holowniki w celu przepchnięcia na inny tor. Wydaje mi się to naiwne, bo zwykle asteroidy obracają się wokół własnej osi i dotknięcie dziobem skończyłoby się natychmiastową katastrofą.. Najpierw należałoby je ustabilizować, a następnie pchać, lub robić to cyklicznie, kiedy wypadkowa byłaby skierowana we właściwym kierunku.
Dopracowanie tekstu pod tym względem Twoje opowiadanie zyskało by wiele.
Pozdrawiam. Elek.

Odpowiedz
#26
Witaj
Cieszę się, że opowiadanie Ci się mimo wszystko podobało.
Co zaś do wątpliwości technicznych, po pierwsze nie miałem zamiaru wyjaśniać w tym tekście mechanizmów podróży międzygwiezdnych, ot wiadomo tylko, że potrzebują do tego punktów L przy dużych planetach i tyle. Teoria względności nie przewiduje możliwości podróżowania z prędkością większą niż światło (pomijając teoretyczny napęd Alcubierre'a) ale pozwala (przemieszczać się w czasie - i to w mikroskali nawet praktycznieSmile ).
Co do wyrzutni balistycznych, też się z Tobą nie zgodzę. Autorzy SF sporo czasu poświęcili na wymyślanie różnego rodzaju uzbrojenia futurystycznych okrętów, ale nie zmianie to praw fizyki, lasery choćby ze względu na rozproszenie światła na dużych odległościach się nie sprawdzą, zakładam, że podobny problem będzie dotyczył wszystkich borni energetycznych. A rozpędzony do odpowiedniej prędkości (np. za pośrednictwem łatwego do uzyskania pola magnetycznego) kawał metalu zawsze będzie skuteczny zwłaszcza do zwalczania powolnych celów (a do takich zawsze będą należały np. planety czy nawet stacje orbitalne). Tego typu pocisk jest bardzo prosty w konstrukcji (wystarczy kawał metalu - co najwyżej odpowiednio uformowany) a przez to tani, bardzo łatwy do wystrzelenie (czy to przez ładunek miotający czy przez pole magnetyczne) a do tego bardzo trudny do zniszczenia dla przeciwnika (lity pocisk a nie np. skomplikowana rakieta), czyli moim skromnym zdaniem, każda flota takie uzbrojenie posiadać będzie.
Co do mylących określeń związanych z czasem, zasada w chwili gdy ja wymyśliłem wydawała mi się dość prosta. Godziny to określenie czasu, wszystko co posiada przedrostek (mili, mega itp) to określenie odległości przeliczone z prędkości świetlnej. Czy to dobry pomysł to już zupełnie inna sprawa.
A jeśli chodzi o meteoryty, to tak jak sam napisałeś "zwykle" się obracają wokół własnych osi, ale nie jest to bynajmniej zasada. A oni jednak dokonali selekcji. Zresztą zagrożenie katastrofą zależy od prędkości owego obrotu i od różnicy mas. Sam tug jest w stanie odpowiednio manewrując ustabilizować nawet kilka razy cięższy kamień w przestrzeni. Tu masz przykład choćby z dzisiejszymi badaniami Space Explorer, gdzie już dziś powstaje technologia do niwelowania obrotów meteorytów przez jedną sondę.
Ale taj jak już pisałem, to mój drugi tekst wiec zapewne zawiera sporo błędów i niedoróbek.
Za uwagi jeszcze raz dziękuję.
Just Janko.
Odpowiedz
#27
Podoba mi się nawet ten tekst, ale też przyczepiłbym się logiki bombardowania wyraźnie zacofanej planety, a ci obcy też jakoś tak mało obcy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości