14-12-2018, 12:09
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-12-2018, 12:10 przez pointofview.)
Foux pas
Pani pachnie jak kubeł rosy,
To taki aromat kobiecy,
A jak mniemam, to tuman narkozy,
Która budzi wciąż we mnie biesy.
Mówię składnie? nie infantylnie?
Zdania trelę jak sikor w folię?
Pani natrze - melancholijnie...
Pani w nosie hoduje krostę?
Krem? Doprawdy? Jak z masłem bułka?
Szał zmysłowy? Dla byle blondynki?
Wiem - potrzebna jest Pani narkoza,
Sen pokrętny małej dziewczynki.
Pani chlusta wymiotem w lustro,
Pewnie struła się baba wyżerką,
Przesilenie w dodatku, a wódka,
Z doświadczenia wiem – grozi nerkom.
Pani pyta czy z Panią zawalczę?
No a jakże - to pierwsza potrzeba,
Pani z czuciem me stopy natrze,
Zima idzie, a marznie mi pięta.
Zasiedziała się Pani, już pora,
Wszystkie listy i tak do kominka,
Pani wrzuci kochana na luzik.
Rąsia, kwiaty i buźka i minka.
Pani patrzy, - na szyi szminka…
Pani pachnie jak kubeł rosy,
To taki aromat kobiecy,
A jak mniemam, to tuman narkozy,
Która budzi wciąż we mnie biesy.
Mówię składnie? nie infantylnie?
Zdania trelę jak sikor w folię?
Pani natrze - melancholijnie...
Pani w nosie hoduje krostę?
Krem? Doprawdy? Jak z masłem bułka?
Szał zmysłowy? Dla byle blondynki?
Wiem - potrzebna jest Pani narkoza,
Sen pokrętny małej dziewczynki.
Pani chlusta wymiotem w lustro,
Pewnie struła się baba wyżerką,
Przesilenie w dodatku, a wódka,
Z doświadczenia wiem – grozi nerkom.
Pani pyta czy z Panią zawalczę?
No a jakże - to pierwsza potrzeba,
Pani z czuciem me stopy natrze,
Zima idzie, a marznie mi pięta.
Zasiedziała się Pani, już pora,
Wszystkie listy i tak do kominka,
Pani wrzuci kochana na luzik.
Rąsia, kwiaty i buźka i minka.
Pani patrzy, - na szyi szminka…