Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kaliber 7,62
#16
Mikrosoft to samo zuuuuuo.... Smile.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#17
(20-01-2018, 15:45)mirek13 napisał(a): Kolejny uderzenie pocisku wstrząsnęło żelbetonowymi ścianami bunkra.
Literówka

(20-01-2018, 15:45)mirek13 napisał(a): Posypały się drobne okruchy,
W zasadzie samo słowo okruchy znaczy, że są drobne.

(20-01-2018, 15:45)mirek13 napisał(a): a kurz zmieszał się z prochowym dymem. Osiadł na twarzach i mieszając się z potem, tworzył maskę arlekina.
Wrażenie potęgowały łzy, wyciskane z oczu żołnierzy przez tę mieszankę
(...)
Ich bunkier był częścią umocnień nadnoteckich. Wybudowany tuż przed wybuchem wojny był niedokończony.
Bliskie powtórzenia.

(20-01-2018, 15:45)mirek13 napisał(a):  i pili w podłych szynkach żydowskich w miasteczku, gdzie były koszary.
Podkreślone wyrazy zamieniłbym miejscami.

(20-01-2018, 15:45)mirek13 napisał(a): a pozostali przy życiu żołnierze mierzyli ze swoich mauserów.
(...)
Obsługa erkaemu zarechotała pomimo sytuacji.

(20-01-2018, 15:45)mirek13 napisał(a): Razem z Adamikiem, a raczej tym, co z niego zostało.
Zwrot dość oklepany, aczkolwiek błąd to nie jest. Pomijając, że jak odpalił wiązkę granatów to raczej niewiele z niego zostało.

(20-01-2018, 15:45)mirek13 napisał(a): Mimo takiego zdarzenia byłby koniec ze wszystkimi, ale z pobliskiego lasu wyjechał konny oddział zwiadowców z armatką przeciwpancerną.
Mimo tej heroicznej akcji, to byłby dla nich wszystkich koniec, ale (...)

Kawał dobrej wojennej prozy. Historyczne realia, dbałość o szczegóły fabularne. Dobrze się czytało. Jeszcze gdzieniegdzie pewne potknięcia językowe, ale w nie większej liczbie niż w moich tekstach Big Grin 
Wrażenie bardzo pozytywne.
Odpowiedz
#18
Noo, trochę faktycznie jest potknięć, choć człowiek patrzy dwudziesty raz w niego, jak szpak w.....
Dzięki za zajrzenie i wyłapanie.
Odpowiedz
#19
Dobrze, że napisałeś. Swego czasu ktoś napisał, że pod Wizną żadnej walki nie było. Rzygać mi się chciało, kiedy czytałem tamten artykuł.

...i zamień ten żelbeton na żelbet. Rzeczony żelbet to jest to, z czego robiono między innymi bunkry, a żelbetonem rósł socjalizm... jednak do dzisiaj budowlańce nie wiedzą co on za jeden, ten żelbeton Smile
Odpowiedz
#20
Nie tylko żelbeton jest passe, Szczepan.
Popełniłem tu sporo błędów, poczynając choćby od tytułu, bo przedwojenny Mauser miał kaliber 7,92.
Niemniej każdy, kto mnie zna, wie że interesuje mnie przede wszystkim człowiek. Jego reakcje i myśli. Wszystko inne jest tłem, choć faktycznie powinienem zrobić research, a nie polegać tylko na pamięci.
Bitwa ta ma dla mnie jakiś szczególny wymiar wrześniowego heroizmu (Polskie Termopile) i bardzo chętnie się nią posłużyłem.
Dzięks.
Odpowiedz
#21
Panowie. Przede wszystkim żelbeton i żelbet to ten sam materiał o prawidłowej nazwie żelazobeton. Po naszemu zwyczajnie beton zbrojony. Beton jest bardzo wytrzymały na zgniatanie (stal nie), natomiast stal dobrze znosi rozciąganie (a beton nie). Jeśli połączy się stal z betonem uzyskujemy materiał wytrzymały na wszelkiego typu obciążenia i stosunkowo tani. Stąd popularność. Nie ma się co na żelbeton obrażać. Wink
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#22
Ech, Jak czołg przetoczył się Wrzesień ziemi ojczystej przez piersi, a tutaj... Widzisz Mirku, na jakie tory schodzi dyskusja? Z drugiej strony Stramm i jego kompania zgineli, abyśmy dzisiaj po polsku pisać mogli, więc chyba warto myśl wyartykułować.

Słownik języka polskiego dopuszcza używanie słowa "żelbeton" i, co ważniejsze, wszystkie słowniki do gry w scrabble takoż dopuszczają. Kwestia poprawności jest zatem ewidentna. Skoro nawet słowniki do scrabbli... Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby porozważać, czy używać warto. Nie jedyny to taki przypadek w języku ojczystym. Nie budzi szczególnych emocji więc do dzieła.

Uwagę na temat żelbetu napisałem w oparciu o reakcje pracowników politechniki, w wiekszości budowlańców po habilitacji, którzy za każdym razem, kiedy ktoś użyje słowa "żelbeton" wpadają w dziwną (niekiedy upierdliwą) wesołość i recytują fragment wiersza Mistrza Władysława. Nie wiem co w kwestii żelbetonu powiedziałby profesor Miodek, jednak wydaje mi się, że szukając złotego środka warto uwzglednić opinie fachowców. Audi alteram partem jak mawiali w przypływie liberalnych uczuć starożytni.

Można pomyśleć samodzielnie (używanie mózgu to akt bardzo niewdzięczny, często również niebezpieczny), czy "żelbeton" czy "żelbet". Mechanizm wydaje się podobny jak przy słowie "sanepid" - skracamy oba człony, więc i w przypadku żelazobetonu zasadne wydaje się zastosowanie takiej samej reguły.

Najważniejszym argumentem, który przemawia za formą "żelbet" jest oczywista oczywistość, że każdy skrót oznacza dążenie do zwięzłości. Siłą rzeczy forma "żelbeton" jest mniej zwięzła, więc jeżeli nie potrzebujemy zwięzłości, lepiej napisać "żelazobeton"... Może wówczas coś lepszego niż socjalizm wyrośnie.

Smile
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości