30-12-2017, 17:23
gasną latarnie tak znienacka ktoś przemyka potykając się
o taboret ktoś wyje do księżyca ktoś gwiazdy łapie
mimochodem jak w sieć zwinięte prześcieradła
ktoś w kącie ciemnym bawi się sobą
ktoś gdzieś coś potłukł i brzęk się roznosi
po małym świecie w ścianach z chorobą
wtopioną w pył myśli ciszą rozgłosił
gasną umysły tak znienacka ktoś tańczy na stole poplamionym
odciski jak linie papilarne z kubka zbożowej niedocenionej
porankiem pożądanej wieczorem jajecznicy na margarynie
ktoś w kącie ciemnym podcina życie
ktoś coś podpalił i swąd się roznosi
po małym świecie w ścianach z chorobą
wtopioną w mgłę myśli ciszą rozgłosił
gasną latarnie gasną umysły znienacka mimochodem
o taboret ktoś wyje do księżyca ktoś gwiazdy łapie
mimochodem jak w sieć zwinięte prześcieradła
ktoś w kącie ciemnym bawi się sobą
ktoś gdzieś coś potłukł i brzęk się roznosi
po małym świecie w ścianach z chorobą
wtopioną w pył myśli ciszą rozgłosił
gasną umysły tak znienacka ktoś tańczy na stole poplamionym
odciski jak linie papilarne z kubka zbożowej niedocenionej
porankiem pożądanej wieczorem jajecznicy na margarynie
ktoś w kącie ciemnym podcina życie
ktoś coś podpalił i swąd się roznosi
po małym świecie w ścianach z chorobą
wtopioną w mgłę myśli ciszą rozgłosił
gasną latarnie gasną umysły znienacka mimochodem