Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 3.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Huśtawka
#1
Zaczął się huśtać.
Świat kołysał się razem z nim. Powoli, jakby w ociąganiu obrazy to szły na przód, to po chwili się cofały. I tylko od czasu do czasu przymykał oczy by za chwilę otworzyć je szerzej niż zwykle.
Nagle zaczęły zachwycać go otaczające rzeczy. Niebo nie było tym samym niebem, podłoga tą samą podłogą. Tylko słońce wciąż świeciło jak zwykle - jasno, stawiając za wszystkim pociągłe, pokraczne cienie. Widział nadzwyczaj wyraźnie i feerie barw igrały z jego oczami w nieznośnej grze.
Od czasu do czasu podrygiwał nóżką w jakimś rytmie do niesłyszalnej melodii. W głowie kłębiło się tysiące myśli, które co chwila odbierały mu oddech tylko po to, aby za sekundę wepchnąć go do płuc ze zdwojoną siłą.
Ach cóż to była za gracja! Nonszalancko rozluźniony, z krawatem na szyji bujał się kilka stóp nad ziemią. I wydawać by się mogło, że wszystkie problemy, wszystkie smutki zostały pod nim. Że depcze ich niewidzialne głowy z przekornym uśmiechem dziecka.
I nagle zobaczył mgłę. Nachalna, zasnuła mu wzrok i oddzieliła go od otaczającego świata.
I gdy ostatni wdech nie dał rady wedrzeć się do płuc szeroko wytrzeszczył oczy żałując. Nie było już krawata, ni rytmu, uśmiechu. Potoczyła się tylko zimna łza po purpurowym policzku.
Powoli zapadając się w sobie, jednak rozpaczliwie zamarzył o krześle - tak skrzętnie odepchniętym spod stóp pare chwil temu...
"Człowiek nigdzie naprawdę nie był, póki nie wróci do domu."
Odpowiedz
#2
Niedługo musiałem czekać. Ale tutaj baty za technikę.

(19-07-2012, 11:39)Rävhona napisał(a): Zaczął się huśtać.
Świat kołysał się razem z nim. Powoli, jakby w ociąganiu(niezrozumiałe) obrazy to szły na przód, to po chwili się cofały. I tylko od czasu do czasu przymykał oczy(przecinek) by za chwilę otworzyć je szerzej niż zwykle.
Nagle zaczęły (unikaj zwrotów typu zaczęły. Szkodzi to dynamice. Nagle zachwyciły go...)zachwycać go otaczające(no właśnie. A gdzie podmiot? Jeśli już chcesz uniknąć zaimka go, to wysil się na zmianę zdania. Nagle zachwyciło go otoczenie. I tyle. Chyba że chcesz ambitniej) rzeczy. Niebo nie było tym samym niebem, podłoga tą samą podłogą(to był na zewnątrz czy w jakimś zamkniętym pomieszczeniu?). Tylko słońce wciąż świeciło jak zwykle - jasno, stawiając za wszystkim pociągłe, pokraczne cienie. Widział nadzwyczaj wyraźnie i feerie(co ty takimi wyszukanymi hasłami? Zwykły zjadacz chleba nie pojmie. I wątpię, żeby słońce dawało jakiś wyszukany pokaz świateł. No chyba że na nocnym niebie, w formie zorzy polarnej)barw igrały z jego oczami w nieznośnej grze.
Od czasu do czasu podrygiwał nóżką(zdrabnianie tylko w odpowiednich do tego momentach) w jakimś rytmie do niesłyszalnej melodii. W głowie kłębiło się tysiące myśli, które co chwila odbierały mu oddech tylko po to, aby za sekundę wepchnąć go do płuc ze zdwojoną siłą.
Ach cóż to była za gracja! Nonszalancko rozluźniony, z krawatem na szyji(szyi) bujał się kilka stóp nad ziemią. I wydawać by się mogło, że wszystkie problemy, wszystkie smutki zostały pod nim. Że depcze ich niewidzialne głowy z przekornym uśmiechem dziecka.
I nagle zobaczył mgłę. Nachalna(lepiej brzmiałoby nachalnie zasnuła... A jeśli już, to bez przecinka), zasnuła mu wzrok i oddzieliła go od otaczającego (znowu. Kogo ten świat otacza? Przecież mogłaś napisać po prostu że od świata go oddzieliła) świata.
I gdy ostatni wdech nie dał rady wedrzeć się do płuc(przecinek) szeroko wytrzeszczył oczy (przecinek)żałując. Nie było już krawata, ni rytmu, uśmiechu. Potoczyła się tylko zimna łza po purpurowym policzku.
Powoli zapadając się w sobie, jednak (w jakim celu to jednak?)rozpaczliwie zamarzył o krześle - tak skrzętnie odepchniętym spod stóp pare(ę) chwil temu...

Słabiej technicznie. Ale pointa... zabójcza. Widzę, że na prozę przechodzi z ciebie dużo poetyckości. Nie każdemu się coś podobnego spodoba, bo wielu pragnie wyraźnej granicy między tymi dwiema formami. Ja do takich należę. Ale i tak twój tekst jest świetny. Bo dopiero po puencie wszystko co wcześniejsze nabiera sensu. Pozdrawiam.
Aha. Obowiązkowo akapity. [p.]
[Obrazek: Piecz1.jpg]
"Z ludźmi żyj, jakby widziany przez Boga. Z Bogiem rozmawiaj, jakby słyszany przez ludzi".
Lucjusz Anneusz Seneka
Odpowiedz
#3
Ups. Wyłożyłam się trochę w tym tekście, fakt (:

Słowo "jednak" użyte jest tam celowo. Mężczyzna wcześniej ciesząc się całą sytuacją, nagle zdał sobie sprawę, że jednak woli podeprzeć się krzesłem i (być może) zejść z "huśtawki".

Dziękuję za cenne uwagi. Postaram się zastosować.
"Człowiek nigdzie naprawdę nie był, póki nie wróci do domu."
Odpowiedz
#4
Cytat:Słowo "jednak" użyte jest tam celowo
.
Rozumiem, ale:
Powoli zapadając się w sobie, rozpaczliwie zamarzył o krześle.
"Jednak" burzy wydźwięk tego zdania. Zupełnie niepotrzebne.
[Obrazek: Piecz1.jpg]
"Z ludźmi żyj, jakby widziany przez Boga. Z Bogiem rozmawiaj, jakby słyszany przez ludzi".
Lucjusz Anneusz Seneka
Odpowiedz
#5
No sama nie wiem...
Takie zdania chyba przeniosłam z mojego języka codziennego. Zazwyczaj buduje dość dziwne i zawiłe konstrukcje (:
Zapamiętam wszystkie rady na przyszłośc. Dziękuję!
"Człowiek nigdzie naprawdę nie był, póki nie wróci do domu."
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości