Inny niż reszta

[maciekbuk]

Z dewiacji się nie rozliczę, ale prędzej
czy później rozliczą mnie ludzie, bo w tłumie
zbyt ciasno jest dla myśli, stąd w razie nagłych
zmian w masie podnosi się krytyczny
stan fanatycznych reakcji. Tłum uzna lub
podda dekapitacji. Dla dobra sprawy.
I będę miał z głowy niewinne rozprawy
filozoficzne. Wśród os lepiej jest milczeć.

[vysogot]

Można też śpiewać, bo osy nie lubią czytać. Zgrabny tekst, podoba mi się. Nie jest przestylizowany, a tę drobną krytykę ciasnego tłumu czyta się lekko, wiersz z przymrużeniem oka. Oczko, pozdrawiam serdecznie!

Tłum uzna lub
podda dekapitacji.

tu fajny zabieg, ciekawy rytm

[Lantus]

Osy lepiej zabijać, niż milczeć.

[maciekbuk]

Dzięki za wizytę. Szczególnie, że na forum sucho ostatnio. Dobrze, vysogot, że coś jeszcze ogarniasz. Ale dlaczego nie widzę GP u ciebie? Czyli się nie przekonałeś?

[Erazma Michalus]

Bardzo pesymistyczna wizja, koszmar, prawda? Zygmunt pewnie siedzi na chmurce, uśmiecha się gotów do interpretacji… Czy pan miewa sny o tłumie i swoich nagich myślach? Jestem pewna, że Dalton zamrugałby do mnie pod gilotyną tuż po ścięciu, miał naprawdę ładną głowę, zdecydowanie lepiej mu było bez ciała, bardziej twarzowo. I przysięgam, że wygłosiłby kolejną wspaniałą mowę, gdyby nie spieszono się z kolejnymi dekapitacjami.

Doceniam przede wszystkim masę krytyczną, ładnie tutaj zagrała. A czy pan wie, że Einstein przepowiedział koniec świata na trzy lata po wymarciu pszczół na Ziemi? A naukowcy ostrzegają, zaobserwowali w ostatnim czasie drastyczny spadek liczby pszczół, miodu coraz mniej, os również, koniec jest bliski. Rośnie za to w zatrważającym tempie liczba biedronek, kiedy skończy się im naturalny pokarm, zaczną zjadać ludzką cywilizację. Koniec jest bliski. I kosmici – choć smutni – tylko zacierają ręce.

Bardzo miło poczytać.
Pozdrawiam.

[maciekbuk]

Miła Pani, świat jak człowiek umiera z każdą sekundą życia, a po co ta cała maskarada, jak nie dla epickiego końca właśnie? Róbmy więc swoje, a kosmici nadal będą szczekać na własne ogony. W sumie to nic do nich nie mam, ale mogliby podzielić się tymi kosmicznymi dopalaczami, bo zawsze chciałem dosięgnąć gwiazd. Ja w zamian odstąpiłbym parę tetrahydrocanabisowych chmurek, aby im w końcu słońce wyszło.

Na szczęście w nocy nie straszą mnie tłumy, no chyba że akurat przez myśl przechodzą, ale miewam za to mnóstwo snów z gołymi paniami. To chyba brak stosunków i za mało bromu w powietrzu, nie wiem, ale jakiś taki zesztywniały z rana się budzę. Potem mam muchy w osie i osy w occie, ale na jad to pomaga.

Dzięki za komentarz, Pannę(?) również miło mi czytać.

[Erazma Michalus]

Ależ ja jestem głupiutka. Nie Dalton - tylko Antoine Lavoisier, "kolega" Dantona. Przede wszystkim: wszyscy cierpimy na niedobór litu!

[Lynch Mob]

. .

[maciekbuk]

Lynch, dzięki za dobre słowa, ale w kierunku poezji bynajmniej nie idę. Dobrze mieć względnie opanowane, czasami się pobawić ekspresją w formie mini, ale ja jestem prozaikiem, a przede wszystkim, jak słusznie radzisz - filozofem. I w tę właśnie stronę się przedzieram, po bagnach brocząc. Mam nadzieję, że kiedyś spłodzę coś, co mógłbyś z satysfakcją przeczytać. Poetą nie będę, bo mam zbyt usystematyzowane podejście do pisania, co się sprawdza w prozie. Poezja musi być trochę irracjonalna, iść mocno w abstrakcję. Jam ci wiersze jeno klecę. Pozdrawiam i dzięki za rady, bo mądre.