Liczba postów: 1 870
Liczba wątków: 620
Dołączył: Jan 2018
12-07-2018, 11:10
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-07-2018, 11:58 przez Grain.)
W tamtych czasach Węgliniec był ostatnią zelektryfikowaną stacją kolejową przed Enerdówkiem. Ważny węzeł w ruchu pasażerskim i towarowym. Również z
Czechosłowacją. Okoliczni pokerzyści na cztery damy nie mówili burdel, tylko Węgliniec. Mówiło się, że w herbie ma kolejarza w czapce z nutrii.
Okobieciłem się z jedną z czterech sióstr, teściowa zapasówka. Do teściów zwracałem się Mamo, Tato. Szczęście w posagu.
Teść hodował nutrie, każda z jego kobiet miała długie futro, na te - do bioder, tylko dwie, mogły się odważyć.
Pijemy powitalny bimber pod kiełbasę z gryzoni, szczerota proponuje mi skórki na czapkę.
Mówię:
- z moim fachem wolałbym pokrowce na siedzenia do malucha.
Liczba postów: 3 153
Liczba wątków: 75
Dołączył: Mar 2017
12-07-2018, 12:53
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-07-2018, 14:25 przez Miranda Calle.)
Na forum kolejowym w 2010 roku można było przeczytać takie komentarze: "KD wjechały do miasta-świątyni wąsatych kolejarzy" i "Jaki jest herb Węglińca? Wąsata nutria w kolejarskiej czapce!".
Teść hodował nutrie, każda z jego kobiet miała długie futro, na te - do bioder, tylko dwie, mogły się odważyć - za to zdanie dałabym się posiekać
W drugie zdanie wkradł się enter.
Fajna humoreska. I świetny tytuł.
Pozostawiam 4/5.
Liczba postów: 284
Liczba wątków: 85
Dołączył: Jun 2018
No toś powiódł mnie w rejony, wydawało się dawno zapomniane, sceny, jakie we wczesnej młodości zapadły we mnie głęboko, bowiem powtarzały się co tydzień – taki, uświęcony, coniedzielny rytuał. Żony notabli, wystrojone w futra z nutrii – prawie wszystkie spod jednej sztancy - (futra, nie żony) paradowały do jednego z dwóch kościołów (trzeci, maleńki, drewniany i piękny znajdował się na cmentarzu), w podhalańskim mieście mojego dzieciństwa. To one, te futra, świadczyły o pozycji i zamożności ich użytkowniczek.
A pokrowce z „nutrzanych błamów” – toż to byłby szyk, nie tylko w najbliższej okolicy.
Już widzę tę scenę; podliftingowany w ten sposób „maluch”, obok piękna pasażerka w futrze do bioder, oraz kierowca także w stosownej futrzanej czapce.
Dobre.
Liczba postów: 3 887
Liczba wątków: 126
Dołączył: Dec 2009
Klimatu jakoś nie pamiętam, albo z nieodpowiednich stron pochodzę. A samo opowiadanie, klimat trzyma. Zalatuje PRLem jak trzeba.
corp by Gorzki.
Liczba postów: 1 886
Liczba wątków: 123
Dołączył: May 2015
Klimatu odmówić nie można.
Złote czasy przemysłu futerkowego.
W latach 80-tych to tez szale z lisa robiły furorę wśród dam modnych.
Potwierdzam 4*
Pozdrawiam