23-10-2011, 18:46
Mistyczna, spokojna muzyka, półmrok rozświetlany setkami maleńkich światełek na cienkich gałązkach. Dwa kieliszki na smukłych nóżkach wypełnione aromatycznym winem z najwyższej półki. Wygodna kanapa, na której błyskawicznie znajdujesz ulubiony kącik obok regału z książkami. Książek jest niewiele, więc wkrótce znasz ich tytuły na pamięć; dominuje marketing, więc większość z nich i tak masz u siebie. W pokoju panuje perfekcyjny porządek, co w dziwny sposób zwiększa poczucie bezpieczeństwa. Gdzieś na zewnątrz trwa mroźna zima, ale w ogóle nie czujesz chłodu. Jest idealnie.
Głębokie rozmowy o życiu, celach, nadziejach. Szybko odkrywacie, że łączy was nie tylko kierunek studiów, lecz również podejście do życie, ambicje i cele. Pojawiają się wspólne plany – zawodowe, jednak i tak masz wrażenie, że przyszłość jest wasza; jasna i promienna jak nigdy dotąd. Jeszcze na studiach założycie wspólnie agencję reklamową, będziecie współpracować z największymi markami. Paweł ma już trochę kontaktów, bo przed podjęciem studiów przez trzy lata sam się utrzymywał, ty masz głowę pełną pomysłów, zatrudni się jeszcze kilka osób…
Jedno z wielu – zbyt niewielu – takich spotkań.
(Gdyby było upalne lato, pokój wyglądałby zupełnie inaczej. Byłby zagracony i pełen książek, co również kojarzyłoby się z poczuciem bezpieczeństwa. Rozmowy byłyby jeszcze głębsze, jeszcze bardziej osobiste. Wspólne plany dotyczyłyby życia w grupie).
*
Po kilku spotkaniach słyszysz, że jesteś jedną z bardzo niewielu osób, z którymi Paweł miał w życiu tak dobry kontakt. Uśmiechasz się ciepło i słuchasz dalej ponurej historii życia, gładząc w zamyśleniu nóżkę kieliszka. Czujesz się jak płomień w kominku, który ogrzewa i rozjaśnia otoczenie, nikogo nie raniąc – albo po prostu odbierasz atmosferę miejsca.
(Gdyby było lato, dodatkowo wymieniłby ci wszystkie wcześniejsze osoby i złożył parę obietnic, w które – mimo starań – trudno byłoby Ci uwierzyć).
Pokazujecie sobie nawzajem ulubione filmy, dzieląc się powodami sympatii do nich, a później dyskutujecie o tym, co właśnie widzieliście. Kiedy oglądasz jeden z jego filmów i zaczynasz czuć coraz większy głód, Paweł wstaje i znika w kuchni, a po kilkunastu minutach przynosi ci gotową, pięknie udekorowaną i przepyszną kolację. Macie zupełnie inne style życia, więc on z zapałem opowiada o obozach żeglarskich i saunie, a ty rewanżujesz się relacjami z survivalów i zaskakujesz znajomością zielarstwa. Co ciekawe, to on jest bardziej zamknięty w sobie, więc próbujesz wciągnąć go w uczelniane życie – Paweł natomiast upiera się, że nauczy cię zorganizowania.
W spotkaniach pojawiają się motywy. Tarot – kiedy ci wróży, opowiada z kart całą historię, robiąc odniesienia do twojego życia. Uśmiecha się, bo wróżba jest pomyślna. Piosenki – zakochuje się w jednej z tych, które mu puszczasz i włącza ją zawsze, kiedy jesteś… podobnie jak tę, którą wspólnie uwielbiacie.
(Gdyby było lato, motywy angażowałyby również inne osoby. Zimą jesteście tylko dla siebie).
*
Odkąd się widujecie, wieczorami nie rozstajesz się z komórką. Czekasz, aż zadzwoni z pytaniem, co robisz. Spędzacie razem co trzeci wieczór, noc i poranek, a dodatkowo widujecie się za dnia na wykładach. Jeśli spotykacie się ze wspólną przyjaciółką, dla Elki jest oczywiste, że on najpierw odwozi ją do domu, a później jedziecie we dwójkę do niego – mimo że spotkań było naprawdę mało. Kilkakrotnie po prostu wychodzicie gdzieś po zajęciach, spędzacie razem cały dzień, a nazajutrz wspólnie jedziecie na uczelnię.
Kiedy w trakcie pierwszego spotkania oferuje ci przenocowanie, tłumisz panikę. Spanie w jednym łóżku, nawet bardzo szerokim, jest dla ciebie zbyt osobiste. Boisz się, że kiedy cię zobaczy, wszystko pryśnie. Dlatego na wszelki wypadek śpisz w bluzie i dżinsach, czego on kompletnie nie rozumie, mimo że ma wszystkie niezbędne dane. Z czasem rezygnujesz nie tylko z bandaży, ale nawet z coraz większej ilości ubrań. A rano robi ci herbatę z cytryną i przynosi do łóżka. Raz. Później czujesz się jak u siebie w domu – za jego namową zostawiasz nawet szczoteczkę do zębów i masz swój własny ręcznik.
(Gdyby było lato, dzięki Pawłowi problem już by nie istniał).
Wraz z upływem dni odkrywasz, że lubisz to wspólne spanie i nawet podoba ci się kontakt fizyczny. Bijecie się na poduszki jak małe dzieci (po jakimś czasie poduszki gdzieś się gubią, a bitwa przeradza się w zapasy, w których zawsze przegrywasz – ale tylko jedno z was umie przenieść drugie w ramionach na łóżko i to nie jesteś ty), rozmawiacie w ciemności; potem Paweł zasypia, a ty wsłuchujesz się jeszcze w bicie serca i spokojny oddech, lub, częściej, chrapanie. Gdy budzisz się w nocy, wielokrotnie stwierdzasz, że we śnie przeturlał się na twoją połowę łóżka i częściowo do ciebie przytula.
(Gdyby było lato, byłoby na odwrót: mielibyście kontakt fizyczny za dnia).
*
Z upływem czasu pojawiają się rysy. Nie umiesz długo zachowywać spontaniczności i niewinności dziecka – zaczynasz myśleć. Sygnałów jest dużo: twój niezwykły entuzjazm, jaki pojawia się, ilekroć myślisz o Pawle (czyli cały czas – kolejny sygnał), pragnienie spędzania jak najwięcej czasu razem, jego obecność w snach, napięcie, jakie zaczyna towarzyszyć czuciu się jak u siebie w domu. I z drugiej strony to, że to on zaprasza cię co kilka dni, on się opiekuje, on robi wszystko, żeby sprawić ci przyjemność… Niewiele wiesz o realiach męskiej przyjaźni, ale masz świadomość, że w filmach przedstawiana jest inaczej. Trochę niepokoi cię, że czujesz się kobieco, a jeszcze bardziej, że ci to nie przeszkadza.
Kiedy rozmawiasz o tym z przyjacielem (tak w kwestii męskiej przyjaźni…), ten w pierwszej chwili nie wierzy własnym uszom. „Darek, możesz powtórzyć?”. Więc zbierasz się w sobie i drugi raz wyznajesz to samo: „Chyba zakochałem się w koledze”. Kiedy przestaje się śmiać – „a jednak miałem rację!” – opowiadasz mu, jak spędzacie czas, żeby spojrzał na to okiem znawcy, bo ty już sam nie wiesz: to jednostronne? wzajemne? typowe, wprost przeciwnie? Rozmowę przerywa wam telefon z zaproszeniem na dzisiejszy wieczór. Kiedy umawiasz się na spotkanie, jesteś jak małe słoneczko. Przyjaciel obserwuje cię z uśmiechem i w tym uśmiechu nareszcie widzisz siebie.
(Gdyby było lato, wiedziałbyś o wszystkim od samego początku. W ogóle nie uczysz się na swoich błędach, ale przynajmniej widzisz, że popełniasz je kolejny raz, z kolejnymi ludźmi).
Towarzysząca spotkaniom atmosfera sprawia, że zaczynasz mieć myśli o pożarze, więc kilka wieczorów później, kiedy – zmęczeni zapasami w łóżku – leżycie tuż obok siebie, bardzo delikatnie inicjujesz rozmowę na temat jego uczuć. Moment później piękna męska przyjaźń staje się ostentacyjnie heteroseksualna: opowieść o stosunku z kobietą, pilnowanie swojej połowy łóżka. Tylko zerwanie nazajutrz kontaktów zaprzecza tej przyjaźni.
(Gdyby było lato, ze strachu przed tym momentem czekałbyś, aż płomienie pochłoną wszystko wokół. A woda byłaby jeszcze zimniejsza).
*
Tydzień później zaczynasz liczyć jego kolejne partnerki – z trudem za nimi nadążasz. Czasami zastanawiasz się, dla kogo jest to przedstawienie, a czasami w nie wierzysz.
(Historia lubi się powtarzać, jednak latem ten teatr-nieteatr trwa przez cały czas).
Głębokie rozmowy o życiu, celach, nadziejach. Szybko odkrywacie, że łączy was nie tylko kierunek studiów, lecz również podejście do życie, ambicje i cele. Pojawiają się wspólne plany – zawodowe, jednak i tak masz wrażenie, że przyszłość jest wasza; jasna i promienna jak nigdy dotąd. Jeszcze na studiach założycie wspólnie agencję reklamową, będziecie współpracować z największymi markami. Paweł ma już trochę kontaktów, bo przed podjęciem studiów przez trzy lata sam się utrzymywał, ty masz głowę pełną pomysłów, zatrudni się jeszcze kilka osób…
Jedno z wielu – zbyt niewielu – takich spotkań.
(Gdyby było upalne lato, pokój wyglądałby zupełnie inaczej. Byłby zagracony i pełen książek, co również kojarzyłoby się z poczuciem bezpieczeństwa. Rozmowy byłyby jeszcze głębsze, jeszcze bardziej osobiste. Wspólne plany dotyczyłyby życia w grupie).
*
Po kilku spotkaniach słyszysz, że jesteś jedną z bardzo niewielu osób, z którymi Paweł miał w życiu tak dobry kontakt. Uśmiechasz się ciepło i słuchasz dalej ponurej historii życia, gładząc w zamyśleniu nóżkę kieliszka. Czujesz się jak płomień w kominku, który ogrzewa i rozjaśnia otoczenie, nikogo nie raniąc – albo po prostu odbierasz atmosferę miejsca.
(Gdyby było lato, dodatkowo wymieniłby ci wszystkie wcześniejsze osoby i złożył parę obietnic, w które – mimo starań – trudno byłoby Ci uwierzyć).
Pokazujecie sobie nawzajem ulubione filmy, dzieląc się powodami sympatii do nich, a później dyskutujecie o tym, co właśnie widzieliście. Kiedy oglądasz jeden z jego filmów i zaczynasz czuć coraz większy głód, Paweł wstaje i znika w kuchni, a po kilkunastu minutach przynosi ci gotową, pięknie udekorowaną i przepyszną kolację. Macie zupełnie inne style życia, więc on z zapałem opowiada o obozach żeglarskich i saunie, a ty rewanżujesz się relacjami z survivalów i zaskakujesz znajomością zielarstwa. Co ciekawe, to on jest bardziej zamknięty w sobie, więc próbujesz wciągnąć go w uczelniane życie – Paweł natomiast upiera się, że nauczy cię zorganizowania.
W spotkaniach pojawiają się motywy. Tarot – kiedy ci wróży, opowiada z kart całą historię, robiąc odniesienia do twojego życia. Uśmiecha się, bo wróżba jest pomyślna. Piosenki – zakochuje się w jednej z tych, które mu puszczasz i włącza ją zawsze, kiedy jesteś… podobnie jak tę, którą wspólnie uwielbiacie.
(Gdyby było lato, motywy angażowałyby również inne osoby. Zimą jesteście tylko dla siebie).
*
Odkąd się widujecie, wieczorami nie rozstajesz się z komórką. Czekasz, aż zadzwoni z pytaniem, co robisz. Spędzacie razem co trzeci wieczór, noc i poranek, a dodatkowo widujecie się za dnia na wykładach. Jeśli spotykacie się ze wspólną przyjaciółką, dla Elki jest oczywiste, że on najpierw odwozi ją do domu, a później jedziecie we dwójkę do niego – mimo że spotkań było naprawdę mało. Kilkakrotnie po prostu wychodzicie gdzieś po zajęciach, spędzacie razem cały dzień, a nazajutrz wspólnie jedziecie na uczelnię.
Kiedy w trakcie pierwszego spotkania oferuje ci przenocowanie, tłumisz panikę. Spanie w jednym łóżku, nawet bardzo szerokim, jest dla ciebie zbyt osobiste. Boisz się, że kiedy cię zobaczy, wszystko pryśnie. Dlatego na wszelki wypadek śpisz w bluzie i dżinsach, czego on kompletnie nie rozumie, mimo że ma wszystkie niezbędne dane. Z czasem rezygnujesz nie tylko z bandaży, ale nawet z coraz większej ilości ubrań. A rano robi ci herbatę z cytryną i przynosi do łóżka. Raz. Później czujesz się jak u siebie w domu – za jego namową zostawiasz nawet szczoteczkę do zębów i masz swój własny ręcznik.
(Gdyby było lato, dzięki Pawłowi problem już by nie istniał).
Wraz z upływem dni odkrywasz, że lubisz to wspólne spanie i nawet podoba ci się kontakt fizyczny. Bijecie się na poduszki jak małe dzieci (po jakimś czasie poduszki gdzieś się gubią, a bitwa przeradza się w zapasy, w których zawsze przegrywasz – ale tylko jedno z was umie przenieść drugie w ramionach na łóżko i to nie jesteś ty), rozmawiacie w ciemności; potem Paweł zasypia, a ty wsłuchujesz się jeszcze w bicie serca i spokojny oddech, lub, częściej, chrapanie. Gdy budzisz się w nocy, wielokrotnie stwierdzasz, że we śnie przeturlał się na twoją połowę łóżka i częściowo do ciebie przytula.
(Gdyby było lato, byłoby na odwrót: mielibyście kontakt fizyczny za dnia).
*
Z upływem czasu pojawiają się rysy. Nie umiesz długo zachowywać spontaniczności i niewinności dziecka – zaczynasz myśleć. Sygnałów jest dużo: twój niezwykły entuzjazm, jaki pojawia się, ilekroć myślisz o Pawle (czyli cały czas – kolejny sygnał), pragnienie spędzania jak najwięcej czasu razem, jego obecność w snach, napięcie, jakie zaczyna towarzyszyć czuciu się jak u siebie w domu. I z drugiej strony to, że to on zaprasza cię co kilka dni, on się opiekuje, on robi wszystko, żeby sprawić ci przyjemność… Niewiele wiesz o realiach męskiej przyjaźni, ale masz świadomość, że w filmach przedstawiana jest inaczej. Trochę niepokoi cię, że czujesz się kobieco, a jeszcze bardziej, że ci to nie przeszkadza.
Kiedy rozmawiasz o tym z przyjacielem (tak w kwestii męskiej przyjaźni…), ten w pierwszej chwili nie wierzy własnym uszom. „Darek, możesz powtórzyć?”. Więc zbierasz się w sobie i drugi raz wyznajesz to samo: „Chyba zakochałem się w koledze”. Kiedy przestaje się śmiać – „a jednak miałem rację!” – opowiadasz mu, jak spędzacie czas, żeby spojrzał na to okiem znawcy, bo ty już sam nie wiesz: to jednostronne? wzajemne? typowe, wprost przeciwnie? Rozmowę przerywa wam telefon z zaproszeniem na dzisiejszy wieczór. Kiedy umawiasz się na spotkanie, jesteś jak małe słoneczko. Przyjaciel obserwuje cię z uśmiechem i w tym uśmiechu nareszcie widzisz siebie.
(Gdyby było lato, wiedziałbyś o wszystkim od samego początku. W ogóle nie uczysz się na swoich błędach, ale przynajmniej widzisz, że popełniasz je kolejny raz, z kolejnymi ludźmi).
Towarzysząca spotkaniom atmosfera sprawia, że zaczynasz mieć myśli o pożarze, więc kilka wieczorów później, kiedy – zmęczeni zapasami w łóżku – leżycie tuż obok siebie, bardzo delikatnie inicjujesz rozmowę na temat jego uczuć. Moment później piękna męska przyjaźń staje się ostentacyjnie heteroseksualna: opowieść o stosunku z kobietą, pilnowanie swojej połowy łóżka. Tylko zerwanie nazajutrz kontaktów zaprzecza tej przyjaźni.
(Gdyby było lato, ze strachu przed tym momentem czekałbyś, aż płomienie pochłoną wszystko wokół. A woda byłaby jeszcze zimniejsza).
*
Tydzień później zaczynasz liczyć jego kolejne partnerki – z trudem za nimi nadążasz. Czasami zastanawiasz się, dla kogo jest to przedstawienie, a czasami w nie wierzysz.
(Historia lubi się powtarzać, jednak latem ten teatr-nieteatr trwa przez cały czas).
Nigdy nie jest się w czymś tak dobrym, żeby nie można było być lepszym, ale zawsze należy być dumnym z tego, co już się osiągnęło.
Oswojenie tygrysa. Jak żyć z diagnozą trudnej choroby? - strona mojej książki
Oswojenie tygrysa. Jak żyć z diagnozą trudnej choroby? - strona mojej książki