Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kociokwik I
#1
Nie wiem, czy nie czekałby mnie jakiś lincz, gdybym w swoim drugim cyklu (tym z chochołem) nie dał Dziadziowi nic do roboty, jak tylko stanie w miejscu i bycie sparaliżowanymSmile. Postanowiłem więc wtrącać między opowiadania takie krótkie formy - komentarze, niczym stasimony w teatrze greckim. A że nie zajmują dużo, to nie wrzucam do działu "opowiadań", a do "krótkich form". Wciąż zastanawiam się, jaką formę ostatecznie przybierze mój cykl, bo już teraz jest "niecodziennie", ale w sumie takie wymyślanie nowości daje dużo frajdy, więc spokoSmile

Co do nazwy tych tekstów... Kociokwik, to po prostu staropolska nazwa kaca (Kac - skrót od niemieckiego Katzenjammer, czyli w sumie "kociokwiku"). Było wesele, był prolog - poprawiny, no to teraz "należny" kacSmile

Kociokwik I
Z ławki pod płotem dziadzio jak przez mgłę zauważył zbliżającego się Tymona.
– Tymonku, dobrze by było, żebyś poustawiał gdzieś wyżej te worki z ziarnem w chlewiku; żeby nie zawilgotniały w razie jak więcej śniegu spadnie – zawołał staruszek. Tamten przystanął, spojrzał na ławkę smutnym wzrokiem, westchnął i znów się ruszył. – I pamiętaj, żeby więcej siana dać królikom do klatek, wymościć, niech mają cieplej na zimę…
Młodzieniec przeszedł przez furtkę, oddalił się, milcząc.
Dziadzio odprowadził go wzrokiem. Później niechętnie znów wyprostował głowę.
– Wiesz, że on nic nie słyszy?
Dziadek zaczął bujać się na ławce, w przód i tył. To właśnie on sprawiał wrażenie, jakby nie słyszał rozmówcy, choć było inaczej. Jakby staruszek postanowił dobitnie okazać swoje ignorowanie.
– Dalej nie pojmujesz, starcze? – zaczepiał wciąż chochoł.
– Idź pan, pókim dobry – odburknął dziadzio.
– Chciałbyś zatem z kimś pogadać, ale ze mną nie?
– Chcieć chcę od pana tylko jednego; wypuszczenia z tego więzienia, do któregoś mnie pan wtłoczył.
– Aż tak ci tutaj źle? Przecież nie męczy cię ból żaden ani uwiąd; pożywiać się nie musisz…
– O, chyba jedno co mi przyjemnego w życiu zostało, to i tego mnie pozbawili… – zaskrzeczał dziadek. – A już wolałbym być zwiędnięty, jak dotąd i móc przed kim ponarzekać w tej niedoli.
Chochoł był jakby ustawiony nieopodal staruszka. Dziwnym się zdawało rozmawianie z nim. Miał wysoki, ale napełniony głębią, głos, dobiegający gdzieś ze środka, spomiędzy złotych źdźbeł. Brzmiał, jakby ktoś owinął człowieka słomą, potem wymłócił, a ta mowa, trochę jękliwa, wynikała z obolałego ciała.
– Czy wiesz – rzekł chochoł – że właśnie jeden z sielan został, jak to nazwałeś, wypuszczony?
– O.
– Pan młody. Znów trafił między wcześniejsze frasunki, bolączki…
– I ludzi – burknął staruszek. – Panie, nie zgrywaj pan dobrotliwego. Jakbyś chciał zrobić co dobrego, najlepiej nic byś pan nie robił, ostawił nas w spokoju. A nie o: gwałtem wsadzać w jaką mgłę i tera łaskawie kogo wypuścić.
– Skąd pewność, że to ja? Że nie jestem samo strażnikiem, podległym czyjej woli?
– Już, na pewno – znów prychnął dziadek. – Takieś pan jest niewiniątko, że aż mnie świerzbi wymłócić ten słomiany łeb. A jeszcze tera, kiedy w nieuwiędłej ręce tyle nowych sił.
Chochoł nie odpowiedział. Dziadziowi ciężko było stwierdzić, o czym może ów myśleć i czy w ogóle. On sam zaś znów powiercił się na ławce, z przyzwyczajenia podpierając się laską.
– Znalazł się łaskawy, od cholery – sarknął staruszek. Odwrócił wzrok, usłyszawszy Tymona wychodzącego na drogę. Ów napotkał kogoś innego, zatrzymali się, zaczęli rozmawiać. Po paru chwilach poszli gdzieś razem. – Szkoda, że takiej łaski żywotnym nie okazał. Ani chybi, bez Tadka wszystkie by w siole wyzdychały. A ów, jakby Tymonek z panem wolszebnikiem nie wrócili, zamęczyłby się sam przy robocie, taki to pan jesteś dobrotliwy. Cóż to jest jeden uwolniony przy tylu zniewolonych? Nie da się przynajmniej paru naraz odczarować?
Odpowiedz
#2
(27-03-2019, 01:32)kubutek28 napisał(a): Jakby staruszek postanowił dobitnie okazać swoje ignorowanie.
Nie wiem do końca co, ale coś mi nie leży w tym sformułowaniu. Z kolei dobitne okazanie ignorancji wymyka się kontekstowi. Może - dobitnie okazać brak zainteresowania?

Cieszę się, że powstała taka miniatura Smile Położenie Dziadzia niegodne pozazdroszczenia.

Cytat:– Skąd pewność, że to ja? Że nie jestem samo strażnikiem, podległym czyjej woli?
Pytanie klucz Big Grin

Moim zdaniem koncepcja krótkich komentarzy jest świetna - rzuca nowe światło na całość Wink
Odpowiedz
#3
Tak miniaturka, okruszek. Choć mało kociokwiku w Kociokwiku, całkiem przyjemne czytanie. Znajomi bohaterowie, znajome okoliczności przyrody Smile
Ale parę uwag mam.


Cytat:– Tymonku, dobrze by było, żebyś poustawiał gdzieś wyżej te worki z ziarnem w chlewiku; żeby nie zawilgotniały w razie jak więcej śniegu spadnie

Zamiast średnika powinien być przecinek.


Cytat:Dziadzio odprowadził go wzrokiem. Później niechętnie znów wyprostował głowę.
– Wiesz, że on nic nie słyszy?
Dziadek zaczął bujać się na ławce, w przód i tył. To właśnie on sprawiał wrażenie, jakby nie słyszał rozmówcy, choć było inaczej. Jakby staruszek postanowił dobitnie okazać swoje ignorowanie.
– Dalej nie pojmujesz, starcze? – zaczepiał wciąż chochoł.

W tym fragmencie chochoł powinien pojawić się od razu przy pierwszym dialogu. Obecnie nie wiadomo, kto i do kogo wypowiada uwagę o tym że Tymon nie słyszy Smile



Cytat:– Chcieć chcę od pana tylko jednego; wypuszczenia z tego więzienia, do któregoś mnie pan wtłoczył.

Zamiast średnika powinien być dwukropek.


Cytat:– Aż tak ci tutaj źle? Przecież nie męczy cię ból żaden ani uwiąd; pożywiać się nie musisz…

Zamiast średnika powinien być przecinek.


Cytat:Chochoł był jakby ustawiony nieopodal staruszka.

Co to znaczy "jakby ustawiony"?
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz
#4
Dla mnie nieznajome, ale dialogi oraz prowadzenie narracji nie nudzi Smile

Oprócz uwag Mirandy (z którymi się zgadzam), jeszcze kilka sugestii:
*przez furtkę, oddalił się, - przez furtkę i oddalił się,
*Jakby staruszek postanowił dobitnie okazać swoje ignorowanie. - Staruszek wyraźnie próbował ignorować swojego rozmówcę. (można też zmienić, jak proponuje Eiszeit, ale wtedy zostaje zbyt bliskie powtórzenie "jakby")
*napełniony głębią, głos, - napełniony głębią głos
*o czym może ów myśleć i czy w ogóle - czy ów w ogóle może o czymś myśleć
*On sam zaś znów powiercił się na ławce, z przyzwyczajenia podpierając się laską. - Powiercił się znowu na ławce, z przyzwyczajenia pomagając(?) sobie laską /aby uniknąć powtórzenia "się"/
* sarknął staruszek. - sarknął. (wiadomo z poprzedniego zdania, że staruszek)
*kogoś innego - kogoś ("kogoś innego" - to pleonazm)
*Po paru chwilach - Po chwili
Odpowiedz
#5
A więc zaczarowani mają świadomość i jeszcze z chochołem można sobie pogadać Wink
Fajny fragment rzucający trochę światła od drugiej strony.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości