Liczba postów: 1 324
Liczba wątków: 98
Dołączył: Jun 2011
Witam, ostatnio zabrałam się za pisanie kolejnej powieści (która pewnie i tak już wkrótce wyląduje na dnie szafy pod pretekstem, iż jest do bani). W drugim rozdziale opisuję gospodarstwo nocą i jeden z prostszych momentów w samym środku opisu spędza mi sen z powiek. Oto on:
Cytat:Nieprzyjazne cienie na ścianach zdawały się ostrymi szponami, łaknącymi pochwycić ją i wywlec daleko od domu, a odgłosy zza okna brzmieć dziwnie. Niepokojąco. Nie mogąc wytrzymać, Vivian odrzuciła koc na bok i podeszła do okna. Rozejrzała się po okolicy. Wysokie drzewa kołysały się pod naporem wiatru. W kłosach pszenicy i kukurydzy krył się przeróżne małe zwierzątka, szukające schronienia. Woda w strumyku przybrała srebrzystą barwę, odbijając szarą tarczę księżyca w pełni. Niby nic niepokojącego. Ot, zwykłe pole nocą.
Doszukiwałam się błędów już chyba z każdego rodzaju i nic nie mogę znaleźć, a całość mimo wszystko jakoś mi nie pasuje. Jest dobrze, czy może oślepłam i błędów rzeczywiście nie zauważam?
Z góry bardzo dziękuję za pomoc!
Pozdrawiam
The Earth without art is just eh.
Liczba postów: 35
Liczba wątków: 3
Dołączył: Mar 2012
27-03-2012, 18:13
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-03-2012, 18:15 przez m.t.gabryel.)
a ja zrobiłbym to tak:
"Zdawało się, że nieprzyjazne cienie na ścianach łaknęły pochwycić ją ostrymi szponami i wywlec daleko od domu, a odgłosy zza okna brzmiały dziwnie. Niepokojąco. Nie mogąc wytrzymać, Vivian odrzuciła koc na bok i podeszła do okna. Rozejrzała się po okolicy. Wysokie drzewa kołysały się pod naporem wiatru. Kłosy pszenicy i kolby kukurydzy stanowiły teraz schronienie dla przeróżnych małych zwierzątek. Woda w strumyku przybrała srebrzystą barwę, odbijając blask tarczy księżyca w pełni. Niby nic niepokojącego. Ot, zwykłe pole nocą."
Zmieniłem trochę pierwsze zdanie, potem zdanie o kłosach pszenicy i (kolbach) kukurydzy. Zwierzątka zmieniłbym na żyjątka ale to już pozostawiam Tobie. Woda w strumyku nie mogła mieć srebrzystej barwy od szarości księżyca. Księżyc w pełni emanuje blaskiem, dlatego też umieściłem to słowo w tekście. Czego nie mogła wytrzymać Vivian? Tego nastroju czy może miała inną pilną potrzebę? Sprecyzowałbym.
Ogólnie widzę, że poruszasz się w "moich" klimatach. Chętnie poczytam więcej.
To live a creative life, we must lose our fear of being wrong.
Joseph Chilton Pierce
Liczba postów: 1 317
Liczba wątków: 29
Dołączył: Oct 2011
27-03-2012, 18:26
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-03-2012, 18:27 przez Natasza.)
(27-03-2012, 17:46)Lexis napisał(a): Nieprzyjazne cienie na ścianach zdawały się ostrymi szponami, łaknącymi pochwycić ją i wywlec daleko od domu, a odgłosy zza okna brzmieć dziwnie. Niepokojąco. Nie mogąc wytrzymać, Vivian odrzuciła koc na bok i podeszła do okna. Rozejrzała się po okolicy. Wysokie drzewa kołysały się pod naporem wiatru. W kłosach pszenicy i kukurydzy krył się przeróżne małe zwierzątka, szukające schronienia. Woda w strumyku przybrała srebrzystą barwę, odbijając szarą tarczę księżyca w pełni. Niby nic niepokojącego. Ot, zwykłe pole nocą.
Problemem tego fragmentu jest niespójność obrazowania (zakłócenia dynamiki emocjonalnej). Popatrz - wychodzisz od karkołomnej metafory a kończysz na "pierdu pierdu".
Podkreślam to, co według mnie, powoduje niefajności.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]
Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Liczba postów: 1 324
Liczba wątków: 98
Dołączył: Jun 2011
27-03-2012, 18:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-03-2012, 18:30 przez Lexis.)
Ufff... Dziękuję bardzo za korektę!
Od tygodnia się dwoję i troję jak by tu wszystko pozmieniać, a dopiero kilka minut temu wpadłam na pomysł, aby wrzucić to tutaj
Cytat:Problemem tego fragmentu jest niespójność obrazowania (zakłócenia dynamiki emocjonalnej). Popatrz - wychodzisz od karkołomnej metafory a kończysz na "pierdu pierdu".
Podkreślam to, co według mnie, powoduje niefajności.
Mhm, rozumiem. Być może właśnie to mi nie pasowało.
Cytat:Ogólnie widzę, że poruszasz się w "moich" klimatach. Chętnie poczytam więcej.
Horrory? Fantastyka?
Póki co jeszcze nic dobrego (niestety) nie wrzuciłam na inka. Gdy zaczyna mi coś wychodzić, tracę wątek i całe opowiadanie ląduje na dnie szafy (która jest już nieco przepakowana ;/). Wkrótce zamierzam odkopać i wrzucić coś bez miliarda błędów.
The Earth without art is just eh.
Liczba postów: 2 297
Liczba wątków: 119
Dołączył: Dec 2011
Jak napisał Stephen King w przedmowie do "Mrocznej Wieży" (mniej więcej):
Największym problemem początkującego pisarza są wątpliwości. Ciągle obraca się w tył i zastanawia czy to co napisał jest dobre. Poprawia i poprawia, aż w końcu stwierdza, że nic z tego.
Mniej więcej tak to szło - może czasami lepiej porwać się opowieści, póki ma się radość z jej pisania, a potem sprawdzić błędy.
Nie wiem, jak uważasz.
Pozdrawiam!
Liczba postów: 1 324
Liczba wątków: 98
Dołączył: Jun 2011
Cytat:Jak napisał Stephen King w przedmowie do "Mrocznej Wieży" (mniej więcej):
Największym problemem początkującego pisarza są wątpliwości. Ciągle obraca się w tył i zastanawia czy to co napisał jest dobre. Poprawia i poprawia, aż w końcu stwierdza, że nic z tego.
Mniej więcej tak to szło - może czasami lepiej porwać się opowieści, póki ma się radość z jej pisania, a potem sprawdzić błędy.
Między innymi dlatego jestem jego fanką. Z początku czerpałam samą radość z pisania, ale gdy zaczęłam dawać moje teksty tym, którzy trochę znają się na rzeczy okazywało się, iż zawsze były jakieś niedociągnięcia, błędy, których nie można było naprawić bez zmieniania całego sensu powieści. Teraz tworzę po rozdziale i miałam problem z opisem. Wiem, że ten wypadł mi kiepsko.
Wątpliwości są dość spore, owszem. Niestety nie zawsze człowiek jest w stanie je pokonać.
Dzięki za komentarz Dał mi naprawdę dużo do myślenia...
Pozdrawiam również
The Earth without art is just eh.
Liczba postów: 2 297
Liczba wątków: 119
Dołączył: Dec 2011
Warty uwagi jest też fakt, że kiedy coś się pisze i naprawdę czuje się sens pisania, że to jest dobre i ciekawe, ale przede wszystkim ma się radość z tej czynności - wtedy to co napisaliśmy, że tak powiem trzyma się kupy, zdania same wpadają do głowy.
Kiedy piszemy coś "na siłę" (ja tak miałem w jednym pojedynku) to moim zdaniem czytelnik również odczuwa, że zdania i treści są jakieś takie "wymuszone".
To się czuje - tak mi się wydaje.
Dlatego też warto się zastanowić czy warto stopować tempo, kiedy daje to jakieś "szczęście", a potem dokańczać pisanie już bez weny (tak z kolei też miałem - i końcówki były słabsze, co by nie rzec poucinane i do kitu).
Błędy zawsze można poprawić już skończywszy całość - fabułę też da radę podrasować: tu uciąć, tam dodać.
To wszystko oczywiście tylko moja opinia.
LOL, coś mnie naszło na filozofowanie, chyba miałem zbyt ciężki dzień.
Miłej nocy, szukaj owocnie swojej metody tworzenia (też jej szukam)!
Liczba postów: 1 324
Liczba wątków: 98
Dołączył: Jun 2011
Masz rację. Ja mam tak zawsze w szkole. Nauczyciele karzą coś pisać (np. dajmy na to opowiadanie). Mamy pół godziny na lekcji. Wtedy właśnie czuć (jak to ująłeś), że zdania są wymuszone. Pisane na siłę. Końcówki kompletnie z innej bajki...
Tak, pisarstwo powinno dawać radość. Przede wszystkim I pisarzowi i czytelnikom...
Dziękuję i również życzę miłej nocy. Dopisuję się do listy poszukujących metody tworzenia
The Earth without art is just eh.
Liczba postów: 1 324
Liczba wątków: 98
Dołączył: Jun 2011
Ok, próbowałam trochę to pozmieniać:
Cytat:Nieprzyjazne cienie na ścianach zdawały się ostrymi szponami, łaknącymi pochwycić ją i wywlec daleko od domu, a odgłosy zza okna brzmieć dziwnie. Niepokojąco. Nie mogąc wytrzymać, Vivian odrzuciła koc na bok i podeszła do okna. Rozejrzała się po okolicy. Wysokie drzewa kołysały się pod naporem wiatru. W kłosach pszenicy i kukurydzy krył się przeróżne małe zwierzątka, szukające schronienia. Woda w strumyku przybrała srebrzystą barwę, odbijając szarą tarczę księżyca w pełni. Niby nic niepokojącego. Ot, zwykłe pole nocą.
Czy tak może być?
Cytat:Vivian odrzuciła koc na bok i podeszła na palcach do okna. Odsunęła lekko zasłonę i wyjrzała na zewnątrz. Ciemne kontury lasu otaczały pola pszenicy i kukurydzy niczym szereg uzbrojonych żołnierzy pilnujący jeńców wojennych. Woda w strumyku odbijała srebrzystą tarczę księżyca w pełni. Nie było to jednak nic, co zaniepokoiłoby dziewczynę.
The Earth without art is just eh.
Liczba postów: 1 317
Liczba wątków: 29
Dołączył: Oct 2011
29-03-2012, 19:30
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-03-2012, 19:33 przez Natasza.)
(29-03-2012, 19:01)Lexis napisał(a): Vivian odrzuciła koc na bok i podeszła na palcach do okna. Odsunęła lekko zasłonę i wyjrzała na zewnątrz. wyjrzała zawiera w sobie "na zewnątrz". Bo niby gdzie?
(29-03-2012, 19:01)Lexis napisał(a): Ciemne kontury lasu otaczały pola pszenicy i kukurydzy niczym szereg uzbrojonych żołnierzy pilnujący jeńców wojennych.
kontury były niczym szereg żołnierzy czy las?
Ciemne kontury lasu, otaczającego pola niczym żołnierze jeńców... - taka konstrukcja dawałaby ciekawsza wizualizację opisywanego krajobrazu
Ale - moim zdaniem - tekst jest jaśniejszy.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]
Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Liczba postów: 1 324
Liczba wątków: 98
Dołączył: Jun 2011
Ok, dzięki za wytknięcie błędów
The Earth without art is just eh.
|