Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Fraszka o ludzkiej bezradności
#31
A wiecie, że zgadzam się właściwie w Całej rozciągłości z Linchem.

Przede wszystkim wiara jest całkowicie, ale to zupełnie nielogiczna. Tak jest, nie ma się z tym co kłócić. Co oczywiście wcale nie przeszkadza mi wierzyć Smile.

Właściwie większość zdarzeń, przemyśleń itd, starego testamentu można znaleźć we wcześniejszych lub współczesnych mu dziełach innych kultur. Nawet idea niepokalanego poczęcia i paskudnej śmierci w celu poświęcenia się za świat nie jest wcale wyjątkiem. Popraw mnie Linch, jeśli się mylę, ale chyba coś w ten deseń było z egipskim Ozyrysem?
Czyli Linch i tu masz rację. Smile

Z tym błędnym kołem, też jest na rzeczy bo te same dowody interpretuje się zależnie od założenia, że Bóg istnieje, czy nieistnieje.

Wreszcie masz całkowitą rację w kwestii logiki kłamstwa o którym mówisz i istoty jego intencji. Fakt jako chrześcijanie wierzymy, że osądzeni zostaniemy osądzeni z czynów, ale i z intencji. No i fakt, że tylko Bóg zna je naprawdę.

Aż sobie nie wierzę. Przyznałem Ci rację we wszystkim... Smile No to jeszcze na koniec:

Cytat:To, co krzywe, nie da się wyprostować,
a czego nie ma, tego nie można liczyć.
Też prawda, bo nadal wierzę Smile

Capri: Dzięki, że uznałeś moje racje. Oczywiście jak wszystko są po części względne. Nie wiem, czy człowiek jest w stanie sformułować w ogóle jakąś prawdę bezwzględną? Zresztą Linch jest dużo ode mnie lepszy w te filozoficzne klocki.
To twardy dyskutant. Sto lat odpustu z czyśćca dla tego Kto Lincha nawróci. Wink

Antonia: Światopogląd jest integralną częścią naszej osobowości. Rozmawiając o nim poznajemy też światopoglądy innych. Uczymy się "Mądrze się różnić". Czemu więc nie rozmawiać, byle w przyjaznej atmosferze. Trzeba się bowiem całe życie uczyć rozmawiać o różnicach tak, by nie popadać w zacietrzewienie.
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#32
Nie mam nic przeciwko prowadzeniu dyskusji, ale w odpowiednim miejscu, widocznie na tym forum panują inne zwyczaje. Wasze forum, wasze zabawki. Ja na razie czuję się tutaj wyłącznie gościem.
A co do przyjaznej atmosfery tej dysputy, to w niektórych miejscach wątpiłabym w jej istnienie, ale to tylko moje osobiste wrażenie.
Ja bowiem nie odczuwam misji edukowania wierzących, plując na prawo i lewo w ich światopogląd, czując się zobligowaną, by im uświadamiać ich ciemnotę i w ten sposób wykazać swoją wyższość nad nimi, w stylu "ja jestem lepsza, bo nie wierzę".
A tych, którzy mimo deklarowania ateizmu, obchodzą Boże Narodzenie, można chyba nazwać hipokrytami?
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności. Angel
Odpowiedz
#33
Gorzki, kocham cię Smile Szacunek, naprawdę. To nawet nie jest rzadko, ale w ogóle nie spotykane, żeby się katolik zgodził z logiką ateisty (i w efekcie wciąż wierzył!). W każdym razie wiadomo przynajmniej, że można wierzyć sercem, nie rozumem, nie okłamywaniem siebie, nie poprzez ignorancję i przygłuszanie faktów. Jeszcze raz - wielki szacunek.
Odpowiedz
#34
(23-04-2015, 18:26)miriad napisał(a): Gorzki, kocham cię Smile Szacunek, naprawdę. To nawet nie jest rzadko, ale w ogóle nie spotykane, żeby się katolik zgodził z logiką ateisty (i w efekcie wciąż wierzył!). W każdym razie wiadomo przynajmniej, że można wierzyć sercem, nie rozumem, nie okłamywaniem siebie, nie poprzez ignorancję i przygłuszanie faktów. Jeszcze raz - wielki szacunek.

Panowie dajecie piękny przykład innym.

Wszy po stole niech se chodzo, ale kultura być musiSmile
Odpowiedz
#35
Antonia.
Każdy chrześcijanin ma wpisane niejako w ryzyko zawodowe, że po głowie dostanie. W sumie sam Jezus o tym mówił, że łatwo nie będzie. Ja też mam czasem ochotę "pojechać" po oponencie, który gada mi jaki głupi jestem, że wierzę. Fakt Miriadowi czasem zdarza się nieco rozpalić podczas dyskusji. Ale wtedy myślę sobie o miłosierdziu i mi ochota przechodzi.

Capri.
My tu takie dyskusje wiecznie toczymy. Co nam z tego przyjdzie, że się wzajem poobrarzamy. Każdy z nas patrzy na ten świat inaczej.
To co pisał Linch na temat występowania podobieństw w innych pismach religijnych i Biblii to akurat fakt naukowy. Po prostu tak jest, motywy się powtarzają, i nie ma się na to co obrażać. Oczywiście różnimy się z Linchem co do interpretacji tego faktu.. Wyniki rzetelnych badań naukowych można interpretować, ale nie ma sensu ich negować. Wszak obok tego, że jestem gorliwym Katolikiem, jestem również (w skromnym zakresie, ale jednak) człowiekiem nauki.
Capri.
Nie uważam, żeby nasz stół dyskusji został zdominowany przez wyżej wspomniane żyjątka. Raczej ścierają się na nim różne poglądy. Oczywiście cieszę się, że nasze są zbliżone. Ale nie ma też powodu, bym znienawidził Miriada, czy Lincha za to że myślą inaczej. Ludzie powinni umieć ze sobą rozmawiać, bo puki się z sobą rozmawia to się do siebie nie strzela.

Miriad.
Dzięki za to
Cytat:Gorzki, kocham cię Smile Szacunek, naprawdę.
a tak przy okazji, napisałeś wcześniej że wyznajesz przykazanie "Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe" a my (znaczy "stronnictwo wierzące") nie bardzo lubimy wykazywanie jacy to nie jesteśmy głupi. Ot tak jakoś po prostu Smile
corp by Gorzki.

[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#36
hehe Big Grin no dobrze, już nie będę dowodził, że jesteście głupi. widać prawdomówność nie zawsze pomaga w trzymaniu się tego, nazwijmy to, przykazania, choćby i miała pośredniczyć akcie pomocy.
Odpowiedz
#37
Jak najbardziej jest to oczywiste, tylko dlaczego większość dalej przeklina los istnienia?
Ludzie żądają całkowitego szczęścia, ale ono przecież nie może istnieć bez cierpienia... Ludzie nie chcą smutku, dążą do jego całkowitej anihilacji, ale przecież to smutek definiuje szczęście - jest jego wyznacznikiem, dzięki niemu skalujemy radość, opieramy na cierpieniu wielkość miłości. Niech staną się neutralnością Ci, którzy nie chcą czuć strachu, a łakną bezwzględnego spokoju, neutralnością wszak jest jedynie śmierć.
Aksjomaty... ale wciąż większość lunatykuje z goryczą na języku, oraz nienawiścią w ślepych oczach. A zbudzić ich nie może nic.

Może to eksterminacja byłaby rozwiązaniem? W sensie... proces nie byłby ciekawy, ale skutek prowadzi do definitywnego usunięcia cierpienia. Nie byłoby też szczęścia, ale wszystko przecież ma swoją cenę.

Religia... jest jedynie etykietą, zbiorem zasad i tarczą dla potrzebujących.

Nieustępliwie i ślepo gonicie za bytem. Wiecznie uciekacie przed czasem, który szarpie plecy tym mocniej im wolniej za cieniem kresu podążacie. Klęknijcie i przykujcie się do jałowej ziemi okowami wolności. Ugnijcie karki przed światłem, który przed wyłamaniem krat was uchroni, a kiedy zgaśnie upadnijcie w ciemność. I niech porwie wiatr, do światła - Was prawdziwych.

Miriadzie - chyba nawet Cię polubiłem - znów bełkot, tym razem w postaci komentarza... Wink

Wierzę w Moc - jakkolwiek by to zabrzmiało. (krótko) Dłuższa wersja jest jeszcze prostsza|Ignorancja.Arogancja~

Przepraszam.
Odpowiedz
#38
Nie, nie bełkoczesz, do rzeczy mówisz. A gdy już bełkoczesz, to przyznam, że bardzo ładnie Smile
Co do:
Cytat:religia jest jedynie etykietą, zbiorem zasad i tarczą dla potrzebujących.
Nie można być jednak wiecznie potrzebującym. Z pewnych rzeczy się wyrasta, zza tarcz się wychodzi, zza matecznej sukienki też; jest to wybór może nie tyle konieczny, co korzystniejszy, wszak idzie o rozwój. Do wiary w religię w sumie nie mogę mieć wiele, bo one są sprytne i grają na silnych emocjach, straszą i obiecują, trudno przejść obok nich tak całkiem obojętnie. Gorzej się sprawy mają, gdy ktoś ich nie lustruje, ignoruje wyraźne ślady manipulacji i kłamstw. One tam są, niepodobna zaprzeczyć, i wynik ich poznania jest jeden. Dla wielu to jednak wyjście ze strefy wygody i bezpieczeństwa (w tej kolejności).

Widzisz, większość przeklina los istnienia, bo nie pamięta, kto ich w nie wpakował, a, umówmy się, to istnienie nie zawsze bywa kolorowe.
Odpowiedz
#39
hehe Big Grin no dobrze, już nie będę dowodził, że jesteście głupi. widać prawdomówność nie zawsze pomaga w trzymaniu się tego, nazwijmy to, przykazania, choćby i miała pośredniczyć akcie pomocy. cytat - miriad

Aż się dziwię, że nikt jeszcze nie zwrócił ci uwagi albo, co byłoby z korzyścią dla forum, nie zbanował.
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności. Angel
Odpowiedz
#40
bo, ponieważ, dlatego że, za co?
Odpowiedz
#41
Ateistów "obchodzących" Boże Narodzenie nie można nazwać hipokrytami, ponieważ Boże Narodzenie nie polega - o czym prawdziwie wierzący doskonale wiedzą - na ucztowaniu przy stole w gronie bliskich nam osób. Święto Bożego Narodzenia jest radowaniem się ludzi, jacy twierdzą, że bóg został zrodzony jak oni. Ateista nie uznaje istnienia jakichkolwiek bogów, więc nie może być hipokrytą w tej kwestii. Może co najwyżej przyłączyć się do uczty, bo nie chce sprawić przykrości osobom, które są mu w jakiś sposób bliskie. Jeśli uczestniczę w obrzędach tego typu, to nie odmawiam modlitw i tak dalej. Co więcej, od kilku miesięcy jestem szczęśliwym apostatą. Hipokryzją jest natomiast spis wiernych. Gdyby iść za logiką kościoła katolickiego, wypadałoby uznać, że Adolf Hitler był jednym z członków kościoła.

Nie wiem skąd dane, że większość ludzi przeklina los istnienia, ale chętnie zapoznam się ze źródłem. Powiedziałbym, że jest wręcz odwrotnie. Nie powiedziałbym również, że ktokolwiek - oprócz skrajnie infantylnych jednostek - żąda całkowitego szczęścia.
Odpowiedz
#42
Większość, którą poznałem. Nie sugerowałem się żadnymi statystykami, prócz swojego doświadczenia - krótkiego, dlatego też istnieje wysokie prawdopodobieństwo niezgodności, moich myśli z prawdą. Zawarłem również tych, u których dostrzegłem komentarze o treści negatywnej pod względem stosunku do sprawiedliwości życia. Na tej podstawie wywnioskowałem pożądanie ludzi do bezwzględnego ładu.
Poza tym komentarz miał być mocniej zaakcentowany skrajnymi wyrażeniami.
Odpowiedz
#43
Rozumiem.

Niesprawiedliwość w rozumieniu wielu ( Wink ) jest stwierdzeniem: "Świat nie jest taki, jaki chciałbym, żeby był". Mało ma to wspólnego z etyką, za to wiele z zakamuflowanym pragnieniem dostosowania rzeczywistości do swojego widzimisię, co tylko potwierdza, że w rzeczywistości wygrywa ten, kto ma silniejszą wolę.

Co do binarnych opozycji w stylu sprawiedliwość/niesprawiedliwość, wiedza/ignorancja, itd., to polecam - jeśli interesujesz się tym tematem - dekonstrukcję Derridy. Jeśli umiejętnie stosujesz dekonstrukcję, to wygrywasz każdą dyskusję. I nabierasz dystansu do takich pojęć jak prawda. O prawdę najmniej nam chodzi, zwłaszcza w dyskusjach.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości