Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Grafolandia IIIcz
#1
- Mieszkają we mnie zupełnie różne Anie, i co gorsza, jest ich przynajmniej kilka” ta moja jest inna nowa

- Ponieważ nawiązałam do cytatu„tam gdzie przebywa Ania nie ma mowy o nudzie”, moja Ania jest bardziej współczesna pewnie jest częścią tamtej tylko tamte czasy nie pozwalały jej się ujawnić. Co innego dzisiaj. Może powinnam napisać książkę mam już tytuł „Wyszła Ania z Ani” jak Lyssa z Cytry

- Lyssa to ta weselsza ja , czyli ta druga….Jak u Ani, ujawniłam ją i przypięłam do swojego profilu.

- co do cytatów treść nie musi być ani związana z książką ani z fabułą filmu,ale skoro Cytra chciała tak to proszę bardzo, wierszyk nie wzbudził we mnie ochów i achów bo pisałaś lepsze, chociażby ten o przemijalności ludzi.I nie róbmy z tego działu KiSa – napisała Gabi

Przepraszam Gabi, to wyszło tak spontanicznie ale nie taki był mój zamiar, wiersz jak wiersz kto chce niech się pod niego podstawia, wiem jest słaby, myślałam że warsztaty to coś innego niż ścieżka którą spływają debiuty, że tu pracuje się nad techniką ale widzę że to jest to samo co debiuty. Jaki w tym sens?
Wiersz ten uzasadniłam sto razy ale nie przeszedł przez cenzurę

Dostałam wiadomość na pocztę

..przykro mi „A jeśli chodzi o bana, to dostajesz właśnie formalne ostrzeżenie. Przykro mi, nie chciałam się do tego posuwać, ale nie dajesz mi wyboru. Wierszem o Ani z zielonego wzgórza. ”

- przestań się przejmować, radziła Gabi

- I ban na rok

- Ania na Wzgórzu została a ja dostałam kopa. Wzgórze jest i będzie a Ania nie jest wieczna Młodzież dzisiejsza już jej nie czyta.

Odwoływałam się ale Brozik nie ustępowała.

W korespondencji oczekiwała mojego kajania się. Pisałam też do Lenki ale się wypięła. Napisałam do Tomasza, do Pinka, wszystko na nic.

Bajki starej wrony

„Wróbel jest małym ptaszkiem
ale ma wątrobę i żółć” – przysłowie

jak u Andersena stara wrona i bajki
inne życie
gdy marzenia wyszły ze snów
i w słowach mnie przywiązały jak psa
skamlałam
bo mózg inaczej już zachowany

przeterminowany
wymaga większego nakładu sił

kiedy zabrano mi zabawki
świat mi zawirował
udowadniając teorię Kopernika

one ożywały kiedy odeszłam
ale wszędzie polował potwór z szafy
bo to było chore miejsce
a ja nie mogąc być odtrutką
stałam się zabawką

taka nierozsądna siwowłosa wojowniczka
mająca chyba ze sto lat
nie biega za szybko
zmuszona
uruchomiłam podstarzałą inteligencję
i wypychałam z szuflady
rozkładające się już myśli

Lyssa na razie ma gryzaki
kaju wydoroślał
a jestem zbiorem istnień które
śmierć kiedyś pozbiera i scali w duszę
esencję tego kim jestem bez masek

Ban na rok, wydawał mi się taki niesprawiedliwy. Nie miałam żadnego zmoderowanego komentarza. A wiersz, nawet gdy Brozik utożsamiła się z Anią z zielonego wzgórza, moim zdaniem paszkwilem nie był., bo jak wtedy nazwać tekst który wystawił Wojtek Michalec. On jeszcze znalazł obrońców i nie został ukarany.
Zabolało mnie to ale to było też nowym doświadczeniem.
Teraz rozumiałam co czują zbanowani userzy, kiedy nie mogą się bronić, zdani na widzimisię kogoś w redakcji.

Zrozumiałam co czuł Rebilk po tamtej nagonce, zrozumiałam jego reakcję na polującą moderację.
Czuł rozgoryczenie, za troskę o poziom portalu otrzymywał cały czas kopniaki.
Jego irytacja kumulowała się, wtedy wybuchał ale i tak dość oględnie wyrażał swoje zdanie. Ja na jego miejscu pewnie bym klęła jak szewc.

Jeszcze, jeszcze / będzie dedykowany./

póki czas wychylam się po jeszcze
wgryzam się w szyfr odroczenia
porażka nie wchodzi w grę
jest samotna
zdążę pochować się w ciszy

tyle ciekawości
przeżyło posiwiałą wiedzę
słowami klucząc
pętam się między poetami
tu można sobie wyć lirycznie

ten brązowy mały świat
świadek tylu emocji
każe ci kiedyś słuchać umarłą

wypatrz w szarej mgle gwiazdę
z jej lśnień powstały teksty – czytaj
usłyszysz dźwięki cytry

Ban ten uświadomił mi, że jestem już uzależniona od internetu, od portalu. Chociaż nie miałam powrotu, codziennie tam zaglądałam to było silniejsze ode mnie.
Stałam się więźniem samej siebie.
Trudno opuścić więzienie, trzeba zrzucić maski, netową skórę, to tak jak z papierosami albo gorzej…komputera nie wyrzucisz.
Uzależnienie – ile trzeba silnej woli by nie klikać w poemę. Trzeba czekać aż organizm sam odrzuci ten nałóg. Nic nie daje stawianie sobie sztucznych barier w rodzaju dziś wychodzą i nigdy się już nie pojawię. Wiem co mówię, próbowałam.

Nowoczesna odmiana patriotyzmu

nie zakazujcie palić emerytom
nawet w miejscach publicznych
od dymu umrą
taniej
i szybciej
niż niepalące grubasy
i inni śmiertelnie zdrowi rodacy

zrozumiałam jak hamuję loty Polski
będę palić i jeszcze wypiję
„ku chwale ojczyzny”
to patriotyczna postawa
moi przodkowie żyli prawie do setki

gdy z dymem puszczę system nerwowy
spopielcie doczesną powłokę
zostanie tylko duch czysty
wychowałam już wolność w sobie

dymne znaki i pety na drodze dowiodą
że serca seniorów żarzą się jeszcze
ten żar na końcu papierosa to troska
patriotyzm dowodzi się nie tylko krwią

uświadamiam was /niż emigracja ZUS/

śmierć szybka jednego seniora
to sprawa ogólnopolska
i patriotyczna

________________________________________

Zbanowana poczułam, że sieć jest narzędziem tortur

za szybą tłum
ma zbiorowe wizje innego świata
tu dalej to samo
miejsca najbliższe
ograniczone
myśli tylko lokalne


Ban sprawił mi ból. Postanowiłam, że koniec z portalem i pisaniem. Tym bardziej jednak tam zaglądałam. Nadmiar wolnego czasu był moim przeciwnikiem nie do pokonania. Do tego grafomania, następny mimowolny przymus. Podwójne uzależnienie – byłaby to tragedia ale w moim wieku to nałogi nikomu nie szkodzące, a mi dające radość, pobudzające pamięć, rozwijające. Nie zaniedbam rodziny.
Próbowałam zmienić portal ale to tylko chwilowy odskok. Nigdzie mi się nie podobało.

Po miesiącu Tomek zdjął mojego bana.

Od komputera oderwały mnie kłopoty. Nie byłam w stanie utrzymać mojego mieszkania. Musiałam na gwałt zamienić je mniejsze. To nie było proste, bo mieszkanie nie miało centralnego ogrzewania. Zaleta to przestrzeń i położenie ale propozycje były beznadziejne.
Mnie gonił czas. W końcu udało mi się oddać je miastu za mniejsze w bloku ale do całkowitego remontu. Byłam przerażona, jak temu podołam. Co zrobić z na chomikowanym dobytkiem. Zamieniałam się na mieszkanie o połowę mniejsze. Tam miałam Trzy komórki i dwie piwnice, przepełnione do drzwi. To wszystko trzeba usunąć i w międzyczasie remontować nowe. Pomagał mi syn, robił naprawdę dużo, był prawdziwą „złotą rączką”

Życie według miary/ przeprowadzka/

wiem że wdzięk starości
to podniesiona głowa
może gdyby nie karmiono mnie
kłopotami tak często i szybko

mam czkawkę
i za dużo myślę

w kartonach
między szkłem i albumami
spakowany mam cały potencjał

a świat możliwości
kruszy się już w palcach
pieniądze wróblem w garści
odleciał
cały ładunek łaski losu

dokąd jeszcze

daleko i blisko jest bardzo ładnie
inne kolory
zapachy
ułożą się nowe rysy twarzy
nikt nie zauważy smutku


W urzędach wszędzie słyszałam – takie są procedury, to było jak mantra. Dostałam powiadomienie, że jest już dla mnie decyzja na nowe mieszkanie, tylko brakuje mojego podpisu. Natychmiast pojechałam i złożyłam swój podpis. Pani urzędnik obejrzała dokument i schowała pod biurko. Jeszcze kaucja, niemała suma, jak na moją kieszeń.
Niestety nie mogę wręczyć jeszcze tej decyzji, aż nie zda pani kluczy od starego mieszkania.
Nie mogłam zdać tamtego mieszkania, bo musiałam wyremontować nowe, według listy wskazówek urzędu. Cały remont kapitalny, elektryka, wymiana okien i ogólny remont. Dopiero po odbiorze przez fachowców mogłam tam zamieszkać.
Przyszły opłaty, okazało się że muszę zapłacić za dwa mieszkania od momentu podpisania decyzji. Kiedy oponowałam, że skoro nie mogłam mieć decyzji na dwa mieszkania, dlaczego mam płacić za dwa, usłyszałam – takie są procedury. Wszędzie rządzi groteska.

Do nieba dwójkami emeryci

ostatni uderza w mur
staje się drogą poplątaną
nowym fragmentem świata obcego
wśród reklam
gdzie wszystko szeroko otwarte
tylko spróbuj
bez pieniędzy wejść

uśmiecham się do pań z urzędów
coraz gorliwsza w słowach
i mniej szczera
klucze śmiechem brzęczą
a sto diabłów za mną się ugania

szczytem marzeń starych ludzi
schwytanych w komunalny mini dobro -byt
jest ciepło i balkon
ten kawałek własnego nieba

Więc i na poemie nie powinno mnie nic dziwić.
Mieliśmy rootów których opiekuńcza dłoń chroniła grafomanów tłumiąc krytykę, nazywając ją chamstwem. Mieliśmy moderatorów, jak pieski, jednych gryzły drugich lizały. Wybiórcze banowanie na przykład
banowany na rok Lichtenstein, odżywa jako XL, po czym dostaje bana na rok, ale to nie koniec cyrku, bo XL odżywa jako Xiaze, po czym znów dostaje bana na rok. Jakby tej żenady było mało, ban zostaje mu cofnięty i on wypowiada się na temat niestosowności zachowań innych Userów.

Jak trafiłam na poemę te parę lat temu byłam oczarowana tym, że tak świetnie, tak duża grupa ludzi się dogaduje i radzi sobie z różnorakimi sporami. Teraz za każdym razem, gdy wchodzę – odczuwam coraz większy niesmak i coraz bardziej mi przykro nie ma Rebilka, Mithrila, BestiiSad są za to w masakrycznych ilościach u(po)twory, których broń Boze nie można skrytykować, bo bez mała Trybunał Europejski ich „tfu-rcy” zwołają:/ quo vadis poemo? ciemność, widzę ciemność. napisała milady73

Rebilk odchodził i wracał. Nastała era ix-ów, co nie poprawiło nastrojów na poemie. Ciągłe spory z xiaze i xlaxem, a to o za ostrą krytykę Rebilka, a to o komentarze do komentarzy. Powoli brzydła mi poema.

Dla mnie bez Reblika, Jolli i innych którzy krytykują gnioty (np. mithrill) ten portal by wiele stracił. Po prostu ludziom z wyrobionym charakterem jest trudniej, bo łatwiej być oportunistą niż wyrazić zdanie. Xiąże nie ma co się obrażać i denerwować. Wasze spory są całkiem zabawne i zawsze czekam na kolejne – napisał Natan

Co do komentarzy, to nie oszukujmy się, że po n-tym cacanym ten sam autor nie pokaże, gdzie ma czytelnika /i nie będzie to aleja chwały/.
Bywa, że jasne określenie procederu zmusi do zastanowienia się. Jeśli zadziała z korzyścią dla czytelnika, to ok. Powtarzam. Możemy się ze sobą nie zgadzać, ale tylko z klasą. Podpowiadał Milo

Zgadzałam się z nimi, te kłótnie do niczego nie prowadziły. Zamyśliłam się, po co mi ta poema. Tyle kłopotów w realu, po co to czytam, jeszcze sobie dokładam pigułek do złego humoru. Ale nadal pisałam i wystawiałam teksty.

Życie nie jest poezją

miał być najpiękniejszy
pięknie się formował
dziecięce rymy odliczanek
w słońcu jak bańki mydlane pękały
metafory kochania skrzypiały na śniegu
i fajerwerki narodzin rozświetliły
radością połowę wiersza
układał się w strofy jak należy

rozciągał się i skracał wersy
bo często gubił się rytm
następne strofy były już melodyjne
aż wkradła się przedwczesna puenta
znieruchomiał
tak niewiele brakowało do końca

osamotnione słowa ginęły
część odnalazł w moim wnętrzu
spróbował stać się sztuką
układając
w ostatniej strofie przejęzyczenia
odwrócenia sensu
bzdety jak spowiedź w kalambury

osadzony
w realiach dzisiejszego życia
z uśmiechem mi szepce
z wszystkich twoich braków
brak słów
to jest najlepsze


Przewrotna puenta. Można się z nią nie zgadzać, ale brzmi świetnie. Napisała Lenka

Trochę rzeczywiście oklepany temat ale bez przesady, nie jest źle. Najlepsza, jak dla mnie, strofa druga, jest świetna. Skomentowała Jaguar

Wyłapuję dwa momenty i ani słowa więcej – „aż wkradła się przedwczesna puenta znieruchomiał tak niewiele brakowało do końca” oraz „z wszystkich twoich braków brak słów to jest najlepsze”. Pozdrawiam Jola

Cytro, podoba mi się Twój wiersz. Chociaż na ogół nie czuję Twojego pisania, te słowa są mi bliskie. Wróciłam, bo widzę, że nikt Cię tutaj nie chwali. Ze wszystkich Twoich braków – brak słów, to jest najlepsze. Ja myślę, że chwile, kiedy brak nam słów, żeby opisać to co czujemy, to często najważniejsze chwile w życiu. Wróciła Lenka

Halinko! I te chwile są cholernie ważne. A to, że z pochwałami jestem ostrożny ma swój plus – u mnie pochwała i ochy achy są prawdziwe, a nie z sufitu czy lizusostwa . I tak uważam, że Twoje teksty są ciekawsze i niejeden bufon powinien zwrócić na nie baczniejszą uwagę zamiast kombinować i szyć grube komentarze.
U Ciebie treść jest ważna i czekam na chwilę, gdy podasz ją „w pakiecie” ze wszystkimi smaczkami. Posłodził troszkę Milo chyba wyczuł jaki mam nastrój.

tylko ciasno pod sufitem

zaczęło się od przeprowadzki
od pomysłów jak duże zmieścić w małym
pozbierać pamięć po szafach szufladach
smutna psia wierność do miejsca
ale spryt pierwszy przy drzwiach
ze swoją z miską
jeden krok
i Qua sera sera….

już czujesz nowy zapach
smakuje najpierw to
potem tamto
w nowej przestrzeni wszystko pod ręką
siedząc w wannie
można otworzyć drzwi
lub wizerunek pociachać
ta/k/ luzikowo-współcześnie
skonać dziarsko lub podążyć dalej

Wszyscy mieli dosyć wojenki pod wierszami, Milo wymyślił – pojedynek na słowa bez cienia nienawiści – nie pękaj

W ramach WARSZTATÓW Zamiast gwałtownych reakcji i przepychanek pod tekstami proponuję uczciwą wymianę słów /zdań/ na poziomie. Pojedynki na słowa znane są od wielu lat, toteż dlaczego nie możemy spróbować tej cywilizowanej formy dyskusji? Możemy. Traktuję to poważnie dlatego też ujmuję w pewne zasady.
1. Publikujemy w „debiutach”.
2. Tytuły Muszą mieć trzy człony: SŁOWO /z numerem kolejnym/ TEMAT /najlepiej słowo klucz/ ADRESAT /nie muszę chyba tłumaczyć/
3. Zasadą nadrzędną jest KULTURA SŁOWA, bo to nie jest formuła dla cieniasów Dacie radę? Na początek wyzywam EMAŁGORZATĘ!

- dałem przykład. oby na nim się nie skończyło, bo to też mnie wkurza /wszechwiedza i znudzenie formami, pewność ręki i łatwość wydawania werdyktów/. ja podchodzę do słów z pewną pokorą i dlatego zapraszam na ubitą ziemię. niech nas uczą, jak należy pisać.

- Małgorzata podjęła rękawicę /ja też nie omieszkam odpowiedzieć/ i to Czytelnicy ocenią dyskusję, jej poziom i kulturę, a krzykacze zostaną w kurniku zapewne, bo wszyscy po cichu teraz się zgadzają i wychylał się nikt nie będzie, bo a nuż zostanie wywołany do zgrabnej riposty i dupa blada.

Rebilk wycofał się: – nie widzę najmniejszego powodu, dla którego jeden User musiałby poświęcać swój czas na zaczepki drugiego, nawet takie w formie wiersza.

- Zaczepki w komentarzach są gorsze. Poza tym, jeśli już sprzeczać się, to tylko z klasą, a nie robić kupy pod tekstami. Pisanie na „zamówienie” zmusza do myślenia, szlifowania języka i co najważniejsze obnaża dzielnych interlokutorów. Bez otoczki mistycyzmu, szalonych uczuć, antenatów dzielnie walczących nie wypowiedzą się lub pokażą „naszoM klasę”. Niech historia mnie oceni bo moje Łego już doceniono,
nie bacząc, czy sobie życzę wycieczek personalnych pod tekstem, czy mierzi mnie takie zachowanie. Odpowiedział Milo.

-Tak zwanego pióra (dziś klawiatury) używam wtedy, kiedy chcę, a nie, gdy ktoś mnie wywoła do tablicy.
Ale ok, wyraziłem tylko swoje zdanie. Pomysł Twój doceniam, ale nie uzdrowi tego, co się tu od kilku miesięcy wyprawia… i z prawdziwym żalem stwierdzam, że coraz mniej mnie to obchodzi, przynajmniej w obecnej sytuacji, jaka zapanowała na Poemie. Inna była, jak się rejestrowałem,
wygłup był piętnowany, dziś dominuje. W każdym razie powodzenia, bo tez bym chciał, żeby Ci się udało, tylko, że nie wierzę. Nie tędy droga. Napisał Rebilk.

Napisałam : • Rebilku,
kiedy się rejestrowałeś, nie tylko poema była inna i Ty byłeś inny.

Ale co tam, czy uda się zamysł Milo to od nas zależy, dał przykład. Jola od początku nie akceptowała takich pojedynków więc i Rebilk, można było to przewidzieć najczęściej są jednomyślni. Jola z powodu czystości poezji, Rebilk nie będzie się wysilał wywołany.
Ale to dobrze że się określili. Milo jeśli to ma być resocjalizacja to chyba nic z tego.
A ja się bawię i weszłam tu żeby wam powiedzieć że bardzo was lubię. Mila za jego wiersze i za pewne słowa o powrotach.
Rebilka za celną krytykę i lubiłam jego kota.
Jeszcze Jola, za pewność siebie której ja nigdy nie miałam, ta jej nieprzysiadalność najlepsza metafora. Wasze zdrowie, dzisiaj mam święto.

Obserwacje

czy schematy
to był zgrzyt czujnym uchem złapany
czy echo wskazówki pamięci?

rzuciłeś wyzwanie
bo wiesz że twój język
ma wyjątkowo ostry grot
doskonały do puenty

pewnie łuk ci potrzebny
by strzały miały bystry lot
twój z pokory pałąk
czy jest wystarczająco giętki


my niecierpliwie czekamy
czarujcie nas


***
usiedli
każde wsparte nad swoją
klawiaturą
myślami zamaszyście biją
słowo


chwytając każdy wieloznaczności szmer
echem wiersz z kopyta walą
on spojrzenie ma orła bielika
ona robi zabawny dziób

celują w siebie
nie w publiki gust


Na nic starania Milo. Więcej nie było wierszowych pojedynków. W tej atmosferze konfliktów poczułam pierwsze znużenie, przestałam archiwizować swoje wiersze na twardym dysku, są tylko w poemowej bibliotece. Coraz częściej pisałam bezpośrednio bez brudnopisu. Nie czułam już dreszczyku tremy. Komputer powoli stawał się zwykłym meblem.
To było przesilenie.
Takie nastroje miewałam coraz częściej. Zrozumiałam że w wirtualnym świecie można wszystko, skakać z dachu, sięgać po gwiazdy. Na portalu literackim można być bohaterem gry komputerowej zwanej poezją. Wszystko jest iluzją, imitacją. Tylko nie można za bardzo się szamotać, by przekonać się czy znajdujemy się w prawdziwym czy fikcyjnym świecie bo można stracić głowę. W tym fikcyjnym środowisku można uwierzyć we własny talent, ale też można produkować zło, wyobraźnia pozwala działać mając za nic wszystkie kodeksy. Zmieniałam się.

obciach

długi czas zaciskałam zęby kiedy
usuwałam zwęglone wersy myśląc
że to sadystyczna przyjemność
rozciąga krytykom wargi

dziś na popasie jednym ruchem
z żywych zdań sama tnę bezsens
i często spotykam swój śmiech
gdy słyszę kaleką melodię

ostatnio coś się dzieje z moją gębą
szpara ust coraz szersza
język szorstki i ostry jak nóż

szybko brzydnę


Czytając stare wątki, trafiłam na jeden zabawny, pokazywał dawnego Rebilka

Oj dobry Aniele, gorąc na całym ciele
weź mnie w opiekę, bo się upiekę

to sie rozebrać do rosołu
i do jeziorka !!!
tam są wszystkie Anielice hehehe


- nie ma co czekać, nie mam co zwlekać
i chlup – do wody Ryszko,

- heh, gdybym poszłą za Twą radą,
byłby to mój ostatni dzień,
ja się wzorowo topię … podejrzewam, nie próbowałam

a więc nie będziesz Anielicą,
a Topielicą


- taaa nasiąknę wodą, umrę młodą
i w ogóle

Proszę nie umieraj, tylko się rozbieraj

- drogi kolego,
uciekaj na drzewo (może być sosna)

Koleżanko miła, Tyś mi już się śniła
Po co tyle ambarasu, obejdziemy się bez lasu

- ja Cię nie pamiętam, choć w sen jam zaklęta,
choć pod lasem chodził i tam przy wodzie chłodził

Chłodzić to za mało, kiedy gołe ciało
zasypia jak Anioł


- tylko nie zasypiaj, w ramiona umykaj
tam zaznasz ochłody, choć Ci nie dam wody

Jam Ci o snach mówię jak o słodkiej próbie
a Ty wciąż żartujesz i nic nie zdejmujesz


- Kotku mój drogi jam myszką,
gdzie progi Twych stóp – życia piętna,
to wszak gra wstępna

Czy mi się widziało, czy ładnie zabrzmiało?
Wrócę tu przed zmierzchem, bo dość nie mam jeszcze


- I ja tu przybędę,
teraz co w te pędy w gary mi wyruszać, owoce zasuszać

Jesteś tam Skarbie? Polnych kwiatów Ci narwę.
Choć na świecie panuje duchota, to wcale nie przeszła mi ochota


Rebileczku koci z Maggy nic nie spsocisz
albowiem MagDusza (wszak na dworze susza)
ze mną wino pije jutro – w tej godzinie

Ach, jak krwawi me serce. Cóż ma zrobić więcej?
Myśleć o wersecie czy też o tercecie?


A co z białą myszką, Rashdą, Panem Ryszko?
Trójca to znak Boży więc trzeba Go mnożyć

Rashda, myszka – to rozumiem,
z Ryszko Panem wszak nie umiem.
Taki koci punkt widzenia. Do rychłego zobaczenia


Kocie! toż to nie wypada! ważysz lekce moje prawa
jam kobieta z krwi i złości jeden kot?
Nie będę pościć! i to tyle,
mój Herosie bywaj zawsze w dobrym sosie
a w nagrodę za treść całą niech Ci przyśni się makar…on

Nie strasz, nie strasz, bo się…… spocisz
i naprawdę kota spłoszysz
Dwie okrutne rezolutne dały mi popalić
czas samemu


Ach, psotniku poemowy co też wlazło Ci do głowy?
któż rym zgadnie, któż to wie? dziś spotkajmy się we śnie

To nie moja wina, że tam rymu ni ma.
To miał być wiersz biały,
by myszki się śmiały.
Lecz po Twojej zapowiedzi mogą iść już do spowiedzi

- CHÓR
Kot nie zjawił się o zmroku
Topielica ma w swym oku tylko sen
Tak odeszła, rzekłby ten
kto uczucia poczuł fen
Tak się kończy żywot jej
On w swym smutku kiej ruczaju potok mglisty
wieczór drugi – wszak też dżdżysty
Bór zaszumiał się w koronach ale co to! oto Ona!
już nie senna Topielica teraz jest już Anielica hej!

Anioł, choć święty, też bywa padnięty

- Kot – chociaż świeży a sobie leży

On tylko się przeciąga, i łapkę sobie ogląda.
Naostrzy sobie pazurek, zaatakuje wzgórek

Kotek miauczy o podróżach
w głowie piętrzą mu się wzgórza
pachnie miska pełna myszy
ach, jak mruczy, ach, jak dyszy
wreszcie usnął koło bobra
koci pazur zjadła kobra
tak pojawia się pytanie: co kot powie, kiedy wstanie?

- uch, ach, och Kot skwaszony w proch
Kiedy wstanie po upale może ujrzy Ją w fatamorganie
on mleka nie pije wzgórz wciąż wypatruje
Panie, może chciałbyś troszkę czekolady gorzkiej?

Hej, hej, żyję choć mleka nie piję;
szukam panny lub mężatki, która da mi czekoladki.


- Kocie piękny, kocie gładki jam jest panna, nie mężatka
czekoladki? dam po łąpkach!
dam na łapki dam na łapki taka gorycz nie-mężatki

Łapki, łapki nie-mężatki od tyłu wolę i zapić jabolem

- oj nieładnie Kocie
od tyłu na płocie jabola popijać
łapki zaniedbywać

w nocy to czytałem nieźle się uśmiałem
już za oknem mgielna szadź
więc szybciutko idę spać
a jak zasnę – to wspanialsza pewnie przyśni się część dalsza

Fajnego tu macie kota
po jabolach spadł z płota?
leży z łapką do góry
czy pokazuje że ma pazury?

Ten kot pokazuje gdzieś drogę
i przednią wystawia nogę

Nie ma już kota
nie podchodzi do płota- szkoda

Po takiej lekturze, znowu wracała przyjemność obcowania z debiutami. Taki potrafił być Rebilk.

Dowcipny, wesoły ale to było dawno. Teraz na portalu był najostrzejszym krytykiem. Zdawkowymi komentarzami odrzucał, wszystkie bzdurne teksty. Cały czas walczył o kondycję poemy. Był kosiarzem, kosił grafomanię ale pochylał się nad każdym kwiatkiem. Zarzucano mu że nie uzasadnia swoich ocen. Wkurzał się wtedy i polecał jako lekturę
„Pocztę poetycką” Szymborskiej w tym zbiorze, komentarzy do tekstów poetów amatorów
można zobaczyć jak poetka „jechała” po grafomanach, bez skrupułów, nie siliła się na merytoryczne komentarze.
Kategorycznie oznajmił, że nie zmieni sposobu komentowania.

- do Matki Teresy mi daleko, prawdę mówiąc mało mnie obchodzi, czy po moich komentarzach ktoś ucieka z Poemy. Ja rozumiem te ciągłe próby roztaczania parasola ochronnego nad grafomanami – wystarczy tylko przyjrzeć się, kto takie zachowanie lansuje…

Grafomani mieli na jego kota z awataru alergię. Był pod ciągłą obserwacją moderatorów, chyba mieli dyżury.

Ostatnio, po ciągłych moderacjach jego komentarzy, reagował coraz bardziej nerwowo, i coraz częściej znikał. Nie nadążałam za nim, cały czas sprawdzałam czy odszedł, czy znowu go zbanowano. Bałam się że dostanie bana permanentnego, więc napisałam modlitwę, niech czytając wznoszą modły.

Na posługi stróża /nie anioła/

daj mu Panie cierpliwość
daj anielską
z piór
by nie był taki rogaty
by szanował i złych
dla możliwości ćwiczenia
daj mu
cierpliwość świętą
by widział ludzi z lepszego profilu
szczodrze mu daj
by dnia
nie otwierał mu nóż
i ćwicz go
ćwicz
wszelkimi sposobami
ważne głębokie oddechy
bo z zimnej strony
serce mu pęka


- Cytra, to Pani kolejny dobry wiersz, modlitwa? pozdrawiam. Xiaze

- Jeśli ta modlitwa nie zostanie wysłuchana, to znaczy, że bogowie są głusi. Fantastyczny wiersz, Cytro.- zaśmiał się Self-Made-Wolf

- Ładny wiersz Cytro, pozdrawiam ciepło, – Katarzyna Kowalewska

- Niby zwykłą modlitwa, a jednak poprzez niektóre momenty bardzo ciekawa. Pozdrawiam Cię ciepło – Natan Lemens

- Oj, przewrotna ta modlitwa, ale za to baaaardzo ludzka i to jej plus. Kłaniam się nisko – xlax

- Może i faktycznie przewrotna modlitwa, ale bardzo dobra… Pozdrawiam. Andiomene

Dziękuję wszystkim komentującym i 12O czytelnikom za odczytanie modlitwy w intencji….stróża /nie anioła/

- zalogowałam się specjalnie, by pogratulować Ci Cytro pięknego wiersza. nic więcej nie mam do dodania … oprócz uśmiechu - kłaniam się Em

- Ładny wiersz Cytro. Miło mi, że mogę to napisać. Pozdrawiam. Lenka

- Jestem pod wrażeniem Twoich słów. Pointa wymiata. Pozdrawiam. Inside

- I ja dołączę się do pozytywnej opinii. Jesteś wielka, Cytro! – jaguar

Dlaczego go lubiłam?

Był moim pierwszym przeciwnikiem w tej poemowej zabawie. Zostałam tu, by mu udowodnić, że napiszę wiersz. Potem polubiłam go, za jego spontaniczność, odwagę i koci charakter. Dobrze sobie dobrał awatar. Kiedy robił sobie dłuższe przerwy od poemy, autentycznie tęskniłam. On naprawdę kochał poemę , mówił o niej poemka.

Kiedy go nie było, robiło się za cicho, aż nudnie. Wywoływałam wtedy małą burzę na forum
dla zabawy, takie sprawdzenie listy obecności.

Na przykład wątkiem: cisza na forum

Cisza na forum, żadnych ciekawych tematów do dyskusji,
może jestem marudna, ale brakuje mi nawet dyskusji o grafomanach,
brakuje Rebilka, jego kociego wizerunku, jakaś beznadziejna nuda.

I jak z pudełeczka wyskakiwała Brozik:

wiesz co..nie wiem czy sobie zdajesz całkowicie sprawe z tego co wypływa z tego postu..hmmm.
Jak bardzo chcesz to ja się mogę o coś z Tobą pokłócić, tylko się ze mną nie zgódź, albo obraź. Albo wiesz co, napisz o tym wiersz, jakie życie jest nużące bez awanturniczej adrenalinki i pokłócimy się pod wierszem,
skomentuję Ci komentarze. Bo mi się szczerze to podoba, nie nuda znaczy, ale cisza i spokój. Jak w domu

- Nuuuuda…A miały być fajerwerki…szampan… hihi zaśmiała się Ziela

007 już poważniej: z całym szacunkiem ale Cytro chyba jesteś mniejszością która tak sądzi. to nie jest portal rozrywkowy akurat ta piękna cisza i spokój a nie jakieś brednie pod tekstami innych i na offtopicu czy jak to kiedyś było na modzie. nareszcie można się zająć czymś innym niż upierdliwymi komentami userow i brakiem szacunku dla ludzi jesteśmy tutaj po to by publikować swoje prace; teksty, fotografie, grafiki, zdjęcia i takie tam…..wiec niech taka atmosfera zostanie jak najdłużej…błagam adminów….redakcji… rad.

- Słyszałam jak mak rośnie, moderatorzy zanudzeni spali – więc napisałam Przyczajona Tygrysico króciutkie ” opowiadanie o normalności” Kiedy zaglądałam na forum zawsze były nowe dyskusje,

przyzwyczaiłam się – nie zawsze się włączałam, czytałam i śmiałam się wymyślając repliki. Aż ucichło.

Czekałam cierpliwie. Miałam już w głowie zapas replik gotowych do użycia, bo znałam na pamięć dyskusje kto wystąpi i co odpowie.

Nagle zachciało się wszystkim ciszy. Byłam zła, panowała cisza a ja chciałam ukręcić jej kark. Coraz bardziej wkurzona – myślałam „nudne towarzystwo” – muszę zrobić coś i zobaczymy wy „porządni” i „cisi” – za kotem będę tęsknić na złość

ależ nie trzeba tęsknić…ze śmiechem odezwała się Jola

No i jest reakcja/ trzeci głos /. I am Fire „to nie portal rozrywkowy” – replika doskonała i rady mądre. Pozdrawiam

Hmm.. napisałam wcześniej, ale widzę, że jednak nie zrozumiałaś tego o co dokładnie mi chodziło. Rebilk sam o sobie i Ty o nim publicznie nigdy nie wyraziłabyś się w sposób, który choćby w części sugerował, że to On robi zamieszanie i ‚trolluje’..

A teraz twierdzisz, że jest spokój i cisza, bo Go nie ma..
Nikt się nie kłóci odkąd Rebilk odszedł.. Chciałabym widzieć Jego minę jak to przeczyta.
Ty również jakoś umoralniałaś niż…ehhh.
Ręce opadają . W każdym razie z Rebilkiem czy bez mam nadzieję, że spokój będzie trwał jak najdłużej. – pomarudziła Brozik

Jola natychmiast zareagowała na ten wątek:

To co teraz napisała Brozic, czy jak kto woli Tygrysica można uznać za najchętniej powielany poemowy stereotyp. Dodatkowo – powielany przez kilka tylko osób
ale za to tonem wyroczni.

Nikt się nie kłóci, powiadasz?… To podobnie jak I am Fire, która tak ceni sobie podobno spokój ale jednak nie potrafi nie zareagować agresją słowną na nieprzychylny komentarz pod tekstem – stąd właśnie jej replika została zmoderowana. Obłęd

Cytro…to co przed chwilą napisałam to taki skromny prezent dla Ciebie…jeżeli zadziała zgodnie z instrukcją, powinien nakręcić i rozkręcić Brozic i nie tylko, żeby mniej cicho było….

Powoli nakręcałam sprężynę:

Nikt nie potrafi tak zabawnie jak on. Kiedy trollował to mu zwracałam uwagę i nie kłócił się A kłótnie w kometarzach do końca nie zginęły, przesadzasz.

Tylko forum ucichło bez niego, ale widzę, że nie wszyscy są na miejscu, brakuje Lenki.
Tylko sprawdzam obecność.

Jednych ucieszę, innych zasmucę… ale żyję i mam się naprawdę dobrze, hehehe… i zamierzam jeszcze lepiej. – znalazł się Rebilk

- cytry granie wywołuje duchy, ale nie myślałam, że uda mi się wywołać ciebie. haha

- A już zaczynało mi się podobać…znalazła się Lenka

hahahahha ale fajnie jak moje komentarze pod moim własnym tekstem ktoś bierze personalnie i do tego stwierdza że są agresywne, tylko agresor sam w sobie tak potrafi zobaczyć co chce
w tafli odpowiedzi innych userów ale się naśmiałam i za to dziękuje. wróciła I am Fire/007/

- Ja się tylko cieszę, że to nie ja moderowałem. A jeszcze bardziej się cieszę z tego, że Ty się cieszysz z tego, z czego się cieszysz… Naprawdę zabawne. Odpowiedział Rebilk

Wasza uciecha, nam się udziela , napisałam na zakończenie zabawy.Coś jest w tym graniu cytry, wznieca chaos lub szczęście- teraz chyba jedno i drugie.
Ktoś chce spokoju jak w domu a nie potrafi poskromić swojej reakcji, dziwne.
Wypisano tu tyle o grafomani – przymus pisania.
A jak nazwać przymus, stałego zespołu, reagowania na każdy impuls do kłótni,
O sobie też myślę bo też to robię. ha ha – stały zespół – może nam trzeba dać jakieś kolory.

odzwierzęce charakterki /felietonik/

wszyscy modlili się tak
„Niechaj tego kogoś trafi szlag”
a ja
„Niech żywcem go wezmą do nieba”
skutek ten sam

Bywa że charakterek, ma dużo wad, na ten przykład koci. Osobnik drapie, taka jest jego natura. Kocha wolny świat i dlatego i jeszcze z wielu innych powodów przekracza granicę etyki.
Może wpływ mają cięte osy i zasieki z trujących ziół, a może chce tylko pójść, tam gdzie nikt inny nie chadzał. Czasem ta granica się przesuwa, była i zawsze jest zależna od punktu odniesienia.

Przekroczenie granicy to najgłupsza zbrodnia karana. Etyka wyznacza i zajmuje się sprawą. W koło tworzy się holding cukru i zasypuje ślady. Przedawkowani euforią dopiero po jakimś czasie rozumieją jak dużo gorszy jest charakterek świński i inne odzwierzęce.
A na cukrze już wtedy gęsto porasta badziew niekontrolowany i ulega mutacjom.

Więc te modlitwy Miły Boże
nie tak dosłownie…albo trochę chociaż odczekaj.


Komentarze – kto tu ma rację.

Zanalizujmy reakcje userów na pierwszy lepszy gniot, który nazwano wierszem. Powstał ze zgwałconej poezji, drogą grafomanii. Urodził się w bólach ale jakoś stanął, w rozkroku z podniesioną głową, niepewny zerka na widownię.

- Rebilk – syknął bękart, nie raczej by powiedział bełkot i nie pomylił się. Spłodzony z matki poezji, ojciec polot nieznany.

- xiaze, pogłaskał wiersz po główce, podziwiał za wygląd. Pachniesz podobnie jak Poświatowska, szepnął. Kłamał i zerkał na autora.

- xlax, zauważył, że wiersz ma braki, nie ma ikry, ale nie pozwoli go poniżać przez Rebilka.
z niechęcią, jednak przytulił bełkocik.

- Mithil – spojrzał i aż podskoczył, bzdura, kropkował i cedził mądre słowa. Szczerze ganił pustogłowie, krytykował za kanciastość.

- Milo – by zrobić z ciebie coś na kształt wiersza, dożo pracy włożyć by trzeba, czasem warto, choć z takiego pustaka wątpię.

- Jola, ja tu tylko buty widzę i całkiem ładne podeszwy.

- cytra, ujdzie tytuł ale brak mu treści.

Dalej, jazgot, maskarada uśmiechów, wyrywali go sobie inni, żałowali, przytulali, całowali
miernotę i z rozpędu autora, a to nie jemu trzeba dogadzać.

Tak mniej więcej to wyglądało. Mądry autor wybierał, ale wrażliwiec, najczęściej skakał na pierwszą krytykę. Padały ostre słowa i zajęcie miała moderacja.
Cały czas się zastanawiam, czy na takim portalu rzeczywiście chodzi o wiersze czy bardziej o rozgrywki. Zabawne walki o strzępy marzeń.
Nie umiem pisać konstruktywnych komentarzy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości