Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Hodowla białych myszek
#1
 

Wielokrotnie wypowiadałem się (w felietonowej formie) na polityczne i społeczne tematy. Zazwyczaj natykałem się na komentarze świadczące o kompletnym niezrozumieniu tego literackiego  gatunku. Między innymi zarzucano mi, że nie piszę wystarczająco merytorycznie.
Słusznie, bo felieton nie jest pryncypialną i uniwersalną rozprawą naukową. Nie jest też poradnikiem z nawiedzonymi receptami. To fraszka, błahostka, literacki pyłek. Lekka forma sygnalizacji omawianego zjawiska, na które autor chce  zwrócić uwagę, a tym samym — zmusić czytelnika do zastanowienia się nad przedstawionym problemem; ma skłonić go do refleksji.
Co nie oznacza, że ma go pouczać i strofować w napuszony sposób; felieton służy jako dodatek do kawy i z tej racji nie jest monumentem, drogowskazem, zbiorem nieomylnych instrukcji.
Tak więc zarzucanie felietoniście, że pisze teksty lekkie, nie ma podstaw. Wszelako mam w sobie coraz mniej ochoty na lekturę – politycznych dywagacji. Gdyż teksty obiektywne, wyważone, oceniające komentowane wydarzenie ze wszystkich stron, przestały być wiarygodne.
Sądzę, że nie ma dzisiaj zapotrzebowania na rozsądek, cierpliwość i spokój. Na rozmowy bez wyskakiwania z papci; by w dzisiejszych czasach mogły odnieść skutek, muszą być wyposażone w jak największą ilość idiotyzmów. Muszą być rojowiskiem pomówień, oszczerstw i prowokacji prezentowanych jako STAWANIE W PRAWDZIE.
Tu zaznaczę:  nie jestem wesoły zombie lub rozpustny karawaniarz. Nie mam w sobie grama małostkowości. Potrafię być spoko, wyluzowanym, zachowującym umiar, proporcje i dystans. Wiem, co to nastrój i dzika balanga.
Ale gdy mam widzieć coś, czego nie ma, to już wolę raczej pasać białe myszy i być politycznym marzycielem. Wolę wierzyć w bociany rozmnażające się w kapuście i czuć się jak krasnoludek wierzący w dzieci. Mieć alergię na czarne, a widzieć wyłącznie różowe strony życia. Bywać w idyllicznym towarzystwie fiołków i nenufarów. Cieszyć się na umór. Z byle powodu chłeptać radochę.
Chcę pisać o łąkach pachnących poezją. Zamiast rozwodzić się nad politycznymi głupawkami, chcę zwiedzać, podróżować, być wolnym od przesądów i urojeń. Otaczać się mądrzejszymi od siebie i czerpać z nich wzór. Trzymać się z daleka od dennych rozporządzeń, ideologicznej papki, bankruckich dyrektyw i wątpliwych ordynacji. Od kodeksów wyznaczających mi linię postępowania. Określających, kto może, a kto nie powinien być moim sąsiadem, przyjacielem, czy wrogiem. Co mam czytać, a przed jakimi tekstami uciekać na drzewo. Do jakiego teatru chodzić, a jakie omijać szerokim łukiem.  Kogo szanować, a komu dawać sójkę w bok.
 
Odpowiedz
#2
Drobne techniczne uwagi do tego tekstu:

1. W wytłuszczonym zdaniu nie zostały wytłuszczone ostatnia litera i kropka.

2. W niektórych miejscach występują podwójne spacje.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości